napisał(a) hajduczek » 28.08.2011 07:28
zaczęłam urlop ,a to oznacza ,że ruszam z KUCHNIĄ

....właśnie ....cieszyć się czy nie.....fajnie bo wszystko nowe....ale strach czy to ogarnę....dziś jeszcze ostatnie gotowanie małych zapasów (cos trzeba będzie jeść) bo zostanie tylko grill i mikrofala i powoli wywalam szafki.
Jutro jeszcze muszę mame odwieźć do szpitala na "przegląd" i we wtorek wchodzi elektryk i "gazownik.....obawiam się trochę tego pana od gazu...ma przenosić i zmieniać rurki....z wodą,licznikiem też pokombinować...a on trochę wolny jest.....a jak przez telefon stwierdził ,że do 15 musi skończyć to się przeraziłam ...bo ja urlop mam tylko do 11....a muszę mieć czas na to co robię sama....czyli płyty na kafelki (płytki na ścianie)
-wyczyszczenie tych tłustych ścian i pokrycie tych części farbą na zacieki i plamy
-kilka razy pomalować ściany ,bo jest ciemny kolor ,a będzie jaśniutki...ekri
-sufit oczywiście
-położyć panele
-listwy,listewki wykończeniowe
no zobaczymy
stan wyjściowy,w wersji lekko rozmazanej,bo wstyd się przyznac,że tak długo zwlekałam ze zmianą wystroju

....czyli wczesny Gierek
