Witam szanownych forumowiczów. Od jakiegoś czasu borykam się ze strasznie upartymi właścicielami apartamentu, który zabukowałem na tegoroczne wakacje.
Ale od początku. W grudniu zeszłego roku zabukowałem sobie apartament w Primosten na 14 dni. Już na początku zauważyłem straszną nieustępliwość co do negocjacji ceny. Wyszło 1000euro z małym haczykiem, no to zaproponowałem coby ten haczyk uszczknąć od ceny, ale gdzie tam nie było mowy. Pomyślałem trudno, stać mnie. Wpłaciłem 150euro zadatku. Niestety moja sytuacja finansowa uległa zdecydowanemu pogorszeniu i wakacje wisiały na włosku. Jakiś tydzień temu sytuacja wyklarowała się na tyle, że wróciłem do myślenia o wakacjach.
Napisałem do Chorwatów jak sprawy stoją i ,że chciałbym skrócić pobyt do 8 dni. I tu się zaczęło. Oni na to, że mają komplet i pozostałe dni apartament będzie pusty i że stracą pieniądze...
Zaproponowali inny apartament ale na 10 dni i w przeliczeniu na dzień było drożej. Sprawdziłem apartament w internecie i odpisałem, że ok ale chcę tylko 8 dni. No to oni, że ten apartament jest na 10 dni i znowu to co z poprzednim, że będą mieli 2 dni dziury i stracą pieniądze itd. Zaproponowali, że za jeden z tych 2 dni oni zapłacą a drugi ja. Ja im na to, że jak mam zapłacić to zostaję ten dzień dłużej. No to oni, że jak zostaję dzień dłużej to ten drugi dzień dostanę za połowę ceny.
Niestety nie mogę zostać już dłużej i muszę wracać do pracy. A oni, że rozumieją ale będą mieli dziurę i to co poprzednio...
Napisałem. że nie będę płacił za coś z czego nie korzystam.
Co za wyrachowani ludzie.
Dotychczas Chorwaci byli zawsze mili, pomocni, można się było potargować. Kryzys im uderzył do głowy? Słyszałem, że dużo ludzi rezygnuje z wakacji i apartamenty stoją puste. Powoli odechciewa mi się tam do nich jechać i zastanawiam się czy nie olać tej zaliczki 150euro i nie jechać w ciemno do kogoś bardziej otwartego na klienta.
Ciekawi mnie wasze zdanie na ten temat.

.png)
.png)
.png)
.png)