Kammaj.
Niestety masz chyba tylko dwa wyjścia:
1. przystać na warunki gospodarza i zaryzykować niewielkie niedogodności lub upierdliwości (ale słowo "zaryzykować" oznaczy, że może się tak zdarzyć, lecz nie musi..

).
2. olać czyli stracić 150 euro i spokojnie poszukać czegoś innego, może tańszego (ale pewności nie ma 100%, że znajdziesz

).
Po rozważaniu bezemocjonalnym pierwszy wariant, pomimo ryzyka, wydaje się rozsądniejszy.
Nie chodzi o to, kto z was ma rację, czy zachowuje się bardziej honorowo czy bardziej "po ludzku". Po prostu zawierając pewną umowę i wpłacając zaliczkę, zgodziłeś się na pewne warunki i, jakby nie patrzył, powinieneś je honorować. Najlepszym wyjściem byłby jakiś kompromis i w sumie wydaje się, że gospodarz zaproponował dość sensowne wyjście - te 9,5 dnia płacenia, za 9 dni pobytu. Skoro "złamałeś" warunki umowy, to te pół dnia stanowi pewną "karę". To jest biznes.
A dyskusja, która się tutaj toczyła, zeszła trochę na inne tory. Myślę, że zetknęły się tu dwa poglądy na kwestie "biznesu":
1. wolnorynkowy - klient nasz pan i trzeba o niego dbać
2. socjalistyczny - mój biznes to mój biznes, a jeśli komuś się nie podoba, to "spieprzaj dziadu"
Który z nich jest lepszy... hm? niech sobie każdy sam zdecyduje, bo to jest wieczny spór i nie łatwo go rozstrzygnąć.
Z jednej strony pan Chorwat miał rację, że chciał by warunki umowy były dotrzymane. Ale patrząc perspektywicznie.. hm.. to raczej trudno go posądzić o wysoki poziom przewidywalności. Pan Chorwat zakłada, że z roku na rok będzie miał więcej klientów i nie musi dbać o takiego polskiego klienta jak ty, bo znajdzie sobie innych Niemców czy Austriaków i generalnie "srał cię pies". Ale biedak jakoś nie może przewidzieć, że za rok koniunktura się może totalnie zmienić i będzie musiał zabiegać o klientów i będzie stał z tabliczką na szosie i "klepał biedę". A jeśli by w tym roku poszedł ci na rękę, to jest duże prawdopodobieństwo, ze w przyszłym roku też byś przyjechał lub polecił jego kwaterę innym! I na tym, moim zdaniem, polega jego "buraczaństwo".