Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Portugalesy i fiszpania olee!

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
ally
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2037
Dołączył(a): 24.02.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) ally » 10.10.2010 16:16

Duży kemping nie zawsze oznacza, moloch bez klimatu. Z tym różnie bywa dlatego lubie posłuchać jak ludzie odbierają dane miejsca.
Możesz podać nazwy kempingów z których korzystałaś ?:)

... no i czekamy na dalszy ciąg :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 10.10.2010 19:06

ally napisał(a):Możesz podać nazwy kempingów z których korzystałaś ?:)
Nazwę pierwszego podałam na końcu tego odcinka, nazwę następnego podam za jakieś 2-3 odcinki :D
Informacje o kempingu też tu :D

I jeszcze przykleję Ci to co napisałam Asi :D
JoannaG napisał(a): Zadowleni byliście z wynajętych namiotów i campingów, na których były ustawione?
Wiesz Asiu - my byliśmy zadowoleni, ale nie mamy porównania z eurocampem. Te namioty są na pewno mniejsze, nie ma w nich "kuchni"(choć jest szafka na to przeznaczona). Kempingi orbituru są rozsiane po całym kraju, na każdym jest inna liczba namiotów (na tym było ich 5, jak byliśmy na płd. było ich 30szt.). To są duże kempy, ze sklepem, restauracją basenem i animacjami. Koło Porto było spokojniej, zapełnione było ok.1/3 miejsc, było dużo Portugalczyków, a ten koło Faro był bardziej gwarny i zdecydowanie międzynarodowy.

Nie wiem czy znasz? Stary forumowy wątek o Portugalii :D


Mam nadzieję, że pomogłam :D


pozdrawiam
:D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 11.10.2010 19:34

Nasze Lizbon Story - odcinek II


Poprzedni odcinek zakończył się konieczną do życia i przeżycia sjestą :wink: po odbyciu której podjęliśmy decyzję, że czas na nas :D I znów bez planu, ładu i składu, ot tak po prostu doszliśmy do... kolejnej windy miejskiej - elevadora do Lavra :D (coś mi się wydaje, że te windy wytwarzały jakiś specjalny rodzaj fal, które ja chyba telepatycznie wyczuwałam :lol: ). Odruch warunkowy wyćwiczony - jak jest winda to trzeba do niej wsiąść :D i nie zastanawiać się, gdzie dojedziemy :wink: Tylko Maluchy miały pomieszanie z poplątaniem, bo nie mogły zrozumieć: "jak to jest winda, skoro wygląda jak tramwaj" :lol:

w oczekiwaniu na odjazd
Obrazek

Obrazek

przed chwilą na dole, po chwili na górze
Obrazek


Okazało się, że windą wjechaliśmy w okolice Alfamy - czyli najstarszej dzielnicy miasta :D Alfama leży na wzniesieniu, jej kręte, miejscami szerokie, ale zazwyczaj wąskie uliczki pamiętają bardzo odległe czasy. Co więcej uliczki te, jako jedne z nielicznych w Lizbonie, przetrwały w 1755r roku trzęsienie ziemi, w związku z czym mówi się o nich jako o "historycznej duszy" miasta :D

Skoro już jesteśmy w Alfamie postanawiamy dojść do górującego nad całą Lizboną Zamku Świętego Jerzego. A dojście do niego wcale nie jest łatwe :wink: szczególnie jak nie idzie się "po bożemu" :wink: jak przystało na turystę, który kontrolując plan miasta i obserwując znaki informacyjne, kieruje się w określone miejsce :wink: My jak to my - postanowiliśmy iść spontanicznie :lol: Zaznaczy się Bartek nawet próbował przeforsować opcję zwiedzania jednak logicznie uporządkowanego, ale w obliczu mojego chaosu życiowego, który objawia się okrzykami typu: " zobacz jaka fajna uliczka - idziemy !!!" :D skapitulował :lol:

W efekcie zamiast "u góry" w okolicach zamku, to znowu znaleźliśmy się "na dole" u podnóży Alfamy. No i co teraz? "Jak to co!" - krzyczy Tymek, "przecież mieliśmy iść do zamkuuuu". Faktycznie - jak się coś dziecku obieca, to nie ma znaczenia, że właśnie zleźliśmy z góry, na którą się uprzednio wgramoliliśmy, tylko obietnicy trzeba dotrzymać :D i z powrotem pod górkę zasuwać :wink: Tym razem z mapą w ręku :wink: pniemy się po ulicznych labiryntach Alfamy. Tym razem grzecznie słucham mojego męża :lol: co prawda, co jakiś czas nieśmiało proponuję, że: "może skręcimy w tę piękną, małą, wąską uliczkę?" :wink: ale w obliczu miażdżącego mężowskiego spojrzenia :wink: stwierdzam, że ta ulica, którą obecnie idziemy też jest bardzo ciekawa :wink: :lol:

I tym razem się udało - po kilkunastu minutach wędrowania zobaczyliśmy kolejkę do kasy :evil: Wiecie, to była godzina 19ta, a kolejka była długa.
Ciekawe jakie rozmiary ona osiąga w godzinach bardziej turystycznych :?

Wchodzimy na teren Zamku Świętego Jerzego Castelo de Sao Jorge . Jego początkowym właścicielami w XII w. byli Maurowie, później akt własności przeszedł :wink: w ręce pierwszego króla Portugalii Alfonsa I Zdobywcy i od tamtego czasu jest historycznie ważnym miejscem. Nazwę swoją budowla zawdzięcza innemu władcy portugalskiemu - Janowi I Dobremu (XIV), który Świętemu Jerzemu powierzył duchową opiekę nad zamkiem :D Współcześnie określenie "zamek" oznacza dość okazałe pozostałości po nim, mury obronne, a także rozległy teren otaczający zabytkowe mury.

I to jest generalnie cała moja wiedza na temat Zamku, a to z prozaicznego powodu - jak już wdrapaliśmy się do niego, jak już odstaliśmy swoje w kolejce po bilety (bo przecież Tymkowi obiecaliśmy :wink: ) to moje ciało po raz kolejny tego dnia się zbuntowało, więc zwiedzanie polegało głównie na lunatycznym szwendaniu się za dziećmi, które energia jak zwykle rozpierała. Dlatego ustaliliśmy, że znajdziemy dla mnie jakiś dogodny kamyczek, dzięki któremu będę mogła swobodnie wpaść w objęcia Morfeusza, a Bartek wraz z potomstwem pozwiedzają :D

Obrazek

Oto relacja z Castelo de Sao Jorge według dzieci :wink:

Tymek w końcu rycerza zobaczył - "takiego wielkiego, wielkiego na podstawce" :wink:
Obrazek


Armaty były:
Obrazek

"i dużo pawiów było" ale "bez ogonów" :wink:
Obrazek


"i bawiliśmy się w szukanie pieniążków" - zresztą sukcesem zakończone :lol:
Obrazek

"i tego pieniążka daliśmy Panu, który grał na gitarze " :D
Obrazek


" i robiliśmy zdjęcia - saaaamiiii " :D
Obrazek


"Tatuś też robił zdjęcia" :D
Obrazek

Jeżeli macie jakieś pytanie związane z Zamkiem, to ja proponuję do przewodnika zajrzeć, bo tam na pewno będzie więcej szczegółowych wiadomości :wink: :lol:


A teraz będzie przeskok do dnia następnego, kiedy to...


Pobudka, nie spać, zwiedzać :D Szkoda dnia, wstawać, Lizbona czeka :D Tak oto przemówił do nas jakiś duch wewnętrzny :wink: A że zaufania do niego czasem nie mamy- patrzymy przez okno- sprawdzamy- faktycznie, Lizbona czeka :wink: :D

Jaki plan na dzisiaj? Jak zwykle spontaniczny :D Tym razem postanawiamy przetestować jak w Lizbonie działa metro :D To powód oficjalny, a nieoficjalny jest taki, że chcemy dzieciakom frajdę zrobić, bo niby Oni już metrem podróżowali, ale to dawno było i nie pamiętają, że to ekscytujące przeżycie. Natomiast my dobrze pamiętamy ich radość z podróżowania podziemnym pociągiem, dlatego wiedzieliśmy, że chcąc sprawić dzieciom przyjemność, trzeba popodróżować metrem :wink: Bo w takim metrze atrakcją jest wszystko - ruchome schody do wnętrza ziemi :wink: bardzo atrakcyjne kasowanie biletów połączone z emocjonującym przechodzeniem przez bramkę, która działa jak takie majtadełko :lol: :wink: oczekiwanie na pociąg, i podskakiwanie z częstotliwością piłeczki pingpongowej na widok wjeżdżającej maszyny, a także wsiadanie do niej. Natomiast już w środku wagonika siedzenie raczej atrakcją nie jest :wink: ale za to stanie, trzymanie się metalowego uchwytu i łapanie równowagi przy hamowaniu - to dopiero sport ekstremalny :lol:

Wysiadamy na stacji Marques de Pombal.

Obrazek

Po wyjściu z niej mamy dwie możliwości. Moglibyśmy pójść w lewo do Parku Edwarda VII i niestety posmażyć się tam na słonecznej patelni, bo w tym parku nie drzewa, a symetrycznie przycięte dość niskie krzewy tworzą atrakcyjność miejsca.

Moglibyśmy pójść w prawo zadrzewioną i zacienioną Aleją Avenida da Liberdade, która dodatkowo kusi swoją niedzielną niecodziennością- czyli pustą trzypasmową jezdnią :wink:

Obrazek


Dla nas wybór był oczywisty :D Pewnie w tygodniu byśmy się nie zdecydowali na spalinowy spacer wśród morza przechodniów, którzy ową aleję traktują mocno tranzytowo :wink: A dzisiaj, w niedzielne przedpołudnie - czasem jakiś ktoś z pieskiem na spacerze koło nas przemknie, czasem jakaś bardzo zakochana para, czasem jacyś zagubieni turyści z mapą i aparatem fotograficznym w ręku... :wink:

Obrazek


Spacerując aleją można sobie pooglądać przeróżne wystawy sklepowe. My na dłużej zaparkowaliśmy przy takiej, na której w całości widzieliśmy motoryzacyjne cudeńka, niestety - dla Was mam tylko fragmentaryczny podgląd :wink:

Niebieskie Porsche 911
Obrazek

Czerwony Morgan
Obrazek

Czarny Jaguar E-type
Obrazek


I tak idąc prosto, przed siebie znowu dochodzimy do Rua Augusta:
Obrazek


Na końcu tej ulicy widać łuk Triumfalny - Arco da Rua Augusta, a za nim olbrzymi pomnik któregoś z królów Portugalskich. Pomnik ten znajduje się w centralnym miejscu wielkiej przestrzeni Praca do Comercio.

Nogi poniosły nas właśnie tam, dzięki czemu odkryliśmy inne, jak dla nas bardzo praktyczne :wink: zastosowanie i pomnika i placu :wink: Mianowicie odkryliśmy, że pomnik służy nie tylko do ogólnie pojętego podziwiania :wink: ale przede wszystkim jest świetną, wielopoziomową ławką, na której można odpoczywać, a ogromna przestrzeń placu jest wprost idealnym i bezpiecznym :!: miejscem, żeby dzieci wybiegać :wink: :lol: Okazało się, że nie tylko nam pasowała zamiana Placu do Comercio w regularny plac zabaw :wink: bo takich rodzin, i to z różnych zakątków świata, było więcej :D Wyglądało to w ten sposób, że rodzice ( różnych krajów łączcie się :wink: ) siedzieli sobie na pomniku, a ich potomstwo wraz z naszym biegało nabijając kilometry - najczęściej była to zabawa w gonionego, ale konfiguracje tak często się zmieniały, że trudno orzec, kto w danej chwili goni, a kto jest goniony :wink: Ważne, że zabawa była przednia :D Co ciekawe, nikomu z dziecięcego towarzystwa nie przeszkadzał fakt, że każdy z nich mówi w innym języku (bo poza naszym językiem polskim, był kanadyjski angielski i hiszpański) - w momencie, gdy zabawa z powodów konwersacyjnych na chwilę zamierała, jedno z dzieci nagle radośnie piszczało i zaczynało uciekać, dając znać reszcie towarzystwa, że oto czas najwyższy znowu wspólnie pobiegać :wink: Maja i Tymek także nieźle radzili sobie na skomplikowanym polu zagadek lingwistycznych :wink: "Naj men is Tymek" padało zawsze, gdy nasz syn zagadywał do któregoś z dzieci, natomiast Maja pamiętała tylko jedne słowo: bananas, które padało wtedy, gdy nasza córcia miała kontakt z małym obcokrajowcem. W praktyce wyglądało to tak: gdy mała Hiszpanka mówiła cokolwiek w swoim języku do Mai, a ona na to odpowiadała: bananas :lol: To chyba taka międzynarodowa odmiana zabawy w "pomidora" był :wink: :lol:

Jak rodzice już odpoczęli, to postanowili pojechać autobusem do innej lizbońskiej dzielnicy - Belem zwanej :D Belem trzeba odwiedzić :D z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy z nich to Klasztor Hieronimitów - Monasteiro Dos Jeronimos, którego powstanie jest ściśle związane z wyprawą Vasco da Gamy i faktem, że panujący ówcześnie król - Manuel I, znany Wam wcześniej jako patron stylu manuelińskiego widocznego w zdobieniach Batalhii, też maczał palce (choć należy zrozumieć to mocno metaforycznie :wink: ) w budowę tego miejsca, które od lat 80tych ubiegłego wieku widnieje na Liście Unesco :D

z zewnątrz
Obrazek

Obrazek


i wewnątrz
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poza Monasterem w Belem można odwiedzić Muzeum Archeologiczne, Muzeum Morskie, Muzeum Design'u, Muzeum Elektryczności, Muzeum Jeździectwa i Ogród Botaniczny z palmiarniami. Jak widać - dla każdego coś miłego. I my w tej ofercie znaleźliśmy coś dla siebie - wybraliśmy planetarium, żeby dzieciom kosmos pokazać :wink: ale niestety spóźniliśmy się, bo seanse odbywają się w godzinach mocno przedpołudniowych :(
Nic to - zamiast planetarium obejrzeliśmy znajdującą się na placu przed wejściem wystawę "1000 rodzin z całego świata".

Obrazek

Obrazek>


Polski akcent też się znalazł :D
Obrazek

I tym oto istotnym wydarzeniem :wink: prawie zakończył się kolejny dzień w stolicy Portugalii :D Prawie, bo oczywiście przed nami jeszcze powrót autobusem do centrum, przed nami kolacyjka i wieczorny spacer połączony z karmieniem gołębi na Placu Rossio :D




A zapomniałam o drugim powodzie, dla którego odwiedza się Belem - jest nim pewna ciastkarnia Antiga Confeitaria de Belem, przed którą od dawien dawna ustawia się dłuuuuugaaaaśna kolejka po niejakie pasteis de Belem, czyli takie budyniowate ciasteczka. Nie bójcie się - na pewno bez problemu do niej traficie, pomoże Wam zapach unoszący się w okolicy tej ciastkarni, jak i tłumy grzecznie czekające na swoją kolej :wink: :D
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 11.10.2010 20:29

Magdo - mimo, że jestem okrutnikiem, pozwolę sobie wkleić parę zdjęć :wink:
Ale najpierw szacunek na za wędrowanie po Alfamie w dół i w górę po nieprzespanej nocy. Wiem, co mówię. My nawet nie porwaliśmy się na opcję "w górę" - istniała tylko opcja " w dół" :)
Macie za to niepowtarzalne ujęcia zamku Św.Jerzego :)

A teraz mój mały suplement do tej części Waszej Lisbon Story.

Obrazek
Opactwo Hieronimitów z Pomnika Zdobywców. Po prawej stronie malutkie domki, a w nich sławna cukiernia, po lewej - rozpoczynający się kompleks muzeów.

Obrazek


Obrazek
Wejście do sławnej cukierni.

Obrazek
Sławne tarty budyniowe - za chwilę już ich nie będzie :)

Obrazek
Zawsze pełno chętnych na łakocie.

Obrazek
Nastrojowe knajpki Alfamy.

Obrazek
To te uliczki Cię skusiły, Tymono ?

Pozdrawiam 8)
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 11.10.2010 20:43

plavac napisał(a):A teraz mój mały suplement do tej części Waszej Lisbon Story.
Jak fajny ten Twój suplement :D Dla mnie niesamowite jest to, że każdy widzi dane miejsce zawsze trochę inaczej, dzięki czemu okazuje się, że bo niby to samo, ale jednak inne :D

plavac napisał(a):Macie za to niepowtarzalne ujęcia zamku Św.Jerzego :)
Za to Wy macie niepowtarzalne zdjęcia z Belem - zarówno te widokowe, jaki te smakowite z ciastkarni :D :D :D


plavac napisał(a):To te uliczki Cię skusiły, Tymono ?
Hmmm, bardzo możliwe - w końcu ich kilka było :lol:

pozdrawiam serdecznie
:D


p.s. Ja nie chcę Cię Plavacu poganiać :wink:
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 12.10.2010 12:03

Pięknie...
sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 13.10.2010 15:13

Tymona napisał(a):...Oto relacja z Castelo de Sao Jorge według dzieci :wink:

- rycerza zobaczyli "takiego wielkiego, wielkiego na podstawce"

- Armaty były

- i dużo pawiów było" ale "bez ogonów"

- i bawiliśmy się w szukanie pieniążków" - zresztą sukcesem zakończone

- "i tego pieniążka daliśmy Panu, który grał na gitarze "

- " i robiliśmy zdjęcia - saaaamiiii "

- "Tatuś też robił zdjęcia"



Magda,
Twoich dzieci relacja - po prostu rewelacja :D :wink:

Serdecznie Was pozdrawiam :papa:
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 13.10.2010 19:42

Uwielbiam Twoje relacje Tymonko :D czytając opisy wędrowania i zwiedzania z dziećmi czuję się czasami jakbym o naszej rodzince czytała ;)

Portugalia marzy mi sie od dawna i czytając Twoją relację utwierdzam sie w przekonaniu, że koniecznie trzeba będzie tam kiedyś dotrzeć :)

Pozdrawiam cieplutko i czekam na ciąg dalszy :lol:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 14.10.2010 08:38

Dziewczyny - dziękuuuuuuuję za Babskie wsparcie ObrazekObrazekObrazek

Asiu - dla mnie to oczywiste, że Wy kiedyś na najbardziej zachodni zachód traficie :D

...czego życzę zresztą Wszystkim


pozdrawiam serdecznie
:D
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 17.10.2010 11:30

Tymona napisał(a): Znaczy się Bartek nawet próbował przeforsować opcję zwiedzania jednak logicznie uporządkowanego, ale w obliczu mojego chaosu życiowego, który objawia się okrzykami typu: " zobacz jaka fajna uliczka - idziemy !!!" icon_biggrin.gif skapitulował icon_lol.gif

W efekcie zamiast "u góry" w okolicach zamku, to znowu znaleźliśmy się "na dole" u podnóży Alfamy.



Podstawą jest trzymanie się razem i to Wam się udało chociaż jest Was dwa razy więcej niż nas. Nam się udało pogubić w małym starym miasteczku położonym na zboczu wysokiej górki dokładnie dlatego, że "takie ładne tam były schodki"(to ja). Wzajemne poszukiwania trwały dłuższą chwilę i .................... wraz z odnalezieniem się zakończyło dalszego zwiedzanie tych cudownych zaułków, uliczek i schodków w tej części miasteczka :x :cry:

A tak w ogóle to fajne były te dwa dni pomimo podsypiania przez Ciebie w trakcie spacerów. Sporo Wam się udało zobaczyć.

Opactwo Hieronimitów zaskoczyło mnie swoim ogromem. To musi być jeden z największych kompleksów klasztornych w Europie. Tak mi się wydaje z Waszych zdjęć.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 14:45

Lidia K napisał(a):Podstawą jest trzymanie się razem i to Wam się udało chociaż jest Was dwa razy więcej niż nas. Nam się udało pogubić w małym starym miasteczku położonym na zboczu wysokiej górki dokładnie dlatego, że "takie ładne tam były schodki"(to ja). Wzajemne poszukiwania trwały dłuższą chwilę i ...

Przechadzaliśmy się kiedyś w którymś miasteczku w Prowansji. Schodzimy uliczką w dół, mijając boczną, odchodzącą w prawo i... słyszymy język polski. Jakiś pan rozmawia przez telefon. Uśmiechamy się do siebie - rodacy bez telefonów żyć nie mogą. Zanurzamy się w niską bramę, łapiąc jeszcze fragment wypowiadanego przez pana zdania:
- Ale jakoś dokładniej! Może nawa ulicy, albo coś?...

Reszta rozmowy zanika za załomem. Za kamienną bramą natykamy się na panią, również rozmawiającą przez telefon. Ba! Również po polsku. I co słyszymy?
- Nie wiem. To taka wąska uliczka. Tu jest brama i są latarenki przytwierdzone do muru.

Wybuchamy śmiechem, aż pani przerywa i spogląda na nas.
Wszystko jasne. Proponujemy pani, by przeszła pod łukiem bramy i skręciła w lewo.

Pozdrawiam,
Wojtek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 17.10.2010 14:59

Franz napisał(a):
Wybuchamy śmiechem, ........................

Pozdrawiam,
Wojtek


Ja teraz też :D
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 17.10.2010 17:11

mariusz-w napisał(a):
Franz napisał(a):
Wybuchamy śmiechem, ........................

Pozdrawiam,
Wojtek


Ja teraz też :D


I ja :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 17.10.2010 22:04

plavac napisał(a):
mariusz-w napisał(a):
Franz napisał(a):
Wybuchamy śmiechem, ........................

Pozdrawiam,
Wojtek


Ja teraz też :D


I ja :D
I ja :lol:


pozdrawiam
:D
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 18.10.2010 10:03

Znaczy się mi tu się nie chichrać, tylko cedeen ładnie wrzucać :wink: :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Portugalesy i fiszpania olee! - strona 21
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone