Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Portugalesy i fiszpania olee!

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Basiulinek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4400
Dołączył(a): 10.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Basiulinek » 05.10.2010 22:19

Tymonko - juz sie wydalo! Bo duzo ludzi zaglada do Ciebie i odchodzi z zawodem w oczach i smutkiem na twarzy....... I to pare razy dziennie........
Wiec wiesz co trzeba zrobic :?: Mysle,ze tak :wink:
mutiaq
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1892
Dołączył(a): 19.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mutiaq » 05.10.2010 22:42

Przybyłam, przeczytałam jednym tchem.
Pięknie :)
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 05.10.2010 23:56

Tymonka za każdym razem jest inaczej. :)

Nie, nie pomyliłem się, jestem na cro-pl w Twojej relacji. :)
I to słowa o relacji. :)
Dzisiaj symbolicznie, ale obiecuję coś więcej wkrótce.


I tak tu byłem, :)...że bez słów :?:
Nagrodzę. :)

Pozdrawiam.
Piotr.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 06.10.2010 13:18

Basiulinek napisał(a):Tymonko - juz sie wydalo! Bo duzo ludzi zaglada do Ciebie i odchodzi z zawodem w oczach i smutkiem na twarzy....... I to pare razy dziennie........
Wiec wiesz co trzeba zrobic :?: Mysle,ze tak :wink:


Ja też zaglądam, więc Magdziu nie każ nam na kolejny odcinek kolejny długi tydzień czekać. Fakt, że nie zaglądam dzień w dzień, bo mam bardzo dużo zaległych, nieprzeczytanych i ciekawych relacji. Ale tym razem jakoś długa ta przerwa mi się wydaje.

Apeluję do autorki żeby się zmobilizowała i jak już nie ma czasu na kolejny odcinek to żeby jakieś zdjęcia pokazała (suplemencik portugalski).

Wiesz a tak naprawdę i tak poczekamy cierpliwie :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 06.10.2010 15:51

Basiulinek napisał(a):Wiec wiesz co trzeba zrobic :?: Mysle,ze tak :wink:

Lidia K napisał(a): nie każ nam na kolejny odcinek kolejny długi tydzień czekać.

Bardzo dziękuję za mobilizację - działa jak nie wiem co :D :D :D Ale trochę się pousprawiedliwiam, bo ja nie zapomniałam o Was i relacji, tylko ten odcinek o Lizbonie to jakoś tak wolno się pisze .Codziennie dopisuję po kilka zdań. No i dodatkowo doba jakaś taka za krótka się zrobiła :wink: ale jutro zanosi się, że będę miała trochę więcej czasu :D



mutiaq napisał(a):Przybyłam, przeczytałam jednym tchem.
Superekstrahiperancko, że jesteś :D a tego jednego tchu to gratuluję :D


nomad napisał(a): za każdym razem jest inaczej. :)
Tak sobie pomyślałam, że trafnie mnie rozszyfrowałeś :D Bo faktycznie sama zauważyłam, że ten nastrój, który towarzyszy mi przy pisaniu, wpływa na tekst. Ostatnio jak pisałam odcinek o Batalhi słuchałam tureckiej muzyki Franza i tak mi się nostalgia włączyła, że zamiast słonecznej Portugalii wyszła mi taka bardziej jesienna :wink: :lol:



pozdrawiam Was serdecznie
Magda
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 06.10.2010 17:24

Tymona napisał(a):Ostatnio jak pisałam odcinek o Batalhi słuchałam tureckiej muzyki Franza i tak mi się nostalgia włączyła, że zamiast słonecznej Portugalii wyszła mi taka bardziej jesienna :wink: :lol:

I już wiadomo, kto jest wszystkiemu winien. To ta franza!
Niech no tylko dorwę...
:D

Pozdrawiam,
Wojtek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.10.2010 07:51

Tymona napisał(a):...Codziennie dopisuję po kilka zdań. No i dodatkowo doba jakaś taka za krótka się zrobiła :wink: ale jutro zanosi się, że będę miała trochę więcej czasu...


Czyli dziś...to fajnie :D

Pozdrawiam
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 07.10.2010 08:54

Franz napisał(a):I już wiadomo, kto jest wszystkiemu winien. To ta franza!
Niech no tylko dorwę...
:D
Dorwij, dorwij - całkowicie się z Tobą zgadzam - wszystko przez tę francę jedną :wink: :lol:



Jacek S napisał(a):Czyli dziś...to fajnie :D

Ale mam czas do 23.59 :D Ufff, a na razie idę na randkę z odkurzaczem, potem z mopem :lol:



pozdrawiam
:D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.10.2010 09:35

Tymona napisał(a):...na razie idę na randkę z odkurzaczem...


...chodź, chodź, grzeeeczny odkurzacz, a jaką ma ładną panią...
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 07.10.2010 09:55

Tymona napisał(a): Ale mam czas do 23.59 :D Ufff...

nie dokazuj miła, nie dokazuj :lol:

Może najpierw zsynchronizujmy zegarki a póżniej a propos tej Fiszpani zaśpiewasz nam Zabiorę Cie własnie tam

Czekając aż nas zabierzesz na CD pozdrawiam :papa: :wink:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 07.10.2010 11:53

Odkurzacz i mop dał mi trochę wolnego :lol: zegarek zsynchronizowałam (ale nie mam pojęcia według jakiego czasu :lol: ) - w każdym bądź razie, nadejszła wiekopomna chwila :wink: że zabieram Was właśnie tam :mrgreen:


Nasze Lizbon Story

Dłuuugo dłuuuugo przed wyjazdem wytworzyłam sobie w głowie obraz jakiejś takiej prawie że mitycznej krainy Lizboną zwanej :wink: To za sprawą jednego z filmów Wima Wendersa zatytułowanego Lisbon Story. Film ten opowiada prostą historię pewnego dźwiękowca, który przybywa do tego miasta po to, by nagrać jego odgłosy. W związku z czym chodzi po Lizbonie i ją "podsłuchuje" :D To cała treść filmu. Jak możecie się domyślać, to nie fabuła decyduje o jego magii - tylko obraz i dźwięk. Obraz, który pokazuje mocno współczesny świat, w którym jakimś cudem czas już dawno się zatrzymał. Dźwięk - głównie muzyki fado, w wykonaniu zespołu Mandredeus. Jak ktoś lubi takie filmy, na których inżynier Mamoń się nudzi, wstaje i wychodzi z kina :wink: to zdecydowanie powinien obejrzeć Lizbon Story :D

Od obejrzenia filmu minęło kilka ładnych lat, gdy wreszcie nadeszła okazja do zderzenia idealnych wyobrażeń o mieście z rzeczywistością. A wiecie jak to jest kiedy mit zderza się w rzeczywistością - to pierwsze często wychodzi z tego starcia pokiereszowane :wink:

Do tego wszystkiego, naszą portugalską wędrówkę zaczęliśmy od Porto, w którym zobaczyliśmy to wszystko, co spodziewaliśmy się zobaczyć w Lizbonie. W związku z czym Lizbona - jako ta druga, miała wyżej postawioną poprzeczkę :wink: I muszę was poinformować, że w naszym bardzo subiektywnym rankingu Porto wygrało, a Lizbona zajęła jakże zaszczytne miejsce drugie :D :D :D Też medalowe :!: :D

To tyle tytułem wstępu :D


Od wczoraj wieczorem jesteśmy w Lizbonie, wieczorny spacer po okolicy już za nami, za nami także pierwsza noc w hotelu Pensao Residencial Portuense. A teraz muszę się zastanowić, czy polecam Wam ten hotel, czy też nie? Bo niby wszystko z nim w porządku, sympatyczna obsługa, śniadanie w cenie, hotel nie najnowszy, ale czysty i schludny, jego lokalizacja rewelacyjna, a cena dość przystępna - czyli wszystko wskazuje na to, że jak ktoś szuka małego hoteliku gdzieś w centrum Lizbony, to Pensao Portuense pasuje do tych wymagań. Ale... do ceny pokoju należy doliczyć 10E, bo tyle właśnie w lizbońskiej aptece kosztuje paczka korków do uszu :wink: :lol: A po co te korki? Bo hotel ten przez jedną ze ścian sąsiaduje z dyskotekownią :wink: i co prawda w pokoju hotelowym dyskoteki nie ma, ale dolatuje cichy, aczkolwiek regularny rytm umpa-umpa, czy też ups-ups-ups :evil: No i jak ktoś ma ewidentne uczulenie na takie rytmy, to spanie z umpa-umpa doprowadza go raczej do białej gorączki, niż do sennej fazy nrem :evil: Wiem, bo przetestowałam na sobie :wink: No chyba, że ktoś nie ma takich objawów alergicznych, to oczywiście nie tylko korki mu są nieprzydatne :wink: :D ale także fazę nrem, a nawet rem osiąga bez problemu :wink: :D

I właśnie pierwszej nocy faza nrem spłynęła na mnie niestety nie ciemną nocą, ale dopiero bladym świtem, co mocno przeszkadzało w późniejszym całodziennym funkcjonowaniu :wink: Na całe szczęście reszta rodzinnego towarzystwa w nocy słodko spała, i żadne umpa umpa w niczym mu nie przeszkadzało :D


Zwiedzanie czas zacząć. Po śniadaniu i dużej ilości kawy :wink: :lol: wychodzimy na naszą uliczkę, która ciągnie się na tyłach najbardziej głównej z głównych - Avenidy da Liberdade, czyli trzypasmowej alei w centrum Lizbony.

Nasza boczna uliczka wzdłuż Avenidy ciągnie się do samego placu Rossio i przez całą swoją długości jest usłana małymi restauracyjkami. Wieczorem jest tu bardzo gwarno, natomiast rano (rano :lol: jest koło 11tej) kelnerzy rozstawiając stoliki rozpoczynają dzień pracy. Kucharze w oknach wystawowych wykładają wszelkie morskie stwory, które w ciągu dnia zostaną brutalnie połknięte przez liczne otwory gębowe :wink: Ale na razie kraby langusty, krewetki na wystawach restauracyjnych grzecznie czekają na spełnienie swojego losu. I właśnie to ich czekanie jest nie lada atrakcją dla naszych dzieciaków, które z wypiekami na policzkach i okrzykami na ustach wędrują od wystawy do wystawy głośno komentując ich zawartość. W tych komentarzach prym zdecydowanie wodzi Tymek: O jacie... jaki wieeeelki krab To nie jest krab tylko langusta :lol: O jacie...jaki maaalutki krabik To nie jest mały krab tylko krewetka :lol: Tym razem nieśmiało: A czy to jest krab? Tak, to jest krab :wink: I tak dzięki lizbońskim restauracjom Maja i Tymek uczą się poprawnie definiować zawartość oceanicznego dna :D

Pierwszy nasz cel to miejsce, w którym można kupić bilety na szeroko pojęty transport publiczny, który obejmuje autobusy, tramwaje, pociąg miejski, metro i elevadoresczyli windy miejskie :D W Lizbonie jest wiele opcji zakupu biletów, począwszy od jednorazowych (0,75E), poprzez różne wariacje kilkudniowych, po miesięczne :D My wybraliśmy wersję trzydniową, gdzie jeden bilet dla osoby dorosłej kosztował 12 E

Bilety zakupione, idziemy w miasto :wink: Jesteśmy w jednej z głównych dzielnic- Baixia Na pytanie: No to gdzie teraz? odpowiadam bez zastanowienia Jak to gdzie? - do windy miejskiej ! (co za dziwne pytanie :wink: - pomyślałam - przecież ja głównie po to do Lizbony przyjechałam :lol: żeby tę najdziwniejszą windę miejską - elevador de Santa Justa, zobaczyć :lol: )

Ale po chwili przyszło jednak zastanowienie :wink: dzięki któremu moje ciało dało znać, że ono jest mocno niewyspane :wink: dlatego nastąpiła zmiana decyzji :wink: Nieeee, nie do windy - najpierw na kawę, najlepiej podwójną :wink:

I w tym miejscu pokuszę się o kawową dygresję. Mianowicie dobra wiadomość dla wszystkich kawoszy jest taka, że w Portugalii mają dobrą i tanią :D kawę. Ceny espresso wahają się od 0,50 - 0, 70 E, a wszelkie wariacje na temat latte oscylują powyżej 1E)

Ale potem tylko i wyłącznie do elevadora de Santa Justa:
Obrazek


Dostanie się do środka - tylko dla cierpliwych, którzy grzecznie w kolejce stoją:

Obrazek

Wbrew pozorom okazało się, że Maja i Tymek to grzeczni są :wink: bo odstawszy chwil parę wpuszczono nas do środka windy :wink: która po uprzednim skasowaniu biletów przez wszystkich pasażerów (naszych trzydniowych także), pomknęła wysoko, wysoko do dzielnicy Bairro Alto
Wysiedliśmy :D

Obrazek

Podziwiamy widoki na morze czerwonych lizbońskich dachów :D

Obrazek


Potem idziemy jedyną możliwą kładką :D Mijając Muzeum Archeologiczne, wychodzimy na taki oto sympatyczny placyk :wink:

Obrazek


Proszę nie pytajcie mnie, co to za placyk, bo ja to usiłowałam ustalić, ale jakoś mi nie wyszło :D Ale zauważyłam, że to był bardzo ważny plac, bo mieścił się na nim jakiś bardzo ważny państwowy urząd, przed którym dwóch bardzo poważnych Panów nieruchomo i dzielnie pełniło straż, robiąc jednak mały wyjątek specjalnie dla naszych Maluchów :D Od czasu do czasu na ich nieruchomej i nieobecnej twarzy pojawiało się mrugające oko :wink: Oczywiście ku uciesze Potomstwa, które dość szybko załapało, że zabawa polega na tym: podlatuje się do Panów, trzeba na nich spojrzeć, chwilę poczekać, aż któryś z nich nagle mrugnie okiem :wink: wtedy należy ze śmiechem zacząć skakać i machać rekami, do momentu, kiedy cała sytuacja znowu się powtórzy :D

bardzo poważni panowie :wink:

Obrazek

Zatrzymaliśmy się tam na obiadek :D O obiadku rozpisywać się nie będę, bo on niestety zdecydowanie nie zasługiwał na wyróżnienie :wink: tylko po raz kolejny stwierdziliśmy, że Portugalczykom ten makaron za bardzo nie wychodzi :wink: :D (a może wychodzi, tylko my trafialiśmy w takie miejsca, gdzie nie wychodził :? )

Baterie naładowane (również przez kolejne espresso :wink: ), więc rozpoczynamy spacer po dzielnicy Bairro Alto, która podobno swój urok odkrywa dopiero wieczorowa porą, kiedy wąskie uliczki pamiętające jeszcze czasy XVII wieku, zapełniają się amatorami szukającymi ukojenia w fado. Jak się domyślacie, nocne dźwięki tej muzyki nie były dla nas dostępne :wink: więc zadowoliliśmy się tym, co było w zasięgu naszych możliwości - zadowoliliśmy się spacerem za dnia :D

Spacerując, obserwowaliśmy codzienność :D

kiedy to - robi się zakupy

Obrazek


kiedy to - trenuje się, żeby w przyszłości być jak Luis Figo

Obrazek

kiedy to - czasem wypadałoby przystrzyc trawnik :wink:

Obrazek

kiedy to - za jednym zamachem trzeba podlać kwiatki i umyć okna :wink:

Obrazek

kiedy to - ... I tu niestety nie mogę niczego ciekawego wymyślić :wink: :D
Obrazek


kiedy to - w spożywczaku można zjeść lody :D

Obrazek

My obserwowaliśmy codzienność, a pewien czarny kot obserwował nas :wink: :D
Obrazek



I tak sobie wędrując, mocno przez przypadek zawędrowaliśmy w takie oto miejsce:

Obrazek

Nie dajcie się zwieść pozorom, to nie był tramwaj, tylko kolejna winda miejska - elevador da Bica :D I jak go zobaczyliśmy, wiedzieliśmy już, że jest tylko jedna możliwość - obowiązkowo musimy sprawdzić, gdzie ta winda jedzie :D

Obrazek


Obrazek


Ale najpierw trzeba było poczekać, aż Pan Motorniczy, który już siedział w środku, dokończy czytać rozdział widocznie bardzo wciągającej książki :lol:

Obrazek


Okazało się, że zjechaliśmy w okolice nabrzeża i Avenidy da Ribeira. Tam też znajdował się targ rybny, ale o godzinie, w której my byliśmy, już tylko charakterystyczny smrodek :wink: informował przechodniów, jaki asortyment we wczesnych godzinach rannych można na nim nabyć :wink: :D Spacerując doszliśmy do Praca do Comercio. Stamtąd przez wielki łuk triumfalny - Arco da Rua Augusta, powróciliśmy do punktu wyjścia, czyli ponownie znaleźliśmy się w Baixi na szerokiej, zamkniętej dla ruchu alei Rua Augusta.

Obrazek

Na tym deptaku każdy znajdzie coś dla siebie. Jedni podziwiają fasady stojących tam budynków, inni zawartość sklepów mieszczących się w tych budynkach :wink: jeszcze innych interesują tamtejsze liczne knajpki, kawiarnie, ale są i tacy, których zachwyci Pan sprzedający małe, gumowe, zielone, chodzące po szybie spidermany :wink: :lol:

I właśnie w okolicach spaceru po Rua Augusta moje ciało po raz kolejny sobie przypomniało, że nie dane było mu się wyspać :wink: co więcej, żadna kawa już nie pomagała, a to oznaczało jedno - należy zrobić przerwę w naszych lizbońskich spacerach :wink: :D
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 07.10.2010 15:13

To teraz będzie odcinek - Lizbona oczami Dzieciaków :) Czekam i przytupuję :)

Gdzie kupiłaś tak łaskawego mopa i odkurzacz? :wink:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 07.10.2010 15:19

Tymona napisał(a):kiedy to - robi się zakupy

Jak na mój gust, to zakupy zrobił mąż, a ona tylko ma je zanieść do domu ... :lol: :wink:


Szukam i szukam jakiegoś określenia, na ten błyszczący wagonik ...

... to trzeba kochać, żeby to tak pucować.
Nie ma siły - facet się nim zajmuje na co dzień :D
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 07.10.2010 15:22

Tymona napisał(a):AWysiedliśmy :D



wychodzimy na taki oto sympatyczny placyk :wink:

Obrazek


Proszę nie pytajcie mnie, co to za placyk, bo ja to usiłowałam ustalić, ale jakoś mi nie wyszło :D Ale zauważyłam, że to był bardzo ważny plac, bo mieścił się na nim jakiś bardzo ważny państwowy urząd, przed którym dwóch bardzo poważnych Panów nieruchomo i dzielnie pełniło straż, robiąc jednak mały wyjątek specjalnie dla naszych Maluchów :D Od czasu do czasu na ich nieruchomej i nieobecnej twarzy pojawiało się mrugające oko :wink: Oczywiście ku uciesze Potomstwa, które dość szybko załapało, że zabawa polega na tym: podlatuje się do Panów, trzeba na nich spojrzeć, chwilę poczekać, aż któryś z nich nagle mrugnie okiem :wink: wtedy należy ze śmiechem zacząć skakać i machać rekami, do momentu, kiedy cała sytuacja znowu się powtórzy :D

bardzo poważni panowie :wink:

Obrazek



Ja tylko chciałam powiedzieć, że na tym placyku tak trochę na lewo od zejścia z elevadora jadłam najlepszy mus czekoladowy na świecie...

Jak kiedyś będę mogła zaszaleć to chyba wsiądę w samolot, polecę tam na ten mus i wrócę :lol: .
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 07.10.2010 20:26

Dla nas Lizbona była pierwszym portugalskim miastem - więc siłą rzeczy wywarła piorunujące wrażenie. Szczególnie po oczekiwaniach wywołanych przywołanym przez Ciebie Lisbon story nastawienie było jednoznaczne. I , mimo że nie udało się nam być na koncercie fado - zrealizowane w 100 %.
Srebrna winda kapitalna - żal,że nie trafiliśmy na nią przypadkiem :)
Ale nasze "słuchanie" Lizbony trwało tylko 24 godziny. Ponoć i miesiąca mało ...
Wkleję 3 zdjęcia nocnego Barrio Alto.
Na szczęcie trafiliśmy tam 5 minut po zamknięciu sklepów :)
pozdrawiam

Obrazek


Obrazek


Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Portugalesy i fiszpania olee! - strona 19
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone