Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Podróż poślubna - Chorwacja

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008
Podróż poślubna - Chorwacja

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 20:23

To był mój pierwszy raz :) Pierwsza podróż poślubna (mam nadzieję, że ostatnia:)))), pierwsza dłuższa wyprawa do Chorwacji (raczej nie ostatnia), pierwszy aż tak długi odcinek autem (dotychczasowe "rekordy" to około 900 km "na raz"), itp.
Na początek krótko o genezie: dlaczego akurat ten kraj na tak wyjątkową wyprawę? Tak się składa, że w listopadzie zeszłego roku byłem jeden dzień w podróży służbowej w Chorwacji. Wystarczyło 40 kilometrów Jadranką, widok Splitu nocą i decyzja została podjęta "Kochanie, nie wiem jak Ty, ale ja na podróż poślubną wybieram się nad Adriatyk" - zakomunikowałem mojej przyszłej żonie :))
Cóż, ponieważ ślub braliśmy razem, to i na podróż wypadało jechać wspólnie ;))) Odpowiedzialność za organizację wyjazdu spadła na mnie... Nieśmiałe przygotowania rozpocząłem już w lutym, ale tak naprawdę machina ruszyła po weselu, czyli na początku lipca. Zostało miesiąc czasu. Długie godziny więc spędziłem w sieci, w tym sporo czasu na cro.pl. I tu wielkie podziękowania wszystkim, którzy napisali posty wspierające w dograniu pewnych niuansów. Szczególne grabulki dla odpowiadających na często umulne, ale jednak istotne dla mnie pytania. Wsparłem się także opinią znajomych jeżdżących do tego kraju co roku. To wszystko pozwoliło mi ułatwić wiele spraw, ale oczywiście nie wszystkich :))))).
Osobom wybierającym się do Cro proponuję napisać do placówki zajmującej się promocją tego kraju w Polsce. Narodowy Ośrodek Informacji Turystycznej Republiki Chorwacji w Warszawie, ul. Chmielna 16/2 00-020 Warszawa. Dostałem, oczywiście za friko, info o campingach, ciekawych miejscach, bazę stacji Routeksu w Europie i kilka innych danych. Naprawdę warto.
Chciałem byśmy w jak najkrótszym czasie zobaczyli jak najwięcej, a przy okazji wypoczęli rozkoszując się nowy stanem cywilnym. Na szczęście kilka osób wybiło mi pewne pomysły z głowy, zatem po chyba sześciu zmianach trasy i 15 zmianach koncepcji opracowałem następujący plan:
1 dzień - wyjazd z Poznania i nocleg w Slunju (30 km od Jezior Plitvickich)
2 dzień - zwiedzanie jezior, nocleg też w Slunju
3 dzień - przejazd do Zivogosce, po drodze zwiedzanie Szybenika 3-9 dzień - noclegi w Zivogosce i zwiedzanie. W zależności od chęci: Mostar, Dubrownik, Split, Trogir
9-14 dzień - noclegi w Sucuraju lub innym mieście na Hvarze i tamtejsze zwiedzanie.
Plan został zrealizowany w... 200%. Do programu artystycznego doszły bowiem jeszcze Rastoke (moim zdaniem być w plitvickich jeziorach i nie zobaczyć tego miejsca to wręcz grzech), Knin, Makarska (ble), a na Hvarze noclegowaliśmy w Vrbovskiej.

Tu bym wkleił jakąś fotę, ale jestem słaby z kompa. Jakaś pomoc?
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 25.08.2008 21:12

tczarnecki napisał(a):Tu bym wkleił jakąś fotę, ale jestem słaby z kompa. Jakaś pomoc?


Lidia przygotowała szczegółową instrukcję wklejania z fotosika, można też wykorzystać imageshack wg instrukcji Atojki.

Jak się z instrukcjami zapoznasz, wklejanie fotek będzie bezproblemowe :D . Czekamy więc na fotki i na dalsze odcinki relacji 8)
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 21:16

Pierwotnie zamierzaliśmy spać pod namiotem, ale im bliżej wyjazdu, tym wygoda coraz więcej podpowiadała "znajdź kwaterę, szukaj jej zawzięcie". No i na tym stanęło. Wyjazd był też okazją do przetestowania auta. Po raz pierwszy prowadziłem Volkswagena Multivana Atlantisa. Jechaliśmy we dwójkę w pojeździe na siedem osób, więc na brak komfortu i miejsca na dodatkowe toboły trudno było narzekać. Jednak nawet większa rodzinka nie narzekałaby na niewygodę. Rozkładana tylna kanapa, zmiana kierunku ułożenia tylnych siedzeń, stoliczek do śniadania lub scrabble z tyłu, mnóstwo schowków, oj wymieniać by dużo. Fanów motoryzacji może zaciekawi również opcja z mikrofonem, dzięki której siedząc z przodu można swobodnie rozmawiać z ludźmi z tyłu (dołączyli do nas znajomi w połowie, stąd opcja została sprawdzona). Co jeszcze ważniejsze auto miało napęd na cztery koła, co jak część z Was wie, bardzo przydaje się w Chorwacji. A manewrowanie też nie sprawia trudności. Jedyne co mi się nie podobało, to CD nie czytało większość MP3.
Tu uwidacznia się moje motoryzacyjne zboczenie zawodowe, więc mknę dalej z opowieściami o Chorwacji. Trasa. Taka jak wielu z północy planuje - przez CZE, AUT i SLO. Pozwoliłem sobie na małą kronikarskość :))
Wyjazd w piątek 8.08
Poznań 5:15
Leszno 6:05
Wrocław 7:25. O dziwo bez korków. Stajemy w piekarni, a mimo to za rogatkami jesteśmy już o 8:10 :))) to chyba największa sensacja dnia.
Boboszów - przejście z Czechami 10.
Ołomuniec 11:30 - czas na zmianę za kółkiem: żono do boju! i wizytę na stacji (szukanie jej zajęło 10 minut - dzięki ci wuju Tom Tomie :)))
Mikulov (granica CZE-AUT) 13:30.
Wiedeń 14:30
15:15 - postój 20 minutowy około 160 km od Grazu - wracam za kierownicę. Po drodze ulewa total - jedziemy przez chwilę 40 km/h na autostradzie (Alfą kiedyś jechałem 10 km/h, ale wtedy chłodnica była kaputt :))
Słowenia 17:45 - ponowna zmiana za kierownicą zaczyna się korek. Przed granicą z Cro stoimy godzinę.
19:30 jesteśmy wreszcie w Cro - ponownie zmiana za sterem - już ostatnia tego dnia
21:30 Slunj. Chorwacja wita nas deszczem.

Śpimy przy ulicy F. Tudjamana 15 u Mashy Sudic. Brak klimy, ale jak otworzy się okno hałasują auta z trasy. Nocleg jak dla mnie porażka. Koszt 100 kun.

Jeszcze pewna rada co do podróży - jeśli macie taką możliwość - niech kierowca, który schodzi "z wachty" idzie na tylne siedzenie i tam śpi lub wypoczywa nie patrząc ciągle na drogę. Siedząc z przodu to tak jakbyśmy nadal prowadzili.
Aha, kolejna sprawa. Banał, ale nie dla wszystkich. Nawigacja to tylko pomocnik, a nie wyznacznik trasy. Pamiętajcie o tym, byście nie byli zdziwieni, gdy ominiecie określone miejsca lub wkopiecie się na dziwną trasę. Jest bardzo pomocnym urządzeniem, ale to tylko, a raczej aż asystent. Dlatego ja niekiedy jeżdżę za drogowskazami lub nawet "na czuja"
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 21:34

dobra - próbuję...

Obrazek
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 21:38

Obrazek
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 25.08.2008 22:06

Po pierwsze to gratuluję zmiany stanu cywilnego a po drugie to czkam na ciąg dalszy bo zapowiada się ciekawie....tylko może nieco większy format zdjęć?? :)
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 22:10

Jeziora Plitvickie - bardzo ciekawe, mimo że zmęczenie było odczuwalne. Mnie najbardziej urzekły mnie wielkie ławice wcale nie takich małych rybek - niesamowity widok. Oczywiście wodospady, jak i samo miejsce - warte zwiedzenia. Szczegóły znajdziecie w przewodnikach  Ja tylko mogę wspomnieć, że zaimponował mi sposób wykorzystania tego miejsca przez Chorwatów: pokazać ludziom i zarobić na tym - brawo!!! Dobre rozwiązanie to łódka i "pociąg".
Nie wszyscy zapewne wiedzą, że w rejonach jezior rozpoczęła się wojna jugosłowiańska. Na szukanie jej śladów czasu zabrakło, ale... Znaleźliśmy Rastoke - to urocze miejsce niemal w miejscowości Slunj. Wodospady tam niemal wypadają z domów, wszystko usytuowane jest między dwoma rzekami. Oprócz tego można zwiedzić stary młyn, zjeść smaczny posiłek w knajpce. Jeśli ktoś teraz pojedzie istnieje szansa na obejrzenie małych kotków - gdy my byliśmy urocza kotka dochodziła ostatnich dni przed rozwiązaniem  W każdym razie miejsce, jak dla mnie bomba.
Kolejny - 3 dzień eskapady - znów w trasie. Slunj - wyjazd przed 10. Jednak nie zjeżdżaliśmy na autostradę, bo po drodze uparłem się na dawną stolicę Chorwacji: Knin. Widoki na trasie wspaniałe, aż trudno nie robić postojów. Ech, góry są fantastyczne. W Kninie okazałe ruiny zamku. Znów rewelacyjne widoki. Niestety, chodzenie po ruinach znacznie utrudnione, bo brak wytyczonego szlaku. Zgodnie z moimi przypuszczeniami (żona z powodu kontuzji nie zwiedzała całego zamku) na moment się zgubiłem... Mimo to - miejsce interesujące.
Dalej Szybenik - tu widzieliśmy niemal tylko katedrę Św Jakuba. Z zewnątrz super, z wewnątrz... kiepska. Pochodziliśmy chwilę po mieście, zamawiając trzy kulki lodów. Jakiż to był błąd. W Chorwacji trzy kulki lodów to jak w Polsce co najmniej sześć. Nie dało rady zjeść. Potem Jadranka i wreszcie przed godziną 19 jesteśmy w Zyvogosce Porat. Wymarzony pokój z widokiem na kawałek morza i na góry - chyba jestem w niebie.
Sama miejscowość jest bardzo cicha. Niemal idealna do wypoczynku, świetna baza wypadowa, bo oddalona o 80 km od Splitu i około 140 km od Dubrownika. Wieczorami więc można ruszać na wycieczki.
Kilka dni jeżdżenia po Chorwacji już powoli przyzwyczajało mnie do tutejszego sposobu jazdy i wąskich uliczek, ale... Tutaj dostałem szkołę życia. Najpierw wycofywanie Multivanem koło hotelu Nimfa wzdłuż ustawionych ciasno aut, by gość z łódką na przyczepie mógł przejechać. Czujniki cofanie to jednak skarb  A potem parking. Nad samym morzem, ale by do niego zjechać, trzeba było pokonać bardzo wąską uliczkę w kształcie ślimaka. Na dwa auta nie ma szans, by zobaczyć wcześniej czy coś jedzie - również... W dodatku wjazd z powrotem na górkę kończył się bezpośrednio na uliczce przejazdowej (na szczęście nie szosie). Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo i w sumie taka bezpłatna szkoła jazdy w Polsce okazuje się bezcenna. Napęd na cztery koła jednak pokochałem jeszcze większą miłością niż na offroadach  Swoją drogą - w Mostarze wjechałem w uliczkę za wąską dla Multivana. Więc przy dźwięku klaksonów z tyłu wycofywałem się ze złej trasy. Potem jednak Bośniacy zauważyli o co chodzi i przeprosili mnie - rzecz rzadko spotykana w Polsce.

Obrazek

Obrazek
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 22:12

tylko może nieco większy format zdjęć?? :)[/quote]

Kliknij to się powiększą :D Dziś powoli wymiękam, ale pewnie coś z jutra dopiszę :D
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 22:36

Tym co jadą do Cro polecam zabrać karimaty. Przydają się nie tylko do spania pod namiotem, ale również jako podłoże na plaży. Choć materac jest jeszcze lepszy :)) W Cro miałem też kłopot, by znaleźć konkretną kwaterę. Na domach bowiem nie tylko nie ma ich nazw, ale nawet numerów ulic. Dzięki temu mój operator komórkowy zyskał na rachunku, ale co tam - niech mu będzie :))
Ponieważ na słońcu wytrzymywaliśmy średnio około 2 godzin, po obiadku czas na podróże.
Mostar... Po pierwsze - pamiętajcie o zielonej karcie. Nam sprawdzali. Po drugie - możecie płacić tam w euro i kunach - nie trzeba wymieniać na lokalną walutę. Nie trzeba również parkować na płatnych miejscach, bo przy głównej drodze też są miejsca i to za friko (chyba :))) Odnowiony Stary Most to rewelka. Samo miasteczko również ciekawe. Bardzo dobre piwo Sarajewo. Gdy wchodziliśmy w okolice głównej atrakcji, czyli mostu, ktoś podszedł i po angielsku spytał czy w czymś może pomóc. Tak, to lubię, bo czuje się jak Pan Turysta. A nie jak w Polsce, gdzie mam wydać pieniądze i być wdzięcznym, że mogę być nad morzem, a nie u siebie w mieście. Dlatego kolacja z widokiem na most obowiązkowa. Brawo za obsługę kelnerską. Wielu chorwackich kelnerów może się pod tym względem niestety uczyć od pobratymców z BiH. Aha - w mieście widać zniszczenia wojną. Chyba jeszcze kiedyś zawitam do tego kraju. Jeszcze jedna ciekawocha - WC kucane :))
Dubrownik. Dramat z parkowaniem. My zostawiliśmy auto około 2 km od centrum, kupując jakimś cudem kartę parkingową. Miasto bardzo ładne, jednak przypominało nam taką małą rewie mody. A może aż tyle osób szło na podryw? Mój podryw nastąpił kilka lat temu w Polsce i wraz z żonką podziwialiśmy "Perłę Adriatyku" - bez rozczarowania, ale i totalnego oczarowania tym miejscem. Ceny pamiątek - wysokie. Dobry zwyczaj stanowiło pokazywanie przez kelnerów kart dań zanim się zasiadło do stołu.
Jeszcze jedno a propo's Dubrownika. Z Zyvogosce droga do tego miasta jest niesamowita. Jakieś to szczęście, że jechałem jako pasażer. Tego nie można opisać, to trzeba zobaczyć... Powrót w nocy w szpalerze aut. Ale na jadrance to chyba norma :)
tczarnecki
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 25.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tczarnecki » 25.08.2008 22:56

Obrazek
madzia1981
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1901
Dołączył(a): 29.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia1981 » 25.08.2008 23:26

Kolego możesz podać maila lub napisać do mnie na magdamałpa.kaczory.net.pl?
Mam małe pytanko...
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 26.08.2008 11:24

Bardzo konkretnie piszesz, dużo szczegółów podajesz, podoba mi się taka relacja, a nie jest też zbyt sucha, bo okraszona Twoimi spostrzeżeniami i odczuciami. SUPER :D

Pozdrav :papa:

P.S. My też bylismy w Żivogosce tyle że Blato na campie Dole i byliśmy dokładnie w tych samych miejscach co Wy :) Jak dla mnie bomba.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107705
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 26.08.2008 11:35

Fajna podróż poślubna :lol:

Na "Dole" byłem w 2003 roku , ciekawe czy wiele się na "Dole" zmieniło od tego czasu - szczególnie czy jest więcej skrzynek z przyłączem elektrycznym , bo pięć lat temu mieliśmy dobre miejsce w cieniu , ale 50 m kabla to było za mało, aby mieć prąd przy namiocie.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 26.08.2008 12:12

Janusz Bajcer napisał(a):...Na "Dole" byłem w 2003 roku , ciekawe czy wiele się na "Dole" zmieniło od tego czasu - szczególnie czy jest więcej skrzynek z przyłączem elektrycznym , bo pięć lat temu mieliśmy dobre miejsce w cieniu , ale 50 m kabla to było za mało, aby mieć prąd przy namiocie.

Wszystko będzie w mojej relacji ;), a na razie poczytajmy relację tczarneckiego :D
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 26.08.2008 13:13

Gratulacje z wiadomego powodu :!:
Ja poproszę o więcej zdjęć :lol:
:papa:
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Podróż poślubna - Chorwacja
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone