Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Po obu stronach Pirenejów: spalona ziemia katarów

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 13.04.2011 13:58

Ładny dzień, wodospad jeszcze ładniejszy bo ładny dzień się może już jutro czy pojutrze i nam przydarzyć a dużą kaskadę wodospadów to nie takie proste i łatwe zdobyć.

Franz napisał(a):2. Zdjęcie części ciężaru z nóg i przeniesienie na ręce. Tu jestem chyba najlepszym przykładem - moje kijki muszą się na ogół ciężko napracować, bo obciążam je znacznie. Myślę, że jestem bliski ideału, kiedy to dzięki kijkom jedna trzecia obciążenia przechodzi z nóg na ręce.



I co łokcie nigdy nie bolały :wink: Po moim pierwszym chodzeniu z kijkami przez kilka miesięcy bolał mnie lewy łokieć. Pewnie pół wagi na ręce przenosiłam :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 13.04.2011 15:06

mariusz-w napisał(a):Mało tego, przejechały z nami Dolomity, Gardę ... i nie było komu je stamtąd wyciągnąć !
Ale trzeba to chyba zmienić ... na Monte Baldo by się przydały ! :?

Niektórzy mają taką konstrukcję, że nigdy nie odczują konieczności użycia kijków. Ja bym pewnie na Monte Baldo już schodził z kijkami...

Lidia K napisał(a):I co łokcie nigdy nie bolały :wink: Po moim pierwszym chodzeniu z kijkami przez kilka miesięcy bolał mnie lewy łokieć. Pewnie pół wagi na ręce przenosiłam :wink:

Pierwszy raz użyłem kijków wchodząc na grecki Olimp. Wcześniej miałem kolosalne problemy, łącznie z tym, że wracając z gór nie potrafiłem przejść ostatnich 200 metrów do własnego domu.
Na Olimp udało mi się wejść - kolana wprawdzie bolały, ale nadgarstki też. ;) Więc chyba część obciążenia udało mi się przerzucić na ręce.
Podczas kolejnych wędrówek ból stopniowo malał - pewnie nauczyłem się odpowiednio posługiwać tym skomplikowanym urządzeniem. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 13.04.2011 15:13

Franz napisał(a):
Lidia K napisał(a):I co łokcie nigdy nie bolały :wink: Po moim pierwszym chodzeniu z kijkami przez kilka miesięcy bolał mnie lewy łokieć. Pewnie pół wagi na ręce przenosiłam :wink:

...
Na Olimp udało mi się wejść - kolana wprawdzie bolały, ale nadgarstki też. ;)
Pozdrawiam,
Wojtek


Mi kijki na plecy dobrze też robią. Plecy to moja "pięta Achillesowa". :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 13.04.2011 15:56

longtom napisał(a):Mnie kijki na plecy dobrze też robią. Plecy to moja "pięta Achillesowa". :wink:

Tego problemu nie mam, ale wierzę, że kijki i tu mogą być pomocne.
Natomiast, wydaje mi się, że tu się kłania kwestia odpowiedniego dopasowania plecaka. W zasadzie praktycznie cały jego ciężar powinien pas biodrowy przenieść na biodra, a paski przy ramionach powinny tylko stabilizować całość. Tym niemniej, najniższa część kręgosłupa i tak jest obciążona, więc tak czy owak plecy - przynajmniej ich dolna część - mogą ciężar odczuwać.
Wtedy chyba ta funkcja kijków, przeciwdziałająca chybotaniu sie plecaka, jest bardzo istotna.

Pozdrawiam,
Wojtek
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 14.04.2011 00:16

To ja się jeszcze odezwę w sprawie kijków :)
Ideą ich używania jest powrót do pradziejów czyli czasów, gdy chodziliśmy na czterech łapach.
Od kiedy nasza duma :) ( i pośladki ! ) pozwoliły się nam wyprostować ( homo erectus ), nasz kręgosłup przystosował się do tego faktu tylko nieznacznie, a stawy kolanowe prawie nic. Dlatego zużywają się tak szybko - i boleśnie.
Kijki zastępują nam wydłużone kończyny górne małp - i odciążają w/w stawy. Ale jednocześnie obciążają kończyny górne - np. łokcie , Małgosiu, lub stawy barkowe ( "stożek rotatorów" - da się zrehabilitować ... ) .
Olimp - dla mnie kwintesencja kijkowej pomocy - 1800 m przewyższenia w zejściu ! Nie wyobrażam sobie tego bez kijków.

Ale - ogłaszam konkurs ! Jak zastąpić jeszcze jeden utracony narząd równowagi i środka ciężkości ... Jak zastąpić utracony ogon ! :D
Z górskim pozdrowieniem ( w czasie rehabilitacji ) -
Piotresus gibbonensis vulgaris :wink:
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 14.04.2011 07:37

plavac napisał(a):To ja się jeszcze odezwę w sprawie kijków :)
Ideą ich używania jest powrót do pradziejów czyli czasów, gdy chodziliśmy na czterech łapach.

Ale - ogłaszam konkurs ! Jak zastąpić jeszcze jeden utracony narząd równowagi i środka ciężkości ... Jak zastąpić utracony ogon ! :D
Z górskim pozdrowieniem ( w czasie rehabilitacji ) -
Piotresus gibbonensis vulgaris :wink:

Haaa ... i wszystko jasne !
Co do konkursu ... to ten ogon ... to chyba tak jak Wojtek radził ... plecakiem. :)
Reszta mnie przekonuje bardzo !
Pozdrawiam ... ten o czterech łapach czyli ...
Marius canis lupus (w nazwie) ;) :lol:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 14.04.2011 09:54

plavac napisał(a):Olimp - dla mnie kwintesencja kijkowej pomocy - 1800 m przewyższenia w zejściu ! Nie wyobrażam sobie tego bez kijków

Jeśli chodzi o Olimp, to - jako że z parkingu startowaliśmy około południa - w jednym dniu weszliśmy na górę i zeszli tylko do schroniska, a powrót na parking nastąpił dopiero następnego dnia.
Ale przewyższenia po 2000m i większe robiłem wielokrotnie. Na przykład, już miesiąc później w tureckim Taurusie - i wtedy już łapy mnie nie bolały, a i kolana prawie nie ucierpiały. :D

mariusz-w napisał(a):
plavac napisał(a):Ale - ogłaszam konkurs ! Jak zastąpić jeszcze jeden utracony narząd równowagi i środka ciężkości ... Jak zastąpić utracony ogon ! :D

ten ogon ... to chyba tak jak Wojtek radził ... plecakiem. :)

Oj, taki czepny ogon nieraz by mi się przydał... :lol:

Pozdrawiam,
Wojtek
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 14.04.2011 10:46

plavac napisał(a):Ale - ogłaszam konkurs ! Jak zastąpić jeszcze jeden utracony narząd równowagi i środka ciężkości ... Jak zastąpić utracony ogon ! :D
Z górskim pozdrowieniem ( w czasie rehabilitacji ) -
Piotresus gibbonensis vulgaris :wink:


Coś mi chodzi po głowie, ale nie napiszę :oops:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 14.04.2011 11:31

longtom napisał(a):Coś mi chodzi po głowie, ale nie napiszę :oops:

Pewnie na kursie skałkowym uczyli o trzech punktach podparcia?
W wypadku facetów - o czterech. :lol:

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.04.2011 09:56

Takiego pięknego wodospadu nie moglibyśmy sobie darować. Poświęcamy mu trochę czasu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze szlaku sprowadza ścieżka na niższy punkt widokowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasyciwszy oczy tym pięknym zjawiskiem, wracamy na dróżkę. Teraz zostało nam już niewiele do parkingu, skąd odjeżdżają autobusy.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 15.04.2011 10:02

Franz napisał(a):Takiego pięknego wodospadu nie moglibyśmy sobie darować. Poświęcamy mu trochę czasu.

Zrozumiałe !
Szczególnie, że Wiiieeeesz ... góry i woda ! :lol:

Pozdrawiam.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 15.04.2011 10:28

Franz napisał(a):Takiego pięknego wodospadu nie moglibyśmy sobie darować.


Ja też nie mogłam go nie zauważyć. Jest bardzo ładny. :D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.04.2011 14:08

mariusz-w napisał(a):Zrozumiałe !
Szczególnie, że Wiiieeeesz ... góry i woda ! :lol:

Wiem. 8)

Lidia K napisał(a):Ja też nie mogłam go nie zauważyć. Jest bardzo ładny. :D

Na mapie zaznaczone są dwa obok siebie: Cascada de la Cueva oraz Cascada del Estrecho (Przesmyku bądź Przewężenia). Zakładam, że obie nazwy dotyczą tego samego zespołu kaskad.
Jeśli się mylę, to może mnie wkrótce skorygujecie? ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 19.04.2011 12:57

Dolina zakręca lekko w prawo i ukazują się już znane z poprzednich dni formacje skalne.

Obrazek

Obrazek

Dno doliny uciekło w miejscu, gdzie podziwialiśmy Wodospad Jaskiniowy, ale paroma zakosami doganiamy je ponownie.

Obrazek

Obrazek

Nad nami masyw Tabacoru.

Obrazek

Obrazek

Teraz już dolina porośnięta dosyć gęstym lasem i widoki stają się nieco ograniczone.
Mijamy głaz, na którym stoi jakieś potężne ptaszysko. Tu widać tylko jego łapy.

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 19.04.2011 12:57

Panuje niezły upał; na szczęście, jest tu sporo cienia, więc jakoś daje się przeżyć.
Ponownie spotykamy koryto Rio Arazas. Aż trudno uwierzyć, że rzeka z takimi wspaniałymi wodospadami powyżej, tu jest zaledwie mizernymi kałużami pomiędzy kamieniami.

Obrazek

Obrazek

Mijamy wylot Barranco Cotatuero, skrajem którego schodziliśmy po jeżu z Kwietnej Półki. Tak niedawno, a tyle nowych wspomnień zdążyło w międzyczasie przybyć...
Za nami zostaje Sierra de las Cutas.

Obrazek

Obrazek

Docieramy na parking i wsiadamy do autobusu. Wkrótce rusza i wywozi nas z Ordesy. Podsumowujemy pobyt. Jednym słowem? Zachwyt...
W kilku słowach? Zachwyt, podziw, oczarowanie...
- Wielki szacun, Ordesa! - zakrzyknąłby ktoś z pokolenia moich dzieci.

Chyba rok później Andrzej odnalazł mnie przypadkowo na austriackim forum i przysłał zdjęcie. Zrobił je nam po pierwszym spotkaniu. My szliśmy w stronę Faja de las Flores, on jeszcze skoczył na bok, złapać ciekawe ujęcia.
W taki sposób nas ujął.

Obrazek

W Torli przesiadamy się do naszego pojazdu, czekającego cierpliwie. Z żalem opuszczam ten rejon, ale cóż - nic nie trwa wiecznie. Żegnajcie Pireneje Aragońskie. Mam nadzieję, że jeszcze będę mógł kiedyś tu wrócić...
Zjeżdżamy do Broto i kierujemy sie na zachód. Tylko na moment zatrzymujemy się w Linas de Broto. Nie ma już czasu, by się przyjrzeć z bliska, ale bryła kościoła św. Michała podoba nam się na tyle, że postanawiam go uwiecznić.

Obrazek

A teraz już bez przystanków - kierunek: Jaca.
O zmroku znajdujemy leżący na obrzeżu miasta kemping, gdzie spędzimy noc. Jest późno, czujemy zmęczenie, więc zamiast przygotować kolację we własnym zakresie, korzystamy z lokalnej knajpki. Też się daje zjeść.
A teraz - do śpiwora! Jutro już dzień bez górskich ekscesów, co wcale nie znaczy, że nie będzie intensywny...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Po obu stronach Pirenejów: spalona ziemia katarów - strona 33
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone