napisał(a) Sven » 05.05.2014 08:21
"Niestety… słaby mistrz kraju jest już chyba znany i tylko cud może sprawić, że coś się zmieni.
Wczoraj w Gdańsku widzieliśmy to samo co przez całą wiosnę. Sędzia dwóch ewidentnych karnych dla Lechii nie podyktował, a za to bramkę ze spalonego miernej od początku roku Legii uznał. To już nie jest śmieszne. To jest tragiczne. Kolejny sędzia przybliża Legię do mistrzostwa co widzi cała Polska jadąc jej od „złodziejskiej ku***” na każdej sportowej stronie internetowej. Widzą to kibice innych klubów, dziennikarze, a nawet już Canal Plus. Bezpośrednio do nas płyną też wyrazy współczucia od dziennikarzy z różnych portali, a także słowa zrozumienia m.in. od kibiców Wisły Kraków, Ruchu Chorzów, Zawiszy Bydgoszcz oraz nawet z ekip II-ligowych (Chrobry Głogów, Jarota Jarocin i Radomiak Radom). Piszą do nas różni ludzie i mówią wprost – „gracie dobrze, ale z tymi złodziejami nie wygracie”.
Trudno się tutaj nie zgodzić. Nawet jeśli Lech Poznań zdobędzie komplet 18 punktów mistrzem kraju nie zostanie. Przy uczciwej walce już dawno powinien zmniejszyć dystans do tragicznej słabej Legii Warszawa, jednak w Polsce nie da się tego zrobić. Lechowi łatwiej byłoby odrobić stratę uczciwie w Europie niż w kraju, ponieważ na arenie międzynarodowej po prostu nie sędziowałby Polak wysłany przez PZPN. Obiektywnie patrząc – Lech mistrzem nie będzie, bo z sędziami nie wygra. Co z tego, że Bereszyński kompromituje się każdym kolejnym zagraniem, z Ojamy śmieje się pół Polski, Rzeźniczak po jedzeniu robionych przez siebie sałatek coraz mocniej się kołysze, a Berg z każdym kolejnym tygodniem rozwala zespół, który piłkarsko jest coraz słabszy skoro przychodzi 70 minuta i przy stanie 0:0 nagle pada gol ze spalonego przy wcześniejszych niepodyktowanych rzutach karnych dla Lechii. Nie był to pierwszy taki przypadek tylko już kolejny w tym sezonie, więc jeśli jakiś przeciwnik będzie chciał w końcówce sezonu odebrać Legii punkty musi najpierw pokonać sędziego najlepiej szybko wychodząc na 2 bramkowe prowadzenie. W innym przypadku o przebieg zawodów zadbają sędziowie i będzie po zabawie.
W tym momencie bez względu jakby dobrze nie grał Lech, ile by to goli nie strzelał i jakby zachwycali się jego grą piłkarze innych ekip czy dziennikarze z całego kraju na Mistrzostwo Polski przy tym układzie nie ma szans. Prędzej Kolejorz osiągnie kolejny sukces w europejskich pucharach niż zdobędzie tytuł. Z taką grą są przesłanki, by tak się stało podobnie jak ku temu, że to co teraz dzieje się w Polsce nie sprawdzi się w Europie. Tam Legii nie będą sędziować polscy arbitrzy, nie ma tam karnych, goli ze spalonych tylko jest normalne sędziowanie i już w III rundzie kwal. LM czekają takie kluby jak m.in. Dinamo Zagrzeb, FC Salzburg, FC Basel, Celtic Glasgow czy Steaua Bukareszt. Tam z taką majaną nie będzie zlituj tylko Bergowy łomot, płacz i pytania – „dlaczego nie ma LM?”, „co się stało?” czy „dlaczego się nie udało?”. W tej chwili Lech Poznań jest postrzegany w Polsce bardzo pozytywnie. Wszyscy chwalą budowanie klubu, akademię, najwyższą frekwencję w kraju, a także obecną formę pierwszej drużyny, rozmach w ofensywie i po prostu skuteczną oraz ofensywną grę. Z kolei wystarczy wejść na różne portale sportowe i przeczytać teksty lub komentarze pod nimi na temat Legii Warszawa. Królują zdania typu: „kur.. jacy oni są słabi”, „ale fuks”, „znów sędziowie im pomogli”, „co to za mistrz?!”, „styl Berga widać gołym okiem” itp. itd.
Rywal Lecha Poznań jest w Polsce coraz bardziej wyśmiewany, a jego sukcesy kompletnie niedoceniane. Gdy np. w Niemczech po tytuł sięgnął Bayern wszyscy jemu gratulowali świetnej gry i zasłużonego tytułu. Tak samo będzie niebawem również w Hiszpanii i w Anglii, gdzie mistrzami chyba zostaną odpowiednio Atletico Madryt oraz Liverpool FC. Tymczasem w Polsce szczere gratulacje Legii złożą co najwyżej mieszkańcy Warszawy, bo w innych polskich miastach ten zespół choćby po tym co stało się wczoraj jest uznawany przez obserwatorów futbolu, internautów, bezstronnych dziennikarzy i kibiców za cienki piłkarsko, słaby, fuksiarki oraz jest nazywany ulubioną drużyną sędziów. W Polsce nie będzie tak jak w innych krajach. Nikt nie złoży gratulacji za MP, nie uściśnie ręki i nie powie – „byliście najlepsi”. Co jedynie może powiedzieć „mieliście najlepszych sędziów i masę szczęścia, którego w pucharach już nie będzie”. Natomiast mimo małych szans Lecha Poznań na tytuł po ostatnich wydarzeniach – ekipa Kolejorza nie jest oczywiście zwolniona z walki o główne trofeum końca.
Podopieczni Mariusza Rumaka faktycznie mogliby się załamać gdyby ich główny rywal w walce o MP grał świetnie, wygrywał po 5:0 i wszystkich miażdżył. Póki co ich przeciwnik gra jednak totalną padlinę za którą odpowiada Berg, jest wspomagany przez sędziów i ciuła punkty jak babcia worek pyrów z targu do piwnicy. Lech Poznań może być obecną, nieczystą sytuacją zaniepokojony, jednak musi walczyć do końca. Musi zrobić wszystko tak, by 1 czerwca móc zadać sobie pytanie – „Zrobiłeś wszystko, aby zdobyć ten tytuł? i móc na nie odpowiedzieć – „tak zrobiłem wszystko co w mojej mocy”. Jeśli Kolejorz wygra wszystkie mecze do końca, ale nie pokona sędziów, to nikt nie będzie miał do niego pretensji. Tego właśnie oczekujemy od „niebiesko-białych”. Gry do końca cokolwiek by się nie działo. Zawsze gdzieś ta mała nadzieja na grę fair jest i płomień sprawiedliwości się tli, więc nie można go zdmuchiwać. Najważniejsze, aby nadal cała Polska chwaliła Lecha Poznań tak jak chwali i by w stronę Kolejorza płynęły pochwały, słowa wsparcia, otuchy, miłe zdania i kondolencje z powodu faworyzowania przez sędziów innego klubu.
Na koniec moglibyśmy poruszyć jeszcze temat sędziego meczu Zawisza – Lech. Oczywiście drugi raz z rzędu arbiter z Warszawy i to ten sam, ale nie chce nam już się na ten temat rozpisywać. Na takie niuanse jak dwa razy ten sam arbiter z Warszawy zwraca jednak potem uwagę cała Polska i nie kieruje pretensji do nikogo innego jak do Legii, której nie docenia już nikt. Dosłownie nikt… a przecież kraj bez Warszawy ma ponad 33 mln ludzi. Kończymy dzisiejsze „Przymrużenie oka” oczekując od Lecha Poznań w poniedziałek wygranej na przekór wszystkim dziwnym przeciwnościom. Wygrywajmy nadal i zdobądźmy te wicemistrzostwo Polski w bardzo dobrym stylu i przede wszystkim uczciwie tak, żeby 1 czerwca mógł nam cały kraj pogratulować i powiedzieć: „Mimo tych jesiennych problemów i kontuzji daliście radę, ale sędziów nie zdołaliście pokonać”. Jeśli natomiast Lechowi Poznań jakoś udałoby się sięgnąć po tytuł Mistrza Polski byłby to chyba największy sukces w historii. Większy chyba od meczów z Manchesterem City i Juventusem Turyn… Tam Kolejorz pokonał dobrych piłkarzy, a tu musi pokonać zawodników i jeszcze sędziów co wydaje się piekielnie trudne. Pozdro i do przeczytania za tydzień albo za dwa. To zależy od tematów i kontrowersji. "
biedactwa ....
ehhh
to ja chyba przestanę wrzucać do puszki na kupowanie sędziów...
bilans Lecha do tej pory to
16 -8 -7 - czy koledzy z Poznania mogą mi napisać ile punktów straconych przy remisach i porażkach ( razem 57 punktów) to wina sędziów
nikt nie kazał Lechowi zremisować 8 meczów i przegrać 7 ...