Zanim dobiliśmy do brzegu - małolaty wskoczyły do wody ,ze szpicy łódki...
Są dość daleko, od suchego lądu - ani myślą wracać...
Potem powiedzą ,że zostały oszołomione ciszą , kolorami wody i samotną kąpielą, w tym olbrzymim " basenie skalnym "...
Podczas, gdy rozkładamy nasze bay-bety, w bardzo przemyślany sposób...
Tak przemyślany ,aby nikomu nie przyszło do głowy sąsiedztwo ...
Zwalnia się druga plaża...
Jak nigdy - powstała kumulacja szczęśliwych zdarzeń...
Nie mamy czym jej obstawić - musieli byśmy gonić nago...
Zjawiskowość miejsca , nie pozwala siedzieć bezczynnie - wszyscy się rozpierzchli...
Ukryty, gdzieś pośród kamieni, ponad plażą - podglądam ten cud natury ....
Podglądam zarazem, całą ferajnę...
Przemierzają każdy skrawek plaży....
Chodzą pomiędzy głazami - chodzą od ściany, do ściany......
Wyglądają .... ...jakby Wersal zwiedzali....
Przykucnąłem na dachu zatoczki, w kolejnym miejscu... Łapczywie wszystko chłonę - ja też ,ani myślę wracać...
Nawet, nie ciągnie mnie, do wody......póki co....
Jakiś czas później...
.....moja Senior-itka- macha na mnie ręką...
Udaję , że wysiadła mi spostrzegawczość...
Poszła do łódki, na samowolkę - niesie dwa radlery i znowu macha...
Wystrzegam się żony, gdy niesie dary...
Nigdy, nie kończy się to dobrze....nigdy, dla mnie...
Nie odpuszcza - macha, patrząc w moją stronę i pociąga łyk, za łykiem...
Wiem ,że nie odpuści , a.....limun zaraz się skończy...
Nie potrzebuję, kumulacji niekorzystnych zdarzeń...
Schodzę....
Oczy jej promienieją - twarz ozdabia, najlepszy z uśmiechów ....
Kładzie mi palec na ustach...
No dobra - będę cicho...
Po chwili opiera głowę, o moje ramię...
Po czym, znów patrzy w oczy...
Widzę w nich - młodzieńcze, figlarne świrki...
Płyną wspomnienia...
Mamy powrót do przeszłości...
Ulegam mu....
Tego, co dla mnie dobre - nigdy sobie nie odmówię ...
Dostaję całusa....
.......z czułością .....poi mnie limunem...
Coś mi się wydaje, że mnie uwodzi ....
Teraz, to już naprawdę się boję...
- Drżysz....
- Drżę....
- Pięknie tu...
- To też...
- Pamiętasz dawne lata...
- Wszystkie pamiętam...
- Nie psuj nastroju...
- Nie psuję - popisuję się pamięcią...
W zwolnionym tempie - udaje lewy sierpowy ,ale ręka ląduje na karku...
Znowu się przytula...
- Zrobisz coś dla mnie ?
- Wiedziałem.... .....jeszcze nie wiem , o co chodzi - ale się nie da...
- Da się , i to teraz... zanim słońce zajdzie ,za daleko - zanim barwy wypłowieją...
- Chcesz być moją Muzą ? ...tylko tyle....?
- A , co myślałeś....
- Różne warianty chodziły mi po głowie...
Przez moment, nawet myślałem , że będziemy śluby odnawiali...
Śmieje się ....
Tak pięknie.....
....tak, jak lubię...
Znowu leci lewy sierpowy ......
......ale ręka, ostatecznie czochra mi włosy...
Spletliśmy palce i ruszyliśmy na łowy...

.png)
.png)

.png)
