Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pag 2010

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 12:17

Sobota, dzień pierwszy (nie liczę dnia przyjazdu).
Ranek wita nas ostrym słońcem i boskim widokiem :D
Obrazek
Nic tylko kontemplować tu życie przez resztę swoich dni!

O tak, tu mogłabym zostać. Natychmiast uruchamia się wyobraźnia... Wczoraj w porcie spaleni słońcem starzy rybacy odpalali swe zdezelowane kutry, by wypłynąć w morze. Połowy trwały do 2 w nocy. Widziałam, bo nie spałam... Obie z Nadią nie spałyśmy. Ją męczyła gorączka i miała koszmary. Ja - bo męczyła się ona. Nocka więc upłynęła na czuwaniu. Koszmar!
Biorę stałe akcesoria (termometr, Nurofen) i wychodzimy na taras.
Obrazek
Nasz taras jest większy od sąsiedniego, i to znacznie. Mamy po prostu najlepszą miejscówkę w Mandre
:lol:
Nie uchodzi to uwadze wielu turystów. Pielgrzymki ciągnące się wieczorami, zatrzymują się pod willą i pokazują sobie palcami nasz taras. Czy tak się czuł Adam Małysz w momencie swoich największych sukcesów?
Ostatnio edytowano 05.08.2010 18:20 przez mahadarbi, łącznie edytowano 1 raz
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 13:07

Napawamy się widokiem, ale nie jest to pełnia szczęścia. Psychicznie jestem wykończona. Podróżą, przykrymi niespodziankami podczas, i tym, co dalej? W najgorszych myślach nie myślałam, że będziemy musieli korzystać z pomocy lekarza na wyjeździe. Nadia ma nadal ponad 38 stopni, a trwa to już trzeci dzień. Jest upał, i nie wiadomo co robić. Plaża odpada w tej sytuacji. Spacer też. Musi dojść do siebie, odpocząć. Nie wytrzymuję napięcia. Nie ma co czekać! Czekanie tylko skreśli nam wyjazd, a im szybciej coś zdecyduję, tym lepiej. Od czwartku wiszę na telefonie z naszym lekarzem. Jak tak dalej pójdzie - zbankrutujemy po przyjeździe! Decyduję - lekarz tutaj. Od zaraz!

Schodzimy do Ksenij po jakieś namiary. Oczywiście w Mandre nie ma żadnego lekarza, najbliższy w Kolan, ale... nie dziecięcy. Najbliższy, taki jak nam odpowiada, w Novalji. To, obok Pag, największe na wyspie miasto. Leżą w przeciwległych kierunkach. Novalja, jakieś 15 km od Mandre. Dobrze się składa, bo Ksenija z mężem też się tam udają. Poprowadzą nas. Świetnie! Szybko się szykujemy i już jesteśmy w drodze.

Nawet nie mam siły napawać się widokami (matki mnie rozumieją). Nie teraz. Kojarzę tylko Kolan, drogowskaz na Novalję, maleńki znak na Sv.Duh (oblegana plaża, po prawej stronie zjazd w dół, droga ciągnąca się wzdłuż morza) i wielki kompleks supermarketów tuż przy wjeździe do miasta.

W życiu byśmy nie znaleźli tego adresu! Novalja to spore miasto, średnio bardzo oznakowane, z masą pułapek dla kierowców. Oboje podprowadzają nas pod same drzwi, migają światłami, czekają aż zaparkujemy, otwierają okno, machają na pożegnanie, odjeżdżają. Przemiłe małżeństwo.

Dom Zdrovja - nosi ślady tamtej epoki, stary, piętrowy budynek, w środku z metalowymi, prymitywnymi krzesełkami. To poczekalnia. Jest i okienko. To recepcja. W niej lekarz dyżurujący i pielęgniarka. Podchodzimy. Proszą o paszporty. Mówię w telegraficznym skrócie o co chodzi, ile lat ma dziecko. Wychodzi do nas przemiła pani doktor. Panie w recepcji przemiłe także! Wszyscy uśmiechnięci. Nie wierzę własnym oczom! Jestem mile zaskoczona i od razu mi jakoś lżej na duchu. Będzie dobrze, powtarzam sobie jak mantrę, będzie dobrze. W poczekali kilku sparzonych słońcem turystów (są też i nasi :wink:

Pani doktor Nina, podziałała na mnie jak balsam. Na Nadię chyba też. Świetnie dogadały się po chorwacku :lol: Zajrzała do gardła, wypytała dokładnie o wszystko i rzekła tak: - Morie, morie, morie, co oznaczało, że w morzu nadzieja na zdrowie :D Chciałam, żeby tak się to skończyło. Boże, co za ulga! Więc nie musimy wracać! Nie będzie ani antybiotyków, ani przymusowego leżenia. Będziemy udawać, że to się nam tylko przyśniło, będziemy robić wszystko tak, jakby nic się nie stało! Boże, jesteśmy uratowani!!! :D Skończyło się na syropie i kroplach do oczu, genialnie!!!

Chorwacka służba zdrowia zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. I choć pewnie Dom Zdrovja służy przede wszystkim turystom w czasie sezonu, to tym bardziej jestem wdzięczna, że tam trafiliśmy i nie mam traumy po tych przeżyciach. Doktor Nina odprowadziła nas z uśmiechem, pożegnała się buziakiem z Nadią, na co obie lekarki z recepcji zareagowały tak samo. Uśmiech, ciepłe słowa, życzliwość, inny świat! Jakże inny od tego, który mamy na co dzień...

Prawie w podskokach radości udaliśmy się na poszukiwanie apteki. Co akurat w Novalji nie jest takie proste, bo... jest tylko jedna! Ścisłe centrum, piękny port, knajpa na knajpie, wąskie uliczki, urokliwy maleńki kościółek, a apteka gdzieś pomiędzy. Wszystko w białych kolorach pięknie kontrastuje z błękitem morza. Popatrzcie...
Obrazek
Obrazek
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 13:23

Życie znowu jest piękne! Jest apteka, mamy syrop, zaraz Cię, dziewczynko, wrzucę do wody, będzie dobrze! :D
Obrazek


Chce nam się krzyczeć z radości, śpiewać, tańczyć. Mój euforyczny stan jest zaraźliwy. Śmiejemy się wszyscy (choć Nadia tu akurat cieszy się na widok papugi :wink:
Obrazek
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 16:49

Jakieś 500 metrów za przychodnią, tuż przy porcie jest świetnie zaopatrzony kram z warzywami i owocami. Arbuzy mało nie mówią ludzkim głosem, winogrona nie mogą się utrzymać w ryzach, tak ciężkie mają grona, pomidory aż się proszą, by je kupić... Robimy zakupy i wracamy do domu (zawsze lubię to określenie, kiedy jesteśmy na wakacjach :D Człowiek czuje się tak dobrze, że nie przeszkadza mu nadanie takiej nazwy obcemu przecież miejscu. A my czuliśmy się lepiej. Znacznie lepiej. Mimo iż upał jest nie do zniesienia (jest przecież samo południe).
Dopiero w drodze powrotnej dostrzegłam, jak różnorodna jest wyspa. Niestety, zdjęć Wam nie pokażę, bo chcieliśmy jak najszybciej dotrzeć do Mandre. Do wody, natychmiast!
Dojechaliśmy
Obrazek
Wszystko jest na swoim miejscu. Zatoczka tuż koło Ksenij kusi, oj kusi. Chyba dziś zostaniemy na miejscu...
Obrazek
Wczorajsze spotkanie ze znajomymi (sic!) przypomniało mi coś. Nie pytani przez nikogo opowiedzieli nam, jak zimna jest woda w Mandre (co już sprawdziliśmy w dniu przyjazdu). Że są zdegustowani, że z tego powodu jeżdżą na plażę do Pag-u, bo nie mają zamiaru się przeziębić... Ok, niech robią co chcą. Mnie tam nawet ta zimna woda odpowiada, bo jej krystaliczność powala na kolana.
Jeszcze coś o wczorajszej kolacji i rozkoszach podniebienia (fota z netu)
Obrazek
O tym, że Porat to nr.1 w Mandre przekonaliśmy się chyba właśnie już wczoraj
:) Kolejne dwa odkrycia to porażka (jedna większa, druga - trochę mniejsza), o czym później.
Restauracja ZAWSZE pełna ludzi. Jedno to wspaniałe żarcie, dwa to brak alternatywy po prostu. Dobrze, że zaczęliśmy wczoraj od topu... Choć pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Gburowaty przystojniak, który co chwila wznosił oczy ku niebu, zachowywał się, jakby odbywał karę w jednostce karnej. Dla równowagi ramię w ramię z kolegą kelnerem przesympatyczny i uśmiechnięty okrągły brunet. Kiedy już się zaprzyjaźniliśmy okazało się, że Antek to właściciel (stąd zupełnie inne nastawienie), a Mario Przystojniak to dalsza rodzina, pracujący u kuzyna w sezonie. Podczas wieczornych biesiad Antka wspiera cała rodzina, ot, rodzinny interes, po prostu. Jest więc mama, która rządzi w kuchni, i tata, który w chwilach szczytu robi za kelnera, barmana, i jeszcze komiwojażera. Kiedy bowiem zabraknie ryb, zabiera kubełek i pędzi do portu po świeżonkę. Piękny widok!
Niemiłe wrażenia z pierwszego wieczoru więc szybko puściłam w niepamięć, bo jadło tu było wyśmienite, a i Mario Przystojniak zakochał się w mojej trzylatce :) Wypadało więc z zięciem być na dobrej stopie :lol:
Ostatnio edytowano 05.08.2010 18:17 przez mahadarbi, łącznie edytowano 1 raz
Katarinka
Croentuzjasta
Posty: 186
Dołączył(a): 13.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarinka » 05.08.2010 18:08

Lejesz miód na moje serce wstawiając zdjęcia z Pagu :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 18:21

Mnie też się od nich lepiej robi :)
kaja45
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 276
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaja45 » 05.08.2010 19:22

Fajnie, jadłem też w tej knajpce, zamówiłem tam półmisek ryb dla dwóch osób. Całkiem niezłe. :D
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 22:46

Wiesz co tam u nich zrobiło na mnie największe wrażenie? Przystawka. Sałatka ze świeżej (wcześniej marynowanej) ośmiornicy, niebo w gębie po prostu!
Obrazek
Bardzo podobną w smaku jadłam sześć lat temu na Rabie, u Rozy i Ignaca... Leciwi ludzie z nieprawdopodobną energią. Mieli jedynego syna, który walczył w tej straszliwej, domowej wojnie. Chłop, wtedy ponad 40-letni, nie umiał już wrócić do żywych, był w zasadzie warzywem. Kontakt z nim był utrudniony, opiekowali się nim ci leciwi rodzice. Matka Roza co drugi dzień płakała nad jego losem. A on miał swoje zajęcie. Codziennie rano wypływał na połów ośmiornic. I zawsze je wyławiał. Potem Roza je marynowała w sosie i robiła pyszną sałatkę. Boże, do dziś czuję ten smak! W Poracie wróciły wspomnienia...
kaja45
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 276
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaja45 » 05.08.2010 22:51

Niestety przegapiłem ją :( , a wygląda apetycznie, może następnym razem :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 05.08.2010 22:53

Jest w każdym razie powód, by wrócić :wink: Ja tak sobie zawsze gdakam. I kto wie...?
Katarinka
Croentuzjasta
Posty: 186
Dołączył(a): 13.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarinka » 06.08.2010 06:42

Nie załapałam się na ośmiornicę w tym roku. Ale wszystko przed nami :)
ANITA:)
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 798
Dołączył(a): 07.02.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ANITA:) » 06.08.2010 08:20

mahadarbi Fajnie sie czyta twoją relacje tym bardziej że teraz jesteśmy na Pagu :) :)
Przeżyć z Nadią nie zazdroszczę i doskonale rozumiem twoje emocje my jesteśmy też z trzylatkiem i sześciolatką i choróbska dzieci to chyba największy stres na wakacjach.Pozdrawiam
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 06.08.2010 09:03

jan_s1 napisał(a):Jestem pewien, że będzie relacja i będą fotki. :lol:


Prorok, czy co? :lool:

Fajna, bardzo subiektywna relacja. Też się martwiłem o Nadię.
kaja45
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 276
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaja45 » 06.08.2010 09:12

Niestety choroby na wyjazdach dopadają nie tylko dzieci, moja żona dostała jakiś postrzał w plecy i nie obyło się bez lekarza, praktycznie cały tydzień na zastrzykach. Zaplanowane wycieczki (Zadar, Paklenica) szlag trafił :(
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 06.08.2010 16:29

ANITA:) napisał(a):mahadarbi Fajnie sie czyta twoją relacje tym bardziej że teraz jesteśmy na Pagu :) :)
Przeżyć z Nadią nie zazdroszczę i doskonale rozumiem twoje emocje my jesteśmy też z trzylatkiem i sześciolatką i choróbska dzieci to chyba największy stres na wakacjach.Pozdrawiam


Zazdroszczę bardzo! Mnie by się dopiero teraz przydał odpoczynek po tych przejściach :? Zawsze się boję takich niezapowiedzianych akcji, a to, czego nie możemy przewidzieć, wprawia nas zawsze w odrętwienie...


No ale też możecie wszystko sobie zweryfikować i porównać wrażenia :D Fajna sprawa!
Pozdrawiam także!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Pag 2010 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone