Odczarowane, Osobiste ... KORFU

Potter napisał(a):Idę w kierunku Starej Fortecy

... mogę tylko potwierdzić, że miejsce jest urokliwe ... ...
Pozdrawiam.

Plan na ten dzień jeszcze nie został wyczerpany , tuptam więc dalej ...

W tym momencie zastanawiam czy się do następnego pkt-u obowiązkowego pobytu na Korfu czyli Vlacherna Monastery udać się samochodem czy pieszo . No i niestety ... postanawiam iść pieszo, co skutkuje koszmarnym zmęczeniem na koniec dnia ...

Ale póki co - idę. Oto mój cel ...



A to trasa mojego spaceru ...





Po drodze "zaliczam" pkt z przewodnika, czyli Kościół św. Jason i Sossipatros .

Kościół sprzed tysiąca lat, zbudowany na planie krzyża - najpiękniejszy przykład architektury bizantyjskiej na Korfu. Szczególnie efektownie prezentuje się wschodnia ściana świątyni, gdzie ułożone na wzór arabski cegły, tworzą mozaikę w formie liter "IC" (Jezus Chrystus" ...



Nie było ze mną Myszy, więc nie było komu robić zdjęć we wnętrzu .





Idę dalej ...



Po drodze mam kolejny pkt z przewodnika bazylikę w Paleopolis.

Wielka pięcionawowa bazylika chrześcijańska powstała w V w na gruzach dawnego odeonu, rzymskiego teatru muzycznego....







Idę dalej ... Znowu - po drodze - wpadam na trochę do Mon Repos.

W rozległym, miejscami dzikim parku wznosi się mały zameczek o burzliwej historii. Powstał jako prywatna rezydencja brytyjskiego komisarza wysp, sir Fredericka Adama, by w 1864 roku przejść w ręce greckiej dynastii królewskiej. W 1921 roku urodził się tu książę Filip, późniejszy małżonek królowej angielskiej Elżbiety II ...

Faktycznie, park jest dość zarośnięty ...















Sam pałac ten aż prosi się o odmalowanie ...



Okolica też mocno zapuszczona ...



... w rozległym ogrodzie oznakowana ścieżka prowadzi do ruin idyllicznej świątyni doryckiej z V w p.n.e. ...

Za kupkami kamieni nie przepadam, no ale jak już tu jestem ...





No i to tyle ... Już wiem dlaczego kupki kamieni mnie nie kręcą ...

Tuż obok stojące koniki też pokazują swój stosunek do tego typu zabytków ...



Idę dalej ...

Potter napisał(a):A to trasa mojego spaceru ...

Znaczy te 2,9 km jakie miałyśmy do Kamari, to pikuś ,
zapamiętam na przyszłość ...

mysza73 napisał(a):

Potter napisał(a):A to trasa mojego spaceru ...

Znaczy te 2,9 km jakie miałyśmy do Kamari, to pikuś ,
zapamiętam na przyszłość ...

Prawie 11km ...samo zdrowie

mervik napisał(a):Prawie 11km ...samo zdrowie

Na szczęście tylko 5,3 km ...

Przyznam się szczerze, że kiedy dotarłam wreszcie do tego Vlacherna Monastery nogi wlazły mi w tyłek po same pachy ...





- A może tak zajumać..i wrócić tym czymś do samochodu ?!



Klasztor jest strasznie fajnie położony. Tuż nad głową startują i lądują samoloty ...

Na szczęście tym jeszcze nie wracam ...





Obchodzę klasztorek dookoła, bo za wielki to on nie jest ...



Dziedziniec udostępniony chętnym też rozmiarem nie powala ...





Opuszczam klasztor, idę na groblę ...





Z grobli klasztor prezentuje się chyba najciekawiej ...



Samoloty lądują i startują dosłownie co chwila ...





Może i nieco za dużo tych zdjęć klasztoru i nie oddają one rzeczywistego uroku tego miejsca, ale jest to w końcu jedna z wizytówek Korfu więc mam nadzieję, że mi wybaczycie ...



Stojąc na grobli namierzam jadący wprost na mnie samolot ... Fajnie ! Będzie w powietrzu tuż nade mną !



Dooopa ! Samolot zakręca i startuje w drugą stronę (pewnie wody się przestraszył ) ...



Grobla ...



Na dowód, że tam byłam ...



Namierzam knajpki z tarasami widokowymi ... Te kilka stopni wydaje mi się Everestem ...



Czemu u mnie w domu te juki nie chcą rosnąć tak jak tu na dziko ...



Z tego poziomu dobrze widać Mysią Wyspę, na którą można popłynąć łódką. Jest tam mały kościółek. Ale zostawiam to już na następny raz (może kiedyś ) ... Może Mysza jakąś zniżkę załatwi ?



Się wspinam ...





Grobla ... Po lewej tam gdzie nie widać - klasztor, po prawej tam gdzie nie widać - pas startowy .





Można siedzieć i podziwiać startujące i lądujące maszyny ...









Wspinaczka moja nie była taka całkiem bez powodu. Wiedziałam, że gdzieś tam na górze jest przystanek autobusu, który może spowrotem zawieźć mnie do centrum ...

Po chwili trzymam w ręce bezcenny skarb ...



...

Potter napisał(a):Z tego poziomu dobrze widać Mysią Wyspę, na którą można popłynąć łódką. Jest tam mały kościółek. Ale zostawiam to już na następny raz (może kiedyś ) ... Może Mysza jakąś zniżkę załatwi ?

Potter napisał(a):Po chwili trzymam w ręce bezcenny skarb ...

BURŻUJ ...

... po kilkunastu minutach jestem w centrum stolicy ...



Na niebie nareszcie pojawia się słońce , które na szczęście nie opuści mnie już do końca pobytu !!!



Słoneczko dodało mi nieco sił . Postanawiam odnaleźć jeszcze jedno zaznaczone w przewodniku miejsce, a mianowicie wybudowaną w 1669 roku (dla zdrowia publicznego ) fontannę Kremasti ...

Nieco kręcę się po okolicznych wąskich uliczkach (nie bez przyjemności ) i wreszcie znajduję rzeczone miejsce ...







Okazuje się, że tuż obok trwają przygotowania do ślubu ...








Jako, że zaproszona nie byłam , dyskretnie wycofuję się ...





Późnym wieczorem ląduję w jednej z sympatycznych knajpek w Ypsos ...



Jeszcze tylko krótki spacerek brzegiem ...









Przede mną ostatni już niestety dzień pobytu na Korfu ... .

Potter napisał(a):Jako, że zaproszona nie byłam

No dla Ciebie to nie problem ... się wprosić

Potter napisał(a):Jeszcze tylko krótki spacerek brzegiem ...

Jakby lazur delikatny widać ...

Potter cieszę się, że się przebudziłaś i relacja idzie na przód!
jest bardzo, bardzo, więc czekam na dalszy ciąg

Potter napisał(a):Jeszcze tylko krótki spacerek brzegiem ...

[/quote]
To, jeszcze Ci było mało , a mówiłaś, że nogi Ci weszły w d....e, po same pachy

No bo się solidnie najadłam ... I słoneczko się pokazało .

Potter napisał(a):No bo się solidnie najadłam .

....Tymi dwoma kanapkami
...może mi na dwa kilometry by starczyło...bez mięsiwa ani rusz

mervik napisał(a):....Tymi dwoma kanapkami ...

Te dwie bruschetty to była tylko rozgrzewka . Właściwe danie pochłonęłam tak szybko, że nawet nie zdążyłam mu zdjęcia zrobić ...

Następnego dnia rano z pewną taką nieśmiałością wychodzę na balkon i patrzę w niebo ...

Alleluja ! Nareszcie ! Bezchmur !







Szybkie pakowanko (niestety ) i w drogę ! Pakowałam się tak szybko, że zapomniałam mojego ulubionego paska do spodni - jak nic trzeba będzie tam wrócić. Zauważyłam tez brak bransoletki zakupionej poprzedniego dnia w mieście ... No nie ma zmiłuj ... Kiedyś wrócę ...

Wydaje mi się, że jest wcześnie... parę minut po 8.00. Słońce w Perisie jest już jednak wysoko ...



Idę pożegnać się z plażą ...











Mój pierwszy dzisiejszy cel to :

Pelekas to wioska położona na zachodnim wybrzeżu wyspy Korfu. W okolicy znajdują się piaszczyste plaże, skaliste wybrzeże, skąd można skakać do morza i klify. Niedaleko usytuowany jest punkt widokowy - tron Kaisera. W tym miejscu wspaniałą panoramę i zachody słońca oglądał cesarz Wilhelm II, którego letnia rezydencja, Achillion, znajduje się kilka kilometrów dalej.

W Achillonie byłam już pierwszego dnia ... lecimy więc na ten tron ... widokowy .

Jak dziecko cieszę się z pogody ...



Mojego wiernego towarzysza zostawiam w cieniu, na całkiem sporym parkingu ...



Wejście do miejsca gdzie znajduje się tron jakby do zaczarowanego ogrodu ...









Widoki są naprawdę przednie. Widać i wschodnie i zachodnie wybrzeże wyspy ...











Nie dziwię się "temu królu" , że upodobał sobie to miejsce ...

Miejscówka do siedzenia na tronie zacna...

Mi spodobał się ten weselny tort

Potter napisał(a):

Z baseniku skorzystałaś ofkors ...