Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewolucji

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
ruzica
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1808
Dołączył(a): 27.03.2014
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruzica » 04.10.2020 09:47

Beata szacun za całą Orlą, bo to jest coś. Mój mąż lubi takie wycieczki, ja natomiast entuzjazmu nie podzielam :? Drabinek też się boję i to bardzo, to moja najbardziej traumatyczna:

drabina.jpg


Na szczęście trzeba było nią przejść tylko z dołu na górę, ale i tak idąc miałam cały czas wizję siebie z rozłupaną czaszką, więc po pokonaniu drabinki potrzebowałam z 10 minut posiedzieć dla uspokojenia emocji.
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 04.10.2020 18:25

"ruzica"]Beata szacun za całą Orlą, bo to jest coś.


Dziękuję :hearts:

Mój mąż lubi takie wycieczki, ja natomiast entuzjazmu nie podzielam :? Drabinek też się boję i to bardzo, to moja najbardziej traumatyczna:


Ja Cię doskonale rozumiem :smo:

Na szczęście trzeba było nią przejść tylko z dołu na górę, ale i tak idąc miałam cały czas wizję siebie z rozłupaną czaszką, więc po pokonaniu drabinki potrzebowałam z 10 minut posiedzieć dla uspokojenia emocji.


Sobie rozbijasz głowę, męża zrzucasz z ferraty - Nerwusie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 05.10.2020 09:23

W końcu nadszedł 24 września 2004r.

Dzień wyjazdu do Chorwacji na kolejny rejs.

Teraz było już zupełnie inaczej niż rok temu.

Znaliśmy skiperów, znaliśmy wielu uczestników rejsu.

Już nie byliśmy obcymi przypadkowymi ludźmi z ulicy.

Byliśmy z klubu i to miał być nasz kolejny rejs.

Klub żeglarski to takie trochę miejsce gdzie klubowicze sprawiają wrażenie niedostępnych i wyniosłych.

Nie gadają z nowymi.

Ale my już nie byliśmy nowi – naprawa silnika do motorówki teraz przynosiła efekty.

Wiedzieliśmy jak się zachowywać na miejscu zbiórki, co i jak układać w czeluściach autokaru.

Byliśmy pomocni przy obsłudze „nowych” - tych co pierwszy raz na morze.

Byliśmy z siebie bardzo dumni.

Tym bardziej – że za naszą namową jadą z nami nasi Przyjaciele – Edytka i Tomek – to będzie ich podróż poślubna.

Musimy się nimi zaopiekować.

Tomek żeglował już wcześniej ale Edytka nigdy.

Wyruszamy wczesnym popołudniem.

Droga – jak już nam to wiadomo – mocno się wlecze.

W Polsce postoje są co chwilę.

Nocą będzie szybciej jak całe towarzystwo się pośpi.

W autokarze poznajemy podział na łodzie i załogi.

Tego roku znowu będziemy pływać z Kubą – to był warunek.

Nie chcieliśmy być u innego skipera.

Pomagamy Kubusiowi zbierać kaucje, poznajemy resztę naszej załogi.

Jest super – autokarowa integracja trwa w najlepsze.

25 września 2004r jesteśmy w Chorwacji.

Trochę widoków z drogi do Zadaru.

700.jpg


701.jpg


702.jpg


Po przejechaniu gór nasz autokar zatrzymuje się przy wjeździe na kawałek autostrady.

Wysiadamy ze środka i ..........szok!!!!! 8O

Ale wieje!!!!!!!!! 8O 8O 8O

703.jpg


704.jpg


Mąż mi chyba całkiem odlatuje!!!!!!!!!!!!! 8O 8O 8O

705.jpg


Nie wpuszczają nas na autostradę.

Jest zbyt silny wiatr.

Musimy jechać objazdem.

Nasz autokar na jakimś podmuchu traci osłonę klimatyzatora – zrywa ją wicher.

Nigdy nie zapomnę widoku jednego z naszych pasażerów – bardzo potrzebował toalety a takowej nie było.

Poszedł wiec po cichutku za jakiś budynek żeby tam skorzystać zza tzw. winkla.

Nie przewidział podmuchu i zawirowania.....

Wrócił mocno mokry a my popłakaliśmy się ze śmiechu patrząc na niego.

Nic to – trzeba jechać dalej, w końcu przez objazd i tak droga mocno nam się wydłuży.

Jedziemy przez Obrovac – dziwne to miasto.

Bloki stoją między skałą a rzeką.

706.jpg


707.jpg


708.jpg


709.jpg


710.jpg


711.jpg


712.jpg


Nasz autokar wygląda trochę jak japońska wycieczka.

713.jpg


Patrzę na Velebit – dziś widząc to zdjęcie i chmury na nim nie dziwię się że musieliśmy jechać objazdem

714.jpg
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 05.10.2020 19:36

Na trzeciej fotce widać kanion Zrmanja?

Konkurs odcinka wygrywa fotka z latającym Kapitanem :mrgreen:
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1451
Dołączył(a): 18.08.2017
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 05.10.2020 21:02

Ten wicher to jednak okropny jest... A ja bym chciała kiedyś pojechać tam pod koniec września lub w październiku. Pewnie większe prawdopodobieństwo takiej pogody. A w ogóle szkoda tego gościa co go zalało :? .
Chris_M
Cromaniak
Posty: 1338
Dołączył(a): 12.07.2008
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Chris_M » 06.10.2020 00:51

Kapitańska Baba napisał(a):
mchrob napisał(a):I to mi się właśnie podoba ;) Zastanawiam się tylko dlaczego Ci którym nie zależy na żeglowaniu nie czarterują jachtów
motorowych? Szybciej by pływali i wygodniej.


Proste - koszty :smo: Silniki jachtów motorowych są większe i po prostu więcej palą.
Może przeczyta to ktoś z forumowiczów pływajacych jakimkolwiek motorowym sprzętem po Jadranie i podzieli sie wiedzą ile paliwa zużywa jego jednostka na godzinę?

Tutaj pada trochę liczb, mogą zrobić wrażenie ;)



Kapitańska Baba napisał(a):
mchrob napisał(a):A druga fotka to zacumowany w porcie w Hvarze największy na świecie jacht jednomasztowy M5

77m długości i 88m wysokości ;)


Piękny gigant 8O 8O 8O Ciekawe jak się takim cudem żegluje....To musi być przeżycie :hearts:


Wreszcie go znalazłem!
We wrześniu 2006 r. stał przycumowany po zewnętrznej stronie falochronu w Marinie Kastela, bo nigdzie w środku by się nie zmieścił.
Z bliska robił wręcz niesamowite wrażenie, burta wysoka jak na statku pasażerskim, w pamięć zwłaszcza wbiły mi się te dwie kotwice zamontowane na dziobie, jedna nad drugą.
Nie miałem wtedy ze sobą aparatu żeby mu zrobić zdjęcie i zresztą nie miałem czasu ani głowy do tego żeby choćby sobie nazwę tego giganta zapisać, bo właśnie rozpoczynaliśmy rejs, a ja liczyłem na to, że jeszcze gdzieś się z nim spotkamy.
Niestety, nigdy więcej już go nie widziałem, nazwa wyleciała mi z głowy i nawet nie wiedziałem czego szukać w internecie, ale co jakiś czas powracała natrętna myśl: co to był za jacht i co się z nim obecnie dzieje?
Najbardziej dziwiło mnie to, że nigdy nie natknąłem się na żadne informacje na jego temat ani na jego zdjęcia, chociaż powinien budzić powszechne zainteresowanie wszędzie tam, gdzie by się pojawił.
Ale dzięki koledze mchrob wreszcie zaznałem spokoju :)
Więc w rewanżu link do trochę świeższego filmiku przedstawiającego demontaż masztu z tego jachtu:

Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 06.10.2020 08:57

"gusia-s"]Na trzeciej fotce widać kanion Zrmanja?


:oops: Nie mam pojęcia :oops:
Konkurs odcinka wygrywa fotka z latającym Kapitanem :mrgreen:


Zawsze twierdziłam że mam odlotowego męża :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 06.10.2020 08:59

"pomorzanka zachodnia"]Ten wicher to jednak okropny jest... A ja bym chciała kiedyś pojechać tam pod koniec września lub w październiku.Pewnie większe prawdopodobieństwo takiej pogody.


Na pewno jest większe prawdopodobieństwo silniejszego wiatru ale na lądzie on nie jest tak dokuczliwy :D A przełom września/października jest świetnym czasem w Chorwacji - takie przedłużenie lata dla nas :wink:

A w ogóle szkoda tego gościa co go zalało :? .


Powinien wiedzieć że.....nie sika się pod wiatr :mrgreen:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 06.10.2020 09:09

"Chris_M"]
Tutaj pada trochę liczb, mogą zrobić wrażenie ;)


Robią 8O Pływanie motorówkami nie jest dla przeciętnych zjadaczy chleba :roll:

Wreszcie go znalazłem!
We wrześniu 2006 r. stał przycumowany po zewnętrznej stronie falochronu w Marinie Kastela, bo nigdzie w środku by się nie zmieścił.
Z bliska robił wręcz niesamowite wrażenie, burta wysoka jak na statku pasażerskim, w pamięć zwłaszcza wbiły mi się te dwie kotwice zamontowane na dziobie, jedna nad drugą.


Lepiej po 14 latach niż wcale :smo: Cieszę się że Czytelnik mojej pisaniny pomógł odświeżyć pamięć :mrgreen:
Pięknie wyglada ten jacht - i pod żaglami i przy nabrzeżu. Pożeglować nim po szerokich wodach - myślę że nie tylko ja marzę o takiej przygodzie :oops: Pewnie pozostanie to na zawsze w sferze marzeń choć.....życie już nauczyło mnie nigdy nie mówić nigdy :wink: :hearts: Więc kto wie :D
Fajnie Cię widzieć u mnie Chris_M :smo:

Więc w rewanżu link do trochę świeższego filmiku przedstawiającego demontaż masztu z tego jachtu:


Ale wysokość 8O Te łódki stojące w marinie wydają sie jak zabaweczki z poziomu topu masztu 8O
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 06.10.2020 09:26

Nareszcie zbliżamy się do celu.

To znowu Marina Dalmacja w Sukosan.

Czujemy się tu już trochę swojsko.

Tradycyjnie – wyrzucamy bagaże z autokaru, szukamy wózków aby przetransportować wszystko pod właściwy pirs i naszą łódkę.

Mamy sporo wolnego czasu więc włóczymy się z mężem po marinie.

Zaglądam na motorówkę.

715.jpg


I na katamaran

716.jpg


Tęsknie spoglądam na dużą żaglówkę – taka Bavaria 44 to dla mnie marzenie....

717.jpg


I rzut oka na marinę

718.jpg


719.jpg


720.jpg


Wracamy do naszego pirsu.

Towarzystwo siedzi jak siedziało – taki obóz cygański.

721.jpg


W międzyczasie nasz Kuba i Jacek przejmują jacht od armatora.

Nasza tegoroczna jednostka to znowu maluszek – Oceanis 331 o imieniu Dee Jay.

Nareszcie przejęty – możemy się sztauować.

Poskładanie całego majdanu zajmuje nam sporo czasu.

Znowu mamy kajutę rufową – super.

Oczywiste jest że nigdzie dziś nie wypłyniemy.

Wieczorem – czas na pierwszy wspólny toast za pomyślność rejsu.

722.jpg


W międzyczasie wciągamy jeszcze naszą klubową banderę.

723.jpg


Pierwszy oficer otwiera butelkę szampana.

724.jpg


725.jpg


726.jpg


727.jpg


728.jpg


Neptunie, Twoje zdrowie!!!

729.jpg


Późnym wieczorem jest jeszcze czas na kąpiel i porządek z włosami.

730.jpg


Znalazło się też jakieś piwo – można łyknąć pod pokładem.

731.jpg


Odwiedzają nas członkowie innych załóg.

732.jpg


733.jpg


My odwiedzamy ich.

Aż w końcu zmęczeni padamy do swoich koi.
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 07.10.2020 09:19

26 września 2004 z rana – czas wyjść w morze!!!

Nie ma już tak silnych emocji jak za pierwszym razem.

Cokolwiek przecież już wiemy.

Pobyt na pokładzie nie jest nowością, mąż jest już nawet żeglarzem z patentem.

Ale nie wiemy o czym może świadczyć świeża fala w marinie.

734.jpg


Nie zwracaliśmy uwagi na to, ze woda w osłoniętej marinie powinna być płaska a nie jest.

Cieszymy się ze opuszczamy Sukosan.

Nowa Przygodo witaj!!!

735.jpg


Za mariną staje się oczywiste że lajtowo to dziś nie będzie.

Czy my zawsze musimy zaczynać rejs ciężką przeprawą????

Za sterem nasz Przyjaciel Tomek.

Ma doświadczenie, bez problemu radzi sobie w tej wichurze.

736.jpg


Nasz Kapitan Kuba co raz zmniejsza powierzchnię ożaglowania.

Nasza jednostka straszliwie mocno się przechyla.

737.jpg


Zaczynam się bać czy dziś znowu będzie mnie mdlić jak rok temu??

Od razu rozwieję wątpliwości – nic takiego absolutnie się nie zadziało.

Nie było mi niedobrze nawet przez moment, bujanie – choć jednak dużo mniejsze niż rok temu – zniosłam doskonale.

Za to straszliwie bałam się przechyłów.

Cały czas miałam wrażenie że nasza łódź za chwile się przewróci.

Wtedy nie miałam pojęcia o tym że wiatr nie jest w stanie wywrócić kilowej jednostki z dużym balastem pod dnem.

W moich oczach widać było przerażenie.

Zmiana za sterem – mąż dopadł do kółka.

738.jpg


Ubrany idealnie jak na urlop w ciepłych krajach, nieprawdaż?

Mija nas takie cudo – aż żal ze zarefowane, pod pełnymi żaglami musi wyglądać pięknie.

739.jpg


Niebo nad nami nie wygląda optymistycznie.

Gdzie to wyczekiwane przez nas słońce???

740.jpg


741.jpg


742.jpg


743.jpg
Chris_M
Cromaniak
Posty: 1338
Dołączył(a): 12.07.2008
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Chris_M » 07.10.2020 10:07

Kapitańska Baba napisał(a):Mąż mi chyba całkiem odlatuje!!!!!!!!!!!!! 8O 8O 8O

705.jpg


Ale na tym zdjęciu, to on chyba podskoczył do tej horyzontalnej pozycji?
Bo zdarzało mi się widzieć mocne wiatry, ale nigdy jeszcze aż takie, żeby kogoś porywało :)

Czy Ty teraz piszesz te swoje teksty "ad hoc", czy przepisujesz jakieś swoje pamiętniki?
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 07.10.2020 13:24

"Chris_M"][
Ale na tym zdjęciu, to on chyba podskoczył do tej horyzontalnej pozycji?
Bo zdarzało mi się widzieć mocne wiatry, ale nigdy jeszcze aż takie, żeby kogoś porywało :)


Powiedzmy że delikatnie pomógł wiatrowi :wink:
Za cieżki był żeby aż tak go podniosło :mrgreen:

Czy Ty teraz piszesz te swoje teksty "ad hoc", czy przepisujesz jakieś swoje pamiętniki?


Piszę je teraz na bieżąco - troche na podstawie zdjeć, bardzo dużo też o dziwo pamiętamy - jak ja mam luki w pamięci to mąż przychodzi z pomocą :wink:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12142
Dołączył(a): 16.12.2016
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 08.10.2020 10:01

Wiatr był naprawdę silny przez cały dzień.

I narobił nam szkód.

Uszkodził żagiel.

Niedobrze, bardzo niedobrze..... trzeba będzie coś z nim zrobić bo nie da się płynąć na jednym.

Ale to kłopot Kuby, nie nasz.

Zbliżamy się do Primosten.

744.jpg


745.jpg


746.jpg


Cumujemy nawet nie przy falochronie a przy samym nabrzeżu.

Niestety ponieważ jest tu bardzo płytko stoimy dziobem do nabrzeża.

Nie jest to wygodne ponieważ chcąc zejść z jachtu lub na niego wrócić trzeba wspinać się przez kosz dziobowy.

Ale za to jesteśmy w samiutkim centrum.

Coś za coś.

Jedna z dziewczyn z naszej załogi niestety kiepsko wyszła na takim opuszczaniu łodzi.

Źle się złapała, wpadła do wody razem z telefonem......

Mieliśmy z nim potem sporo zabawy – cały myliśmy spirytusem, suszyliśmy na słońcu – i koniec końców zadziałał po tych zabiegach.

Idziemy z mężem na cmentarz obejrzeć zachód słońca.

747.jpg


748.jpg


749.jpg


Spojrzenie za port.

750.jpg


A zacumowani byliśmy tak:

751.jpg


Co można robić wieczorem na jachcie po całodziennej walce z wiatrem?

Wiadomo.

752.jpg


Idziemy spać – jutro trzeba będzie pomyśleć co zrobić z uszkodzonym żaglem....
Chris_M
Cromaniak
Posty: 1338
Dołączył(a): 12.07.2008
Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc

Nieprzeczytany postnapisał(a) Chris_M » 08.10.2020 10:50

Kapitańska Baba napisał(a):

Idziemy z mężem na cmentarz obejrzeć zachód słońca.

W Chorwacji cmentarze zazwyczaj są lokalizowane we wspaniałych punktach widokowych, ale ten w Primosteniu zajmuje pomiędzy nimi pierwsze miejsce.

Idziemy spać – jutro trzeba będzie pomyśleć co zrobić z uszkodzonym żaglem....

Jestem skłonny przypuszczać, że wylądowaliście u żaglomistrza w Szybeniku :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewolucji - strona 47
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone