O pamiątce za 1000 kun i rozdziewiczeniu w świętym miejscu

mysza73 napisał(a):

Potter napisał(a):Obiecuję cd. najpóźniej w czwartek ... Po wygranym przez PW meczu z Czarnymi ...

No dobra Potter, pora otrzeć łzy i pogodzić się z faktem, że na Mazowszu rządzą CZARNI

CZARNO widzę to rządzenie

Janusz Bajcer napisał(a):

mysza73 napisał(a):

Potter napisał(a):Obiecuję cd. najpóźniej w czwartek ... Po wygranym przez PW meczu z Czarnymi ...

No dobra Potter, pora otrzeć łzy i pogodzić się z faktem, że na Mazowszu rządzą CZARNI

CZARNO widzę to rządzenie

No Bydgoszcz to nie Mazowsze ,
ale 3 set to masakra była .

mysza73 napisał(a):...ale 3 set to masakra była .

Noooo... Już nie chciałam Myszy denerwować, ale wyglądało jakby to była jakaś inna drużyna niż 2 dni temu w Warszawie ... ... Szkoda, że wtedy tak nie grali ...

Wracając do wywrotki na skuterze ,
jeżeli byłaś w Orebiczu między 1 - 14 lipca 2013 , to chyba widziałem przy głównej ulicy właśnie jakąś historię z skuterem ,sporo ludzi dookoła , wtedy myślałem że to efekt kolizji z samochodem , ale może to nie byłaś Ty.

Potter napisał(a):Noooo... Już nie chciałam Myszy denerwować, ale wyglądało jakby to była jakaś inna drużyna niż 2 dni temu w Warszawie ... ... Szkoda, że wtedy tak nie grali ...

Potter, bo na mecz z Wami, to my się zawsze dodatkowo spinamy, wiesz to takie GRAND DERBY ,
no i Czarni lepiej grają, jak czują na sobie wzrok swoich kibiców, a w środę kilka-set czarnych oczy na nich patrzyło ,
dług Prygla się powiększa, jak dla mnie, to on już jest niewypłacalny ,

a teraz wracajmy już do Orebicza i tego "rozdziewiczenia" .

Tytuł był kuszący, więc szybciutko nadrobiłam i chętnie poczytam dalej...
Dobrze, że Ci się nic na tym skuterku nie stało

Popłakałam się ze śmiechu czytając opis Twojego wypadku ze skuterem... i tak jak bardzo mi było Cię żal, tak bardzo się śmiałam wyobrażając sobie całą tą historię. PS. Całe szczęście, że obrażenia były niewielkie biorąc pod uwagę "wyczyn tego wyrywnego i niewyżytego skutera"

Ja wiem czy to takie śmieszne było? Może teraz z perspektywy czasu i ze sposobu pisania Potter tak można to odebrać, ale wydaje mi się, że w tamtej chwili chyba nikomu nie było do śmiechu. Podejrzewam, że gdyby ktoś z nas był świadkiem tego wydarzenia, to zamarł by na dłuższą chwilę...

No i niestety troszkę szkoda tych prawie 600 złotych.....

p007 napisał(a):Wracając do wywrotki na skuterze ,
jeżeli byłaś w Orebiczu między 1 - 14 lipca 2013 , to chyba widziałem przy głównej ulicy właśnie jakąś historię z skuterem ,sporo ludzi dookoła , wtedy myślałem że to efekt kolizji z samochodem , ale może to nie byłaś Ty.

Moja "akcja" miała miejsce później ... To musiała być jakaś inna blondynka ...

Dziękuję za współczucie i miłe słowa. Fakt ... Teraz opisuję to z uśmiechem, ale wtedy było trochę inaczej ... Szczególnie kiedy mężulo opowiadał jak to wyglądało ... Ale było minęło ... Nauczka pozostała .

Kiedy moje dziecię już się wyjeździło stwierdziliśmy, że szkoda marnować dnia i pojechaliśmy z mężem na krótką wycieczkę ... Najpierw w najpiękniejsze chyba w okolicy miejsce (ponownie) ...













Mam nadzieję, że w przyszłym roku pogoda będzie podobna ...







Potem pojechaliśmy na wschód od Orebicza ...





... tam gdzie nikt jadący do Orebicza i dalej nie robi sobie zdjęcia ...











Nie mogę się powstrzymać i podczas jazdy cykam mnóstwo kiepskich jakościowo, ale cudnych klimatycznie zdjęć ...



Był oczywiście tunel ...





A tuż za tunelem ... sami wiecie ...
Ma się ochotę rozpędzić i wskoczyć prosto do Jadranu ...



My pojechaliśmy w prawo .... bez konkretnego celu ...



... a droga zaprowadziła nas tu ..



Cóż było robić ... Skorzystaliśmy z okazji i wskoczyliśmy do wyjątkowo ciepłej w tym miejscu wody ...



Powoli czas wracać sprawdzić czy młody jeszcze cokolwiek widzi na swoje zapuchnięte oczy (internet) ...



Te kaski są mocno twarzowe ...





Znowu tunel ...



...i w lewo ...



Po drodze zatrzymujemy się po kilka butelek czerwonego specjału i na tym kończy się ten nieco ekscytujący dzień ...



W następnym odcinku wejdziemy na mury ...

PS. Mysza, już się nie fochaj, może i Wam uda się urwać Lotosowi chociaż jednego seta ...

czekamy na cd...................

Potter napisał(a):A tuż za tunelem ... sami wiecie ...
Ma się ochotę rozpędzić i wskoczyć prosto do Jadranu ...

Już myślałam, że napiszesz, że niewyhamowaliście .

Potter napisał(a):My pojechaliśmy w prawo .... bez konkretnego celu ...

Tam nie byłam .

Potter napisał(a):W następnym odcinku wejdziemy na mury ...

A o tym rozdziewiczeniu to w tym roku przeczytamy ,
bo wiesz, potem znowu to białe będziesz pokazywać .

Potter napisał(a):PS. Mysza, już się nie fochaj, może i Wam uda się urwać Lotosowi chociaż jednego seta ...

Potter napisał(a):

Tyż mamy fotki z tego miejsca z 2006 roku.

W Orebiczu byliśmy tylko, żeby przeskoczyć do Korczuli, ale trzeba tam się zatrzymać na chwilę dłużej jak widzę.

Opis z narowistym skuterem zabawny, normalnie widziałem jak lecisz

Będąc w Orebiczu grzechem byłoby nieodwiedzenie Stonu z jego słynnymi murami ...
Pozostawiwszy samochód gdzieś w krzaczorach idziemy ...



Trochę martwi mnie, że te mury jakoś tak pod górkę biegną ...



Samo miasteczko prezentuje się całkiem sympatycznie ...



















Jest kilka knajpek gdzie można coś zjeść ... Ceny przyzwoite ... Jakość nieznana - nie korzystaliśmy



No to na mury, bracia !



Wybieramy drogę w prawo - kierunek Mały Ston ...



Widoki są naprawdę przednie ... Tylko ta droga ... pod górę ...









Młody tradycyjnie marudzi, że musi na nas czekać ...









Nareszcie kawałek płaskiego ...











Zaczyna się droga w dół, to i humorek dopisuje ...





Widać już Mały Ston ...



Co tak będę na pusto siedział ... Zjem se coś ...



Oglądam się za siebie ... Cóż Schodzić było fajnie ... ale powrót ...



Dziwne trochę to przejście ... A wiało tam ! Niemiłosiernie ...







Opuszczamy mury upewniając się w kasie, czy aby na pewno na ten sam bilet będziemy mogli wrócić i wkraczamy do miasteczka ...
Jestem u siebie ...























Może innym razem ...





Szybkie lody i wracamy ...

Pitstop ...





Niebo zaczyna się robić jakieś takie dziwne, a my chcemy jeszcze pójść w prawo i obejść Ston dookoła ...



Długo będę na Was czekać ?





Niebo coraz dziwniejsze ...



Klapki to kiepski pomysł na zwiedzanie ...















Ludzi dziwnie wymiotło ...







Czyżby coś wisiało w powietrzu ?



Kiedy wsiadaliśmy do samochodu spadły pierwsze krople ... Nim dojechaliśmy do Orebicza ulewa skutecznie umyła nam samochód ...

W Stonie byliśmy wielokrotnie.
Wstyd się przyznać, ale nigdy na mury się nie wdrapaliśmy.
Usprawiedliwieniem niech będzie żar lejący się z nieba za każdym razem.
To samo dotyczy murów w Kotorze.