Witam!
W tym roku w terminie: 4.09-11.09.2012 byliśmy pierwszy raz w Chorwacji- tak bardzo polecanej przez wszystkich naszych znajomych. Wybraliśmy Riwierę Makarską-"bardzo turystyczną, najpiękniejszą część Chorwacji".
Zakwaterowania- nie wiem dlaczego, szukaliśmy koło Makarskiej, gdyż uznaliśmy, że będzie bardziej ekonomicznie a i do Makarskiej i pobliskich miejscowości będzie blisko. Padło na Tucepi!( błąd!- gdyż Makarska jest miejscowością o wiele ładniejszą, życie tu kończy się o 22, a ceny jedzenia i wielu innych rzeczy były o wiele niższe)
Apartament który zarezerwowaliśmy to:(60 euro za dobę we wrześniu)
Matko & Marija Sevelj
Donji Ratac 20
HR-21325 Tučepi
HRVATSKA CROATIA KROATIEN
apartament na zdjęciach spełniał nasze oczekiwania- 2 sypialnie (jechaliśmy w dwie pary), 2 łazienki, salon z jadalnią oraz taras na którym nam tak bardzo zależało z widokiem na morze(może i byłby gdyby nie drzewa które zasłoniły nam wszystko). Lokalizacja wydawała się również rewelacyjna, gdyż wystarczyło przejść przez deptak i już byliśmy na plaży...- to wszystko co można byłoby zaliczyć do atutów tego apartamentu!!!!
Niestety już w pierwszym dniu zaskoczyliśmy się przyjęciem nas przez właściciela, którego pierwsze pytanie kiedy podeszłyśmy do niego z przyjaciółką zapytał czy przyjechałyśmy same, z uśmiechem na twarzy... niestety zrzedła mu mina kiedy okazało się, że mamy mężów, których zabrałyśmy ze sobą...
Kolejnym zdarzeniem, które nas bardzo zdziwiło była jego reakcja na nasz mały prezent "na dobry początek" - wódka polska, którą specjalnie dla niego przywieźliśmy...- wziął, obrócił się i odszedł...
Może to nie są czynniki dyskwalifikujące ten apartament, lecz to był dopiero początek!
-Doba hotelowa- co nas bardzo zaskoczyło rozpoczynała się o 19:00, lecz wykwaterowanie było na godzinę 10:00. Musieliśmy się cały dzień tułać, co gorsze wszystkie swoje rzeczy musieliśmy trzymać w samochodzie.
-Kiedy nadeszła nasza godzina okazało się, że parking był 200m od naszego apartamentu- co więcej zabezpieczony jedynie cienkim łańcuszkiem z dwoma słupkami, które dziecko przeniosłaby bez najmniejszego problemu- liczyliśmy na chorwacką dobroć i wierzyliśmy w ich wysokie stany majątkowe...
-Na samym wejściu zostaliśmy poinformowani, pomimo, iż w opisie hotelu było pięknie napisane, że jest w cenie klimatyzacja, pościel(upewnialiśmy się jeszcze mailowo), że klimatyzacja maksymalnie może działać na 25 stopniach- co przy upałach panujących w tamtym czasie było absurdem...
-Pościel- mogę śmiało stwierdzić, że jej nie było- jakaś wyleniała poduszka i poszewka 60 cm na 1,5m.
-Nie było mowy o rozpaleniu jakiegokolwiek grilla!
-Po wpłaceniu zaliczki 100 euro kazano nam zapłacić pozostałą kwotę drugiego dnia pobytu- lecz mój mężczyzna, może coś przeczuwał, stanowczo odmówił takiego rozwiązania i oznajmił, że zapłacimy pod koniec pobytu-nie wiadomo co by się wtedy mogło wydarzyć...
-Wody ciepłej nie było po wykąpaniu się jednej osoby!
-Woda w kranie ciągle leciała, gdyż korki się nie dokręcały!
-Lodówka nie działa- całe jedzenie które przywieźliśmy było do wyrzucenia!
Co wstrząsnęło nami to reakcja na nasz- "głośny styl bycia" (do którego zaliczało się puszczenie delikatnej muzyki na laptopie i spokojna gra w karty zaowocowała w pierwszą noc- okropnymi epitetami rzucanymi przez właściciela na nas kiedy przechodziliśmy koło knajpki, którą prowadził... Tłum ludzi i te krzyki w naszą stronę...(byliśmy tak przerażeni, że zaprzestaliśmy grać w karty i wychodziliśmy porozmawiać z apartamentu na plaże)
Przechodząc do meritum sprawy to: WYRZUCENIE nas z apartamentu w przedostatnią noc o 2 w nocy!!!!
Właściciel kopiąc w drzwi, waląc pięściami wpadł i kazał nam się wynosić! zapytany z jakiego powodu odpowiedział, że klimatyzacja działała na 20 stopniach i w momencie kiedy była włączona pozwoliliśmy sobie na rozsunięcie balkonowych drzwi i szybkie przejście na balkon....
Wierząc w to, że to jakiś absurd nie potraktowaliśmy jego słów poważnie i nie pakowaliśmy się- pomyśleliśmy, że ponownie ma gorszy dzień- niestety wrócił po pół godzinie i dał nam 10 minut na opuszczenie apartamentu- wykrzykując, że możemy pójść sobie spać na plażę!!!!
Do dzisiaj nie wierzę w to co się stało!
Jedyną rzeczą, której żałujemy to to, że nie spakowaliśmy się po pierwszej jego wizycie tego wieczoru i bez zapłaty nie wynieśliśmy się stamtąd.
Przynajmniej dowiedzieliśmy się, że przyczyna dla której się tak zachował byli kolejni "biedni" wczasowicze, którzy rano już byli w naszym apartamencie!!!!
Może i naszym błędem było niespisanie umowy, jedynie potwierdzenie zakwaterowania na mailu- jest to dla nas nauczka na przyszłość...
Chciałabym jedynie przestrzec przed tym apartamentem i tym "człowiekiem" kolejne osoby, które będą brali pod uwagę zakwaterowanie w tym miejscu!