Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarnego!

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 16.01.2022 12:29

Pudelek napisał(a):Filmik z półwyspu jest sprzed kilku lat, może wtedy baza była bardziej żywa??


Są dostępne zeszłoroczne. Dalej się kręci. :D Byłem dwa lata temu, nawet jacyś wojacy się pokazali.

Pudelek napisał(a):Pod Grunwaldem wygrała armia pod wodzą Władysława Jagiełły, w skład której wchodzili przedstawiciele ze 20 narodowości. Litwini Ci powiedzą, że to Litwa wygrała pod Grunwaldem ;) Błędem jest przenoszenie współczesnych pojęć na czasy przeszłe, zresztą Warneńczyk znalazł się pod Warną przede wszystkim z racji bycia królem Węgier. Polska w tym momencie nie miała żadnych interesów w nad Morzem Czarnym. Zatem pozostanę przy tezie, że jest to przede wszystkim ślad jagielloński ;)



Twoja relacja, Twoje opinie. :D
Jednak nie zaprzeczajmy faktom historycznym. Pod Grunwaldem Królestwo Polskie wystawiło własną armię, która co do liczebności jak i uzbrojenia przewyższała siły Krzyżackie i zdecydowanie przewyższała kontyngent, który wystawiło wielkie Księstwo Litewskie. To była bitwa wygrana głównie przez siły armii Królestwa Polskiego pod przywództwem sprawnego organizatora i genialnego stratega jakim był Król Polski Władysław Jagiełło.

Nie mieliśmy żadnych interesów w Basenie Morza Czarnego ? Królestwo Polskie poprzez bardzo korzystne lenno jakim było Hospodarstwo Mołdawskie miało dostęp do sporego kawałka wybrzeża tego Morza. W żywotnym interesie Królestwa Polskiego (nie mówiąc już o zobowiązaniach wynikających z układu lennego) było osłabianie Turków. Chwała Warneńczykowi, że interesy Królestwa Polskiego realizował głównie rękami węgierskimi (inna sprawa, że korzyści były wspólne). Gdyby nie zdrada jakiej doświadczył, być może historia potoczyłaby się inaczej.
Dobra już więcej na temat historii nie będę pisał, żeby nie zakłócać relacji. Każdy pozostanie przy swoim pewnie. :D

naszastruga napisał(a):W dzieciństwie jeździliśmy z rodzicami i ich znajomymi na kemping Raj w Kamcziji zaraz obok Szkorpilowczi. Standard jak na dzisiaj bardzo średni, ale kiedyś to było coś.


Również w tamtych czasach byłem na tym kempingu. :D
Pamiętam, że oprócz Polaków głównie obecni byli ludzie "narodowości" enerdowskiej. Pomijając oczywiście Bułgarów, których była większość. Jeśli chodzi o standard to w moim odczuciu nawet jak na tamte czasy był bardzo średni. Inna sprawa, że wówczas zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zdumiewało też dość luźne podejście do obowiązków zawodowych Bułgarów i powszechna tego akceptacja.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 16.01.2022 15:42

Kiepura napisał(a):Jednak nie zaprzeczajmy faktom historycznym. Pod Grunwaldem Królestwo Polskie wystawiło własną armię, która co do liczebności jak i uzbrojenia przewyższała siły Krzyżackie i zdecydowanie przewyższała kontyngent, który wystawiło wielkie Księstwo Litewskie. To była bitwa wygrana głównie przez siły armii Królestwa Polskiego pod przywództwem sprawnego organizatora i genialnego stratega jakim był Król Polski Władysław Jagiełło.

ale ja tego nie neguję, choć - tak jak pisałem - Litwini napisaliby, że wojskami dowodził w polu Witold i to jemu zawdzięcza się zwycięstwo ;) Zresztą opinie o zasługach samego Jagiełły są podzielone - czy był rzeczywiście genialnym strategiem, czy miał mądrych doradców czy zwyczajnie dopisało mu szczęście.
Tylko i tak nie można tego sprowadzać do prostego podsumowania, że Polacy wygrali z Niemcami, bo i jedna i druga armia nie była narodowa, a feudalną zbieraniną różnych ziem, hufców, lenników, oddziałów zaciężnych i tym podobnych, o dowódcach nie wspominając. Tak samo jak pod Warną Turcy nie pokonali Polaków, ani Polaka, a armię strony chrześcijańskiej składającej się z wielu kontyngentów, którą dowodził Jagiellon zasiadający na tronie Polski i Węgier. Gdyby nie został monarchą węgierskim, to by go nad Warną w ogóle nie było i obiektywne byłoby patrzenie na to z tej strony, bez poloncentryzmu.

Nie mieliśmy żadnych interesów w Basenie Morza Czarnego ? Królestwo Polskie poprzez bardzo korzystne lenno jakim było Hospodarstwo Mołdawskie miało dostęp do sporego kawałka wybrzeża tego Morza. W żywotnym interesie Królestwa Polskiego (nie mówiąc już o zobowiązaniach wynikających z układu lennego) było osłabianie Turków. Chwała Warneńczykowi, że interesy Królestwa Polskiego realizował głównie rękami węgierskimi (inna sprawa, że korzyści były wspólne). Gdyby nie zdrada jakiej doświadczył, być może historia potoczyłaby się inaczej.

podstawowym błędęm Warneńczyka było złamanie rozejmu, co jako takie też można potraktować jako zdradę. Natomiast, owszem, Polska miała lenno w Mołdawii, ale jej ówczesne żywotne interesy koncentrowały się nadal wokół państwa krzyżackiego i Litwy, natomiast Mołdawia - jak niemal zawsze w historii - była tylko bardzo odległą prowincją... Turcja w owym czasie stanowiła poważne zagrożenie dla Polski nadal hipotetyczne...

Jeśli chodzi o dyskusje historyczne, to jestem zawsze otwarty :)

naszastruga napisał(a):W dzieciństwie jeździliśmy z rodzicami i ich znajomymi na kemping Raj w Kamcziji zaraz obok Szkorpilowczi. Standard jak na

ten kemping dalej działa i opinie o nim nadal są średnie :P Brałem go pod uwagę, gdyby w Szkorpilowczi był komplet.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.01.2022 19:39

Najważniejsze jest morze! Tutejsza plaża bywa uznawana za najdłuższą w Bułgarii - podobno ciągnie się na 12 lub 17 kilometrów. Aż tak dużo mi nie potrzeba, wystarczy kawałek. Rzecz jasna jej część została zajęta przez prywatne podmioty, które ustawiły bary, stoliki, leżaki z parasolami.
Obrazek
Obrazek

Znacznie więcej jest odcinków niezagospodarowanych. Najbliższy kempingowi posiada dodatkową atrakcję w postaci betonowego mola. Należy ono do akademii nauk, która prowadzi na nim jakieś badania Morza Czarnego (zasolenie i tym podobne), więc większość pomostu jest zablokowana bramą. Od czasu do czasu i tak ktoś przez nią przechodzi: dzień przed naszym przyjazdem wlazł na molo pijany facet i trzeba było wzywać odpowiednie służby, w tym ratownicze (ludzie się topili skacząc z wysokości do wody).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Spod zamkniętej bramy i tak można zrobić fajne zdjęcia na okolicę. Najpierw spojrzenie na południe, potem na północ w kierunku Warny, a następnie prostopadle do lądu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ciekawostką jest wijąca się rzeczka, która jednak nie wpływa do morza, a wydaje się wsiąkać w piasek! Woda w niej ma temperaturę przypominającą lekko schłodzony wrzątek, lecz podłoże pełne jest śmieci i różnego syfu, więc wszyscy ostrzegają, aby lepiej się w niej nie kąpać.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Rzeczka od strony mostu drogowego.
Obrazek

Piasek parzy, a woda jest dość ciepła. Fale - jak to zwykle w Morzu Czarnym - niemałe, pływa się trudno. Wieje silny wiatr, więc ciężko ustawić parasol, ale można się schować pod molem. Od czwartku do soboty na plaży było dość spokojnie - problem stanowiły jedynie śmieci oraz smród fajek, bo Bułgarzy to palacze starej daty. Dawno nie widziałem, aby ktoś kurzył nawet przy jedzeniu! No i psy - te się strasznie rozgrymasiły. Co rusz jakiś przylatywał aby coś wykopać, zakopać, a najlepiej się wysikać. Ewentualnie zrobić kupę. Podobnie na kempingu - wspaniały buldog francuski napaskudził obok baru, a z kolei pupil Węgrów z rumuńskiej Krajowej (już sami Węgrzy w Krajowej to ewenement) był tak wytresowany, że za potrzebą zawsze chodził do sąsiadów :D.
Obrazek
Obrazek

Wszystko zmieniło się w niedzielę - do Szkorpiłowci zwalił się tłum! Raczej nie taki, jaki widuję na zdjęciach znad Bałtyku, ale ewidentnie ilość masy ludzkiej się zwiększyła. Na szczęście nadal jest tu tak dużo terenu, że każdy znajdzie własny kącik (nasz biały parasol cudem przetrwał wcześniejsze porywy wiatru i jako tako stał).
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przybyli głównie Bułgarzy i trochę Rumunów. No i Cyganie. Okolice mola to właściwie romska enklawa. Co prawda Bułgarzy także mają dość ciemną karnację, ale Cyganów wyróżniał język i nie tylko. Nie, nie śmiecenie i palenie, gdyż to robili wszyscy. U Cyganów kobiety nie kąpały się i nie opalały w strojach plażowych, a w normalnym ubraniu. W sukniach, spódnicach, dżinsach. Małe dziewczynki jeszcze mają ciuchy plażowe, a nastolatki już nie. Panowie oczywiście nie muszą się zasłaniać.
Obrazek
Obrazek

A może to muzułmanie? W Bułgarii jest ich ponad pół miliona, w samym Szkorpiłowci kilkudziesięciu. Ale żeby wszyscy kąpiący się dookoła nimi byli, to byłby statystyczny cud! No i jak na wyznawców islamu to jednak panie są trochę za bardzo rozebrane... W dodatku nie mówili po turecku, a to przeważnie Turcy reprezentują muzułmanów w tym kraju.
Obrazek

Więcej ludzi, więc także więcej okazji do zdjęć. Próbuję uwieczniać atrakcyjne ciała, ale większość pobliskich kobiet jest przecież zasłonięta... Na plaży zagospodarowanej, przy płatnych parasolach i leżakach, płeć żeńska kąpie się już w strojach europejskich - zapewne Bułgarki - ale aż tak dużego zooma nie posiadam ;).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przyglądam się ludziom i dziwuję się światu. Wspominałem o tym niedawno przy okazji wizyty w Siedmiogrodzie - spora część pań nie potrafi już pozować bez kręcenia tyłkiem i podnoszenia nóżek ;).
Obrazek

Od dawna fascynuje popularność klapków. Rozumiem, że nosi się je pod prysznic albo na basenie, lecz żeby na co dzień, wszędzie? W klapkach latają terroryści w Nigerii, w klapkach biegają talibowie w Kabulu, w klapkach paradują bałkańscy maczo. I pomyśleć, że moje potrafią spaść po paru krokach, a co dopiero podczas biegu :D.
Obrazek

O dziwo, mój aparat nikogo nie denerwował, niektórzy pozowali i machali do zdjęć z wielką chęcią.
Obrazek

Dookoła gwar, śmiechy, kłótnie, dostojne matrony opieprzają dzieciaki oraz mężów, a ci nie zostają dłużni. Słychać muzykę z radyjek oraz smartfonów, szczeka pies. Maluchy biegają i krzyczą. Wyjątkowo mi to nie przeszkadza, książka sama się czyta, a chłodne piwo smakuje znakomicie, choć to zwykły sikacz ;).
Obrazek

Nawet temperatura nie przesadzała: w ciągu dnia dochodziła do 28-30 stopni, a więc ciepło, ale nie upalnie (wiatr od morza obniżał odczuwalną). Za to po zmierzchu potrafiła zaskoczyć negatywnie - 17 stopni w lipcu, w Bułgarii? Właściciel kempingu stwierdził, że zbliża się jesień.

Pewnego wieczoru pojawiła się dodatkowa atrakcja: usłyszeliśmy warkot, a potem zjawił się śmigłowiec. Eurocopter Panther, jedna z dwóch maszyn tego typu należących do bułgarskiej marynarki wojennej (a więc trzecia część bułgarskiego lotnictwa morskiego), ćwiczył opuszczanie i podnoszenie "koszyka".
Obrazek
naszastruga
Croentuzjasta
Posty: 473
Dołączył(a): 08.05.2021
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) naszastruga » 17.01.2022 20:08

[quote="Kiepura"]
Nie mieliśmy żadnych interesów w Basenie Morza Czarnego ? Królestwo Polskie poprzez bardzo korzystne lenno jakim było Hospodarstwo Mołdawskie miało dostęp do sporego kawałka wybrzeża tego Morza. [quote]

Średniowieczna feudalna zależność lenna nie pociągała za sobą poległości terytorialnej. Hrabia Tuluzy, lennik króla francuskiego, był od niego potężniejszy i bogatszy. Król francuski nie miał przez tę "zależnośc" żadnego dostępu do Morza Śródziemnego. Podobnie król angielskim był lennikiem króla francuskiego na terenie Akwitanii i król francuski nie miał na tym terytorium nic co powiedzenia, co zresztą było powodem ciągłych wojen.

Swoją drogą nawet jeśli Hospodarstwo Mołdawskie miało kawałek wybrzeża Morza Czarnego, to i tak na nic to sie nie przekładało, bo nie było tam znaczących portów. Handel szedł przez Kaffę na Krymie.
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 18.01.2022 20:13

No miałem się już nie wypowiadać, ale skoro autor lubi dysputy historyczne... :D

naszastruga napisał(a):
Kiepura napisał(a):Nie mieliśmy żadnych interesów w Basenie Morza Czarnego ? Królestwo Polskie poprzez bardzo korzystne lenno jakim było Hospodarstwo Mołdawskie miało dostęp do sporego kawałka wybrzeża tego Morza.



Swoją drogą nawet jeśli Hospodarstwo Mołdawskie miało kawałek wybrzeża Morza Czarnego, to i tak na nic to sie nie przekładało, bo nie było tam znaczących portów. Handel szedł przez Kaffę na Krymie.


Bardzo ciekawa teza :D
A Białogród i Kilia, które Hospodarstwo Mołdawskie przejęło na początku XV w. ?
Kilia miała w XV w. 25 tys. mieszkańców, porównywalnie do Krakowa i Pragi. Mało znaczący port ?
W obu miastach kupcy lwowscy mieli swoje faktorię.

Szlak lądowy do Kaffy stracił na znaczeniu w XIV i XV w. głównie z powodu niebezpieczeństw jaki czyhały na kupców. Wraz z ukształtowaniem się Hospodarstwa Mołdawskiego przez cały praktycznie XV w. szlak mołdawski (via valachica) nabrał dużego znaczenia. Biegł on z Krakowa, przez Lwów, Halicz do Suczawy i dalej do portów w Killi i Białogrodu. Stamtąd droga morską do Kaffy lub Konstantynopola. Transportowano tam - głównie tkaniny i to co dziś nazwalibyśmy tekstyliami a z powrotem - jedwab, adamaszek, cytryny i przyprawy.
Przepływ towarów był na tyle duży, że Hospodar Mołdawski Piotr I (mimo, że jeszcze wówczas nie opanował portów) mógł "pożyczyć" Jagielle znaczną sumę w srebrze. Szlak był na tyle istotny i zyskowny, że w 1408 roku zawarto porozumienie jak byśmy dzisiaj to nazwali o "wolnym" handlu. Ograniczało ono liczbę i wysokość pobieranych ceł i dawało liczne przywileje kupcom miast KP i WKL zwłaszcza lwowskim. Drogi i mosty w Mołdawii zostały uporządkowane a każda karawana mogła liczyć na ochronę wojskową za niewielka opłatą.
Zabór przez Turków owych portów (a także wcześniej Kaffy) pod koniec XV w. spowodował katastrofę gospodarczą i ogromne straty głównie we Lwowie, ale także w Wilnie i Krakowie. Straty były tak olbrzymie, że Kazimierz Jagiellończyk ustanowił "Tarczę -1484" :D czyli obniżył kupcom lwowskim podatki, aż do czasu odzyskania wzmiankowanych portów. Później niejaki Jan Olbracht wybrał się nawet zbrojnie odzyskać te porty, ale cóż za swoim dziadkiem to on mógł teczkę nosić a i to z daleka.

Wystarczy też popatrzyć na mapę gdzie KL a gdzie Hospodarstwo Mołdawskie i przypomnieć sobie z wojskowości pojęcie tzw. "miękkiego podbrzusza".

Warneńczyk (a może jego otoczenie) nie musiał być wielkim wizjonerem by zdawać sobie sprawę, że jeżeli nie osłabi Turków to oni sięgną po żyłę złota w postaci Hospodarstwa Mołdawskiego a KP i WKL znajdzie się w niekorzystnym wojskowo położeniu. Nie trzeba było czekać dłużej niż kilkadziesiąt lat. Niestety jego brat i bratankowie prowadzili później bardzo mętną i niespójną politykę w tym względzie za co Rzeczpospolita zapłaciła gorzką cenę w XVII w.
Jego błędem nie było zerwanie rozejmu a to, że wybrał się na wyprawę nieprzygotowany i nie miał planu B (jak jego ojciec pod Grunwaldem).

I jeszcze odnośnie rzeczonej Kaffy. Otóż w XV w. była ona dość znaczącym ośrodkiem handlu niewolnikami. Byli oni transportowani głównie do Włoch (szczególnie Wenecji i Genui) i tam sprzedawani na targach. Interes był zyskowny. Za Rusinkę płacono w XV w. niemalże 90 dukatów. Nie do końca jestem pewien, ale to gdzieś równowartość kilkunastu wołów. To kobiety stanowiły większość niewolników we Włoszech.

I na koniec, kto walczył pod Grunwaldem jest dokładnie opisane. Nie rozwijam tematu, bo nie związane terytorialnie z relacją.

--------------------------

A w temacie relacji. Jestem trochę skonfundowany. Owszem Bułgaria mnie nie powaliła, ale takiej ilości "usterek" nie zauważyłem. A może miałem szczęście ?
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 18.01.2022 22:00

Co masz na myśli pod pojęciem "usterek"?
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 18.01.2022 22:28

Pudelek napisał(a):Co masz na myśli pod pojęciem "usterek"?


dzień przed naszym przyjazdem wlazł na molo pijany facet i trzeba było wzywać odpowiednie służby


Woda w niej ma temperaturę przypominającą lekko schłodzony wrzątek, lecz podłoże pełne jest śmieci i różnego syfu


problem stanowiły jedynie śmieci oraz smród fajek


No i psy - te się strasznie rozgrymasiły. Co rusz jakiś przylatywał aby coś wykopać, zakopać, a najlepiej się wysikać. Ewentualnie zrobić kupę. Podobnie na kempingu - wspaniały buldog francuski napaskudził obok baru, a z kolei pupil Węgrów z rumuńskiej Krajowej (już sami Węgrzy w Krajowej to ewenement) był tak wytresowany, że za potrzebą zawsze chodził do sąsiadów


spora część pań nie potrafi już pozować bez kręcenia tyłkiem i podnoszenia nóżek


a chłodne piwo smakuje znakomicie, choć to zwykły sikacz


Dookoła gwar, śmiechy, kłótnie, dostojne matrony opieprzają dzieciaki oraz mężów, a ci nie zostają dłużni. Słychać muzykę z radyjek oraz smartfonów, szczeka pies. Maluchy biegają i krzyczą.


No kurcze, nic z tych rzeczy mnie nie spotkało. :roll:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 18.01.2022 23:18

hmm, większość z tych "usterek" jest obecna w wielu krajach, z Polską na czele ;) A już zwłaszcza na publicznych plażach. Panie kręcące tyłkiem to nawet i bez plaż :P

Nigdy nie piłeś sikacza, który schłodzony smakował znakomicie? :>
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 20.01.2022 23:33

W sobotnie popołudnie postanawiam zwiedzić okolicę z pozycji siodełka, zatem wypożyczam na kempingu rower. Najpierw jadę na południe do miejsca, gdzie pofalowane wzgórza schodzą wprost do morza. Docieram dość blisko, ale nie chce mi się nieść przez ostatni odcinek roweru, całego oblepionego piaskiem.
Obrazek
Obrazek

Molo zostało daleko z tyłu.
Obrazek

Ta część plaży została zajęta przez "dzikich" lokatorów - co rusz widzę skupiska wielkich parasoli oraz stojących obok nich samochodów, ktoś wbił nawet maszt z brytyjską flagą. Las nad plażą pełen jest przyczep, bungalowów, namiotów, stoją dziesiątki zaparkowanych aut, czasem jeden obok drugiego. Spotykam drewniane i plastikowe wariacje na temat pryszniców, ale zastanawiam się jak mieszkańcy tego nieoficjalnego pola biwakowego korzystają z toalety? Odpowiedź przychodzi za jednym zakrętem, gdy wpadam na kobietę... sikającą na środku drogi. Uśmiechnęła się przepraszająco i dalej robiła swoje; ja przynajmniej staram się chodzić w krzaki... Jeśli tak tu wygląda strona sanitarna setek osób bytujących przez dni albo tygodnie, to musi być bardzo sympatycznie. Unoszący się w powietrzu zapach zdaje się to potwierdzać - to już na Przystanku Woodstock radziliśmy sobie lepiej...
Obrazek
Obrazek

Wracam do wioski, myję z piasku rower i pedałuję na północ. Mijam skrzyżowania wśród pól słoneczników i podjeżdżam pod górkę, a następnie przecinam las, w którym znaki ostrzegają przed czarną dupą.
Obrazek

Podjazd, zjazd i wyjeżdżam na szerszy teren.
Obrazek

Siedem kilometrów od kempingu znajduje się Nowo Orjachowo (Ново Оряхово), liczące sobie około stu mieszkańców. Typowa ulicówka, w centrum której znajduje się sklep, knajpa, kran z wodą pitną oraz skromny pomnik jakiegoś lokalnego gieroja, zmarłego w 1944 roku.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zaglądam do knajpy, bo mimo zaawansowanego popołudnia żar leje się z nieba. Chciałem zamówić piwo, lecz facet przede mną brał mentę, zatem małpuję go i proszę dodatkowo o kieliszek zielonego trunku z kostką lodu. Sympatyczna barmanka pyta się mnie z uśmiechem, czy jestem fotografem.
- Tylko amatorskim - odpowiadam uśmiechając się równie sympatycznie.
Siadam na tarasie i wolno popijam chłodne napoje, przyglądając się ulicy.
Obrazek

Panuje duży ruch, bo sporo samochodów jedzie od strony morza, a wiele posiada rejestracje z Sofii i Bukaresztu. Co chwilę któryś się zatrzymuje, aby zrobić szybkie zakupy na jednym z kilkunastu straganów rozstawionych wzdłuż szosy - mieszkańcy sprzedają tam warzywa i owoce, podejrzewam, że z własnych ogródków, bo niestandardowe kształty, barwy i rozmiary na pewno nie przeszłyby weryfikacji w sieciowych sklepach. To właśnie tutaj zaopatrywałem się w produkty na śniadanie.
Obrazek

Siedzi się bardzo przyjemnie, lecz czas goni... Zajeżdżam jeszcze za wioskę na teren Starego Orjachowa (Старо Оряхово), największej osady gminy, lecz nie jej siedziby. Na jej skraju stoi stadion. Niby żadna atrakcja, ale reklamowali go na wszystkich tablicach w okolicy, więc chciałem zobaczyć te cudo. I oto on:
Obrazek

Chyba pierwszy raz widzę, aby przy wyjeździe z takiego parkingu ustawiać wypasione drogowskazy, znacznie nowsze od innych. Ewidentnie mieli dużo pieniędzy do wydania.
Obrazek

Przez Nowo Orjachowo wracam do lasu i mozolnie wdrapuję się na górkę. Gdy kończą się drzewa moim oczom ukazuje się zjazd (choć na zdjęciu tego za bardzo nie widać), pola słoneczników i zabudowa nadmorskiej części Szkorpiłowci (ciekawe, czy ta nazwa się odmienia?).
Obrazek
Obrazek

Na skrzyżowaniu odbijam w prawo, do Szkorpiłowci "właściwego". Te nie składa się tylko z jednej ulicy, ma bardziej rozrzuconą zabudowę. Centrum tworzy duży asfaltowy plac, przy którym znajduje się cerkiew, poczta, przystanek autobusowy, sklepy oraz - co oczywiste - knajpa.
Obrazek

W niewielkim parku zobaczymy pomnik z dwoma łysymi głowami - to wyjaśnienie skąd się wzięło obecne miano miejscowości. Głowa po lewej należała do Hermanna (Hermenegilda) Škorpila, a po prawej do Karla Škorpila. Dwaj pochodzący z Czech bracia przybyli w latach 80. XIX wieku do Bułgarii i stali się "ojcami" miejscowej archeologii. Byli przy wszystkich najważniejszych odkryciach archeologicznych tamtejszej epoki i w uznaniu ich zasług wioskę nazywaną z turecka Făndăklii (Фъндъклии) przemianowano na Szkorpiłowci. Nie jestem pewien, czy prowadzili badania także i tu, ale faktem jest, że przy morzu odnaleziono resztki fortecy i muru obronnego z IV-VI wieku n.e.. Mur biegł w miejscu, w którym codziennie przechodziłem z kempingu na plażę.
Obrazek

Tu także wstępuję na zimne piwko i zadowolony siadam pod parasolem obserwując życie wioski. W Szkorpiłowci akurat brak straganów, więc nastawione są na przyjezdnych, którzy tędy nie kursują.
Upał nieco zelżał, na ulicach pojawili się starsi ludzie.
Obrazek

Droga w stronę dzielnicy nadmorskiej pachnie świeżo wylanym asfaltem, a z kolei poza terenem zabudowanym przygotowano wygodną ścieżkę dla pieszych. Zastanawiam się tylko do czego miały służyć te daszki?
Obrazek

Bliskość morza miała ten plus, że mogłem nad nie przychodzić o dowolnej porze, bo i tak miałem blisko. W niedzielę wybrałem się już po zachodzie słońca: tłumy zniknęły, kąpali się jeszcze tylko pojedynczy Cyganie. I jedna całkiem goła baba, w dodatku sąsiadka z kempingu (dla odmiany jej facet był całkowicie okryty, gdyż udawał surfera) :D.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W ostatni dzień poświęciłem się i wstałem na wschód słońca, który przypadał w okolicach szóstej. Prawie się spóźniłem - jeszcze wchodząc na piasek wydawało się, że do pojawienia się tarczy nad horyzontem mam kilka minut, a gdy dochodziłem do mola, to nagle zaczęło one wręcz wyskakiwać niczym piłka!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Fale obijają się o słupy, a jednocześnie woda paruje. Morze i o tej porze jest stosunkowo ciepłe, a gdy kąpałem się w nocy, to w ogóle była zupa.
Obrazek

Zdziwiłby się ktoś, gdyby sądził, że początek dnia będzie witał samotnie. Na plaży kręci się już trochę osób - dominują wędkarze, ale są też inni miłośnicy fotografii, spacerowicze, biegacze i wyprowadzacze psów. Pojawił się nawet pierwszy parasol - komuś bardzo zależało, aby zaklepać sobie dobre miejsce.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wschód słońca można uznać za całkiem fajne pożegnanie z Morzem Czarnym.
Obrazek
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 04.02.2022 22:57

Czytając artykuły, blogi i internetowe przewodniki można odnieść wrażenie, że Bułgaria to wybrzeże i oprócz niego to już nic ciekawego. A jest dokładnie odwrotnie - większość najciekawszych miejsc wcale nie leży nad morzem. Pierwsze z opisywanych przeze mnie ma do morskich fal blisko, gdyż znajduje się kilkanaście kilometrów na zachód od Warny.
Obrazek

Mowa o terenie zwanym Pobiti Kamyni (Побити камъни), a w języku polskim Kamienny Las. Na rozległej przestrzeni stoją tu dziesiątki kolumn i tysiące innych mniejszych kawałków - coś w rodzaju połączenia ruin starożytnych budynków i rzadkiego gołoborza, a wszystko to na suchej trawie przemieszanej z piaskiem. Niekiedy nawierzchnia określana jest wręcz jako pustynia, jedna z nielicznych w Europie pochodzenia naturalnego i jedyna w Bułgarii.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Aż do 19. stulecia brano je rzeczywiście za wytwory ludzkie z czasów antycznych, ale badania dowiodły, iż to dzieło matki natury. W jaki sposób powstał ten skalny kompleks? Za głupi jestem na własne tłumaczenie, więc posłużę się cytatem z Wikipedii: Dawniej na obecnych piaskach znajdowały się pokłady wapienia (do dziś zalega on jeszcze w wielu miejscach). Woda opadowa z dwutlenkiem węgla, wsiąkając, rozpuszczała wapień. Przenikał on do piasku w formie nacieków (kolumn) z dwuwęglanu wapnia. Z czasem piasek usunięty został dzięki wietrzeniu, a odporniejsze słupy wapienne zostały odsłonięte.
Najnowsze badania stwierdziły, iż (...) ten fenomen geologiczny jest skamieniałym systemem typu "cold hydrocarbon seepage". Precypitacja węglanowych kolumn zbudowanych z bardzo lekkiego izotopowego węgla (w niskomagnezowym kalcycie) to wynik utleniania wędrujących węglowodorów przez archeony
. I wszystko jasne :D.

Kamienne kolumny dochodzą do wysokości sześciu metrów, a ponieważ są płytko osadzone w piasku, więc wiele z nich się przewróciło albo pomogła im w tym miejscowa ludność.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jest bardzo gorąco - żar leje się z nieba i odbija od ziemi oraz skał. Kamienny Las zwiedzamy sami, choć na leśnym parkingu stały ze dwa auta (w tym taksówka), mijaliśmy także kasę biletową, ale zamkniętą.
Ciszę przerywają jedynie odgłosy cykad.
Obrazek
Obrazek

Do Kamiennego Lasu dojedziemy z Warny drogą numer 2, ale w lipcu 2021 roku akurat była w remoncie, więc trzeba skorzystać z równoległej autostrady (zjazd jest oznaczony). Wyremontowany odcinek drogi przecina skalne zgrupowanie na dwie części, ale ta północna jest znacznie mniejsza.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.02.2022 13:52

Coraz bardziej oddalamy się od morza w kierunku zachodnim - trochę autostradą, a trochę bocznymi pustawymi szosami.
Obrazek

Rzeźba terenu jest zróżnicowana - obok płaskich pól nagle wyrastają skalne ściany płaskowyżu.
Obrazek
Obrazek

Przecinamy wyludnioną wioskę Madara (Мадара) i wspinamy się samochodem w las pod bramę Rezerwatu Archeologiczno-Historycznego, tuż obok urwiska.
Obrazek

W rezerwacie można oglądać pamiątki historyczne z wczesnego średniowiecza oraz przyrodnicze. W niektórych jaskiniach urządzono kaplice, w innych odnaleziono ślady bytności człowieka z Paleolitu.
Obrazek
Obrazek

Są także ruiny świątyń pogańskich - używano ich, gdy kraj był już oficjalnie chrześcijański. Do tego zarys średniowiecznego kompleksu zakonnego. Wszystko to z pięknymi skałami w tle.
Obrazek
Obrazek

Najważniejszy jest jednak Jeździec z Madary, inaczej Madarski konik (Мадарски конни) - relief wykuty w piaskowcowej ścianie, 23 metry nad poziomem gruntu.
Obrazek

Z daleka widać go słabo, gdyż zarysy zlewają się z wypukłościami skały, a także swoje zrobił deszcz, wiatr i słońce. Gdy podejdziemy bliżej to całość staje się bardziej wyraźna: jeździec na galopującym koniu trzymający w ręku włócznię (choć niektórzy zamiast niej widzieli... róg do wina). Za nim biegnie pies, a pod koniem leży umierający lew. Wszystko to w rozmiarach zbliżonych do żywych oryginałów.
Obrazek

O płaskorzeźbie tej nie wiadomo wiele pewnego, poza tym, że jest jedynym takiego typu zabytkiem w Europie i jednym z najbardziej znanych symboli Bułgarii (znalazł się m.in. na monetach). Z tego powodu została wpisana na Listę Dziedzictwa UNESCO. Wszelkie inne dane są jedynie przypuszczeniami. Relief powstał najprawdopodobniej w VII lub w VIII wieku. Być może przedstawia jednego z chanów Protobułgarów - koczowniczego ludu pochodzenia huńskiego, który w 7. stuleciu dotarł na Bałkany. Przybysze podporządkowali sobie zamieszkujących te tereny Słowian i sami dość szybko się zeslawizowali, dając początek dzisiejszemu narodowi bułgarskiemu.
Forma płaskorzeźby (paradny szyk konia, jeździec trzymający włócznię) przypomina motyw jeźdźca trackiego występującego na tym terenie w starożytności, lecz w tym okresie Trakowie już praktycznie nie istnieli, gdyż niemal zupełnie rozpłynęli się w etnosie słowiańskim. Takie ukazywanie wojowników jest także znane w tradycji środkowoazjatyckiej, czyli tam, skąd pochodzili praprzodkowie Protobułgarów. Najbardziej powszechna opinia wskazuje, że na rumaku uwieczniono chana Terweła, który wsławił się zwycięskimi wojnami z Bizancjum, a wykute obok płaskorzeźby napisy w średniowiecznej grece (z tej odległości niemożliwe do zobaczenia) odnoszą się do wydarzeń z VIII wieku, kiedy panował.

Zajrzeliśmy do grot, obejrzeliśmy konika, tymczasem mnie zaczęło ciągnąć do urwiska. Ponoć można wejść na jego szczyt, a u góry znajdują się ruiny twierdzy. Na mapie zaznaczone są schody, więc idę je w pojedynkę zobaczyć. Stwierdziłem, że tylko rzucę okiem.
Wejście rzeczywiście tam jest - po minięciu granicy lasu wdrapujemy się po skałach, schodach wykutych i metalowych, czasem trafi się jakiś mostek. Idę tylko kawałeczek.
Obrazek

Po kawałeczku idę kolejny kawałeczek, potem następny i następny. Już z tej wysokości są fajne widoki, ale ciągle zastanawiam się, co będzie wyżej. I tak krok po kroku... Gdzieś w internecie przeczytałem, że do wspinaczki potrzebne są solidne buty, ale to przesada: przy bezdeszczowej pogodzie w zupełności wystarczą sandały :).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kurde, a może jeszcze kilka schodów i jeszcze jeden kawałeczek?
Obrazek

Jak się można domyślić wylazłem na samą górę ;). Widoki ze stumetrowej ściany przedstawiają pobliską Madarę oraz płaską okolicę, na horyzoncie ograniczoną kolejnymi pasmami skał. Z dołu słychać stukot pociągu - lokomotywa ciągnie dwa wagony osobowe.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A tak wygląda krajobraz z drugiej strony urwiska - równo i płasko!
Obrazek

Próbuję się dodzwonić do Teresy, która została w lesie. Nic z tego, brak zasięgu. W takim razie odpuszczam sobie dojście do ruin twierdzy (które i tak są w dużej mierze współczesną rekonstrukcją), a i nic nowego stamtąd nie zobaczę. W miejscu gdzie stoję też jest bardzo ładnie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Podczas powrotu w dół spotykam Teresę, której się na tyle dłużyło, że w końcu poszła za mną. Zatem wchodzimy razem jeszcze trochę w kierunku szczytu i dopiero potem złazimy do lasu i samochodu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Madara przyciąga grupy turystów, ale większość z nich ogranicza się do zobaczenia płaskorzeźby i jaskiń. Na górę wchodzi ledwie garstka osób - upał oraz ilość schodów skutecznie zniechęcają. Spotkałem rodzinkę ze Śląska, która próbowała wprowadzić na urwisko małe dzieci i psa (zwierzak wyglądał gorzej niż dzieci); skończyło się długim postojem w zacienionym przejściu między skałami i szybkim powrotem. Niemniej miejsce na pewno godne jest wizyty i spędzenia w nim godzinki lub dwóch.

W wiosce znajdują się jeszcze resztki rzymskiej willi, ale wyleciała mi ona z głowy. Robię ostatnie zdjęcie skalnych ścian, a na pierwszym planie stoi dawna turecka fontanna przerobiona na pomnik poległych.
Obrazek
stachan
Koordynator forum
Avatar użytkownika
Posty: 3167
Dołączył(a): 16.02.2014
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) stachan » 14.02.2022 18:11

Może te daszki są ozdobą...?

Albo faktycznie mieli sporo kasy do wydania - ostatnio w Krakowie głośno o ławkach za kilkaset tysięcy, gdzie podobne na allegro można dostać za niewiele ponad tysiąc :?

Na tym molo można nakręcić horror. Jeszcze dodałeś tę dygresję o śmiertelnych skokach... I ten drut kolczasty... Jak jakaś zakazana strefa X :wink:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.02.2022 20:16

Horror w tak pięknych kolorach nie byłby aż tak bardzo straszny ;) Chyba, że w nocy :D

Podejrzewam, że owe daszki to rzeczywiście jakiś sposób na wydanie odpowiedniej ilości pieniążków.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15663
Dołączył(a): 30.06.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 16.02.2022 10:28

Pudelek napisał(a): Najnowsze badania stwierdziły, iż (...) ten fenomen geologiczny jest skamieniałym systemem typu "cold hydrocarbon seepage". Precypitacja węglanowych kolumn zbudowanych z bardzo lekkiego izotopowego węgla (w niskomagnezowym kalcycie) to wynik utleniania wędrujących węglowodorów przez archeony. I wszystko jasne :D.
Oczywiście, że jasne :D


Tego Kamiennego Lasu bym zapewne nie odpuściła będąc w okolicy. Skamieniały Las oglądałam na Lesbos, zobacz jaki podobny efekt...
Obrazek

...tylko pochodzenie całkiem inne...
post2121455.html#p2121455
Ostatnio edytowano 16.02.2022 13:05 przez piekara114, łącznie edytowano 1 raz
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarneg

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 16.02.2022 12:19

Na pierwszy rzut oka stwierdziłem "wyglądają jak drzewa" i rzeczywiście :D!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
W stronę Dunaju, w stronę Karpat, w stronę Morza Czarnego! - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone