23 lipca (poniedziałek): Split - część pierwsza
Aura niestety nie sprawiła nam miłej niespodzianki. Zgodnie z przewidywaniami niebo od rana było zasnute chmurami. Pogoda zdecydowanie mało plażowa, chociaż było gorąco. Kajakowa też nie bardzo, bo spore fale:
No to płyniemy do Splitu!
Wsiadamy na prom Jadran:
Za nami Supetar:
Przed nami... prawie godzinna podróż. Czytamy książki i obserwujemy galeby. Jeden trochę nabrudził
Split tuż-tuż:
Wycieczkę po Splicie zaczynamy od zjedzenia lodów na Rivie:
Najczęściej słychać tu język polski
215 metrów długości od morza w głąb lądu i 181 metrów szerokości, 39 tysięcy metrów kwadratowych - te liczby robią wrażenie! Obecnie w obrębie murów pałacowych stoi 220 budynków zamieszkanych przez około 3 tysiące ludzi.
Przez Bramę Brązową wchodzimy do niezwykłego labiryntu uliczek:
Najpierw musimy przejść przez "podziemia", gdzie rozłożyło się mnóstwo sklepikarzy:
Tłum odstrasza! Chociaż chętnych na zwiedzanie podziemnych korytarzy raczej brakuje:
My też nie będziemy zwiedzać "piwnic", czym prędzej chcemy wydostać się "na powierzchnię". Wychodzimy na pałacowy dziedziniec, czyli perystyl:
Tutaj turystów wcale nie jest mniej, wręcz przeciwnie
Do katedry św. Dujama straszna kolejka. Wrócimy tu później...
Okrążamy katedrę i zaglądamy w różne zaułki:
Pytanie: gdzie ukrył się kot
Odpowiedź
Słodziak!
Dochodzimy do miejsca, gdzie ludzie (głównie Polacy) robią sobie fotki. No to my też!
Wchodziliśmy na nią 6 lat temu i nie było to najmilsze przeżycie (zdawało mi się, że barierka była słabo przymocowana i cała konstrukcja schodów się chwiała), więc sobie to odpuszczamy. Widoki będziemy podziwiać ze Wzgórza Marjan, na które się później wdrapiemy.
Teraz pora dać nura w uliczki, a raczej korytarze pałacu:
Z wąskich przejść niespodziewanie wychodzi się na jakiś plac czy dziedziniec, których jest całkiem sporo. A skoro jest trochę więcej miejsca, są i uroczo wkomponowane knajpki:
Pora udać się na prawdziwe zwiedzanie
Płacimy jedyne 5 kun i wchodzimy do środka:
Co prawda nie ma tu zbyt wiele do oglądania
czy rzeźbie Jana Chrzciciela dłuta Ivana Meštrovicia:
Jest tu też oczywiście chrzcielnica (w końcu to baptysterium) - piękna, XI-wieczna, ozdobiona m.in. motywem plecionki chorwackiej:
Po krótkim zwiedzaniu wychodzimy znów na światło dzienne i kontynuujemy nasz spacer korytarzami starożytnego pałacu, raz po raz zanurzając się w historii...
(Ależ się zrobiło pompatycznie

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)