Ludziska jak wy się zamykacie w kwocie 2-3 tys. zł... ?

Byłem w Cro 4 razy i nie udało mi się nigdy zejść poniżej 3500 PLNów (2 dorosłych, 1 dziecko, auto, namiot), a prowiantu trochę bierzemy z domu i pichcimy sami.
W związku z tym Ci, któryz umieją zejść z kosztami poniżej 3000 PLNów są dla mnie niezłymi czarodziejami.

Rysio .... ( lubię z Tobą pisać), "burak" nie jesteś, Ty nawet nie stałeś koło "buraka". ( na forum jeden z sympatyczniejszych gości ). Jednak w kwestii samożywienia na wczasach , jak wiesz, jestem zagorzałym przeciwnikiem. Tutaj nie chodzi o oszczędność, wg mnie, chodzi o prawdziwe wczasy. Gotując pozbawiasz się ( i inni) przyjemności po którą jechało się setki km.
Jak zauważam, zdecydowana (miażdząco) większość nie mieści się w kwocie "tytułowej" czyli 2500 zł. Na jedną osobę, owszem, wystarczy ale już na więcej .... trzeba z czegość zrezygnować.
Ktoś napaisał, że nie rozumiem ekonomi. (no coment) i zaczał wyliczać ile i co kosztuje. Moim zdaniem, pomyłka pierwszoklasisty. Na wczasach ja się w ekonoma nie bawię i bawił się nie będę. Tym, m.in. zajmuję się przez pozostałą część roku.
Pozdrawiam.

Hej - może nie są czarodziejami , ale muszą się nieźle starać ,żeby zmieścić się w wyznaczonym budżecie.Pewnie rezygnacja z kolacji w knajpach ,płatnych wycieczek i innych wydatków jest do przyjęcia , jeżeli ma się murowaną pogodę , cudowne widoki i piękne i ciepłe morze.Niektórzy wolą poleżeć na plaży , upichcić szybki obiadek na kwaterze i wypić piwko kupione w sklepie na balkonie swojej kwatery - to ich święte prawo !!! i nie nam dyskutować i krytykować
W zeszły roku nad Bałtykiem wydawaliśmy dziennie dla 4 osób ok 200 PLN , czyli jakieś 60 euro.Nie były to jakieś zachcianki ,ale skromny obiadek z napojami dla czwórki to jakieś 80-100 PLN , reszta na lody ,gofry , bilard dla chłopaków i piwko wieczorem dla rodziców
W tym roku w Chorwacji dla dwóch osób mam przewidziane jakieś 50-60 euro na dzień i mocno się zastanawiam czy się zmieścimy w tej kwocie.

Iwona_PB napisał(a):- w żadnej ekskluzywnej restauracji, tylko nad brzegiem morza, w blasku księżyca. Eeeeech, fajnie było.

Nie stać mnie na odpicowane knajpy, co nie oznacza, że siedzę przez dwa tygodnie przy garach. Wolę wydać pieniądze na co innego.


Ale, tak, jak mówię- de gustibus

To podobnie jak ja. "ekskluzywne" restauracjie, owszem czasem się bywa ale jak mam tylko wybór, unikam ich jak diabeł święconej. Są nudne, szpanowate, każdy "ę ..ą", robi za durnia a to "nie ja". Gdzieś na tarasie..... nad brzegiem .....z widokiem na otwarte morze, w miłej atmosferze. To jest to.
Pozdrawiam.

Dodam- kwatera i przejazd opłacony , skromny prowiant na śniadanko i kolacyjkę z Polski , więc 60 euro to raczej na jakiś mały obiadek w knajpce i inne przyjemności

woka napisał(a):[ Jednak w kwestii samożywienia na wczasach , jak wiesz, jestem zagorzałym przeciwnikiem. Tutaj nie chodzi o oszczędność, wg mnie, chodzi o prawdziwe wczasy. Gotując pozbawiasz się ( i inni) przyjemności po którą jechało się setki km.
Pozdrawiam.

woka - wszystko OK , bądź sobie przeciwnikiem, nawet zagorzałym - kto woli swoje jedzonko, Twój sprzeciw tu nic nie pomoże.
Powiedz mi jeszcze, co zrobić z taka osobą, która w restauracji grymasi -
a to nie smakuje, a to za zimne, a to za ostre, a na dodatek podejrzewa, że produkty coś nie świeże i robione brudnymi "łapami"
Ja tam mogę jeść w restauracji , ale znam taką "osobę" co pogrzebie po talerzu , połowę zostawi - i dalej głodna.
Kasa się zmarnuje a dojeść po sobie nie pozwoli - no i "obciach" trochę "wymiatać" talerze w restauracji.
A jak "osoba" głodna - to zła, więc wolę Tą "osobę" karmić osobiście

A 2,5 tys starcza na swobodne wakacje 7-10dni. (nie liczę w to dojazdu i kwatery)

Chodzi mi o wypady na lokalne przysmaki, trunki i tego typu dodatki, może jakieś krótkie wycieczki (będę w Starym Grodzie)?

Mam wykupione posiłki w hotelu, ale zawsze w tzw. międzyczasie można czegoś zasmakować

Już w innym temacie zamieściłem wyliczankę kosztów wczasów w ty roku Oto one
No to ja podam swoje koszty planowanych wczasów dla małżeństwa z 3 latkiem:
1. Apartament na 11 dni okolo 1400 zł (zależy jaki kurs euro),
2. dojazd razem około 2800 km, 6,5 litra ropy na 100 km - 182 litry razy 4,7 zł - 855 zł plus winiety 200 zł przy założeniu nie płacenia 35 euro w Słowenii daje razem 1055 zł
3. wydatki na miejscu ile ???? raczej jestem oszczędny
Wydaje się że kwotę 3600 dość łatwo osiągnąć ale należy uwzględnić:
1. trasę rozkładam na dwa dni czyli koszt noclegu - zamówiony oekotel 42 euro razy 2 (w dwie strony) daje 290 zł - można spać np w Mikulowie za 30 euro wiem bo sprawdzałem. w tym roku chcę jednak pierwszego dnia dojechać dalej a w Austrii chyba nic tańszego się nie znajdzie,
2 zakup lodówki turystycznej 200 zł w markecie 12V/230 V,
3 zakup butów do wody dla dziecka 30 zł
4. zakup żywności wraz z wodą w markecie około 200 - 300 zł
5. zakupy w aptece w razie W dla dziecka ile ? pewnie najmniej 50 zł
6. dodatkowe ubezpieczenie - zdrowotne i assistance 150 zł
7. hotel dla psa w schronisku na czas naszego wyjazdu 14x12=168 zł
Jak widać 1100 zł nazbierało się dodatkowo, mamy już razem ponad 3500 zł
Pewnie jeszcze coś pominąłem w mojej wyliczance. Moje szacunki na koszty tegorocznych wczasów to 5000 zł wszystko poniżej to duży sukces (oby wystarczyło).

7. hotel dla psa w schronisku na czas naszego wyjazdu 14x12=168 zł



Jak można psiutka zostawić.. przecież to jak członek rodziny..

komuna napisał(a):7. hotel dla psa w schronisku na czas naszego wyjazdu 14x12=168 zł



Jak można psiutka zostawić.. przecież to jak członek rodziny..

Prawie robi wielką różnicę.

Dwa tysiące to ludzie mają na myśli na głowę

tomi32 napisał(a):Dwa tysiące to ludzie mają na myśli na głowę

- mię siem tak tysz wydawa

Za kwaterę przy tej cenie ojro - 1500 zeta, paliwo 1200 zeta, nocleg tranzytowy 400 zeta, winietki i inne pierdoły 300 zeta, ubezpieczenie 200 zeta i jakieś inne rzeczy których nie pamiętam to w sumie będzie ok 4000 zeta. Na miejscu na 2 tygodnie spokojnie ok. 1500 zeta
Wspomnienia bezcenne
Co do knajp to dla mnie do konoby nie chodzi sie tylko zjeść w 20 minut lub szybciej. W takim wypadku to wolę na tarasie coś zjeść. Oczywiście , niedopuszczalne jest czekanie na jedzenie 1,5h ale te 30 minut to nic chyba strasznego w fajnej knajpce przy zimnym karlovacko i chlebkiem z oliwą z oliwek... I jeszcze jak muza przygrywa...
Pozdrav

... i mała nadaje "kiedy wreszcie przyniosą to jedzenie, mi się nudzi"

Ps. Sławciu a Wy standardowo

Rysio napisał(a):... i mała nadaje "kiedy wreszcie przyniosą to jedzenie, mi się nudzi"

Ps. Sławciu a Wy standardowo

albo "daleko jeszcze... " my raczej takie teksty mamy już za sobą My w tym roku... mamy mieszkanie :)
Pozdrav.