Lądem i morzem – Grecja 2022 (Agistri, rejs Cyklady, Ateny)

Ja to bym na dziobie miejsce sobie zajęła ....

Kusi mnie taki rejs, tylko obawiam się, że te godziny pływania i ograniczone możliwości poruszania się mocno by mnie denerwowały po 2 dniach...

piekara114 napisał(a):Kusi mnie taki rejs, tylko obawiam się, że te godziny pływania i ograniczone możliwości poruszania się mocno by mnie denerwowały po 2 dniach...

Miało być o tym w podsumowaniu rejsu, ale skoro temat wywołałaś, to krótka wzmianka już teraz.
O ile przebywanie na łódce w jednak dość licznym (ale zgranym) towarzystwie absolutnie mi nie wadzi, to długi czas pływania już tak. Zapewne gdybym miała żeglarską duszę, odczucia byłyby inne …
Niestety, odległości pomiędzy wyspami na Cykladach są spore, więc jeśli plan rejsu zakłada dotarcie dość daleko, to powrót też długo trwa. Większość czasu spędza się więc żeglując, czasu na zwiedzanie i kąpiele nie ma wiele. Pod tym względem rejsy chorwackie mają jednak przewagę, na Eoliech też było lepiej niż na Cykladach .
Ciut więcej zapewne napiszę, gdy „będziemy wracać” do Alimos.

Póki co, nadal opływamy wyspę Kea od strony północnej …

Niestety, na jakiś czas trzeba zrzucić żagle i pogodzić się z terkotaniem silnika, bo w takim tempie nie mamy szans dotarcia do portu przed nastaniem ciemności. Wydmuszkom jest to obojętne



Gdy Kea została daleko, pojawiła się „nasza” Andros .



Na wodzie zrobił się ruch

dangol napisał(a):długi czas pływania już tak

O tym samym pomyślałem co Beata patrząc na fotki z rejsu... Fakt, pogoda super i ten rzadko spotykany w tym rejonie brak wiatru , ale te godziny mogą się dłużyć. Na promie atmosfera z pewnością nie jest tak przyjazna i zgrana a tylko takie mam rejsowe doświadczenia, ale też sądzę że po 2 dniach miałbym dość

dangol napisał(a):Andros

No proszę, fajnie . Mój cel od lat, wciąż niezrealizowany. I wygląda na to że szanse na realizację wielkie nie są . Może kiedyś.

Relację niezmiennie śledzę , zaglądam na każdy odcinek i komentarz ale sam jakoś zamilkłem... Co do Agistri... trochę szkoda że pogoda nie dopisała , to samo załamanie towarzyszyło mi podczas ostatnich dni w tegorocznej Grecji i trochę pokrzyżowało plany. Potem jednak zrobiło się pięknie co właśnie pokazujesz na swoich zdjęciach.

kulka53 napisał(a): Fakt, pogoda super i ten rzadko spotykany w tym rejonie brak wiatru (…)Potem jednak zrobiło się pięknie co właśnie pokazujesz na swoich zdjęciach.

Pogoda zmienną jest, co jeszcze na tym rejsie odczujemy . Może nie aż tak, jak w ostatniej relacji Kapitańskiej Baby, ale plany nam znacznie pokrzyżuje .

kulka53 napisał(a):

dangol napisał(a):Andros

No proszę, fajnie . Mój cel od lat, wciąż niezrealizowany. I wygląda na to że szanse na realizację wielkie nie są . Może kiedyś.

Zwiedzanie Cyklad z jachtu to trochę tak, jak lizanie cukierka przez papierek . Niby się tam jest , niby się czuje, ale… Czy kiedyś uda mi się poznać którąś z tegorocznych rejsowych wysp tak, jak lubię? ...

Wyspa Andros



Ten dzień był najdłużej spędzonym na morzu na całym rejsie. Założenie było bowiem takie, że na początek płyniemy dość daleko, aby w drodze powrotnej przepływy były krótsze. Czy to się sprawdzi, okaże się później . Na razie cieszymy się tym, co mamy – w tym konkretnie przypadku, iż do portu Gavrion przypłyniemy jeszcze przed nastaniem ciemności . Co prawda, „jasnego” czasu i tak za dużo mieć nie będziemy (ciut więcej niż godzinę), ale lepszy rydz… Niemniej jednak, dla mnie jako szczura lądowego, te zbyt krótkie pobyty na wyspach, to minus rejsów, szczególnie dotkliwy właśnie na Cykladach.







Faros Gavrio na cypelku Kastri…



Latarnia ta została zbudowana w 1874 roku przez francuską Kompanię Latarni Morskich. Budynek przeszedł trzy fazy budowy. Pierwotnie był to parter z 8-metrową wieżą z zewnętrznymi schodami. Później dobudowano piętro, a następnie budynek towarzyszący z boku. W 1941 roku latarnia została zniszczona przez Niemców , ponownie działała od 1945 roku. Latarnia od kilku lat jest nieczynna i zrujnowana, ma ponoć uszkodzone schody i aparaturą oświetleniową, automatyczne oświetlenie zamontowano obok na wieżyczce. Ze względu na nietypową dwukondygnacyjną formę, budynek jest uznany za zabytek.

Wpływamy do dużej zatoki Gávrio (Γαύριο), dobrze osłoniętej od wiatrów (aczkolwiek gdy mocno wieje, mogą występować porywiste szkwaliste podmuchy) .

(fotka z netu: https://www.gtp.gr/LocPage.asp?id=11773 )

Tej nocy nie będziemy stać na kotwicy, lecz w miejskim porcie.







(fotka z netu: https://www.androssecrets.com/en/item/gavrio )

Wolnych miejsc jest w porcie sporo, toteż staniemy longside.





Na kei dostępna jest woda i prąd.
W pobliżu jest nabrzeże dla promów, które oczywiście powodują znaczny rozkołys (na szczęście nocą żaden prom nie przypływał ). Obok sporo tawern i sklepiki, w nich rano uzupełnimy zaopatrzenie.

Gotowe na wyjście „w miasto”





Daleko iść nie trzeba .



Promy pływają do Rafiny na stałym lądzie i na wyspę Tinos.



Fotka braci G. dla Mamuśki…

Większość załogi jest tak głodna , że w zasadzie od razu zasiada w tawernie.
My i jeszcze dwójka, idziemy najpierw na spacer. Krótki, bo miasteczko nie jest duże . Na dodatek niespecjalnie jest tu co zwiedzać, w zasadzie tylko położony na wzgórzu kościół Agios Nikolaos.



Wspinamy się do niego po schodkach, wkrótce jesteśmy na wzgórku





Świątynia została zbudowana w latach 1870-1920.







Skoro jest taka możliwość, to zaglądamy do wnętrza.

Do portu schodzimy innymi schodkami.







Ponieważ o 19-tej jest już ciemno, to pora najwyższa, abyśmy i my dołączyli w tawernie do reszty załogi .

Do wina zamówiliśmy sardynki (smaczne, ale porcja niewielka ) i krewetki w serowo-pomidorowym sosiku (to był strzał w dziesiątkę ).





Kolejny prom tego dnia, ruch jak widać spory.



Andros to duża wyspa, więc w Gavrio wkrótce znów będzie niewielu ludzi . Może kiedyś, jeśli wybierzemy podróż własnym autem, warto przypłynąć z Rafiny właśnie na Andros?

Widzę, że jacht full-wypas, z elektrycznymi kabestanami!
A energii w akumulatorach Wam nie brakowało?
I skąd bierzesz te mapki zatok, które tu umieszczasz?

Rzeczywiście sympatyczne niewielkie miasteczko. Ale że tak puste że można stanąć longside? Szok

Chris_M napisał(a):
I skąd bierzesz te mapki zatok, które tu umieszczasz?

Fotki z mapkami robiłam na bieżąco z książki z locjami, jaka była na jachcie.

Kapitańska Baba napisał(a): Ale że tak puste że można stanąć longside? Szok

Oprócz nas, w porcie stały jeszcze dwie żaglówki. Andros, ze względu na położenie, chyba nie jest popularną wyspą dla żeglarzy. W sezonie jednak pewnie aż tak pusto nie bywa.

Poniedziałek, 26 września

Kolejny dzień zapowiada również piękną pogodę, wręcz idealną do żeglowania .