Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Bałkańska pętla

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Torac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3874
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Torac » 30.11.2010 01:57

Świetne :!: Super lawirujesz między eposem romantycznym a literaturą faktu. Pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczysz. Gratulacje!

Wierny Czytelnik :D
Bea.ta
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 29091
Dołączył(a): 09.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bea.ta » 30.11.2010 09:38

zachwycające :)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 30.11.2010 23:48

Co zajrzę do relacji na tym forum, to się usprawiedliwiam, że nigdy nie nadążę z czytaniem wszystkich, choć tak bardzo bym chciała :)
Ale kiedy zobaczyłam tytuł Twojej, to się nie mogłam oprzeć :) Gdzieś wieki temu pisałam w jakiejś swojej relacji, jak to te dwa wersy nie dały mi spać na Hvarze. I wtedy nie miałam zielonego pojęcia co to za piosenka i kto ją śpiewa - poza tym, że spać nie mogłam (jak ta Twoja ukochana - zmrużyć oka nie dała :D )

Na pewno masz świadomość, że piszesz cudowną polszczyzną!!! I z takim polotem, że się oderwać nie można i mordka się śmieje i serce mocniej bije! Ogromne gratulacje!

A teraz na dodatek przez Ciebie chodzę i nucę:

"Znów wędrujemy ciepłym krajem
Malachitową łąką morza
Ptaki powrotne umierają
Wśród pomarańczy na rozdrożach
(...)
A wieczorami w prądach zatok
Noc liże morze słodką grzywą
Jak miękkie gruszki brzemieje lato
Wiatrem sparzone jak pokrzywą"
:D

Bo ja bardzo kocham malachity! :wink: :D
aktual
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 188
Dołączył(a): 11.01.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) aktual » 01.12.2010 00:35

PODZIW i SZACUN !!! Wiedziałem, że język polski jest piękny gdy fachowiec nim włada.
romuald22
zbanowany
Posty: 4865
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) romuald22 » 01.12.2010 00:43

U-la napisał(a):"Znów wędrujemy ciepłym krajem
Malachitową łąką morza
Ptaki powrotne umierają
Wśród pomarańczy na rozdrożach
(...)
A wieczorami w prądach zatok
Noc liże morze słodką grzywą
Jak miękkie gruszki brzemieje lato
Wiatrem sparzone jak pokrzywą"
:D

K.K.Baczyński to napisał, a zaśpiewał Grzegorz Turnau...
Znow wedrujemy...
Ja słucham i poczytam chętnie jeszcze...
ksenia
Globtroter
Posty: 55
Dołączył(a): 04.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) ksenia » 01.12.2010 11:37

Początek relacji rewelacja...czytałam z wypiekami na twarzy ...reszta też chociaż wypieki już nieco mniejsze .Nikt tak jeszcze nie pisał o tym cudownym kraju.
Chętnie poczytam jeszcze. :papa:
mojekp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 237
Dołączył(a): 13.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mojekp » 01.12.2010 15:36

no, no wygrzebaliście sie już z tego "węgierskiego bajorka" bo miło poczytać i czekamy na cd
goszka
Croentuzjasta
Posty: 246
Dołączył(a): 11.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) goszka » 01.12.2010 16:01

Chapeau bas! Czapki z głów!

Jestem pod wrażeniem!

Krzychooo! Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki ...

Goszka
Katarinka
Croentuzjasta
Posty: 186
Dołączył(a): 13.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarinka » 03.12.2010 14:25

Pragnę... więcej :)
Rayoos
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 10
Dołączył(a): 03.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rayoos » 05.12.2010 13:09

Super, również czekam na więcej :D
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.12.2010 20:19

Dzięki za przychylne komentarze. Przepraszam za długą przerwę, ale miałem wyjątkowo pracowity tydzień.

Co do wiersza "Znów wędrujemy". Rzeczywiście napisał go w 1938 roku 17-letni (!) Baczyński. Pewnie o tym wiecie, ale może nie wszyscy, więc przypomnę, że ten piękny tekst prawdopodobnie opisuje właśnie Chorwację. Młody Krzysztof kilkakrotnie odwiedzał w latach 30. ówczesną Jugosławię, by podreperować swój kiepski stan zdrowia (chorował na astmę).

Kolejną część wrzucę wkrótce. Tym razem będzie o niezbyt łaskawym przyjęciu stęsknionego wędrowca przez pewną humorzastą damę o imieniu Dalmacja. Nie będzie też zdjęć, a dlaczego - wyjaśnię we wpisie. Dlatego też wrzucam teraz kilka fotek, by choć częściowo zaspokoić pragnących letnich krajobrazów.

3.1.jpg

3.2.jpg

3.3.jpg

3.4.jpg
Ostatnio edytowano 03.09.2014 22:44 przez Krzychooo, łącznie edytowano 1 raz
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.12.2010 22:37

Tak. Wygrzebałem się z madziarskiej kałuży i - drapiąc się po autografach zostawionych przez komarzyce - pognałem ku Niej. Nawet proste "Dobrodosli" rzucone mimochodem przez celnika zabrzmiało jak słowa modlitwy... A więc jestem. Nareszcie. Lekkie drżenie rąk i łydek przypomina, że nadeszła pora długo wyczekiwanego spotkania.

- Witaj, o ukochana. Tyle nieprzespanych nocy, tyle znoju i łez, tyle cierpień wynikających z oddalenia... I oto jestem u drzwi Twoich i kołaczę. Wpuść mnie, malachitowooka. To przecież Tobie zawdzięczam, że nie uległem zwątpieniu, to Ty sprawiłaś, że miałem siłę, by budzić się rankiem, zwlekać się z łóżka i uporczywie walczyć z goliatem codzienności... To Ty obsadzałaś główne role w moich snach, to Ciebie wołałem z daleka, lecz odpowiadało mi tylko ponure echo... Świadomość tego, że czekasz, nadawała sens wielu bezsensownym czynnościom, z których głównie składa się nasze smutne życie... To dzięki Tobie w beznadziei czaiła się nadzieja... O Tobie marzyłem jesienią, za Tobą tęskniłem zimą, ku Tobie wyrywało się me uciemiężone serce wiosną... - wyznałem niesiony falą wzruszenia. - Dlaczego milczysz, Księżniczko? Nic nie odpowiesz? I skąd... ten mars na Twoim czole?
- Ty wstrętna... wiarołomna... gnido - wysyczała.
- ?
- Jak mogłeś?! To ja dla ciebie prasłowiańskie zasady odrzuciłam i przyjęłam cię, obrzydliwy ogrze z Północy, choć koleżanki ostrzegały, choć instynkt podpowiadał! Zaufałam! Uwierzyłam! Wszystko ci oddałam, wszystko pokazałam...Myślisz, że innych amantów nie było?! A ja? Nawet nóg nie goliłam, na ciebie tylko czekając! Ty wszawy padalcu! Jak mogłeś?!
- Ale co ja zrobiłem?
- Już ty wiesz najlepiej co!
Nie, moi drodzy, nie wiedziałem. Kompletnie oszołomiony próbowałem odnaleźć w zakamarkach sumienia jakiekolwiek powody do wyrzutów. Nie, nie znalazłem. Pamiętając jednak o tym, że związek to dwie osoby, z których jedna ma zawsze rację, a ta druga to mężczyzna, sięgnąłem do "Świętej Księgi Cytatów, Które Niezbędne Są W Kontaktach Z Kobietami" i - przyjąwszy skruszony wyraz twarzy - wyznałem:
- Tak. Oczywiście masz rację, kochana. To moja wina...
- A więc przyznajesz się? - zapytała, jakby łagodniejąc.
A ja, naiwniak, nie zauważywszy w porę zaciskającej się pętli, wyjąkałem:
- Yyy... No... Przyznaję.
- Ty świnio!
No tak. Powinienem się domyślić, że Mądrości Praojców na nic się zdadzą się w starciu z rozjuszoną przedstawicielką płci - podobno - słabej.
- Zdradziłeś mnie! - wrzasnęła.
- Ja? Nie, nigdy, nawet nie potrafiłbym...
- Przecież przed chwilą się przyznałeś!
Tak, tak, panowie. "Święta Księga" wyraźnie wymaga dopracowania.
- Myślisz, że taka głupia jestem? Że nie wiem o majowej Ukrainie? Że ujdzie ci na sucho romans z lipcową Hiszpanią i zeszłoroczną Hurghadą? I jeszcze te parokrotne skoki w bok ze Słowacją czy Węgrami! Wiesz, z nimi to już szkaradnie przegiąłeś! Zdradzać - mnie! - z brzydulami, które nawet dostępu do morza nie mają?! Poczekaj, ja ci teraz pokażę!
I rzeczywiście: pokazała...

Wiedziałem już, że łatwo nie będzie, że oto sens mojej tu wizyty począł się niebezpiecznie rymować z bezsensem. Zaczęła za Trogirem, już po opuszczeniu autostrady. Podczas krótkiego postoju pokazała mi beton plaży i twarde kamienne ławy w Kastelu Starim. Ale nie to było najgorsze. Gapiąc się w czarne morze i migoczące latarki gwiazd, usłyszałem dobiegające gdzieś z nadbrzeża dźwięki gitary i odgłosy dobrej zabawy, w której nie dane mi było uczestniczyć. "Dalmacijo, more moje, jedna dusa, a nas dvoje" - krzyczał o 2 w nocy jakiś pierwszy lepszy grajek, a ja poczułem się nagle zazdrosny i boleśnie odczułem własną samotność. Przecież to nasza piosenka...

Potem był kot. Mały, zwykły, szary kot, jakich wiele w Dalmacji. Co go odróżniało od pozostałych? To, że przed chwilą został przejechany przez jakiś samochód, jadący w środku tej lipcowej nocy tuż przed nami. A co go odróżniało od wielu przecież kotów, które - wgniatane w asfalt - dopełniają krajobraz także polskich szos? To, że chyba jeszcze żył... A w jego otwartych oczach odbiły się reflektory mojego samochodu. Pojechałem dalej, a w aucie na dłuższą chwilę zapanowała cisza. Do dziś się zastanawiam, czy mogłem coś zmienić, jakoś go uratować. Wiem, że pozostali pasażerowie auta również. Mam wyrzuty sumienia, choć ta bardziej racjonalna część mnie wmawia, że niewiele przecież można było zrobić. Przepraszam, że wplatam ten smutny incydent w relację, ale już chyba zawsze, wspominając wakacje Anno Domini 2010, poza wieloma pięknymi chwilami do głowy przyjdzie ten biedny kot. Oj tak, zdradzona kochanka mściła się...

Dotarliśmy do Splitu około 3 w nocy. Byliśmy już potężnie zmęczeni, postanowiliśmy więc poszukać miejsca na odpoczynek. Marzył nam się nocleg na dziko na plaży, niestety, zaczęła się niezbyt ładna, przemysłowa część największego miasta Dalmacji. Po kilku kolejnych kilometrach zauważyliśmy znak wskazujący dojazd do starożytnej Salony. Na parkingu przy wejściu do ruin miasta sprzed 2 tysięcy lat przespaliśmy parę godzin - 2 osoby w aucie, a dwie w plenerze. W aucie spała z nami lodówka, w której znajdowało się trochę mięsa na wieczorne grillowanie. Niestety, rozkładanie samochodowych siedzeń uszkodziło kabel podłączany do gniazda zapalniczki (Nie chwaląc się, jam to uczynił :(). Poranne zwiedzanie Splitu pozostało zatem w planach - trzeba było pędzić na kwaterę, by w mięsie nie rozwinęły się prymitywne formy życia. Ech, los bywa upierdliwy.

Kolejny raz Jej złośliwość odezwała się w Ploce (chcieliśmy ominąć Bośnię), kiedy to - po przejechaniu zatłoczoną Jadranką - zobaczyliśmy wprawdzie prom, ale już kilkadziesiąt metrów od brzegu... Na dodatek donośnie zawył, a mnie ten dźwięk skojarzył się z drwiącym chichotem. Kolejna przeprawa dopiero za kilka godzin, więc postanawiamy zaryzykować przejazd przez Neum, choć nie jesteśmy pewni, czy to możliwe bez Zielonej Karty. Na szczęście udało się.

Ostatni atak przypuściła kilka godzin później, już po rozpakowaniu się w przyjemnym apartmanie z widokiem na góry i morze. Wybraliśmy się na pierwszą przechadzkę po miasteczku, a Ona... No naprawdę, do dziś mi w to trudno uwierzyć. By ostatecznie i dosłownie zakończyć kłopotliwą sytuację i dać mi do zrozumienia, że jestem tu intruzem, wysłała... najprawdziwszą żmiję. Ot, desperatka. Uratowała mnie... psująca się podobno sytuacja gospodarcza Chorwacji. Właścicielka domu - jakby martwiąc się o zarobek - z przerażeniem w oczach i łopatą w ręku stanęła między żmiją a nami. Okrzyk: "Tfu! Poszła! Klientów mi będzie straszyć!" okazał się niewystarczająco sugestywny, a uparta żmija nie odpuszczała. Wtedy pani Lucic zmuszona była sięgnąć po mocniejsze argumenty... Kilka zdecydowanych pchnięć szufelką pozbawiło węża głowy. Jesteśmy uratowani.

Jak widzicie, łatwo i przyjemnie nie było. Zdesperowana kochanka naprawdę bywa niebezpieczna i okrutna. Dlaczego nie zawróciłem? - zapytacie. No cóż, mam poważne plany związane z tą złośnicą, chcę z Nią spędzić jeszcze wiele cudnych chwil, może nawet starość. Tak więc cierpliwość i wyrozumiałość w takim przypadku są niezbędne. Nie poddam się zatem tak łatwo, Księżniczko, choć z tą żmiją trochę przesadziłaś...

Zawsze już, ilekroć do Niej przyjadę, nie będę pozbawiony obaw. W końcu kobieta może i wybaczy, ale też nigdy nie zapomni...

Dlaczego tym razem bez zdjęć? A czy Wy dokumentujecie fotografią bolesne kłótnie? Czy w samym środku cichych dni zaskakujecie partnerkę okrzykiem: "Uśmiech!"?
agniecha0103
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 555
Dołączył(a): 30.01.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) agniecha0103 » 05.12.2010 23:01

Krzychooo !
Piszesz rewelacyjnie.
Poprostu nie mogę się oderwać od komputera !
Wszystko co piszesz to , jakbyś czytał w moim sercu....
Pozdrawiam serdecznie Agniecha.
Bea.ta
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 29091
Dołączył(a): 09.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bea.ta » 06.12.2010 10:45

Krzychooo, wydaj książke bardzo proszę, kupię napewno :)
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bocian » 06.12.2010 10:59

Dla mnie trochę zalatuje Harlequinem... 8)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Bałkańska pętla - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone