W sumie, tak mi się wydaje, nie tylko jesteśmy świadkami jedynej w swoim rodzaju,
w skali świata, katastrofy, ale też jesteśmy jedynym narodem, któremu się to mogło stać.
Według mnie, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co się stało.
Swoim brakiem odpowiedzialności, swoimi wyborami i krytykami
dopuściliśmy do tego, aby w jednej chwili stracić Głowę Państwa wraz z małżonką,
najważniejszych urzędników, posłów, senatorów, dowódców wojskowych.
W toczącym się obok wątku właśnie udowadniamy wszystkim jakim to jesteśmy wrednym narodem,
z którym nie można, nie warto i nawet strach spędzić wakacje.
A moment do zastanowienia się, do pojednania i wykazania skruchy jest jak najbardziej odpowiedni.
Taka okazja może, i oby nigdy tak się nie stało, nie powtórzyć.
Chociaż, czy nas cokolwiek, kiedykolwiek czegoś nauczy ...? Zamiast chwili refleksji i skupienia,
jak zwykle wyciągniemy swoją "spiskową teorię dziejów" i teorię o "mesjanizmie narodu polskiego".
