Istria - bez kajaka i bez cykad ;)

W trakcie naszego dwudniowego pobytu na Istrii próbowaliśmy na czuja namierzyć ten Kamenjak, czy jakąkolwiek inną godziwą plażę, ale zawsze lądowaliśmy w jakichś ogromnych holiday resorts z kempingami, basenami, salonami masażu i Bóg wie czym jeszcze - krajobrazy i plaże nie były tam bardzo inspirujące, ale te molochy miały jedną zaletę - były zupełnie puste pod koniec września. Trzeba jednak będzie nabyć ten GPS, choć tak się wzbraniałm do tej pory...

Katerina napisał(a):Trzeba jednak będzie nabyć ten GPS, choć tak się wzbraniałm do tej pory...

Wystarczy apka na tel.
Np." here we go"z której obecnie korzystam,
A co najważniejsze jest darmowa i nie próbuje mnie zabić

Dobrze, że jednak tak szybko nie zrezygnowaliście z tego Parku. Piękne wybrzeże i widoki No i możliwość plażowania.

Dodam, że w sezonie bilety do kupienia również tylko w centrum, w biurze obok wieży. W budce przy szlabanie nie ma, dziwne, bo siedzi tam człowieczek więc teoretycznie mógłby te bilety sprzedawać.

To ciekawe bo w latach 2012, 2014 i 2016 kupowałem bilety w budce przy szlabanie. W 2016 do biletu dadawali worek na śmieci. Sprawdzę w sierpniu czy ta "dobra zmiana" to tak na stałe czy też chwilowe próby zmniejszenia ilości odwiedzających.

Crocodyl napisał(a):To ciekawe bo w latach 2012, 2014 i 2016 kupowałem bilety w budce przy szlabanie. W 2016 do biletu dadawali worek na śmieci. Sprawdzę w sierpniu czy ta "dobra zmiana" to tak na stałe czy też chwilowe próby zmniejszenia ilości odwiedzających.

W zeszłym roku 60 kun (o ile pamiętam) przy szlabanie płaciłem. W zamian dostałem bilet, mapkę i worek na śmieci

Crocodyl napisał(a):To ciekawe bo w latach 2012, 2014 i 2016 kupowałem bilety w budce przy szlabanie. W 2016 do biletu dadawali worek na śmieci. Sprawdzę w sierpniu czy ta "dobra zmiana" to tak na stałe czy też chwilowe próby zmniejszenia ilości odwiedzających.

To ja pechowo trafiłam w 2015 i w budce nie było
Tam są 2 wjazdy zdaje się.

Witam, nadrabiam czytanie relacji. Istrii nie mam na razie w planach, więc ciekawość tym większa.
Zdjęcia jak zwykle piękne.

Świetnie ta Istria wygląda, aż nie mogę się doczekać urlopu.

su-petar napisał(a):Może zwróciłaś uwagę na tego zakręconego jegomościa .

Nie, zakręconego jakoś nie dojrzałam.

mchrob napisał(a):Byłem tam w połowie lipca w zeszłym roku, tumany pyłu zasłaniały przejeżdżające samochody i autokary A najbardziej podziwiałem idących pieszo i na rowerach w tych tumanach

Na szczęście tak źle nie było. Zero autokarów

Malvka napisał(a):W tym roku tydzień spędzamy właśnie tam - Istria Śledzę !

Witaj, Malvka!

Katerina napisał(a):W trakcie naszego dwudniowego pobytu na Istrii próbowaliśmy na czuja namierzyć ten Kamenjak, czy jakąkolwiek inną godziwą plażę, ale zawsze lądowaliśmy w jakichś ogromnych holiday resorts z kempingami, basenami, salonami masażu i Bóg wie czym jeszcze - krajobrazy i plaże nie były tam bardzo inspirujące, ale te molochy miały jedną zaletę - były zupełnie puste pod koniec września. Trzeba jednak będzie nabyć ten GPS, choć tak się wzbraniałm do tej pory...

Trochę tych ładnych plaż na Istrii jest. Np. taka, zaraz za Pulą, w stronę Premantury:



Fajna, choć przy drodze. Pokażę jeszcze kilka ładnych istryjskich plaż

pomorzanka zachodnia napisał(a):Dobrze, że jednak tak szybko nie zrezygnowaliście z tego Parku. Piękne wybrzeże i widoki No i możliwość plażowania.

Jesteśmy uparci

marynamaj napisał(a):Witam, nadrabiam czytanie relacji. Istrii nie mam na razie w planach, więc ciekawość tym większa.
Zdjęcia jak zwykle piękne.

Dzięki

MarcinP napisał(a):Świetnie ta Istria wygląda, aż nie mogę się doczekać urlopu.

Zaraz wrzucę kolejny odcinek, żeby czas do wakacji szybciej minął

29 kwietnia (niedziela): Fažana i wieczór we Vrsarze

W drodze powrotnej z Kamenjaka wstępujemy do Fažany, miejscowości, którą braliśmy pod uwagę, wybierając kwaterę. Nie wiedząc o darmowym parkingu na samym nabrzeżu, parkujemy przy głównej drodze za 7 kun za godzinę Na szczęście godzina wystarczy. Chcemy przejść się po miasteczku i zobaczyć, co straciliśmy, wybierając Vrsar

Starówka jest malutka - cztery przecinające się uliczki, trzy małe place:





Zjadamy pyszne lody, siedząc na ławce na nabrzeżu:



Stąd odpływa statek na Wyspy Briońskie, czyli na Brijuni:



Idziemy do informacji turystycznej, żeby zasięgnąć języka w kwestii takiej wycieczki. Okazuje się, że statek pływa wahadłowo, niemal co godzinę. Cała wycieczka trwa około 5 godzin, obejmuje zwiedzanie wyspy Veliki Brijun z przewodnikiem (m.in. safari, muzeum Tity, zabytkowy kościółek, ogród botaniczny, antyczne ruiny) i kosztuje 170 kun od osoby. Nie myśląc długo, zaklepujemy miejsca na jutro, na godzinę 11:30. Nie będzie to fishpicnic, które uwielbiamy, bo ryby na statku brak, ale przynajmniej trochę popływamy i zobaczymy coś ciekawego

Zadowoleni z poczynionej rezerwacji spacerujemy dalej nabrzeżem wzdłuż knajpek:



Tak docieramy na Trg Sv. Kuzme i Damjana, gdzie stoi kościół pod wezwaniem tychże świętych:



Potem jeszcze trochę fažańskich uliczek i zaułków:




i powoli zmierzamy do auta.

Podsumowując krótki spacer po Fažanie, muszę powiedzieć, że absolutnie nie żałuję, że jej nie wybraliśmy. Krajobrazy są tutaj bardzo płaskie, a w "naszym" Vrsarze najbardziej urzeka mnie jego położenie na wzgórzu, nawet jeśli oznacza ono mozolne dreptanie pod górkę

Wieczór spędzamy w Orserze Chyba tylko tutaj na Istrii rosną normalne palmy, oprócz tych "Tonowych" (Pozdrav, Tony ):



Spojrzenie na wieczorny Vrsar:



Czekamy na zachód słońca, ale niestety zachodzi ono za chmurę



Zapomniałam wkleić zdjęcia zachodu słońca (choć umieściłam go w zajawce), który widzieliśmy pierwszego wieczoru, więc uzupełniam, bo niestety jest to również ostatni zachód, jaki tu zobaczymy:



Do końca tygodnia słońce będzie zawsze zachodzić za chmurę...

Idziemy do konoby "La Rosa" (tej, co wczoraj) i zamawiamy pyszne čevaby:



Obowiązkowe zdjęcie z piwem :



Po bardzo smacznej kolacji spacerujemy w stronę hotelu Pineta położonego na półwyspie. Kolejka do lodów, czyli chorwacki standard :



Na plaży hotelowej jest ruch nawet po zmroku :



Jeszcze zdjęcia nocnego Vrsaru:





i powoli wracamy na kwaterkę.

A tam jeszcze chwilę siedzimy na tarasie, patrząc na oświetloną Orserę...



Za nami piękny i ciekawy dzień, a ten jutrzejszy zapowiada się również interesująco

Widok z tarasu bardzo nastrojowy

beatabm napisał(a):Widok z tarasu bardzo nastrojowy

To było najlepsze w naszej miejscówce. Śniadania i wieczorne piwo, a raz nawet wino , na tarasie. Tęsknię...

Zdjęcie na tarasie - przypomina mi klimatem i widokiem przed nim mój balkonik w Komiży

Katerina napisał(a):Zdjęcie na tarasie - przypomina mi klimatem i widokiem przed nim mój balkonik w Komiży

Aaa masz rację Bardzo klimatyczny był.