Trzy lata temu do Sreseru na półwyspie zajechałem na raz, bez zmiany kierowcy, absolutnie bez problemu, przez Bośnię i jeszcze z objazdem w SLO. W tym roku dużo krótsza trasa, do Igrane, na dodatek autostradą w Słowenii. Chyba nigdy nie byłem tak zmęczony. Nie wiem, czy pesel mi się zestarzał , czy źle sobie zorganizowałem w tym roku drogę. Stawiam, że źle wyjechałem. Zazwyczaj ruszam około godziny 2:00-3:00, po dwóch/trzech godzinach jest już widno, no i zawsze coś się zdążę wieczorem przespać. Tym razem ruszyłem o 22:00, bez spania, całe Czechy i Austrię przejechałem w nocy. Efekt był taki, że za Zadarem musieliśmy się zmieniać co 100-150km.
Reguły więc nie ma, dużo zależy od dyspozycji dnia.