Sovata pojawiła się w moich planach po tym, jak natknęłam się na opis pobytu tamże przez
Jacky z DG.
Początkowo myślałam, że może zabawimy tu 2 -3 godzinki i

skorzystamy z dobrodziejstw uzdrowiskowych ciepłych

wód, ale... na takie fanaberie nie było czasu.
Zjedliśmy więc wreszcie około 11-tej

odkładane od samego rana śniadanie (rozłożyliśmy się iście po rumuńsku

na pustym górnym parkingu, wydobywając z bagażników stoliki i krzesełka), a potem poszliśmy na krótki spacer nad jezioro. Uzdrowiskowych XIX-wiecznycyh willi, pieknie położonych w dolince otoczonej sporo wyższymi wzgórzami, już nie było kiedy zobaczyć z bliska. Jadąc pod górę nie robiłam fotek przez z szybę samochodową, z powrotem natomiast zjeżdża się inną drogą...
W rejonie Sovaty znajduje się kilka

słonych jeziorek. Ich wody oraz borowiny (bogate w sód i chlor) wykorzystywane są przez uzdrowisko, które bardzo prężnie działało w drugiej połowie XIX wieku oraz w okresie międzywojennym, ale wzmianki o miejscowości pochodzą już 2 połowy XVI wieku. Status uzdrowiska Sovata uzyskała w 1878 roku.
Również dzisiaj można tu sobie podleczyć schorzenia ginekologiczne, reumatyczne, neurologiczne, endokrynologiczne i układu krążęnia...
Spacerową ścieżką okrążymy tylko największe z jeziorek czyli Jezioro Niedźwiedzie - Lacul Ursu. Oprócz niego są jeszcze mniejsze zbiorniki: Aluniş, Paraschiva, Verde, Roşu, Negru i Şerpilor...
Lacul Ursu to jeziorko powierzchni około 4 ha, głębokość dochodzi do 18,4 m. Zbiornik uległ zasoleniu w latach 1870-1880 wskutek wymywania przez wodę podziemnych złóż soli, których w tych okolicach sporo.
Temperatura wody w jeziorze

rośnie wraz z jego głębokością, na samej powierzchni jest około 10-20 stopni C, na głębokości 1 m już 30-40 stopni, gdy zanurzymy się na 1,5 m, będzie jak w ukropie

40-60 stopni... Ponad słoną wodą jeziora jest warstwa słodkiej wody z opadów atmosferycznych.
Zasolenie jeziora jest ponoć tak duże, że woda wypiera każdego, więc nawet ja

nie miałabym obaw, aby tam "popływać". Tym więsza szkoda, że czasu na to nie ma... Ale

nie zostaniemy dłużej, miejsce

nie zaczarowało nas do tego stopnia, żeby na jego rzecz odpuścić jakąś atrakcję z tych, jakie jeszcze są przed nami

.
