Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zanim zdziadziejemy: Rumunia 2011

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 04.10.2011 08:42

Tokaj - rozmarzyłam się. U was był na początku, u nas na końcu (coby Karolinka przez całą Rumunię nie musiała wozić zapasów...).

Tokaj jest cudnie podświetlony nocą, niestety na wieczorny spacer nie wzięliśmy aparatu (po jego głównym celem było jednak poszukiwanie strawy) i potem mocno żałowaliśmy.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 09:06

Aglaia napisał(a): U was był na początku, u nas na końcu (coby Karolinka przez całą Rumunię nie musiała wozić zapasów...).


W ramach uściślenia :arrow: u nas i na początku, i na końcu też :D (prawie, bo zwieńczeniem był Spisz i Orawa). Zakupione na początku zapasy nie miały szansy przetwania :lol: , zresztą byłoby barbarzyństwem kisić białe winko w rozgrzanym aucie... Stąd :idea: konieczność powtórnego zahaczenia o Tokaj w drodze powrotnej ...

A co do szukania strawy w Tokaju... No, nie jest łatwo zjeść tam na ciepło :roll: cóś regionalnego... Poza pizzerią (ale nie po to przysiada się na obiad na Węgrzech :wink: ), niewiele miejsc oferuje jakieś ciepłe dania ... Za to winko można wypić wszędzie :P 8) :D
Trochę się naszukaliśmy obiadku :wink:, ale może źle szukaliśmy, bo nam się już tokaj rzucił na oczy?

Na razie wkleiłam jedynie kilka moich nocnych zdjęć wątpliwej jakości, bo mój kompakcik jakoś :roll: nocy nie toleruje...
Ostatnio edytowano 10.10.2011 18:56 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 04.10.2011 09:14

dangol napisał(a):A co do szukania strawy w Tokaju... No, nie jest łatwo zjeść tam na ciepło :roll: cóś regionalnego... Poza pizzerią (ale nie po to przysiada się na obiad na Węgrzech :wink: )


Nasze doświadczenie z Tokajem jest takie, że:

(i) nie jest łatwo tam zjeść po 20 - wyszliśmy na miasto i o tej porze i jedyną otwartą knajpę znaleźliśmy dopiero nad rzeką;
(ii) nie jest łatwo tam zjeść coś na ciepło - mój kurczak był co najwyżej letni... Myślałam, że to przypadłość Tokaju ale potem w Egerze dostałam spagetti - przypalone - chociaż jego temperatura wcale nie wskazywała na to, że zbyt długo się gotowało.

Taki mały wtręt nt. węgierskiego jedzenia. Więcej będzie pod koniec mojego wątku.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 09:21

W Egerze byłam wieki temu, odczucia kulinarne byływówczas pozytywne :) . Tegoroczny czerwcowy Budapeszt i zakole Dunaju :arrow: jedzonko niebo w gębie 8) :!: Tokaj :? zawiód więc pod tym względem, chociaż może nie do końca, bo jak już trafiło się we właściwe :wink: miejsce, to było OK. Danie pokazane na fotce było smaczne i niedrogie, zupa gulaszowa w drodze powrotnej - również :P :D
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12168
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 04.10.2011 11:17

dangol napisał(a):Zamiast widoków, będą oscypki z grilla z żurawiną,...


To mogło być dobre :!:

dangol napisał(a):[/URL]
Obrazek

Paska cipka z Koniakowa 8O :D

pzdr :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 12:27

longtom napisał(a): Paska cipka z Koniakowa 8O :D


Ale bez słynnych stringów :wink:

longtom napisał(a): To mogło być dobre :!:


Owszem, smaczne, jednakże... Grillowany oscypek z żurawiną o niebo lepszy niż w karczmie, był kiedyś w zwykłej pasterskiej bacówce na Puchaczówce :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.10.2011 14:54

Witam serdecznie.

Siedem stron relacji z Rumunii... jeszcze bez Rumunii :wink:
Na Węgry też warto popatrzeć. Czekam więc spokojnie na zmianę strefy czasowej.

Pozdrawiam.
Mariusz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 14:59

Rumunia się pojawi :wink: jeszcze dziś : :idea: ale zupełnie z innej strony, niż Ty wjeżdżałeś. Jakieś małe :roll: porównanie być może w którymś z kolejnych :lol: odcinków...
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 16:44

Dzień drugi, niedziela

Poranny widok :) z okna:

1-P9110122.JPG


2-P9110123.JPG


3-P9110124.JPG


4-P9110125.JPG


5-P9110127.JPG


Śniadanie spożywamy na tarasie, wyjadając zabrane z domu wiktuały. Nie mamy tego zbyt wiele, gdyż :idea: nastawiamy się na zakupy lokalnych specjałów w myśl zasady, że poznawanie kraju to nie tylko jego krajobrazy, zabytki i kultura, ale również kuchnia :D :P .

Po winnych zakupach, w trasę wyruszamy :roll: dopiero około 10-tej. Gdyby nie stan rumuńskich dróg, może by wystarczyło... Ale nie uprzedzajmy tego, co się wydarzy :wink: .

Z Tokaju droga prowadzi nas w kierunku miasta Nyiregyháza, tuż przed którym zatrzymujemy się na straganach owocowo-warzywnych, bodajże w wiosce Nyirtelek. Z perspektywy całych dwóch tygodni mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że to właśnie tu trafiliśmy na najszerszą (straganów jest całe mnóstwo!) i bardzo smakowitą przydrożną ofertę :D .

6-P9110129.JPG


Nyiregyházę mijamy bez jakichkolwiek nawigacyjnych komplikacji ...
Ovi na Węgrzech sprawda się doskonale :) przez cały czas, czego :? nie można powiedzieć o Rumunii. Tam jednak zresztą problem mają również i te płatne nawigacje :wink: , rumuńskie mapy również w nich są potraktowane bardzo po macoszemu. Ale to już problem Z. :lol: , my mamy tylko komórkowy GPS. W rezultacie i tak najlepszą okaże się :o wgrana na komórkę Ovi, ale :idea: głównie dzięki temu, że część punktów przed wyjazdem pracowicie dodałam do miejsc ulubionych, co okazało się pomysłem wręcz doskonałym :D . No, może za kilkoma wyjątkami :wink: , gdzie ta sama mapa podpowiadała :roll: co innego telefonowi mojemu i telefonowi Grześka, co w jednym samochodzie doprowadzało do drobnego zamieszania :lol: . No bo w końcu skręcić w lewo, czy jednak w prawo? A to na nas przecież spoczęła rola prowadzenia całej wycieczki...

Przejazd przez węgierską ziemię hajduków raczej :roll: nudny jest, bo krajobrazy monotonne, a ograniczenia prędkości na drodze spore. Dobrze, że chociaż w Debreczynie sprzyja nam zielona fala :) , więc przez miasto przemykamy bez jakiegokolwiek zatrzymywania się. A potem jeszcze tylko trochę, pusta :) granica w Borş i BUNA ZIUA ROMANIA!

Dojazd z Tokaju zajął mam ciut ponad dwie godziny, ale ze względu na przestawienie zegarków na czas rumuński, doszła jeszcze jedna godzinka :wink:
.
W przygranicznych budkach wymieniamy troszkę euro na leje. Nie za dużo, bo przecież jedziemy w góry i nie mamy zamiaru szastać kasą. Ot, tyle aby wystarczyło na zrobienie jedzeniowych zakupów w jakimś markecie w Oradei, tak żebyśmy nie głodowali przez kolejne 2 - 3 dni. Trzeba też dociążyć auta zapasem wody mineralnej... No i jeszcze jakaś mała rezerwa na :idea: dzisiejszy obiad po drodze, a niektórzy muszą również zatankować auto (nasze jeszcze trochę pociągnie bez dolewki :) ).
Kurs graniczny, jak wiadomo, nie jest zbyt korzystny, więc kolejną wymianę zrobimy sobie już w głębi kraju :)

Ponieważ na zwiedzanie Oradei nie mamy czasu, zakupy robimy jednym z marketów przy obwodnicy miasta i śmigamy dalej drogą DN76 w kierunku Devy. DRUM BUN! He he :lol: , wkrótce się przekonamy, co to jest dobra droga w rumuńskim wydaniu :wink: .
Ostatnio edytowano 27.10.2021 21:11 przez dangol, łącznie edytowano 5 razy
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.10.2011 17:28

dangol napisał(a):BUNA ZIUA ROMANIA!

Bine ati venit!

dangol napisał(a):Dojazd z Tokaju zajął mam ciut ponad dwie godziny, ale ze względu na przestawienie zegarków na czas rumuński, doszła jeszcze jedna godzinka :wink: .

Uciekła. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 17:40

W sumie to rzeczywiście uciekła :lol: , ale doszła :wink: do uwidocznionego na przestawionym zegarku dotychczasowego czasu trwania podróży...
Oj, braknie tej godzinki, braknie!!!
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2011 18:48

Aby dotrzeć do miejsca zaplanowanego na dzisiejszy nocleg, mamy do pokonania (licząc od Tokaju) około 460 km. Tyle, że od Oradei droga wpada w nieco inną kategorię :wink: , niż wskazywany na mapie kolor i numerek trasy... Jeśli dołączy się do tego :roll: górskie zakręty, to dotarcie przed zmrokiem w ostępy Retezatu może :mrgreen: nie być łatwe! Pewnie trzeba będzie zmienić :wink: miejsce dzisiejszego noclegu, ale o tym pomyślimy później, jak już dotrzemy do Hunedoary. Tam bowiem będzie :idea: jedyny zaplanowany ciut dłuższy postój...

Póki co, rozkoszujemy się wspaniałymi 8) panoramami z trasy. Jest dokładnie tak, jak kiedyś opisywała Tymona: dziury :lol: plus raj dla oczu :D .

Tymona napisał(a):droga krajowa, którą jedziemy, jest delikatnie mówiąc w opłakanym stanie - wąsko i nie za bardzo wiadomo, kiedy pobocze się kończy :wink: no i czasami żałujemy, że samochody nie potrafią skakać :wink: No i jeszcze tiry, które przecież też mają prawo się przemieszczać :evil:
(...)
tak sobie myślę, że jeżeli komuś zależy na szybkim przejeździe przez ten kraj, to zdecydowanie źle wybrał. Nam na szczęście na czasie nie zależało, i z wielką przyjemnością chłonęliśmy widoki, na które natrafialiśmy. To znaczy ja chłonęłam (...) Mąż nie chłonął, bo uważał, coby w jakąś dziurę nie wjechać


Chłonę :D więc widoki na góry po obu stronach drogi, zupełnie zapominając :oops: o elektronicznym uwiecznianiu panoramek. Grzesiek też :roll: wchodzi w fazę chłonięcia, bowiem dziurawy asfalt w takim 8) otoczeniu szybko przestaje mu przeszkadzać. Nawet ... za szybko :wink: :!:

7-P9110132.JPG


Okazuje się, że na dziurach Bihoru (a konkretnie w okolicach wioski Carpinet) 78 km na godzinę jest szybkością zawrotną :lol: .

Generalnie rumuńscy kierowcy :idea: ostrzegają miganiem świateł o stojących miśkach, tym razem, jak na złość, nikt z przeciwka :roll: nie jechał, a nasze auto (jako że miało tę najlepszą ovi-nawigację :wink: ) jechało na czele naszego korowodu...
Chłopcy radarowy zaczęli od mandatu na :? spoooooooorą kwotę, ale nie wiemy czy chcieli na to po prostu naciągnąć? Nie mamy pojęcia o wysokości kar w ichnich przepisach...
Jedno jest pewne - propozycja "podziału" bez kwita nie spodobała się, :mrgreen: pogrozili paluchem. Negocjacje nie były proste, bo :roll: panowie z obcych języków ino włoski i francuski, a tych z kolei my ani w ząb... W końcu jakimiś półsłówkami udało się wytłumaczyć, że gotówki u nas (oraz u kolegów z pozostałych aut) ilości śladowe :wink: , więc w celu egzekucji kary, muszą z nami pojechać do bankomatu. Najbliższy był bodajże w dość jeszcze odległym Brad (pewnie też gdzieś bliżej, ale nie byliśmy aż tak bardzo zainteresowani poznaniem lokalizacji :lol: ), a to było już poza zasięgiem rejonu I.P.J. Bihor :wink: ...

Wreszcie po około półgodzinnych negocjacjach (w międzyczasie policaje kontaktowali się telefonicznie ze zwierzchnikiem oraz :idea: łapali kolejne dziuro-ekspresy) osiągnęliśmy konsensus w postaci 134 lei, a że z dwóch stówek wydać nie mieli, trzeba było podjechać do sklepu w najbliżej wiosce w celu rozmienienia banknotów...

Po tej nauczce, dość :idea: przykładnie trzymaliśmy się ograniczeń prędkości (zwłaszcza wobec obserwacji, że kontrole drogowe są :roll: dość gęsto rozmieszczone), co w znacznym stopniu :mrgreen: przyczyniło się do wydłużenia czasu dziennych przejazdów. Jako że cały czas jechaliśmy na przedzie naszej wycieczki, nie chcieliśmy ponosić ryzyka kolejnego wydatku :wink: . Czasem jednak niosło trochę szybciej :lol: , ale tylko wtedy, gdy przed nami jechał na zająca jakiś lokalny szybkościowiec :wink: ...

Jadąc przez dziury DN76, przypomniałam sobie, co pisał Mariusz o swoich wrażeniach z drogi:

Interseal napisał(a):Mniej więcej w miejscu, gdzie pojawiła się tablica Maramures, droga zmieniła swą nawierzchnię i żywcem przypominała wiosenny stan drogi Wisła Kubalonka - Istebna. Zaliczyliśmy piękny slalom wywijając kierownicami ze zdwojoną intesywnością - raz, że serpentyny dwa, że dziury.
Nigdzie później już nie trafiliśmy na podobnej jakości nawierzchnię.


"Drogą Mariusza" też jechaliśmy :) , ale było to już pod koniec wyprawy, więc o rumuńskich nawierzchniach wiedzieliśmy sporo :lol: . Trasa pomiędzy Oradeą a Brad była :idea: zdecydowanie gorsza, chociaż i tak gładziutka :wink: w porównaniu z innymi odcinkami, które dopiero :mrgreen: czaiły się na nasze wehikuły...
Jakość drogi DN76 poprawia się dopiero po przejechaniu przez Brad. W samym Brad :roll: być może też jest OK, ale nam nieopatrznie przyszło przejechać przez miasteczko obwodnicą :wink: dla tirów (tak nas ovi poprowadziła), zamiast normalną drogą :lol: .

Obwodnica okazała się kociołbim brukiem pamiętającym być może czasy :roll: średniowiecznego górnictwa złota, z którego ten region słynie :) już od czasów dackich (a w zasadzie nawet wcześniejszych) i rzymskich... Zwłaszcza dla Rzymian było tu istne Eldorado 8). Zresztą, do dziś w Apuseni są :idea: największe europejskie złoża cennego kruszcu, co jednak dla mieszkańców tych okolic :roll: nie oznacza niczego dobrego...

Minąwszy Brad śmigamy (a jednak :wink: ) w dół, w dolinę Maruszy ( Mureş), w której rozłożyła się Deva. Do centrum nie zjeżdżamy, zadowalając się widokiem z drogi na górującą nad miastem cytadelę, aktualnie :roll: oszpeconą rusztowaniami..
.
8-P9110141.JPG
Ostatnio edytowano 27.10.2021 21:13 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.10.2011 19:01

Witam.

Czuję się zaszczycony zamieszczeniem fragmentu z mojego opisu rumuńskich dróg 8) :wink:

134 leje? Fajny wynik. Widać, że targowaliście się o każdego leja :lol:

W temacie rumuńskiej waluty - bardzo fajne mają banknoty, prawda? :)

Pozdrawiam.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 04.10.2011 22:12

Danusiu , jeżdżąc po Rumunii podzieliłem drogi na dwie kategorie :
- przejezdne ( z szutrowymi włącznie )
- wirtualne
Używałem wyłącznie tych pierwszych . . .

Z Miśkami miałem też spotkanie , jednak z innego powodu - zapytałem ich o drogę ( skrót ) do pewnej miejscowości , bo kilka osób zapytanych wcześniej życzliwie wskazywało mi kilka dróg ( każda inną ), a jak wiadomo - POLITIA wie wszystko . Poprawnym angielskim wskazali mi drogę , więc zawróciłem , dojechałem do mostu i skierowałem autko we wskazanym kierunku . Droga początkowo szeroka , asfaltowa zmieniła się w wąską asfaltową , potem węższą betonową by w końcu przejść w szutrową ścieżkę . . . , na którą nie wjechałem , bo w lusterku zobaczyłem mrugający światłami , pędzący za mną radiowóz .
Okazało się , że ruszyli za mną , gdy się zorientowali , że wskazali mi drogę " przed " , a powinni wskazać " za " mostem .
Po wymianie uprzejmości pojechaliśmy każdy w swoją stronę . . .



Interseal napisał(a):W temacie rumuńskiej waluty - bardzo fajne mają banknoty, prawda? :)



Pełna zgoda :D musiałem sobie kilka zostawić . . . na pamiątkę :wink:


Pozdrawiam
Piotr
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.10.2011 08:47

piotrf napisał(a):Danusiu , jeżdżąc po Rumunii podzieliłem drogi na dwie kategorie :
- przejezdne ( z szutrowymi włącznie )
- wirtualne
Używałem wyłącznie tych pierwszych . . .


My wjechaliśmy w taką, co do której :idea: miałam pełne przekonanie o jej przejezdności! W zasadzie dużo nam nie zabrakło :( :wink: ...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rumunia - România



cron
Zanim zdziadziejemy: Rumunia 2011 - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone