Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dolomitisuperski

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3842
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 17.03.2012 22:55

tadeusz2 napisał(a):2.


Obrazek
Tu bujanie w obłokach nie szkodzi.


...fajne ujęcie :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 17.03.2012 23:01

Dolomity piękne są :D , będę śledził Twoją relację


Pozdrawiam
Piotr
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 18.03.2012 20:30

maslinka napisał(a):Jeśli przeoczyłeś, to bardzo proszę :D
Pozdrawiam :papa:

Pozdrawiam, nosem wciągnąłem :papa:

FUX napisał(a):Makarony rządzą!

Witam :)

majeczka napisał(a):...fajne ujęcie :)

Dzięki, czasem coś się uda, częściej nie :)

piotrf napisał(a):Dolomity piękne są :D , będę śledził Twoją relację
Pozdrawiam
Piotr

Miło mi powitać :)
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 18.03.2012 20:36

3. cd.
Obrazek
Nasz cel na dzisiaj.

W Malga Ciapela mieliśmy się spotkać w okolicach szesnastej. Na sto kilometrów przed Monachium zadzwoniłem do znajomych i okazało się, że jedziemy zgodnie z planem. Powinniśmy być mniej więcej o tej samej porze u celu. Mijali właśnie bokiem Monachium w odległości około sto kilometrów jadąc od strony Stuttgartu w kierunku Innsbrucku. Jak się wkrótce okazało były to bardzo różne odległości.

Zjeżdżając z autostrady w Chiusa termometr wykazał 22stC. Piękne słońce, wiosna, radośnie zauważyliśmy. Jadąc w stronę Val Gardeny nasz uśmiech trochę się prostował. Mijaliśmy wzgórza pozbawione grama śniegu. Na północnych stokach, gdzieniegdzie leżała jakaś mała pryzma w jego sczerniałej postaci. Próbowałem sobie przypomnieć widok, jaki roztaczał się podczas ostatniego kwietniowego wyjazdu. Były zupełnie inne, śnieżne. Do licha, przecież to dopiero początek marca.
Drapałem się po głowie, mrużyłem oczy niby to od słońca, ale nurtowało mnie pytanie, gdzie u licha podział się śnieg? Ostatnio byłem tu na początku kwietnia i pobocza dróg były przykryte metrową warstwą śniegu. Już widziałem miny znajomych i zabijający mnie ich wzrok. A nie mówiliśmy, żeby do Austrii?

Na Plan de Gralba trochę się uspokoiłem, pojawił się śnieg i narciarze. Na Passo Sella było go nieco więcej. Na Passo Fedaia lekko ulżyło, choć obawa, że warunki odbiegają od normy pozostała.
W hotelu po zakwaterowaniu zadzwoniłem ponownie do znajomych i okazało się, że utknęli gdzieś przed jakimś tunelem w Austrii. Nie mogli uwierzyć, że my rozpakowani zdążyliśmy już przywitać się z barem. Oni wciąż przed Innsbruckiem.
Kolacja minęła a znajomi dopiero za Brenero. Instruuję jak zjechać w Chiusa. Po godzinie zaniepokojony znów dzwonie. GPS poprowadził ich wcześniejszym zjazdem i jadą przez Cortinę, nadrobią 50km i dołożą 1,5godziny.

I przyjechali cztery godziny po nas lekko zezłoszczeni, że autostrady, że korki, że ciemno i wszystko co najgorsze. Na szczęście moje zapewnienie, że jutro widoki, pogoda i narty zrekompensują im wszelkie niedogodności podziałało kojąco. Szef kuchni na moje prośby trzymał specjalnie dla nich ciepłą kolację, więc napięcie powoli opadało. Całkowicie zeszło dopiero godzinę później po rytualnych przywitaniach.
Nie odważyłem się im zakomunikować, że śniegu jak na lekarstwo. Na szczęście sami tego nie mogli zauważyć. W Dolomity wjechali, kiedy było już ciemno, więc egzekucję mam odroczoną do rana. Uff.

Niestety nie robiliśmy zdjęć z trasy.
Obrazek
Tyle śniegu się spodziewałem, było inaczej.

Obrazek
To już przeszłość.

Obrazek
Kiedyś na Passo Fedaia zatrzymała nas lawina. Objazd 40km.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 18.03.2012 21:13

Widać brak śniegu jest problemem całego sezonu 2011/12 w Dolomitach :roll:

Znajomy wybiera się w najbliższą sobotę do Val di Fassa. Twierdzi, że słyszał gdzieś bardzo optymistyczne prognozy - ponoć od jutra przez cały tydzień ma padać śnieg. Życzę mu jak najlepiej, chociaż byłabym raczej umiarkowaną optymistką :? Skoro przez całą zimę był problem ze śniegiem, trudno mi uwierzyć, że nagle spadnie on w drugiej połowie marca...

Tadeuszu, mam nadzieję, że znajomi będą zachwyceni widokami i Cię nie uduszą ;)

Pozdrawiam :papa:
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 19.03.2012 20:35

maslinka napisał(a):Widać brak śniegu jest problemem całego sezonu 2011/12 w Dolomitach :roll: ….spadnie on w drugiej połowie marca...
Tadeuszu, mam nadzieję, że znajomi będą zachwyceni widokami i Cię nie uduszą ;)
Pozdrawiam :papa:

Żyję więc nie zabili, choć lekko nie było. Zapraszam na ciąg dalszy :):)
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 19.03.2012 20:38

4. Marmolada – nr 06 na mapie Dolomitisuperski

Obrazek
Oto proszę wycieczki Marmolada w całej okazałości i Bellunese, najdłuższy zjazd w Arabba/Marmolada. 12km malowniczej trasy.

Zanim zacznę kontynuować relację przybliżę trochę nasz pierwszy cel jaki mamy do zrealizowania podczas tegorocznej wyprawy. Podczas każdego pobytu w Dolomitach niemal za punkt honoru zakładałem sobie zjazd z Marmolady. Ma ona w sobie jakąś magiczną przyciągającą moc.
Kiedy pierwszy raz przyjechałem w Dolomity w ramach obozu narciarskiego ona, jako pierwsza została nam przedstawiona do testowania. Kto raz stanie na krawędzi góry i spojrzy na trasę przejazdu ten z dużym prawdopodobieństwem zechce jeszcze raz tu powrócić, usłyszałem wtedy słowa naszego przewodnika. Żadne zdjęcia nie oddadzą tego, co jest widoczne z jej szczytu. To trzeba po prostu samemu zobaczyć.

Obrazek
Początek zjazdu.

Wjazd na górę trwa niespełna kwadrans. Czasem jednak, aby wsiąść na dolnej stacji do wagonu można odstać godzinę w kolejce. Ilość osób, jaka się przedostanie przez bramkę jest skrupulatnie odliczona. Z każdym piknięciem wyświetla się licznik ile zostało jeszcze miejsc. Blisko setka narciarzy upchana jak sardynki zabiera się jednym kursem. Trzy minuty trwa jazda pierwszym odcinkiem potem przesiada się z wagoniku do wagoniku. Kolejne trzy minuty jazdy i mamy drugą stację. Znajduje się na niej restauracja, sklep z pamiątkami i symboliczne muzeum papieża Jana Pawła II. Można z niej przedostać się na nartostradę, omijając odcinek początkowego stromego zjazdu z góry.
Ostatni odcinek trwa też około trzech minut.

Obrazek
Za chwilę będziemy tam górze

Obrazek
Ruszamy.

Obrazek
Nie zawsze ma się możliwość robienia zdjęć. Duży hotel po lewej stronie dwukrotnie mnie gościł.

Obrazek
Nie zawsze ma się możliwość robienia zdjęć.

Obrazek
Ot, prawie cała Malga Ciapela.

Obrazek
Zaraz przesiadka I dalej do góry.

Obrazek
Dodatkowy bonus za wjazd.

W związku z tym, że bywałem na niej wielokrotnie mam z nią wiele wspomnień.
W 2006 roku będąc w okolicach Canazei odłączyliśmy z kilkoma znajomymi od wycieczki, z którą szusowaliśmy po zboczach Belvedere. Wyliczyłem, że jadąc bez postojów jesteśmy w stanie dojechać do Marmolady i spokojnie zdążyć na zbiórkę. Niestety w połowie trasy nastąpiło załamanie pogody. Pociemniało, zaczął padać gęsty śnieg przykrywając szybko trasę coraz grubszą kołderką. Kierując się rozsądkiem wszyscy postanowili wracać. U mnie niestety lekkomyślność wzięła górę, dosłownie i w przenośni. Popędziłem sam, z jednej strony zły, że nie pokażę im Marmolady, choć z drugiej strony dobrze, bo szybciej mi będzie samemu tam dojechać.

Śnieg coraz gęstszy, wiatr mocniej zacinał po twarzy. Przez zaśnieżone gogle z trudnością odnajdywałem ledwo widoczną drogę. W pewnej chwili chciałem je nawet zdjąć, bo nie nadążałem już z przecieraniem szybek. Usłyszałem potężny przytłumiony grzmot, który rozszedł się gdzieś echem po szczytach. Jeszcze bardziej pociemniało. Rozszalała się burza śnieżna z piorunami. Na trasie wymiotło narciarzy. Dobrze, że miałem za sobą zjazd na Passo Fedaia. Do pokonania pozostał tylko długi i płaski dojazd do Malga Ciapela. Mocno napracowałem się kijkami, aby go pokonać. Adrenalina wykrzesała ze mnie pokłady niezwykłej energii. Na stację kolejki wpadłem oblepiony śniegiem i mocno zdyszany. Odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem otwarte drzwi kolejki zwłaszcza, że po drodze nurtowało mnie pytanie, czy w taką pogodę będzie czynna. Na górę stuosobową kolejką wjeżdżała jedna Czeszka i ja, która wysiadła na drugiej stacji. Udała się do knajpy, aby przeczekać nawałnicę.

Ruszyłem sam w dół po ledwo widocznej trasie. Wypatrywałem wystających tyczek na krawędziach trasy, aby z niej nie wypaść. Przede mną nie było żadnych śladów po nartach. Po przejechaniu może kilkuset metrów w kopnym śniegu nagle straciłem panowanie nad nartami i pofrunąłem w powietrze. Pokaturlałem się trochę po stoku i z głową do dołu zatrzymałem w pryzmie białego puchu. Leżąc na plecach starałem się ocenić swój stan. Najpierw poruszałem palcami, potem ręką, drugą. Nogi całe, głowa cała, odetchnąłem z ulgą. Bałwan ze mnie, przeceniłem swoje umiejętności. W chwili, kiedy próbowałem wstać jakby spod ziemi wyrósł kolejny postrzeleniec z moim nartami pod pachą. Jechał widocznie moim śladem i dlatego zauważył najpierw rozrzucone narty, potem mnie. Zapytał czy na pewno nic mi się nie stało? Otrzepując się ze śniegu powiedziałem, że jest wszystko ok. Nie dając mi wiary ponowił pytanie i czy może potrzebna mi pomoc? Okey, okey, wymamrotałem z uśmiechem. Nie próbowałem mu tłumaczyć, że takich upadków w życiu miałem grubo ponad setkę.
Udało mi się wrócić punktualnie na zbiórkę.

Obrazek
Czy ktoś widział piękniejszą trasę?

Obrazek
Popatrz jak tam pięknie.

Obrazek
Ładna, prawda?

Obrazek
Czasem pusta.

Obrazek
Można gnać przed siebie.

Obrazek
Czasem jednak zatłoczona.

Obrazek
Zatłoczona narciarzami jadącymi zamiast w dół to w poprzek trasy.

Obrazek
Trzeba ich wymijać szerokim łukiem,

Obrazek
by móc dalej pędzić, co sił w nogach.

Obrazek
Miejscami wąsko.

Obrazek
Płaskim trawersem.

Obrazek
Skręt w lewo i

Obrazek
i już na Passo Fedaia.

I tak pięć z dwunastu kilometrów trasy mamy za sobą.
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3842
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 19.03.2012 21:41

"e="tadeusz2"]
Obrazek
Czy ktoś widział piękniejszą trasę?
[/quote]"

...świetny jest ten sztruksik :D

Czasami mam wrażenie, że nigdy nie pragnę nic lepszego jak jazdy po wyratrakowanym stoku :D
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 19.03.2012 21:55

Wspaniałe zdjęcia! Taki sztruksik na zjeździe z Marmolady 8O Aż trudno uwierzyć, bo my mieliśmy straszne muldy i oblodzenia. No ale zjeżdżaliśmy dopiero koło 14:00, bo musieliśmy tam dojechać na nartach z San Cassiano.

Malga Ciapela - świetna miejscówka pod tym względem. Wstajesz, jesz śniadanko i o 8:00 (czy o której tam zaczynają) wsiadasz do wagonika na Marmoladę. Warte przemyślenia... :D
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8612
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 19.03.2012 22:46

tadeusz2 napisał(a):Obrazek


Trasa marzenie.

W Zillertalu tak nie potrafią :twisted: Podczas sześciu dni jazdy taką trasę widzieliśmy raz! Trójka na Hochzillertalu w godzinach bardzo wczesnoporannych wyglądała tak

Obrazek

Tadeusz2 - świetnie piszesz. Nie mogę się doczekać kolejnych odsłon. I zapewne znajomych tras.
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 21.03.2012 07:43

majeczka napisał(a):...świetny jest ten sztruksik :D
Czasami mam wrażenie, że nigdy nie pragnę nic lepszego jak jazdy po wyratrakowanym stoku :D

Coś w tym jest. Te zdjęcia nieprzypadkowo zamieściłem :)

maslinka napisał(a):Wspaniałe zdjęcia! Taki sztruksik na zjeździe z Marmolady 8O Aż trudno uwierzyć, bo my mieliśmy straszne muldy i oblodzenia. No ale zjeżdżaliśmy dopiero koło 14:00, bo musieliśmy tam dojechać na nartach z San Cassiano.

Malga Ciapela - świetna miejscówka pod tym względem. Wstajesz, jesz śniadanko i o 8:00 (czy o której tam zaczynają) wsiadasz do wagonika na Marmoladę. Warte przemyślenia... :D

Narciarsko to chyba jedna z lepszych baz. Jeśli komuś zjazd z Marmolady przypadnie do gustu, to rano ma ją w zasięgu ręki zazwyczaj w idealnym stanie :)

marze_na napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):Obrazek

Trasa marzenie.
W Zillertalu tak nie potrafią :twisted: Podczas sześciu dni jazdy taką trasę widzieliśmy raz! Trójka na Hochzillertalu w godzinach bardzo wczesnoporannych wyglądała tak
Obrazek
Tadeusz2 - świetnie piszesz. Nie mogę się doczekać kolejnych odsłon. I zapewne znajomych tras.

Wielkie dzięki za dodanie weny :lol:
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 21.03.2012 07:47

5. - 4 marca 2012
Obudził mnie ból głowy, spałem fatalnie. W nocy słyszałem jak krople ulewnego deszczu odbijają się od dachu. Nie wyglądało to ciekawie. Na nieszczęście śniadanie o wpół do ósmej było moim pomysłem. Przekonałem wszystkich, że wedle przysłowia, "kto rano wstaje temu Pan Bóg daje", warto być wcześnie na stoku. Teraz wolałbym, aby wybrać się w góry jak najpóźniej.

Znany mi z wcześniejszych pobytów Hotel Principe Marmolada ma wszystko to, co najważniejsze. Bliskość stacji kolejki na Marmoladę, niespotykaną ciszę z dala od uczęszczanych szlaków komunikacyjnych. Jest basen, sauna, jacuzzi, słowem typowo narciarska baza. Nie było zdziwieniem dla mnie, że przy śniadaniu spotkaliśmy polską grupę z klubu wysokogórskiego, że przy sąsiednim stoliku siedzieli czescy odpowiednicy polskiego GOPRu. Włoska część gości, sądząc po strojach i sprzęcie chyba miała coś ze sportem wspólnego.
Warto wcześnie wyjść zanim autokarowe wycieczki i tabuny narciarzy dojeżdżających od Arabby nie pojawią się przy stacji. Czasem udawało mi się po kwadransie od wyjścia z hotelu być na samej górze. Blisko dwa kilometry przewyższenia. Przy dobrych warunkach i kondycji w pół godziny można wrócić pod hotel zaliczając dwunastokilometrowy zjazd. Łatwo sobie obliczyć ile kilometrów w takich układach można przejechać w ciągu ośmiu godzin. Przewyższenie może sięgnąć też stratosfery.

Po śniadaniu poszedłem odebrać zamówione wieczorem karnety. Młody rezydent zagadany o warunki w górze, pokiwał głową z grymasem.
- W nocy w górach padał śnieg i jest ciężko, niżej jest trochę lepiej - zaakcentował wyraźnie słowo little. Czyli nie jest źle, ale i nie jest dobrze. Cóż, najważniejsze, że jest śnieg. Tego będę się trzymał w mowie obronnej.

Koło dziewiątej wjeżdżamy na górę. Ścisk taki, że nie trzeba się trzymać zwisających z sufitu uchwytów. Można puścić narty, z pewnością nie upadną. Gwałtowna zmiana ciśnienia zatyka nam uszy. Przesiadka i kolejny wjazd. Na podporze kolejka podskakuje i rozhuśtuje się przez chwilkę. Przypomina mi się dowcip o tłoku w autobusie. Kiedy ten podskoczył na wybojach młoda dziewczyna wpadając na starszego pana usprawiedliwia się "ale tłok". "To mój" powiedział dumnie chłopak stojący obok. Humory dopisują.
Trzeci wjazd i podobna sytuacja z podporą. Wysiadka.

Teraz tylko trochę zejść schodami i na stok. W tym momencie usłyszałem grymas koleżanki i pierwszą uwagę, że w Austrii nie do pomyślenia byłyby takie schody. Przecież to koszmar, wtórowali pozostali uczestnicy naszej wyprawy, niezdarnie pokonując kolejne stopnie. Nigdy nie zwróciłem uwagi na to, że to problem. Na oko to trzy piętra. Teraz dopiero do mnie dociera, że mogą być przeklinane przez niejednego narciarza. Rozłożyłem bezradnie ręce. Przyjąłem krytykę i ze spuszczoną głową schodziłem za jakimś dzieckiem, które zmagało się z kolejnym schodkiem w za dużych butach narciarskich. Nieporadnie trzymane narty z kijkami jeszcze bardziej spowalniały zejście.

Wreszcie stanęliśmy na stoku. Zapinam narty i spoglądam przed siebie.
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13020
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 21.03.2012 08:01

I dlatego nigdy nie organizuję wyjazdu Znajomym, a jeżeli już, to spotykamy się na miejscu. Każdy sobie rzepkę skrobie...
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 22.03.2012 20:28

FUX napisał(a):I dlatego nigdy nie organizuję wyjazdu Znajomym, a jeżeli już, to spotykamy się na miejscu. Każdy sobie rzepkę skrobie...

Jest to uciążliwe, ale jeżeli wszystko wyjdzie satysfakcja jest warta zachodu. :)
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 22.03.2012 20:34

6. Arabba - Dolomitisuperski nr 06 cd.
Jeszcze malutkie dokończenie opisu stacji.
Arabba w raz z Marmoladą tworzą jeden wspólny region narciarski włączony do systemu Dolomitisuperski. W sieci można znaleźć wiele informacji o nim z różnymi mapkami
tras zjazdowych włącznie.
Ograniczę się do lakonicznej informacji, że rejon ma do zaoferowania łącznie 52 km tras (27 km niebieskich, 15 km czerwonych, 10 km czarnych). Oczywiście stopień ich trudności nie wykracza poza jakąś średnią i w lepszym, bądź gorszym stylu są do przejechania. Byłem wielokrotnie świadkiem jak zupełni laicy zsuwali się stromymi rynnami. Nie znam jednak statystyk policyjnych z ilością martwych narciarzy leżących każdego roku pokotem na stokach. Mogę tylko przypuszczać, że nie odbiega od średniej światowej.
Nartostrady obsługuje 29 wyciągów: 13 orczykowych, 12 krzesełkowych oraz 4 gondole (sam nie liczyłem, powołuje się na przewodnik).

Obrazek
Areny Arabby

Obrazek
Północne stoki.

Obrazek
Ostatnie fragmenty dojazdu do Arabby

Arabba jest jest sercem całego rejonu. Z tej miejscowości rozchodzą się wyciągi na dwie strony. Jeden w kierunku Alta Badia, pozostałe w kierunku Marmolady. Mankamentem jest tu konieczność przejścia na piechotę przez ulicę rozdzielającą obie strony. Dystans 50 metrów czasem, kiedy śniegu jest mało wydłuża się do dwustu. Niewielką pomocą są wtedy taśmociąg i schody ruchome w obrębie stacji kolejki linowej i gondolki na Porta Vescovo. Trzeba się pomęczyć.

Nartostrady na południe od Arabby są najciekawsze z narciarskiego punku widzenia. Mają rzecz jasna północną wystawę. Gwarantuje to im lepsze naśnieżenie naturalnym śniegiem. Leżą na stromych zboczach górskiego grzbietu z postrzępionymi szczytami Catena del Mesola. Pomimo dużego nachylenia nie są trudne. W górnych odcinkach biegną bardziej w alpejskim krajobrazie niż dolomitowym. W dolnych w terenie lesistym.

Obrazek
Arabba w dole

Na północny wschód od Arabby znajduje się szereg łatwych i szerokich tras. Rozległe tereny pod Monte Cherz i Prolongia z całą pewnością przypadną do gustu amatorom łagodnych zjazdów. W większości są tam niebieskie trasy, niektóre dla zupełnie początkujących narciarzy.
Część nartostrad tego rejonu leży na trasie Sellarondy, więc siłą rzeczy uczestnicy Dolomiti Tour muszą się tu znaleźć. Warto przy tej okazji pokusić się o wydłużenie trasy o Marmoladę uwzględniając czas potrzebny na dotarcie do niej i powrót. Minimum dwie godziny wydaje się realne, pod warunkiem, że nie straci się godziny w kolejce do kolejki.

Obrazek
Podwójny wyciąg

Obrazek
W górę

Obrazek
Nie pytałem ile kosztuje taka przyjemność

Obrazek
Pewnie tyle co lot nad Wenecją

Obrazek
Pozazdrościć

Obrazek
Pralongia, czas na przerwę

Obrazek
Złapany obiektywem

Oprócz opisywanej wcześniej Bellunese, zjazdu z Marmolady, do bardziej znanych tras w tym rejonie należy czarna i bardzo trudna, jak mówią przewodniki, Pista Fodoma. Liczy sobie 3,3 km długości przy różnicy poziomów 900 m.
Mam z nią kilka wspomnień i dotyczą jednego tylko krótkiego jej odcinka znajdującego się na Porta Vescovo. Tuż po wyjściu z kolejki jest do pokonania dosyć stromy i prosty odcinek. Wielu narciarzy zanim podejmie zjazd wodzi wzrokiem po trasie szukając optymalnego kursu. Po prawej stronie zazwyczaj jest oblodzenie, więc wszyscy wybierają lewą stronę tego odcinka. Chętnych jest wielu i przypomina to czasem przeprawę antylop przez rzekę na Serengeti. Nie czekam w kolejce do zjazdu i ruszam prawą stroną. Moje krawędzie były już mocno zciachane i nie znalazły wspólnego języka z podłożem. Nie zdążyłem nabrać jeszcze prędkości a już zjeżdżałem na plecach. Próbowałem rozpaczliwie zaprzeć się kijkami i nartami, które szczęśliwie się nie wypięły. Z uniesionymi nogami zjeżdżałem na plecach, nabierając coraz bardziej prędkości. Przestałem przyspieszać, kiedy skończył się lód, by zatrzymać na lekkim wypłaszczeniu przed znakiem Sellaronda w lewo Arabba w prawo. Znów mi się upiekło. Skutki upadków narciarskich mogą być bardzo dokuczliwe. Niejednokrotnie widziałem nieszczęśników zjeżdżających z gór toboganem. Mnie dzięki Bogu nigdy nic się nie stało, bo siniaki na biodrach, łokciach, zwichnięty kciuk czy obolały nadgarstek to rzecz nie warta wspominania.

Drugie zdarzenie związane jest z pogodą, która jak wiadomo, zmienną jest. Miałem okazję parokrotnie doświadczyć jak bardzo potrafi pokrzyżować szyki, utrudnić, czy wręcz udaremnić jazdę na nartach. Kiedyś na Porta Vescowo napotkaliśmy bardzo gęstą mgłę ścielącą się właśnie na tym krótkim przewężeniu. Zaczynamy zjeżdżać powoli, ale okazuje się, że to nie takie proste. Trudno wyczuć czy jedzie się do góry czy w dół. Wydawałoby się, że to niemożliwe, ale błędnik delikatnie mówiąc głupieje. Brak punktów odniesienia, mleko. Widoczność dwa, może trzy metry. Kontakt tylko głosowy Dzięki prawu ciążenia nie wzbijamy się do góry. Dzięki niemu też można korygować tor jazdy a dokładniej kierunek ześlizgiwania się, mozolnie metr po metrze. Przebrnięcie przez mleczną ścianę trwało całe wieki. Wielką ulgę witamy widoczność dziesięć metrów. Nie trzeba się non-stop nawoływać.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone