napisał(a) lui » 19.12.2006 09:39
Mój syn, wówczas 3-letni, pięknie wymawiał "r" właśnie w słowie "kurwa". W innych słowach jakoś tak idealnie już mu nie wychodziło. Z tym słowem właśnie wiąże się wiele, z perspektywy czasu, zabawnych sytuacji. Mianowicie, synek upodobał sobie to słowo, gdy był w pierwszej grupie w przedszkolu. Używał go bez zrozumienia, wstawiając w zdania bez ładu i składu. Początkowo ganiliśmy go za używanie brzydkich słów, co przyniosło odwrotny efekt do zamierzonego, teraz z wielką satysfakcją, częściej i głośniej stosował to słowo. W związku z czym udawaliśmy, że nie słyszymy co mówi, że nie robi to na nas żadnego wrażnia, ot takie normalne słowo. W domu lub gdy byliśmy sami jakoś dawało radę, najgorzej było w sklepie, na spacerze,,, oczywiście wszyscy od razu patrzyli się na niekulturalnych rodziców, którzy dziecka wychować nie potrafią. Największy wstyd przeżyłam jednak, gdy w drodze do przedszkola spotkaliśmy koleżankę synka. Mówię do niego: "o twoja koleżanka idzie", a on na to " ale ja jej kurwa nie lubię". Było to jedyne zdanie , w którym słowo to zostało użyte poprawnie. Szkoda tylko, że nie można było zapaść się pod ziemię. Sprawdzał nas przez tydzień, w końcu wykreślił to słowo ze swojego słownika. Teraz ma 5,5 roku i nie mówi już tak brzydko.