napisał(a) Franz » 07.12.2016 23:33
Zasiadam do zasłużonego posiłku, a potem zaczynam schodzić. Wygodna ścieżka wiedzie tuż ponad skalnymi urwiskami, jakimi Pani Dzwonnica urywa się na południe, a kiedy osiągam przełęcz, na wyczucie wybieram ścieżkę, schodzącą z grani na północ, gdyż - zupełnie nietypowo - nie widać ani tabliczek, ani nawet szlaku. Wkrótce jednak znaki się pojawiają, upewniając o słuszności wyboru - początkowo trzeba uważać, gdyż szlak prowadzi przez sypki, piarżysty teren, potem jest już wygodniej, jako że pojawia się więcej zieleni. Stopniowo doganiam psa i obie dziewczyny i po chwili docieram nad Wildsee.