Kolejny dzień 18.06. Pogoda sprawdzona na accuweather wygląda tak: Orebić pochmurny i burzowy z przelotnym deszczem. Sprawdzamy BiH i Mostar, tutaj słońce ciepło z możliwymi popołudniowymi burzami. Więc wybieramy wycieczkę do Mostaru który był i tak w planach. Dystans 180km czas jazdy 2h50min. Trasę wybrałem przez Neum i Metkowić.
Jedziemy. Droga chwilami bardzo mokra po nocnych opadach burzach i deszczach. Gdzieś już za półwyspem zostałem ostrzeżony długimi światłami przez kierowcę z naprzeciwka. Myślałem że ostrzega mnie przed policją z "suszarką" a tu na moim pasie zaraz za zakrętem leżały duże kamienie które spadły z góry. Dobrze że zwolniłem do 40km/h w ten sposób uniknąłem zderzenia z niespodziewaną przeszkodą.
Droga do Mostaru bardzo urokliwa , widoki przepiękne. Jedzie się wzdłuż cudnej rzeki Neretwy. Polecam serdecznie każdemu.
Uwaga na policję Bośniacką , czają się wszędzie. Jeden chciał mnie zatrzymać ale odpuścił w ostatniej chwili , może zobaczył że jadą Polacy.
W końcu dotarliśmy.
Mostar – nieformalna stolica Hercegowiny, leżąca nad Neretwą, 105 tys. Mieszkańców. Parkujemy na darmowym parkingu koło kościoła o.Franciszkanów.
Miasto to należy do tych nielicznych miejsc, które pozostawiły we mnie pewne niesamowite, nienazwane wrażenie. Miasto, w którym po raz pierwszy poczułem prawdziwie bałkański klimat.
Mostar przywołuje we mnie dwa obrazy:
1.Najsłynniejszy widok Mostaru, słynny kamienny Most.
2.Posiłek w jednej z mostarskich restauracji . Konoba
šadrvan
Ta Pani zapraszała na posiłek:

- Pyszna sałatka z tuńczykiem.

- Bośniackie sery ,podobne w smaku do naszych Oscypków.
Miasto położone jest nad Neretwą - rzeką o najbardziej nie smowitym kolorze, jaki dotąd widziałem. Kamienne, białe koryto oraz brzegi rzeki kontrastują z głęboko turkusową jej barwą. Woda jest nadspodziewanie ciepła - zarówno miejscowi, jak i turyści moczą w niej nogi, brodząc przy brzegu. Głębiej jest raczej niebezpiecznie, rzeka ma porywisty nurt a na jej środku kłębią się silne wiry. Ale są śmiałkowie, którzy nie wahają się skakać w jej odmęt. I to skąd skakać - z samego Starego Mostu, który wznosi się ponad 20m nad lustrem wody! Dla tych śmiałków jest zarobek , skaczą dopiero wtedy gdy uzbierają odpowiednią kwotę około 100-150 EUR. Do wody skaczą członkowie Klubu Skoczków.
Prawdziwe święto skoków ma miejsce jednak w końcu lipca, kiedy odbywa się doroczny konkurs skoków - można wtedy podziwiać skoki wykonywane w kilku stylach: zwykłe na nogi, na główkę w wersji "jaskółka" lub tzw. "łamańca".
Podczas mojego pobytu nie udało mi się widzieć skoku w głębinę Neretwy.

- Śmiałek z Klubu Skoczków
Warto wspomnieć, ze tradycja skoków ze Starego Mostu jest tak stara, jak sama budowla. Oryginalny Stary Most został wybudowany z białego marmuru w roku 1566 przez tureckiego budowniczego Numara Hajrudina. Jego dzieło przetrwało 427 lat, dopóki nie runęło podczas działań wojennych w 1993 roku. Władze Bośni i Hercegowiny, przy wsparciu UNESCO (Stary Most i okalająca go Starówka są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa), odbudowały most używając dokładnie tego samego marmuru z tego samego tureckiego kamieniołomu, którego użyto do budowy pierwszego mostu, i oddały go uroczyście do użycia w 2004 roku.
Po obu stronach rzeki wejścia na most strzegą wieże, w których w przeszłości mieszkali "mostari" czyli "strażnicy mostu" - stąd właśnie pochodzi nazwa miasta Mostar. W poźniejszych czasach wieże były składami amiunicji. Ciekawym rozwiazaniem są też kamienne "schody" w formie poprzecznych krawężników, które umożliwiają wejście na stromy łuk mostu z obu stron. Zresztą nie tylko stromość, ale i śliskość kamieni jest utrudnieniem - należy zachować ostrożność, gdyż upadki pieszych są tu na porządku dziennym.
Wschodnia część Starego Miasta (jak i całego Mostaru) nosi ślady przynależności do islamu. O ile prawy brzeg Neretwy możnaby nazwać katolickim, tak na jej lewej stronie dominują meczety.
Najważniejszy to, największy w całej Hercegowinie, meczet Karadjoz-Beg (z 1557 roku) i meczet Koškin-Mehmed Paša (z 1617).
Ten drugi udostępniony jest dla turystów, można też robić w nim zdjęcia.

- Studnia przy Meczecie Karadjozbega
Widok ze szczytu meczetu:
Mostarskie Stare Miasto, odbudowane po ostatnich wojnach, wygląda niemal identycznie, jak za czasów Imperium Ottomańskiego. Wąskie, kamienne uliczki, nad którymi tłoczą się niewielkie, kolorowe domy tureckie tętnią handlowym życiem. Kiedyś towary z dalekich krain jak i przedmioty codziennego użytku, a dziś sprzedaje się tu turystyczne pamiątki, głównie w formie ludowego rękodzieła, często pochodzącego z warsztatów znajdujących się na zapleczu sklepików.
Kujundžiluk - mostarski bazar - którego nazwa pochodzi od nazwiska złotników, którzy tutaj wyrabiali i sprzedawali swoje rękodzieło.
Jeszcze inne ujęcia Starego Mostu:
Można również bez problemu spotkać zniszczone domy przez wojnę jak również zniszczone przez upływające lata.
Piękne ręcznej roboty arcydzieła. Można sobie kupić na pamiątkę np. coś takiego. Ceny jak dla mnie zbyt wysokie.
Jeszcze dodałem krótki filmik nakręcony ze szczytu meczetu Karadjozbega.
https://www.youtube.com/watch?v=y6LMUVfrMXI&feature=youtu.be