Żywność w Cro.

Nives napisał(a):

alessandro1977 napisał(a):Mój kumpel zabrał ze sobą krowę na lawecie aby mieć codziennie świeże mleko...

Czy to ten sam kumpel, co zabral laptop i komorke na plaze i pracowal

Ja na plażę zabieram komórkę i głośniki



aby przy piwku słuchać muzyki

Janusz, czy Tobie nie jest latem na plazy za goraco aby pic piwo

Miejscowi mezczyzni mawiaja ze nie nalezy go pic przy wysokich temperaturach, jak jestes na sloncu, a wylacznie wieczorem. Inaczej moze bolec glowa

Chłodne piwko pije się w cieniu, bardzo mi Wasze karlovacko (lub) inne smakuje tak gdzieś ok 12-14-tej

PO JEDNYM LUB DWÓCH PIWKACH GŁOWA NI BOLI



Poczytaj sobie o moim jedzonku i "piwkowaniu" w Sveti Petar

tak to dobrze


poczytam ten link, Janusz



ps. Karlovacko piwo ma swietne reklamy - sa w youtube

Nives napisał(a):W MNE ten zakaz wprowadzono juz w ubieglym roku.

Tak się zastanawiam-to jak i HR wprowadzi taki zakaz i będzie drogo to czy turyści nie wybiorą właśnie tańszej MNE ? Hmmmm

JacYamaha napisał(a):

Nives napisał(a):W MNE ten zakaz wprowadzono juz w ubieglym roku.

Tak się zastanawiam-to jak i HR wprowadzi taki zakaz i będzie drogo to czy turyści nie wybiorą właśnie tańszej MNE ? Hmmmm

Jak by nie było...jeżeli ktoś miałby stracić na tego typu praktykach to tylko Chorwaci...

Niwes no i jak , poczytała - wiesz już dlaczego jeżdżę od kilku lat na kempingi ze swoim jedzonkiem

JacYamaha jak turyści masowo wybiorą (też ładną) tańszą Czarnogórę, to na plaży będą się trzeć "skóra o skórę"

Alessandro1977 wg mnie przepis nie wejdzie w życie , przed wakacjami zostanie ponownie zawieszony.

Janusz Bajcer napisał(a):Niwes no i jak , poczytała - wiesz już dlaczego jeżdżę od kilku lat na kempingi ze swoim jedzonkiem

JacYamaha jak turyści masowo wybiorą (też ładną) tańszą Czarnogórę, to na plaży będą się trzeć "skóra o skórę"

Alessandro1977 wg mnie przepis nie wejdzie w życie , przed wakacjami zostanie ponownie zawieszony.

Czyli kompromis aby każdy był zadowolony ??? W sumie to trzeba Panu przyznać rację i tutaj po raz kolejny można było na Pana liczyć...

Skóra o skórę-może być ciekawie.
A naprawdę to nie emocjonuję się czy będzie tak czy siak-i tak spotkamy się w HR. Temat akurat na jesień...

Pozdrawiam
Jacek

Janusz Bajcer napisał(a):Niwes no i jak , poczytała - wiesz już dlaczego jeżdżę od kilku lat na kempingi ze swoim jedzonkiem

przeczytalam i zameldowalam sie na temacie

piekna relacja, super napisane

co do zabierania jedzonka i kempingow - musze powiedziec ze nie do konca rozumiem (bo wydaje mi sie tak z namiotem nawet drozej, niz pojechac na przyklad do Turcji lub Grecji, gdzie morze tez jest piekne), ale wnioskuje ze to pewnie tez z przyzwyczajenia. Moze z czasow jak Pan byl harcerzem

Nives napisał(a):co do zabierania jedzonka i kempingow - musze powiedziec ze nie do konca rozumiem (bo wydaje mi sie tak z namiotem nawet drozej, niz pojechac na przyklad do Turcji lub Grecji, gdzie morze tez jest piekne), ale wnioskuje ze to pewnie tez z przyzwyczajenia. Moze z czasow jak Pan byl harcerzem

Oj chyba nie znasz cen i realiów kempingów w Chorwacji.
Pod namiotem jest przeważnie taniej niż na kwaterze , nie mówiąc o hotelu.
Na kempingach nie ma restauracji a jak są to jest tam drogo i mały wybór potraw (trudno dwa tygodnie jeść pizzę) , dlatego przygotowuje sobie jedzenie na kempingu sam z gotowych już produktów mięsnych, bo trudno na butli gazowej gotować obiad od podstaw.
No i szkoda na to czasu.

Turcja i Grecja jak dla mnie jest droższa niż Chorwacja , no i oba kraje lezą dość daleko od Nowego Sącza (a więc choćby przez dłuższą podróż jest drożej)

Jeśli mam wybór - Grecja , Turcja, Chorwacja - VOLIM HRVATSKU

Rozumiem Cie, Janusz, jak wytlumaczyles.

Najwazniejsze jest ze jest wam przyjemnie i ze macie piekne wakacje

Janusz Bajcer napisał(a):Jeśli mam wybór - Grecja , Turcja, Chorwacja - VOLIM HRVATSKU

Slicznie

Czy koleżanka Nives, kiedykolwiek była pod namiotem i sama przygotowywała posiłki. Obawiam się, że nie. Nastawiona jest na masową komercyjną turystykę gdzie wszystko podane jest na tacy. No cóż, musiała to wynieść z domu, gdzie wszystko było podane na talerzu. To i nie ma co jej sie dziwić, że nie zabiera żywności do Chorwacji, bo tam trzeba by było samemu posiłki przygotowywać. Wygoda, wygoda koleżanko Nives


Gdzie ten urok, czar i satysfakcja z urlopu.

darek1 napisał(a):Czy koleżanka Nives, kiedykolwiek była pod namiotem i sama przygotowywała posiłki. Obawiam się, że nie. Nastawiona jest na masową komercyjną turystykę gdzie wszystko podane jest na tacy. No cóż, musiała to wynieść z domu, gdzie wszystko było podane na talerzu. To i nie ma co jej sie dziwić, że nie zabiera żywności do Chorwacji, bo tam trzeba by było samemu posiłki przygotowywać. Wygoda, wygoda koleżanko Nives


Gdzie ten urok, czar i satysfakcja z urlopu.

Choć w Cro nigdy nie jestem na campingu ma to swój urok...harcerzem jednak kiedyś byłem....niektórzy tego nie rozumieją...

darek1 napisał(a):Czy koleżanka Nives, kiedykolwiek była pod namiotem i sama przygotowywała posiłki. Obawiam się, że nie. Nastawiona jest na masową komercyjną turystykę gdzie wszystko podane jest na tacy. No cóż, musiała to wynieść z domu, gdzie wszystko było podane na talerzu. To i nie ma co jej sie dziwić, że nie zabiera żywności do Chorwacji, bo tam trzeba by było samemu posiłki przygotowywać. Wygoda, wygoda koleżanko Nives


Gdzie ten urok, czar i satysfakcja z urlopu.

Darku,

Tak naprawde nigdy nie bylam pod namiotem. Malo tego, prawie nikt z moich znajomych i krewnych tak wakacji nie spedzal. Po prostu, tradycja harcerska w kraju w ktorym sie ja wychowywalam nie jest tak mocna jak Polsce. Nie powiem ze to nie ma swoj urok - wrecz przeciwnie, ale aby to lubic to chyba trzeba byc przyzwyczajonym od wszesnego dziecinstwa.

Poza tym, zazwyczaj wynajecie pokoju nie jest tak drogie i mozna, jesli sie z tamtad jest, a szczegolnie poza sezonem, znalesc bardzo przystepne ceny i ponegocjowac. Czyli ta roznica nie wyjdzie taka duza.

A co do gotowania, to akurat gotuje nad morzem (bo zawsze jestem w domu, a nie w hotelu). Tylko ze nawet wtedy ja uwielbiam gotowac ze surowcow kupionych na tamtejszym rynku - ziemniaki sa inne niz polskie (bardziej smaczne moim zdaniem), pomidory to juz nie do opisania, owoce slodsze, arbuzy szczegolnie dobre. Jogurt tez jest jakis inny, lepszy.

Czyli nie jestem rozpieszczona, tylko po prostu turystyka kempingowa nie byla u nas rozpowszechniona w czasach w ktorych ja dorastalam.