napisał(a) Franz » 04.08.2013 14:41
Po obiedzie ruszamy w najwyższe partie Gomery, gdzie chronionym skarbem jest Garajonay - rezerwat przyrody wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Porastający ten obszar las nazywany jest laura silva, czyli lasem laurowym, jednak składają się nań nie tylko rzadko spotykane wawrzyny, ale także wierzba i sosna kanaryjska oraz ok. 20 gatunków drzew sprzed milionów lat. Co dla nas jest największą atrakcją, to erica arboreum – wrzos-olbrzym, dochodzący do 25 m wysokości - po raz pierwszy zdarza mi sie zadzierać wysoko wzrok, żeby spojrzeć na wrzosy, na które przecież zwykłem spoglądać pod nogi, choćby we własnym ogrodzie. Takiemu bogactwu natury sprzyja tu przede wszystkim wilgotny klimat, i - co najważniejsze! - fakt, że pierwotna roslinność nie została zniszczona przez okresy zlodowacenia, które do tej wyspy nie sięgnęły.
Chłodne pasaty atlantyckie zderzają się tutaj z cieplejszą bryzą, powodując zamglenia, obejmujące górne połacie Gomery przez większą część roku. Stosunkowo niewiele światła przebija się przez baldachim drzew, stąd obfitość mchów i porostów. Zanurzamy się w zaczarowany las poplątanych omszałych pni i gałęzi, wywołujących dreszcze dziwnego niepokoju. Czy zostaliśmy nagle przeniesieni do innego świata? Czy zza kolejnego pnia nie wyłoni się wykrzywiona maska jakiegoś dziwostwora czyhającego na zagubionych wędrowców?..
Czy nie pochyli się nagle nad nami jakiś dwudziestometrowy wrzos, szepcząc złowrogo:
- Przycinałeś moich współbraci w swoim ogrodzie? Nadeszła pora odwetu...