Wyruszamy w czwartek rano. Przed nami planowane około 4,5 godziny jazdy, z których zrobiło się 5,5
Do tego "przyjemna" temperatura
Wjeżdżamy do Pragi i wcale nie jest lepiej
Po co my tu przyjechaliśmy
Na szczęście, nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, śnieg przestaje sypać. Pojawia się nawet błękit
Dojeżdżamy do pensjonatu, w którym spędzimy najbliższe 4 noce (bo w ciągu dnia nas tam raczej nie będzie
Witamy się z gospodarzami, wrzucamy bagaże do pokoju i zaraz jesteśmy w metrze, gotowi, żeby podbić czeską stolicę
Zaczniemy skromnie, bo od Placu Karola na Nowym Mieście. Tam wysiadamy z metra.
Mijamy jezuicki kościół św. Ignacego:
i docieramy pod Ratusz Nowomiejski - miejsce pierwszej defenestracji praskiej, podczas której z okien tegoż budynku zostało wyrzuconych siedmiu katolickich rajców.
Zanim ruszymy w dalszą drogę, musimy się trochę posilić. Teraz nie będziemy szczególnie wybredni, bo jesteśmy głodni i nie mamy ochoty długo hledat
Pizza jest bardzo smaczna, szkoda tylko, że nie mają mojego ulubionego Pilsnerka, ale jeszcze dzisiaj się go napiję
Pierwsze zdjęcie z piwem
Nie wiem, dlaczego jestem taka zdziwiona
Najedzeni i zadowoleni ruszamy dalej - w stronę budynku zwanego Tańczącym Domem:
I tutaj po raz pierwszy przypominamy sobie, co nam się nie podobało w Pradze 4 lata temu... Chodzi o niesamowity ruch samochodowy w centrum miasta.
W tym miejscu jeszcze mogę to zrozumieć, ale puszczenie ruchu przez Stare Miasto i urządzenie parkingów na głównych placach, np. na Malostranskim náměstí, uważam za nieporozumienie
Jak widzicie, ta relacja nie będzie wyłącznie hymnem pochwalnym na cześć Pragi i jej zabytków
No ale dosyć już tego narzekania
Jesteśmy na skwerze z pomnikiem Aloisa Jiráska - czeskiego pisarza i dramaturga:
Zmierzamy w jedynie słusznym kierunku....
Z tym, że w tym odcinku tam jeszcze nie dojdziemy

.png)
.png)
.png)


