napisał(a) hajduczek » 14.09.2011 03:47
cześć od rana

....cos mi się jeszcze przypomniało
a jak juz wstałam ,to Wam opowiem jak "staram" sie czasem za wszelką cenę udowodnić żem blondynka

.....a jaką potem mam frajdę jak się okazuje ,że taka "gapkowatość działa"
trzeci dzień montowania mebli......monterzy od mebli dzień wcześniej zakładali zlewozmywak i gdzieś położyli syfon...............rano przyszedł facet do podłaczenia "sprzętów wodnych" ...no i co szukamy.....nie ma.....pan starszy ....zaczął się denerwować.....no a na robienie mu pierwszej pomocy ochoty nie było.....to dzwonie do monterów...a nr .telefonu miałam z powodu wymienionego wcześniej

....
oczywiście z przesadną grzecznością blondynki w potrzebie:
-
dzień dobry Panu....Proszę Pana a gdzie wczoraj włożyliście mój syfonik....bo my tu z Panem od wody tak szukamy i szukamy....
-Pani Violetko syfonik jest na skosiku
-Acha to fajnie ...to ja dziękuję bardzo.....a Proszę Pana......aaaaa co to jest ten skosik
-Pani Violetko to ta pułeczka przy lodówce...ale to my tam zaraz już przyjedziemy i pomożemy szukać"
oczywiście później się z tego pośmialiśmy ...a ja tym sposobem miałam 1,5 godz.wcześniej montowaną kuchnię
miłego dnia....pa