Ulubione potrawy oraz polecane restauracje w Chorwacji

Tak - pizza to jak najbardziej staropolskie i chorwackie danie

Coś widzę , że wiekszość to tacy fachowcy co to biorą chleb ze stołu do torby bo płacone... Za mało w użyciu jest w tym wątku słów "dla mnie" albo "wg mnie" Smak to bardzo subiektywna sprawa. Na Riwierze Francuskiej nie byłem ale wystarczy mi Kapetanova Kuca w Mali Ston. A co do cen to wiadomo, że mieloneczka z puszki taniej wyjdzie... Nie wspomnę już legendarnego audi z kartoflami... :)

Dobrze, przyznać trzeba, że głodny nie chodziłem, ale poraz pierwszy w Chorwacji spodziewałem się czegoś bardziej oryginalnego czy urozmaiconego. W sumie lepiej jadałem w Bośni niż w Dalmacji, nie mówiąc o 5 krotnie tańszych cenach. W tym roku przejadę całą Istrię, Baranię, Bosnię i Dalmację, więc może moja ocena będzie bardziej wyważona.

AndrzejJ. napisał(a):

ania77 napisał(a):Kasiu, myślę, że panowie powyżej, za wyjątkiem Mirka należą własnie do kategorii schabowy i nic więcej, ewentualnie pizza... A całą resztą to zatruć się można

Ostatnio mkm w Splitskiej pytał się ,,kaj jest ten kotlet i Tyskie'',ale tacy są turyści ze Śląska.

Coś Ci się p......o , jaki kotlet ROLADA
Tacy są niestety niektórzy '' Ślązacy '' na Śląsku Wszystko przekręcą

MWN masz rację. Ja również jeden z lepszych obiadków jadłem w Mostarze. Było: dużo, bardzo smacznie i tanio. Potrawy regionalne. Wszystko, co do szczęścia potrzeba.
Poza tym w skrócie: dobry burek w Baška Voda i Mostarze. Super pizza w jakiejś bocznej uliczce w Splicie czy Dubrovniku. Niestety to wyjątki.

Były już takie wątki na forum, ja za żadne skarby świata nie zamieniłbym knajpek z mojego miasta na chorwackie.

A może któryś z rezydentów wytłumaczy, dlaczego owoce morza są tak drogie w nadmorskim kraju ?
Gdy jechałem pierwszy raz do Chorwacji bardzo liczyłem na tanią rybkę prosto ze smażalni. Bardzo się zawiodłem.
Chcąc zjeść dobrą rybkę i strasznie nie przepłacić, kupuję świeżą rybkę i podrzucam żonce do usmażenia.

W Pirano w Słowenii z osiem lat temu przychodziliśmy wieczorem do starego portu, który wygląda jak kawałek Wenecji. Podpływały małe rybackie łodzie, z których wyładowywano niewielkie rybki. Na pomoście stał mały stół z podgrzewanym na gaz blatem i na oczach klientów patroszono ryby i smażono. Bardzo fajnie.
W Chorwacji takiego miejsca nie spotkałem, a szkoda.

GALILEUSZ napisał(a):A może któryś z rezydentów wytłumaczy, dlaczego owoce morza są tak drogie w nadmorskim kraju ?....

Nie musisz szukać aż tak daleko.
To ja sie zapytam dlaczego nad Bałtykiem 1 kg np. dorsza czy flądry sprzedawany jest w knajpie w cenie 1 kilograma np. rekina - a niejednokrotnie i wyższej.
Rekina trzeba do nas jakoś dostarczyć - dorsze pływają rzut beretem od smażalni a mimo to cena coś nieteges

mkm napisał(a):Coś Ci się p......o , jaki kotlet ROLADA
Tacy są niestety niektórzy '' Ślązacy '' na Śląsku Wszystko przekręcą

Bo Andrzej to taki Ślonzok, jak z kozij dupy rajsyn tasza. Przijechoł w kołkastli jak moja Oma na landowy po nich jeździła

Co do kuchni, to bardziej po Polsku, żeby i gorole zrozumiały

W Chorwacji na brak dań do wyboru nie narzekam. Owoce morza i wino z lodem - bajka, wszelkiego typu rybki z rusztu podawane z masłem czosnkowym i pietruszką - pychota, mięsa - mi smakują bo lubię grillowane, moja żoncia narzeka że twarde, ja nie bo takie lubię. Pizza, o niej się nie wypowiadam, w końcu to danie ze ściepek podobnie jak nasz bigos

Jeżeli o mnie chodzi , to owoce morza odpadają ( chociaż ostatnio skosztowałem jeżowca - tylko z grzeczności ). Lubię natomiast mięso i rybę z grilla . Ale najbardziej lubię '' dalmatinske jelo '' które przyrządza Franka i Ivo w Prigradicy .
To jest uczta którą się długo pamięta Wołowina duszona z warzywami na grillu w takiej ogromnej brotfanie , do tego korczulański grk , dalmatinske pjesma i .... sve je u redu
Acha , bym zapomniał , przed głównym daniem jest zakąska - prsut , sardele w oliwkach i ryba z grilla .

[quote="darek1"]Potwierdzam, jedzenie generalnie w Chorwacji jest słabe i mało urozmaicone. Troche owoców morza i i finał. Chorwacka kuchnia nie umywa sie do polskiej. Tam w konobach nie ma poprostu wyboru. Jedno co jest dobre to lody i pizza.
Oj, darku1, a jeszcze nie tak dawno skrytykowałeś mnie jak pisałam, że biorę ze sobą do Chorwacji słoiczki z jedzeniem. Teraz dajesz sam sobie odpowiedź
A wracając do tematu, mój mąż uwielbia cevapcici i muszle, dzieci oczywiście pizze. A najlepszą Jambo Pizzę jedliśmy w Tucepi, przy promenadzie.
A lody też są super

Rysio napisał(a):

mkm napisał(a):Coś Ci się p......o , jaki kotlet ROLADA
Tacy są niestety niektórzy '' Ślązacy '' na Śląsku Wszystko przekręcą

Bo Andrzej to taki Ślonzok, jak z kozij dupy rajsyn tasza. Przijechoł w kołkastli jak moja Oma na landowy po nich jeździła

Co do kuchni, to bardziej po Polsku, żeby i gorole zrozumiały

W Chorwacji na brak dań do wyboru nie narzekam. Owoce morza i wino z lodem - bajka, wszelkiego typu rybki z rusztu podawane z masłem czosnkowym i pietruszką - pychota, mięsa - mi smakują bo lubię grillowane, moja żoncia narzeka że twarde, ja nie bo takie lubię. Pizza, o niej się nie wypowiadam, w końcu to danie ze ściepek podobnie jak nasz bigos

Popieram w całej rozciagłości!!! Dla mnie jechać 1600 km i jeść w konobie pizze to porażka. Chyba , że się jedzie do Włoch, to co innego. Widzę , że przeważa tu myśl -dużo i tanio.

Sławomir Wocial napisał(a):....Dla mnie jechać 1600 km i jeść w konobie pizze to porażka. Chyba , że się jedzie do Włoch, to co innego.....

Sławek - co do tej pizzy we Włoszech to......można się rozczarować. No chyba, że trafisz na pizzerię na absolutnym zadupiu, gdzie żaden turysta nie zagląda to wtedy może i można trafic na jakąs fajną. Bo tak to podeszwa w stylu Pizzy Ristorante lub innej pokroju "made in Tesco"
Osobiście nie polecam w każdym innym kraju jadłem lepszą

Sławomir Wocial napisał(a):

Rysio napisał(a):

mkm napisał(a):Coś Ci się p......o , jaki kotlet ROLADA
Tacy są niestety niektórzy '' Ślązacy '' na Śląsku Wszystko przekręcą

Bo Andrzej to taki Ślonzok, jak z kozij dupy rajsyn tasza. Przijechoł w kołkastli jak moja Oma na landowy po nich jeździła

Co do kuchni, to bardziej po Polsku, żeby i gorole zrozumiały

W Chorwacji na brak dań do wyboru nie narzekam. Owoce morza i wino z lodem - bajka, wszelkiego typu rybki z rusztu podawane z masłem czosnkowym i pietruszką - pychota, mięsa - mi smakują bo lubię grillowane, moja żoncia narzeka że twarde, ja nie bo takie lubię. Pizza, o niej się nie wypowiadam, w końcu to danie ze ściepek podobnie jak nasz bigos

Popieram w całej rozciagłości!!! Dla mnie jechać 1600 km i jeść w konobie pizze to porażka. Chyba , że się jedzie do Włoch, to co innego. Widzę , że przeważa tu myśl -dużo i tanio.[/quote

Na 8 pobytów w Cro pizzy nie jadłem ani razu, tak jak Sławek uważam, ze tyle km jechać i ...porażka.
Drogie owoce morza, ryby...to normalne, ze w sezonie drogo, jest tylu wczasowiczów, ze wszystko za dowolną cenę zjedzą--to po co sprzedawać tanio, jest okazja zarobić.
To jest normalne prawo rynku--chcesz dostać spory rabat na mój towar to nie przychodż po uchwyty narciarskie, łańcuchy śniegowe w czasie ferii, przyjdż po nie w pażdzierniku, listopadzie, wtedy możesz się targować. Jaki sprzedawca sprzeda tanio towar sezonowy w sezonie

maciek1956 napisał(a):Drogie owoce morza, ryby...to normalne, ze w sezonie drogo, jest tylu wczasowiczów, ze wszystko za dowolną cenę zjedzą--to po co sprzedawać tanio, jest okazja zarobić.
To jest normalne prawo rynku--chcesz dostać spory rabat na mój towar to nie przychodż po uchwyty narciarskie, łańcuchy śniegowe w czasie ferii, przyjdż po nie w pażdzierniku, listopadzie, wtedy możesz się targować. Jaki sprzedawca sprzeda tanio towar sezonowy w sezonie

Maćku, muszę Cię rozczarować, ale ceny ryb i owoców morza są takie same latem jak i zimą...

Kasiu - Respect
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią w całości. (MWN - marudzisz )Takiej blitvy jak w Cro to ze świecą szukać. Do tego jadłem coś dla "klasycznego rodaka" czyli polędwicę wołową z rusztu z oliwą i drobno posiekanym czosnkiem - palce lizać. Na przystawkę znakomita sałatka z ośmiornicy + świeże warzywa i gotowane ziemniaczki - winna i pobudzająca apetyt. Kuchnia w Cro jest ... zupełnie inna niż u nas, dlatego jadąc tam nie ma sensu nastawiać się na smaki, które mają nam przypominać ojczyznę. Nie jestem zwolennikiem "mącznych" ale pizza jest bardziej urozmaicona jak w Italii, makarony też bardziej delikatnie i ...powiedzmy filuternie przyprawione. Risotto z czereśniami w Polsce nie do pomyślenia, a w Cro - super. Myślę, ze to sprawa klimatu i temperatur - wiadomo nic nie zastąpi białej kiełbasy w święta, jajecznicy (choć w Cro trafiłem na świetny omlet z boczkiem) czy rosołu w niedzielę - kiedy za oknem mróz.
Co kraina to zmiana klimatu: kiedyś słyszałem żabach z doliny Neretwy, czy flaczkach jagnięcych. Z resztą zachęcam do pokosztowania w drodze np. w Slawonii kurczaka w winie oraz jagnięcia pieczonego w ziołach z marynowanymi gliviami. A na deser chmm... choćby placek z figami
Podsumowując: szukajcie a znajdziecie, nie ma sensu szukać polskich odniesień, ani dyskutować czy lepszy schabowy z kapustą
Smacznego