WYSPY KANARYJSKIE-Wyspy Szczęśliwe (Lanzarote 2017)

FUX napisał(a):Przepraszam za pytanie; kto to jest dzielny Fabian i z czym rzeczone zachowanie się kojarzy?

Oj Jędrek ... coś trochę "po łebkach" czytasz ...

Mikeee napisał(a):Po wylądowaniu i odebraniu bagażu lecimy do Auto-Reisen, załatwiamy sprawę w 5 minut, pani prosi żeby zwrócić samochód z taką ilością paliwa z jaką odbieramy czyli 1/2 baku i idziemy na parking. Na parkingu na spodziewanym miejscu jednak czeka na nas…Fabian…

Miała być hiszpańska, gorąca Iza, a jest czeski, stonowany Fabian…1,2 TSI – 85 kunia . Oba jednak z tego samego koncernu; i Skodzina i Seacik do jednej grają bramki, w sumie ten sam segment, Fabian fajnie wyposażony, może być tym bardziej, że wskazówka w baku wskazuje ¾ zamiast 1/2.

Franz napisał(a):

Mikeee napisał(a):Wchodzimy na wieżę, w której mieszczą się największe dzwony na Wyspach Kanaryjskich

Zawsze w takiej sytuacji żywię nadzieję, że nie zaczną akurat dzwonić.

Pozdrawiam,
Wojtek

był taki moment, dosłownie chwila, gdy stojąc obok tych dzwonów chciałem rzucić się wręcz na ten łańcuch przytwierdzony do serca tego dzwonu po lewej i tak porządnie zabimbać światu co mi w duszy siedzi .
20 lat temu na 100% tak bym zrobił

ajdadi napisał(a):Panoramki z wieży niczego sobie pozdrawiam

fakt, bardzo nam się podobało. Będzie jeszcze za kilka dni widok na La Lagunę z dalsza i z wyższa, ale już nie tak dokładny

tony montana napisał(a):Słońce daje kompletnie inną percepcję krajobrazu, naprawdę super to wszytko wygląda
Zupełnie inaczej niż wtedy, gdy my tam byliśmy pod koniec stycznia 2014..

Ja się tego słońca tam w ogóle nie spodziewałem.
Twoja pochmurna La Laguna też miała fajny klimat, albo poranna La Orotava pozbawiona zupełnie słońca. Tych rannych wycieczek to Ci zazdroszczę .

FUX napisał(a):Przepraszam za pytanie; kto to jest dzielny Fabian i z czym rzeczone zachowanie się kojarzy?

wojan napisał(a):

uzupełniając podpowiedź Wojana: dzielny, bo naprawdę dobrze się spisał przejeżdżając te 1288 km po Teneryfie, bardzo wygodnie, bezawaryjnie, ekonomicznie (choć tu akurat duży wkład miała cena paliwa), dzielnie omijał kamienie spadające ze skał w górach Teno, całkiem dobre audio umilało nam czas spędzony podczas jazdy. Był oczywiście kwas w postaci niedziałającego gniazda 12V, dzięki czemu moja przenośna nawigacja działała tylko od momentu odbioru Fabiana z lotniska do Candelarii - czyli jakieś 30 minut pobytu na wyspie. Kolejne 8 dni musiałem się wspomagać google-maps w telefonie, a to jak wiecie już nie to samo, bo np; nie pokazuje z dalszej perspektywy ulic jednokierunkowych i szlag jasny mnie trafiał jak jeżdżąc w kółko po La lagunie, lub po Santa Cruz zmuszony byłem zawsze skręcać w prawo (tryb nawigowania nie wchodził w grę, bo bateria telefonu padała w 34,5 sekundy, a przypomnę gniazdo 12V nie działało!). Summa summarum, ja i H'ola uznaliśmy, że samochodzik był dzielny i gdybyśmy mieli jeszcze jednego syna nazwalibyśmy go Fabian

pozdrawiam chłopaki,
Michał

To była ona, dziewczynka, Czeszka, Szkodówka Fabia

A jak jest z tym wypożyczeniem auta na Teneryfie od strony praktycznej, pomijając tankowanie, żeby uzupełnić bak i opłaty za dzień wypożyczenia

Po wzmocnieniu kawą Cortado idziemy w kierunku jednej z najpiękniejszych ulic La Laguny – Calle San Augustin.











i te piękne balkony...



Iglesia San Agustin







wyróżniający się Pałac Biskupi - Casa Salazar...





niestety zamknięty...





Casa Lercaro...



























Casa San Martin...









wyjeżdżamy z La Laguny kierując się w stronę naszego Puerto de la Cruz





zbaczamy jednak z autostrady, jadąc przez miejscowości Guamasa, Valle Geurra, El Pris, Tacoronte i w końcu El Sauzal gdzie oczekuje na nas Casa del Vino...

Lednice napisał(a):To była ona, dziewczynka, Czeszka, Szkodówka Fabia

Lednice napisał(a):A jak jest z tym wypożyczeniem auta na Teneryfie od strony praktycznej, pomijając tankowanie, żeby uzupełnić bak i opłaty za dzień wypożyczenia

kilka dni przed wylotem zarezerwowałem online samochód (Ibizę) na konkretny termin (8 dni). Na potwierdzeniu, które wydrukowałem widniała kwota 119,60 EUR w tym ubezpieczenie. System pytał o dodatkowe ubezpieczenie, od małych uszkodzeń mechanicznych nadwozia, szyb (chyba 3 EUR za dzień)- nie wykupiłem. Na lotnisku, pokazałem wydruk, pani wydrukowała umowę, z mojej karty kredytowej skasowała dokładnie 119,60 EUR pokazując na umowie, na którym stanowisku stoi samochód i że 1/2 paliwa jest w baku i tyle też powinno być przy zwrocie. Dała mi kopertę, w której była owa umowa po hiszpańsku i angielsku z numerami telefonów do wypożyczalni w razie "czegoś", specjalny druk do wypełnienia w razie kolizji drogowej z instrukcją postępowania po angielsku i kluczyki. Nazajutrz zorientowałem się, że nie dała mi dowodu rejestracyjnego, ale to norma (umowa podobno wystarczy). Przy zwrocie, nikt nie oglądał samochodu, Pani jedynie zadała pytanie, czy jest pół baku paliwa.
Generalnie samochody w wypożyczalniach na Teneryfie są nowe - do 2,3 lat.

pozdrawiam,
Michał

Mikeee napisał(a):oczekuje na nas Casa del Vino...

Smakowity cel.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

Mikeee napisał(a):oczekuje na nas Casa del Vino...

Smakowity cel.

Pozdrawiam,
Wojtek

trochę smakowaliśmy na miejscu i trochę smaków przywieźliśmy do domu

Zjeżdżając z autostrady na Guamasę jedziemy serpentynami w stronę oceanu. Zrywa się wiatr i pojawiają się złowrogie chmury.
W dole winnice i plantacje bananów







Tam w oddali kurort Punta del Hidalgo z charakterystyczną latarnią morską.



W dole słychać jak ocean szaleje, wiatr duje już porządnie, chmury wiszą i straszą





Na poniższej palmie widać siłę wiatru...





Zjeżdżamy do tej wioski na dole – El Pris




Fale walą w wybrzeże z niesamowitym hukiem. Woda wlewa się na drogę…




i na betonowy pomost...






obserwujemy w milczeniu ten niesamowity spektakl wnerwionego oceanu...







...i jedziemy dalej do miasteczka El Sauzal

El Sauzal bardzo nam się podoba, w drodze do Muzeum Wina przechadzamy się jego uliczkami













bananas...







Casa del Vino









zacienione obszary pokazują gdzie rośnie winne grono na Teneryfie



lewy obrazek wyspy pokazuje miejsca największych opadów (im bardziej niebieski tym większy opad roczny), prawy obrazek wyspy pokazuje najwyższe temperatury (im ciemniejszy niebieski tym niższe temperatury)





i chyba najcenniejszy skarb muzeum (jak zresztą majestatycznie określił Pan w pokoju degustacyjnym: priceless) oczywiście w gablocie




na koniec degustujemy kilka czerwonych pozycji i kupujemy 3 polecane przez Pana winka za łączną kwotę 45 EUR (były to jedne z najdroższych pozycji na półkach, więc cena naprawdę znośna)

Na zewnątrz wciąż mrocznie, ale zaczyna się porzejaśniać

















idziemy coś zjeść i się napić. Wybieramy Rico-Rico + cafe i okazuje się to ze wszech miar trafnym wyborem



bo mamy taki oto widok...







i dostajemy proste, ale przepyszne tapas dla 2 osób polecane przez miłego kelnera (frytki, z 3-ma rodzajami mięsa i sosami mojo - 3,8 EUR). Za owe tapas i 2 piwa 0,5l płacimy 6,2 EUR



tam widać miasteczko El Pris w którym podziwialiśmy walkę oceany w wybrzeżem





pora wracać. Kierujemy się nie na Los Angeles, lecz na Puerto de la Cruz...



W Puerto idziemy na wieczorny spacer i późną kolację. Urocza uliczka Calle de Mequinez





fajnie ubrane palmy...



przy plaży Jardin poukładane są kamienie w taki oto sposób



Puerto de la Cruz i plaża Jardin w nocy...




kolację jemy w knajpce La Pandorga. Zamawiamy kalmary, krewetki, okonia w kawałkach z pysznymi ziemniaczkami kanaryjskimi (patatas bravas), do tego a jakże 0,5l wina białego -płacimy za wszystko 25,5 EUR.

Pięknie ... i ceny też znośne .

Mikeee napisał(a):Na zewnątrz wciąż mrocznie, ale zaczyna się porzejaśniać

Tak to bywa po winku.

Pozdrawiam,
Wojtek

Buber napisał(a):Pięknie ... i ceny też znośne .

Generalnie ceny mnie pozytywnie zaskoczyły. A to przez brak VAT-u
Np.: za litr benz Pb95 – 0,75-0,80 EUR, wypożyczenie auta wyszło mnie 15 EUR/dzień za Fabiana (za samochody niższej klasy, troszkę taniej) główne dania w knajpach – 8-15 EUR (paella dla 2 osób, ale 3 by się objadły, bo na patelni wielkiej niczym lodowisko – 21-23 EUR), Tapas, którymi człowiek czasami się napchał tak, że aby potem wstać z krzesła trzeba było się rozbujać – 2,5-6 EUR, piwo lane 0,5l, lokalne Dorada 0,8-1,5 EUR, wino karafka 0,5 l – 3-4 EUR. Na wyspach opłaca się również kupić alkohol, elektronikę, perfumy. Zawsze miałem wyobrażenie, że na kanarach jest jednak drożej.

Franz napisał(a):

Mikeee napisał(a):Na zewnątrz wciąż mrocznie, ale zaczyna się przejaśniać

Tak to bywa po winku.

Pozdrawiam,
Wojtek

Tak, ceny na Islas Canarias są bardzo znośne
El Sauzal - bylismy tylko kilkadziesiąt minut, ale miasteczko zrobiło na nas dobre wrażenie

Na fajny spektakl sztormowy trafiliście...