Teneryfa na raty.

bernidi napisał(a):Zapewne wszystko widziałeś ale mam nadzieję, że i dla Ciebie będzie coś nowego, przynajmniej z tegorocznego wyjazdu.
Jak wiadomo, pierwszy raz to absolutne hity chce się zobaczyć a później czas na smaczki...

Tym razem na Teneryfie tylko dwukrotnie zaliczyłem lotnisko Norte.

Pozdrawiam,
Wojtek

Janusz Bajcer napisał(a):No to jesteśmy w domu fajny

No bardzo chętnie mogę przyjąć ofertę wolontariacką budowniczego bezzaprawowych konstrukcji lekkich o charakterze niemieszkalnym gdyż klimat Teneryfy bardzo mi odpowiada. Czułby się tam lepiej niż w domu...

roberto149 napisał(a):Nadrobiłem, zasiadam i czytam

Miło, witam i mam nadzieję, że nie uznasz tego za czas stracony...

korbaczik napisał(a):Fajnie tu u Ciebie jak u Franza.

To już komplement z najwyższej półki i niezwykle zobowiązujący, ale wiesz, przynajmniej imię się zgadza...
Wiele korzystałem z Jego różnych relacji więc może czas i dać coś od siebie, może ktoś skorzysta...

Mikeee napisał(a):Dołączam do ekipy
Anaga, Masca, Teresitas...
Bardzo chętnie powspominam te piękne miejsca.

Zapraszam. W części o styczniowym pobycie będzie wzmianka również o Tobie, gdyż przed wyjazdem przeczytałem Twoją relację i nie ukrywam, że mnie zainspirowała...

Franz napisał(a):Tym razem na Teneryfie tylko dwukrotnie zaliczyłem lotnisko Norte.

Zdradź w końcu gdzie bywałeś i czekamy na relację...

Po śniadaniu niezwłocznie wyruszamy z Puerto de la Cruz w kierunku zachodnim do Santiago del Teide drogą TF-5 i TF-82.
W centrum miasteczka skręcamy w prawo drogę TF-436 która stosunkowo krótkim ale treściwym podjazdem wyprowadza na przełęcz z pierwszym z kilku punktów widokowych po drodze do miejscowości Masca.

Z Mirador de Masca:



Po paru kilometrach uroczych serpentyn:





zjeżdżamy do miejscowości Masca.



Jest tu zapewne korzystny mikroklimat, roślinność urzeka rozmiarami, barwą i zapachem...





Zapewne tego powodu oraz ze względu na niepowtarzalny charakter i legendę miejsca znalezienie miejsca parkingowego nie jest łatwe. A nawet jest trudne. W sumie niemożliwe. Z czasem udaje się jednak porzucić pojazd prawie kilometr za osadą i z racji sporego ruchu i wąskiej jezdni podejść do centrum po betonowych barierach zabezpieczających:



Jest to w sumie takie małe ćwiczenie na równowagę przez zasadniczą wycieczką wąwozem.



W zasadzie widoki są przednie, szkoda, że nie zaparkowaliśmy na następnej przełęczy...



Wkrótce schodzimy na właściwy szlak, aż dziwne, że bezpłatny. Nie chcę być złym prorokiem ale pewnie do czasu...



Wąwóz sprowadzi nas z 600 metrów w dół aż do poziomu morza.



Wędrówka w takich okolicznościach przyrody jest bezwstydnie przyjemna...



Miejscami można było poczuć się prawie jak w dżungli :



a czasem jak w jaskini:



ogólnie bardzo tu ładnie i przyjemnie się schodzi:



Niemniej trzeba będzie też tędy wrócić sa samochodu...



Fotkom nie było końca ale tę znamienną trudno pominąć... :

bernidi napisał(a):Zdradź w końcu gdzie bywałeś i czekamy na relację...

Tym razem Gran Canaria, El Hierro, La Palma.

bernidi napisał(a):Wędrówka w takich okolicznościach przyrody jest bezwstydnie przyjemna...

Nasza najpiękniejsza wędrówka na Teneryfie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Tym razem Gran Canaria, El Hierro, La Palma.

No to mieliście świetne warunki do zwiedzania.
W lutym rok temu przeżyliśmy dwudniowe załamanie pogody na Gran Canarii.
W górach po raz pierwszy chyba od lat spadł śnieg, w TV były relacje jak dorośli rzucają się śnieżkami i kosztują śnieg.
Nas to szczególnie nie bawiło...
Były i dni ładnej pogody ale hitem paranaturalnym był karnawał w Las Palmas.

Franz napisał(a):Nasza najpiękniejsza wędrówka na Teneryfie.

I wbrew obawie o tłok na szlaku - prawie zupełnie samotna, minęliśmy zaledwie kilka osób chociaż wyszliśmy przed południem a pogoda sprzyjała...

Masca jest przepiękna. Ta wędrówka zapadnie mi w pamięci na bardzo długo.
Ile czasu zajęła Wam droga w dół i z powrotem?

pozdrawiam,
M

Mikeee napisał(a):Masca jest przepiękna. Ta wędrówka zapadnie mi w pamięci na bardzo długo.
Ile czasu zajęła Wam droga w dół i z powrotem?

Pełna zgoda. Na urok tego wąwozu ma zapewne wpływ niesamowite połączenie wędrówki górskiej, plaży, różnorodnej roślinności, chłodu wąwozu i upału u podnóża klifów...
W dół schodziliśmy 2.15 a z powrotem 2.45 licząc trasę szosa-plaża.

Jeszcze chwila przyjemnego kluczenia dnem wąwozu który wkrótce całkiem się wypłaszcza i rozszerza oraz otwiera oczykiwany widok na ocean:



Nad brzegiem polowe biuro turystyczne oferuje rejs łodzią do portu w Los Gigantes co jest popularną formą dopełnienia lub uproszczenia wędrówki przez Barranco de Masca.



Pogoda rozpieszcza aż nadto, zatem szybko kierujemy się w lewo aby przez kamieniste wybrzeże przejść na wulkanicznie czarną Playa de Masca:



Po niespełna godzinie kąpieli i opalania zbieramy się jednak w drogę powrotną.



Krążące wokół olbrzymich klifów łódeczki wyglądają niczym łupiny orzecha:



Nareszcie w górę. Przyzwyczajeni do górskich wędrówek mamy raczej zakodowany odwrotny tryb wycieczki; najpierw jednak pod górę a potem powrót w dół.



Znajomy wytłumaczył mi kiedyś jednak, że idąc "pod górkę" schodzimy jednak w dół ponieważ dochodzimy do podstawy tejże góry.



Niezależnie jednak od interpretacji tego określenia po prostu wracamy podziwiając widoki od drugiej strony i o zmienionym oświetleniu.



Wszystko co przyjemne szybko się jednak kończy co powoduje zawsze tak zwane mieszane uczucia.



Dobiega i końca nasza wycieczka wąwozem:



I wkrótce docieramy do osady malowniczo rozłożonej na zboczach wąwozu u stóp dominującej góry:



Aż szkoda opuszczać to miejsce:



ale w planie mamy jeszcze parę atrakcji...

bernidi napisał(a):W lutym rok temu przeżyliśmy dwudniowe załamanie pogody na Gran Canarii.
W górach po raz pierwszy chyba od lat spadł śnieg, w TV były relacje jak dorośli rzucają się śnieżkami i kosztują śnieg.
Nas to szczególnie nie bawiło...
Były i dni ładnej pogody ale hitem paranaturalnym był karnawał w Las Palmas.

Nam to zeszłoroczne spóźnione nadejście zimy uniemożliwiło poznanie jednej z największych atrakcji La Palmy i dlatego musieliśmy na nią w tym roku wrócić. Tym razem się udało.

A karnawał kosztował mnie dodatkowo przy wynajęciu wozu na Teneryfie oraz zamknął możliwości zaparkowania w centrum Santa Cruz.

bernidi napisał(a): Znajomy wytłumaczył mi kiedyś jednak, że idąc "pod górkę" schodzimy jednak w dół ponieważ dochodzimy do podstawy tejże góry.

Wiesz... podstawa znajduje się 4km pod powierzchnią oceanu...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

bernidi napisał(a): Znajomy wytłumaczył mi kiedyś jednak, że idąc "pod górkę" schodzimy jednak w dół ponieważ dochodzimy do podstawy tejże góry.

Wiesz... podstawa znajduje się 4km pod powierzchnią oceanu...

A, nurkowanie będzie w styczniowej edycji tyle, że nie tak głęboko...

Franz napisał(a):Nam to zeszłoroczne spóźnione nadejście zimy uniemożliwiło poznanie jednej z największych atrakcji La Palmy i dlatego musieliśmy na nią w tym roku wrócić. Tym razem się udało.

Super. Trzeba myśleć następnych celach...
Zatem coś jednak pozytywnego jest jak się nie udaje, nam też dlatego czasem są... raty.

Dzisiaj mamy jeszcze w planie pojechać na półwysep Teno. Prowadzi tam tylko jedna droga wzdłuż wybrzeża.
Ostatni odcinek drogi jest ponoć przejeżdża się na własne ryzyko.
Kontynuujemy zatem jazdę pięknie poprowadzoną drogą TF-436 w kierunku północnym by w Buenavista del Norte skręcić na TF-445 - Carretera Punta de Teno.
Niestety kilka kilometrów przed celem tam, gdzie podobno stała ostrzegawcza tablica informacyjna napotykamy na zamknięty szlaban.
Postawione są znaki zakazu ruchu samochodowego oraz pieszego. Trudno...
Kierujemy się do Icod de los Vinos zobaczyć słynny kilkusetletni szparag czyli smocze drzewo - Drago Milenario:



Widać je dobrze z pod kościoła św. Marka:



Potężne pnie można zobaczyć również w parku obok kościoła:



Oraz inne rośliny które za pięćset lat będą zapewne równie sędziwe:



Te zaś roślinki jednoznacznie kojarzą się z niegdysiejszymi szczotkami do mycia butelek



Podoba się nam również lokalna zabudowa a zwłaszcza jej kolorystyka:



Wracamy do hotelu i po obiadokolacji autostradą jedziemy do Santa Cruz de Tenerife. Ponad pół godziny mimowolnie zwiedzamy centrum przeciskając się wąskimi uliczkami niemalże obcierając lusterkami o zaparkowane samochody zanim udaje się nam znależć miejsce do pozostawienia samochodu...
Mijamy słynny rynek Mercado de Nuestra Senora de Africa:



Kościół Niepokalanego poczęcia:



Pomnik poległych w czasie wojny domowej:



Plac Hiszpański ze sztucznym jeziorem:



Północ już mija, kierujemy się powoli w kierunku samochodu i wracamy do Puerto de la Cruz:



Odpoczywamy na balkonie, dzisiaj niestety nie bierzemy udziału w konkursie "Jaka to melodia" ponieważ o tej porze miasto już kładzie się do snu i dansingi się zakończyły. Może jednak jutro znowu będziemy zwycięzcami bo pytania nie są trudne...

I jeszcze mapka dzisiejszych przejazdów. TF-316 to nasz hotel w Puerto.

bernidi napisał(a):Niestety kilka kilometrów przed celem tam, gdzie podobno stała ostrzegawcza tablica informacyjna napotykamy na zamknięty szlaban.

Szkoda, na Teno jest pięknie. Może pamiętasz fotki, które wrzuciłem u siebie.

bernidi napisał(a):Podoba się nam również lokalna zabudowa a zwłaszcza jej kolorystyka

Prawie identyczne zdjęcie kolorowych dachów zamieściłem - to samo nas urzekło...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Szkoda, na Teno jest pięknie. Może pamiętasz fotki, które wrzuciłem u siebie.

Potwierdzam. Ale na wszystko przyjdzie czas, nie uprzedzajmy faktów...

Franz napisał(a):Prawie identyczne zdjęcie kolorowych dachów zamieściłem - to samo nas urzekło...

Szczerze to w Twoim wątku: Wyspy Kanaryjskie nie znalazłem fotek z Teno...
Z chęcią bym zobaczył ale pewnie źle szukam...

bernidi napisał(a): Fotkom nie było końca ale tę znamienną trudno pominąć... :

TN080.jpg

Wojtek - na tej "słoniowej" fotce udało Ci się to co nie udało się wielu z nas, którzy tam byli - złapałeś słonia z otwartym okiem

A tak poza tym to robisz świetne zdjęcia ...

Pierwszy raz podziwiam Teneryfę. Na razie czarny piasek pod względem kolorystycznym mnie nie przekonuje (bo i woda przy nim jakaś taka się robi mniej "przyjazna"), ale za to widoki z gór i przełęczy - przednie

wojan napisał(a):
Wojtek - na tej "słoniowej" fotce udało Ci się to co nie udało się wielu z nas, którzy tam byli - złapałeś słonia z otwartym okiem

Nie znałem tego niuansu słoniowego oka i tak samo wyszło.
Zawsze mam mieszane uczucia przy planowaniu wyjazdów: czytać relacje i przeglądać fotki czy pozwolić sobie na luksus jazdy w nieznane?
Przyznam, że dzisiaj ta pierwsza opcja zaczyna przeważać ale ta druga daje zdecydowanie większą frajdę z poznawania nowych miejsc.

wojan napisał(a):A tak poza tym to robisz świetne zdjęcia ...

Dzięki za uznanie, miło, że się podobają.

CROnikiCROpka napisał(a):Pierwszy raz podziwiam Teneryfę. Na razie czarny piasek pod względem kolorystycznym mnie nie przekonuje (bo i woda przy nim jakaś taka się robi mniej "przyjazna"), ale za to widoki z gór i przełęczy - przednie

Z czarnym piaskiem pierwszy raz spotkaliśmy się przed laty na archipelagu Wysp Liparyjskich:



a konkretnie na Stromboli gdzie spędziliśmy całą noc w pobliżu krateru wulkanu wsłuchując się i obserwując jego życie nocne:



Na korzystanie z uroków czarnej plaży nie mieliśmy wówczas czasu ale teraz jak jest możliwość to odrabiamy zaległości.
A to wrażenie o którym piszesz jest złudne, niesamowita kolorystyka ma swój urok jak fotografia czarno-biała...