piotrf napisał(a):Poczytam , popatrzę . . .
Pozdrawiam
Piotr
Zapraszam...
Franz napisał(a):Z przyczyn oczywistych przyłączam się.
Zapewne wszystko widziałeś ale mam nadzieję, że i dla Ciebie będzie coś nowego, przynajmniej z tegorocznego wyjazdu.
Jak wiadomo, pierwszy raz to absolutne hity chce się zobaczyć a później czas na smaczki...
Pogoda w zachodniej części wyspy sprzyja, na plaży Las Teresitas słonecznie i ciepło, sporo osób korzysta nie tylko z kąpieli słonecznej.
Spacerujemy trochę wzdłuż linii brzegowej ale dla nas atrakcyjniejsze są jednak plaże z naturalnym na wyspach wulkanicznych, czarnym piaskiem...
Wspomnianą drogą TF-121 :
jedziemy przez charakterystyczny punkt widokowy na kolejną plażę. Asfaltowa droga sprowadza na mały parking przy samej plaży.
Przy drodze niemalże na dachu hotelu urządzono parking dla gości hotelowych bo z racji braku miejsca na stromym zboczu jest to jedyne możliwe miejsce na pozostawienie samochodów. Hotel widać w centrum fotki. W oddali widać również zabudowania na końcu drogi. Dalej półwysep można zwiedzać lądem jedynie pieszo.
Zjeżdżamy na piękną w pełni naturalną plażę Las Gaviotas bowiem okazuje się, że zachodnia jej część jest w większości zajmowana przez nie do końca ubranych a raczej w pełni rozebranych plażowiczów i plażowiczki korzystających z październikowego słońca. Z oczywistych względów fotek nie prezentuję. Bo ich nie robiłem.
Godzinka kąpieli w Atlantyku i wygrzewania się na plaży wystarcza nam w zupełności, zwłaszcza, że do czarnego piasku praży niesamowicie...
Zresztą jak to mówią, nie przyjechaliśmy tu dla przyjemności...
Czas na powrót do Puerto de la Cruz grzbietem gór Anaga - drogą TF-12.
W zasadzie na wykonanej wówczas fotce zachodniego cypla Teneryfy widać trasę naszego przejazdu i planowanego powrotu - po prostu przejazd żółtymi drogami:
Wracamy i przez San Andres zaczynamy podjazd malowniczą drogą pod grzbiet gór Anaga.
Okazuje się, że ten grzbiet porośnięty jest bardzo gęstym lasem, korony drzew tworzą przez znaczną część drogi niemalże tunel. Las jest tak gęsty, że wędrówka poza szlakiem była by pewnie niemożliwa albo przynajmniej mało sensowna. My jednak jedziemy tunelem, zielonym tunelem...
Widok na obie strony gór możliwy jest tylko z kilku punktów widokowych. Wystarczy podejść parę metrów z samochodu i mamy widok i na południe:
i na wybrzeże północne - tu widok na fantazyjnie przeprowadzoną drogę do miejscowości Taganana:
Niestety poziom chmur się obniża i uniemożliwia wykonanie sensownych fotografii z kolejnych "miradorów".
Pomału zjeżdżamy z gór Anaga i przez Vega de las Mercedes i La Lagunę kierujemy się do Puerto de la Cruz.
Zachodnia plaża Martianez:
I plaża Jardin niedaleko naszego hotelu:
i słynny "las kamienias" czy raczej "las kopczykas"...
Stawiamy nasz kopczyk i spacerujemy po mieście. Zwiedzanie z samochodu jest trochę męczące ale czasem jest to jedyna sensowna możliwość. Na szczęście nazajutrz planujemy wędrówkę bardziej pieszą. W planie jest wąwóz Masca. Pogoda ma sprzyjać...
Wieczorek na balkonie przeciąga się do północy, jest ciepło i przyjemnie, ponadczasowe przeboje powodują, że wychodzący z dansingu kontynuują tańce na ulicy. Fajny klimat...