do Starego Gradu wracaliśmy często... oboje z żoną jesteśmy zauroczeni tym miastem... chociaż Jelsa i Vrboska wcale nie odstają...
Panią Kasię w jej budce spotkaliśmy kilkakrotnie... przemiła osoba, która zawsze służyła radą... jeszcze raz wielkie dzięki i pozdrowienia
kilka zdjęć z tych uroczych uliczek, które uwielbialiśmy...
Tomek był w swoim żywiole biegał chowając się za zakrętami...
wszyscy byliśmy tam baaardzo szczęśliwi...
jeszcze trochę spacerków...
często robiliśmy zakupy w "Starigradskim" sklepie... zaciekawiły nas zakazy... szczególnie drugi od dołu...

niepowtarzalny klimat pozostał w naszej pamięci...
innym razem postanowiliśmy zwiedzić pałac Hektorovica...
widać go na końcu rzędu palm...
najbardziej zafascynował nas ogród...
a w nim przepiękne Asia i Magnolia

,,,
a już zupełnie odpłynęliśmy do innego świata gdy w całym tym klimacie usłyszeliśmy romantyczną muzykę gitarową i ... podążając za jej dźwiękiem okazało się, że dwóch młodych chłopaków w niesamowitej ciszy tych uliczek pogrywa sobie w duecie gitarowym na jednym z placów przy kościele... szkoda że nie nagrałem podkładu
Tomek był zafascynowany...
wieczór tam spędzony należał również do niezapomnianych...
co to jest?... znowu słychać jakiś dźwięk,
tym razem inny... idziemy jego tropem...
tym razem Pani w jakimś domku gra na klawesynie... drzwi i okna pootwierane miło posłuchać...
i pomarzyć... ach... jakby tu żyć...widzieliśmy jakiś domek na sprzedaż...
niesamowite wrażenia i atmosfera, której nie odda żadna fotka... ale my to czujemy i teraz...
i chcemy jeszcze kiedyś tam wrócić...