Sarajewo + Bałkańska pigułka + Grecja + Korsyka+Cypr + Elba

Kolejna nasza wyprawa w góry.

Tym razem idziemy z miejscowości Gronik na szczyt Małołaczniak przez Dolinę Miętusia, potem Czerwonymi Wierchami do Kopy Kondrackiej i schodzimy przez Dolinę Małej Łąki na nasz parking.








Szlak żółty i niebieski rozpoczyna się od parkingu, aby potem się rozdzielić. My skręcamy tym razem w prawo na szlak niebieski.

W poprzednim dniu padało więc z rana jeszcze mokro i mgliście. Ruszamy ...













Jest ciepło i parno...Prognoza pogody przewiduje przejaśnienia na dalszy okres dnia, ale jak na razie słońca nie widać, Podążamy do punktu Przysłop Miętusi, gdzie podejmiemy dalszą decyzję odnośnie dalszej drogi.

















Decyzja zapadła, idziemy do góry. Z czasem pojawiają się pierwsze przejaśnienia



















Z czasem w wyższych partiach gór pogoda sie klaruje i wychodzi piękne słońce i niebieskie niebo...to najpiękniejszy widok





























Najtrudniejszy moment wspinaczki, strome wejście z łańcuchami, które pełnia rolę raczej asekuracyjną

























Z podejścia rozpościera się piękny widok na Giewont, który mijamy bokiem. Chwila odpoczynku i pozostaje równomierne podejście na Małołączniak













Widok na Giewont będzie nam już towarzyszył przez całą, dalszą drogę








Jesteśmy na szycie, piękne widoki przed nami. Czerwonymi Wierchami idziemy do Kopy Kondrackiej.
























Jesteśmy na Kopie Kondrackiej. Z tego miejsca możemy iść na Giewont jak również zejść żółtym szlakiem w kierunku Doliny Małej Łąki




















Przełęcz Kondracka, my odbijamy w lewo, niektórzy w stronę Giewontu, który wyjątkowo jest oblegany przez turystów





















Spokojnie dochodzimy do końca wędrówki. Podczas zejścia widać latający śmigłowiec TOPR-u. Pewnie jakieś urazy u wędrujących.


Tak minął nam kolejny dzień w Tatrach, dopisała piękna pogoda i widoczki. Tak lubimy

Troszkę poczuliśmy w nogach wieczorem wędrówkę. Pozostało tylko dobrze zjeść i zimne piwko

Następne odwiedziny Tatr planowane jesienią, będzie już bardziej luźniej i spokojniej

To był dobry dzień


Dziękujemy

Kolejna podróż, wakacje 2020, pełna improwizacja.

Wszystko było zaplanowane wcześniej. Kierunek ... oczywiście Grecja.

Znów udało się wygospodarować jak w poprzednim roku trzy tygodnie wolnego. Po zeszłorocznej "Pętli Bałkańskiej" miał być to czas spędzony tylko na wyspach greckich. Mierzyliśmy w Andros, Kithire, Elafonissos i Lefkade. Trochę duży rozrzut ale musiała być na końcu jakaś jońska wyspa ... w zeszłym było to Zante i Kefalonia. Jednak ten kolor wody i plaże kuszą zawsze .

Plan podróży był już gotowy. Zgłoszenie i rejestracja na Hellenic Republic zrobione. Na 24 godziny przed wyjazdem miałem otrzymać potwierdzeni na maila. No OK, skoro takie wymogi podczas pandemii ...

Wyjazd planowany 18 lipca. Pierwsza wiadomość z początkiem miesiąca ... Grecy zamykają przejście graniczne z Mk, tranzyt możliwy tylko przez Bułgarię. Trudno, trochę dłuższa droga, jesteśmy w stanie to przełknąć, chociaż planowałem nocleg w Skopje, tak jak rok temu. Kto był w Skopje wie, że ogólnie "taniocha" i dzielnica turecka ma klimat fajny.... pisałem już, że nawet bardziej mi się podoba niż ta w Sarajewie.

Cztery dni przed wyjazdem nowa wiadomość ... Grecja wymaga od wjeżdżających własnym środkiem lokomocji negatywny test Covid, ważny 72 godziny przed wjazdem na terytorium Grecji. No to pięknie, dzwonię do ambasady greckiej w Polsce , gdzie otrzymuję potwierdzenie tej informacji. Czasowo jest to do zrobienia wszak do trzy doby ,, ale ekonomicznie to porażka. Test z tłumaczeniem na język angielski to 600 zł od osoby razy dwa. To przesądziło ,,, Grecja nas w tym roku nie chce

Pomijam już fakt jak rząd grecki chce zabić swoją gospodarkę, która główne zyski czerpie z turystyki ...

Co dalej zrobić z tym fantem na cztery dni przed wyjazdem ???

Decyzja zapadła po krótkim namyśle. Jedziemy do Chorwacji, a potem coś zaimprowizujemy.

Z czasem zauważyłem, że wyjazd do Hr traktujemy jak przemieszczenie się do drugiego domu. Pomimo, że to około 1400 km z naszego miejsca zamieszkania, to nie stanowi jakiegoś większego problemu logistycznego. Może to dlatego, że już tyle razy tam byliśmy ? A być może, że już około 10 lat jak tam jeździmy ? To chyba przyzwyczajenie Cały sprzęt kempingowy zawsze jest w gotowości więc możemy zawsze wyjechać z dnia na dzień ...

Ale wracając do tematu i nie zdradzając dalszego celu zostajemy w temacie Chorwacji.. Miejsce bazowe jak zawsze ... nasz ulubiony kemping w Krvavicy obok Makarskiej. Powiem nieśmiało, że nawet doczekaliśmy sie naszego zdjęcia na stronie kempingu ... to chyba za zasługi

Oczywiście są wakacje i nigdzie nam się nie spieszy, więc nie pędzimy "na jeden raz" tylko nocujemy po drodze. Pomyśleliśmy, że może by tak w końcu zatrzymać się w Budapeszcie. Tyle razy przejeżdżamy przez to miasto tranzytem i zawsze sobie obiecujemy, że tu chwilę zostaniemy.

I zostaliśmy Dość ciekawy mieliśmy hotel, umiejscowiony w środku kamienicy. Kompletna cisza w środku, ale warunki bardzo dobre.












Bardzo nam sie podobało w Budapeszcie, miasto ma klimat ... aczkolwiek u nas trochę za Pragą

husband napisał(a):Kto był w Skopje wie, że ogólnie "taniocha" i dzielnica turecka ma klimat fajny....

Grecja bez Skopje to jak nie Grecja


Fajna ta kamienica w Budapeszcie. Daj namiar. No i jak z parkowaniem samochodu?

No i czekam, gdzie ostatecznie wylądowaliście?

husband napisał(a):Bardzo nam sie podobało w Budapeszcie, miasto ma klimat ... aczkolwiek u nas trochę za Pragą

My jesteśmy zdecydowanie w grupie miłośników Budapesztu. To chyba moja ulubiona europejska stolica Natomiast Praga nie zrobiła na nas wielkiego wrażenia, choć dreptaliśmy jej uliczkami przez 5 dni.

piekara114 napisał(a):

husband napisał(a):Kto był w Skopje wie, że ogólnie "taniocha" i dzielnica turecka ma klimat fajny....

Grecja bez Skopje to jak nie Grecja


Fajna ta kamienica w Budapeszcie. Daj namiar. No i jak z parkowaniem samochodu?

No i czekam, gdzie ostatecznie wylądowaliście?

Proszę:

http://www.budapestville.com/gallery.html

Parking darmowy na ulicy. Nam akurat udało się znaleźć wolne miejsce pod samą bramą wejściową. Jak nie ma miejsca, to trzeba chwilę poczekać, ktoś zawsze wyjedzie i zwolni miejsce. Jest duża rotacja.

maslinka napisał(a):

husband napisał(a):Bardzo nam sie podobało w Budapeszcie, miasto ma klimat ... aczkolwiek u nas trochę za Pragą

My jesteśmy zdecydowanie w grupie miłośników Budapesztu. To chyba moja ulubiona europejska stolica Natomiast Praga nie zrobiła na nas wielkiego wrażenia, choć dreptaliśmy jej uliczkami przez 5 dni.

Czytałem twoja relację, więc nie będę się zagłębiał w miasto. Przedstawiłaś je dokładnie.

husband napisał(a):Proszę:

Dzięki. Super lokalizacja.

piekara114 napisał(a):

husband napisał(a):Proszę:

Dzięki. Super lokalizacja.

Lokalizacja super! I ceny, jak na Budapeszt, znośne. My płaciliśmy niecałe 57 euro za mieszkanie (apartament), które było stosunkowo daleko od ścisłego centrum.

Może kiedyś skorzystamy z tej miejscówki...

maslinka napisał(a):

piekara114 napisał(a):

husband napisał(a):Proszę:

Dzięki. Super lokalizacja.

Lokalizacja super! I ceny, jak na Budapeszt, znośne. My płaciliśmy niecałe 57 euro za mieszkanie (apartament), które było stosunkowo daleko od ścisłego centrum.

Może kiedyś skorzystamy z tej miejscówki...

Ja rezerwowalem z bookinga. Zapłaciłem 33 euro za "dwójkę" . Mam jakiś status "genius" od bookinga za częste rezerwację co się przekłada na 15-20 procent zniżki na rezerwację. Cieszę się z tego i nie protestuje hi hi

Rano wyjeżdżamy z Budapesztu. Dojeżdżamy do granicy z Hr. Kartka Enter Croatia na podszybiu. Pograniczników jednak to tak interesuje jak zeszłoroczny śnieg. Skanują dokumenty i mają nasze zgłoszenie w systemie. Pytają gdzie jedziemy i życzą miłego odpoczynku. Czekaliśmy 20 minut na przejściu.

Spokojnie dojeżdżamy do naszego celu ... kempingu w Krvavicy. Jak dobrze znów tu być. Witamy się z szefem i rozkładamy nasz obóz. Cykady już grają, jest gorąco. Aha, najważniejsza czynność przed rozłożeniem namiotu - założyć klapki i wypić po przejechanej drodze zimne piwo.

O kempingu nie będę sie rozpisywał, w poprzednich relacjach o nim wspominałem. Teraz tylko błogi wypoczynek i plażowanie.

Nasza plaża, dużo mniej ludzi niż w poprzednich latach

























A tak wyglądał deptak w Makarskiej. Prawie pusty

Po kilku dniach przychodzi refleksja, że pora coś wymyślić na dalszą drogę. Nie to, że nam tu źle, ale w jednym miejscu można "jajko wysiedzieć". Włącza się nam natura "szwędacza"

Rozmyślamy co dalej ... Bałkany raczej odpadają ze względu na epidemię i zamknięte granice. Stwierdzamy, że udamy sie w kierunku Italii. Pojedźmy do Wenecji na razie. Tak dawno tam nie byliśmy.

Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Po pięciu dniach spakowani ruszamy w dalszą drogę. Pamiętam czasy gdy nie było jeszcze tunelu na Riwierę Makarską i człowiek miał czas pożegnać lub powitać się z Jadranem. Teraz przed tunelem tylko ostatnie spojrzenie na morze do tyłu i znikamy w ciemnej dziurze tunelu.

Ale przecież morze będziemy jeszcze widzieć, nie od strony Hr ale Włoskiej. Droga przebiegła sprawnie. Z autostrady zjeżdżamy w kierunku Senj i dalej na Triest. Wjazd do Słowenii bezproblemowy. tam miłe zaskoczenie, paliwo po 1 euro. Do pełna i wjeżdżamy do Włoch.

Nim się spostrzegliśmy już byliśmy w okolicy Wenecji. W necie na szybko upatrzyliśmy sobie kemping Serenissima. Powiem szczerze, że to jeden z tych kempingów, który przypadł nam do gustu. Położony na obrzeżach miasta z wydzieloną częścią dla namiotów. jest też ładny basen, sklep, pralnia, itp. Na plus darmowa lodówka co we Włoszech raczej płatna opcja.

http://www.campingserenissima.com/en

Kemping ładnie zaciemniony drzewami, a boiska namiotowe trawiaste. Warto zainwestować w redukcje gniazdka prądowego bo za wypożyczenie jest kaucja zwrotna. W sklepie kupiłem takowe za 15 euro, przydało się na przyszłość.

Ale chyba największą zaletą kempingu jest to, że z pod jego wejścia odjeżdża autobus 53e, do centrum Wenecji. Bilet w dwie strony 3 euro do nabycia w recepcji. Piękna i wygodna sprawa.

Z Chorwacji do Włoch - jeszcze się Wam udał taki manewr, teraz to już niemożliwe
Bardzo lubię Budapeszt. Ostatnio byliśmy tam 10 lat temu i wiele wskazuje na to, że będziemy tam znów w tą sobotę

Magda O. napisał(a):Z Chorwacji do Włoch - jeszcze się Wam udał taki manewr, teraz to już niemożliwe
Bardzo lubię Budapeszt. Ostatnio byliśmy tam 10 lat temu i wiele wskazuje na to, że będziemy tam znów w tą sobotę

Jakoś wpadłem w powakacyjny wir pracy i nie śledzę aktualności. Czy jest jakaś blokada granicy ?

"Od 13 sierpnia br. osoby wjeżdżające do Włoch, które w ciągu 14 dni przed przyjazdem przebywały na terytorium Hiszpanii, Malty, Chorwacji oraz Grecji, muszą obowiązkowo poddać się testowi na obecność koronawirusa, chyba że w okresie 72 godzin przed wjazdem na terytorium Włoch miały przeprowadzany test z wynikiem negatywnym."