napisał(a) kropi » 12.06.2014 17:18
Cześć,
wszystko zależy od organizmu. Mnie bardzo pasuje zmiana co 2 godziny, tylko warunek podstawowy - drugiemu kierowcy musi to samo pasować. Rok temu jechaliśmy do Grecji w tym systemie, ale w dzień, bo żona stanowczo odmówiła nocnej jazdy - kimnęliśmy się więc w jakimś motelu przy serbskiej granicy. Wracaliśmy już z kumplem i wstępnie planowaliśmy jechać non-stop, ale też nas zmogło i w końcu z nocnej jazdy nic nie wyszło - potem przeszła mega nawałnica i to pewnie dlatego tak chciało nam się spać. Plus kilkanaście godzin w pełnym słońcu, pomimo klimatyzacji - też jest męczące.
Ważne, aby pomimo wstępnych założeń umieć zmienić plany, jeśli czujemy, że nie dajemy rady. 10 lat temu przejechaliśmy całą Rumunię w nocy i było ok (posilając się extra mocną kawką na tamtejszych Popasach), a potem w drodze powrotnej o mało nie usnąłem na Słowacji tuż przed granicą - choć jazda była w dzień.
Zwykle mamy jakieś założenia - dojedziemy tam i tam w jakimś czasie, ale często z powodu pogody, korków, fochów dzieciarni czy innych nieplanowanych zdarzeń plan się rozjeżdża i nie ma co realizować go na siłę za wszelką cenę. Wakacje = przyjemność + bezpieczeństwo a przygoda zaczyna się z momentem ruszenia spod domu.
Niezależnie od wszystkiego - gdy tylko czuję I etap zmęczenia (drapanie się po głowie) - zjeżdżam na pierwszy parking i nie wychodząc z auta zapadam w krótką drzemkę. Czasem 15 minut wystarcza, a czasem trwa to do godzinki. Potem wyłażę z auta, krótka gimnastyka, jakaś kawka albo woda - i można dalej jechać. Najgorsze dla mnie są godziny od 3 do 6 rano - wtedy staram się po prostu nie jechać, bo wiem że to będzie męka. Przed droga obowiązkowo jajecznica z kiełbasą (dużo białka) i ciemnym chlebem - odradzam posiłki tłuste czy słodkie. Po słodkim posiłku poziom cukru szybko rośnie, a potem szybko spada na skutek wydzielania insuliny. Po początkowym okresie pobudzenia zaczynamy odczuwać senność, więc jedzenie np. czekolady w trasie też nie jest wskazane. Lepiej wziąć np. kabanosy, dodatkowy atut - nie roztapiają się w łapach
Pamiętajmy też, że nocna jazda zakłóca naturalny rytm dobowy - są osoby mniej i bardziej wrażliwe, ale większość "odpokutuje" przez następny dzień (albo i dwa) nocne harce. W naszym wypadku najbardziej sprawdza się taki scenariusz: wyjazd o 9-10 rano, nocleg w okolicach Grazu-Moson-Budapesztu (w zależności od trasy), nad morze docieramy ok. 16-17 więc jest jeszcze sporo czasu na znalezienie kempingu, rozbicie namiotu i odpowiednie uczczenie szczęśliwego dojazdu. Powrót jest zwykle jednoetapowy, w domu jesteśmy wtedy około 2-3 w nocy.