Rady na nocną jazdę...

maluszek napisał(a):

Bocian napisał(a):

maluszek napisał(a):Czytam te wszystkie posty i zastanawiam się jaki jest sens jechania bez przerwy? Nie wierzę w to, że ludziom szkoda pieniędzy na nocleg? Przecież to w całym koszcie wyjazdu niewielki wydatek... A może jest jakiś inny cel w tym?

Twierdzi się, że dzieciaki śpią. Przynajmniej u tych co jadą z dziećmi

A w hotelu nie spałyby?

W trakcie drogi śpią W nocy. Ja już mam to za sobą ale kiedyś jak młody był bardzo młody to też tak nie jeździliśmy

maluszek napisał(a):

Bocian napisał(a):

maluszek napisał(a):Czytam te wszystkie posty i zastanawiam się jaki jest sens jechania bez przerwy? Nie wierzę w to, że ludziom szkoda pieniędzy na nocleg? Przecież to w całym koszcie wyjazdu niewielki wydatek... A może jest jakiś inny cel w tym?

Twierdzi się, że dzieciaki śpią. Przynajmniej u tych co jadą z dziećmi

A w hotelu nie spałyby?

Pewnie by spały, ale jazda z płaczącym dzieckiem przez większość drogi nie należy do najprzyjeniejszych.

A skąd wiadomo, że dziecko by płakało?

maluszek napisał(a):...
A w hotelu nie spałyby?

Jak miałem małe dzieci to w aucie (jadącym) spały jak zabite. W hotelu po zatrzymaniu to dopiero zaczęły się cyrki...
W hotelu nie spały.

Bocian napisał(a):A skąd wiadomo, że dziecko by płakało?

Sie jeździ z drużyną to sie wie

Ja tam mam swoją teorię na nocną jazdę. W ciągu dnia dojeżdżam na miejsce a jadąc nocą udaje mi sie dojechać.

romuald22 napisał(a):

maluszek napisał(a):...
A w hotelu nie spałyby?

Jak miałem małe dzieci to w aucie (jadącym) spały jak zabite. W hotelu po zatrzymaniu to dopiero zaczęły się cyrki...
W hotelu nie spały.

Skoro przespały się w aucie to nie dziw się, że w hotelu nie chciały spać...

Ja wolę jechać w nocy bo jest mniejszy ruch ... i szybciej jestem na miejscu .

Ja na swoim przykładzie po czterech wyjazdach i jeździe w obie strony w nocy mam jeden wniosek. Droga na urlop jest bez porównania lżejsza niż ta sama trasa w odwrotnym kierunku. Np. w zeszłym roku bez problemu przejechałem ok. 1,25kkm ze śląska pod Makarską z jednym ok. 15 minutowym postojem na tankowanie i zakup winiety w Słowenii. Sam byłem zdziwiony. Droga do domu to w moim przypadku ciężka przeprawa. Bywało ,że spałem trzy razy.
Czego na pewno nie wolno robić? Użyć tempomatu! Raz spróbowałem i w efekcie zatrzymałem się na pierwszym parkingu na drzemkę.
Co pomaga? Chłód w samochodzie, kwaśna/ostra guma/cukierek, napój energetyczny, rozmowa.

maluszek napisał(a):

romuald22 napisał(a):

maluszek napisał(a):...
A w hotelu nie spałyby?

Jak miałem małe dzieci to w aucie (jadącym) spały jak zabite. W hotelu po zatrzymaniu to dopiero zaczęły się cyrki...
W hotelu nie spały.

Skoro przespały się w aucie to nie dziw się, że w hotelu nie chciały spać...

Oczywiście.
Ale chodzi mi o to, że moje dzieci jak były małe to znakomicie znosiły jazdę autem na dłuższych dystansach. Dlatego kiedyś po tym jednym wspomnianym wypadku zrezygnowałem z postojów na trasie do Chorwacji. Tym bardziej, że z południa mam bliżej. Oczywiście znam inne (odwrotne od mojego) dziecięce przypadki.

brown napisał(a):przejechałem ok. 1,25kkm ze śląska pod Makarską z jednym ok. 15 minutowym postojem na tankowanie i zakup winiety w Słowenii.

Co na to rodzina?

Bocian napisał(a):

brown napisał(a):przejechałem ok. 1,25kkm ze śląska pod Makarską z jednym ok. 15 minutowym postojem na tankowanie i zakup winiety w Słowenii.

Co na to rodzina?

Narzekała, ze lepiej było objazdem.

brown napisał(a):Czego na pewno nie wolno robić? Użyć tempomatu! Raz spróbowałem i w efekcie zatrzymałem się na pierwszym parkingu na drzemkę.
Co pomaga? Chłód w samochodzie, kwaśna/ostra guma/cukierek, napój energetyczny, rozmowa.

Trzeba być wypoczętym a nie wsuwać cukierki

to my jednak wolimy spokojną jazdę w ciągu dnia, gdzie jeszcze coś po drodze można zobaczyć, gdzieś zjechać niż jechanie i ratowanie się kawą, gumami, chłodem czy jeszcze czymś innym....

Bocian napisał(a):

brown napisał(a):przejechałem ok. 1,25kkm ze śląska pod Makarską z jednym ok. 15 minutowym postojem na tankowanie i zakup winiety w Słowenii.

Co na to rodzina?

Może sam jechał