Mieszkanie. Rady potrzebne.

greenrs napisał(a):Ech kaszubski, ładny ten Twój Gdańsk Zatęskniłem. Dawno mnie tam nie było... i nie wiem kiedy będę.

A ja ostatnio przelotem byłam.....tylko nie miałam czasu na dłużej
Chyba nawet jakieś lotnisko obok było

Miecia napisał(a):

greenrs napisał(a):Ech kaszubski, ładny ten Twój Gdańsk Zatęskniłem. Dawno mnie tam nie było... i nie wiem kiedy będę.

A ja ostatnio przelotem byłam.....tylko nie miałam czasu na dłużej
Chyba nawet jakieś lotnisko obok było

3miasto jest ok.

kaszubski nie zachwalaj tak
Szlak już przetarty , pierwszy raz autostrada do Gdańska przetestowana

kaszubskiexpress napisał(a):
3miasto jest ok.

Coś w tym musi być, bo w zeszłym roku koleżanka nam tam uciekła. I wracać nie chce .

marze_na napisał(a):Coś w tym musi być, bo w zeszłym roku koleżanka nam tam uciekła. I wracać nie chce .

Mam znajomych, którzy wyjechali do stolicy i do Wrocka, do pracy. Wieczorami wyją z tęsknoty.

Namówiłem kuzynostwo z Wałbrzycha, żeby się tutaj przenieśli i mają do mnie pretensje, ze zrobiłem to tak późno.

kozulka też nie chce wracać, z tego co pisała

kaszubskiexpress napisał(a):3miasto jest ok.

Pewnie tak.
Ale do Cro dwa razy dalej niż od nas..

Miecia napisał(a):kaszubski nie zachwalaj tak
Szlak już przetarty , pierwszy raz autostrada do Gdańska przetestowana

Ja muszę jeszcze trochę poczekać aż połączą Waszą i naszą autostradę... ale gdy tylko to się dokona to na pewno znów się wybiorę. Jeśli nie nad morze to nad piękne kaszubskie jeziora.

anakin napisał(a):Ale do Cro dwa razy dalej niż od nas..

Następnym razem wpadniemy do Ciebie na noc, będzie bliżej, tylko istnieje ryzyko, że łeb przyciężki musiałbym dalej wieźć

greenrs napisał(a):

Miecia napisał(a):kaszubski nie zachwalaj tak
Szlak już przetarty , pierwszy raz autostrada do Gdańska przetestowana

Ja muszę jeszcze trochę poczekać aż połączą Waszą i naszą autostradę... ale gdy tylko to się dokona to na pewno znów się wybiorę. Jeśli nie nad morze to nad piękne kaszubskie jeziora.

Mnie się przyda połaczenie tych autostrad w przypadku wypadu na południe

Żeby już nie było jak w grudniu.....8 godzin

kaszubskiexpress napisał(a):

marze_na napisał(a):Coś w tym musi być, bo w zeszłym roku koleżanka nam tam uciekła. I wracać nie chce .

Mam znajomych, którzy wyjechali do stolicy i do Wrocka, do pracy. Wieczorami wyją z tęsknoty.

Ona pojechała, bo serce kazało . Najbardziej irytujące jest jak dzwoni i mówi, że z plaży dzwoni, bo wracała z pracy i zachciało się jej na fale popatrzeć.
Ja za to mogę teraz zadzwonić i powiedzieć, wiesz, taka ładna sobota, na narty wyskoczyliśmy . I dlatego się nie zamienię .

marze_na napisał(a):Ja za to mogę teraz zadzwonić i powiedzieć, wiesz, taka ładna sobota, na narty wyskoczyliśmy . I dlatego się nie zamienię .

Wbrew pozorom tu też znajdziesz kilka stoków do szusowania.

kaszubskiexpress napisał(a):Mam znajomych, którzy wyjechali do stolicy i do Wrocka, do pracy. Wieczorami wyją z tęsknoty.
Namówiłem kuzynostwo z Wałbrzycha, żeby się tutaj przenieśli i mają do mnie pretensje, ze zrobiłem to tak późno.

Bez przesady z tym wyciem.
Ja mieszkałem (króciótko) we Wreszczu na Słowackiego. Moja swatowa (mama synowej) rodowita gdynianka, synowa też zrodzona w Gdyni .... nawet nie myślą o powrocie. Owszem, są wspomnienia, jest fajnie pojechać do rodziny podczas wakacji ( lokum za free) ale nic więcej.
Dla mnie katorgą była sztormowa pogoda. Bryza wciskała się za koszulę, wszędzie. To nie jest dobre.

Dobrze mam teraz ..... rodzina nad morzem więc mam gdzie pojechać, powspominać stare dobre czasy ..... i wrócić.

Odnośnie cen mieszkań:
Znam osobiście kilka rodzin "budowniczych" w tym dwie z szeroko rozumianej rodziny.
Napiszę jednak o rodzinie spoza mojej rodziny.
Wszyscy nieźle wykształceni, wszyscy budowlańcy ( ojciec i trzech synów- córki brak).
Synowie przez kilka dobrych lat próbowali szczęścia ( z dobrym skutkiem) poza granicami kraju. Teraz wszyscy są na miejscu w komplecie. Jak mówią, takiej przebitki w zysku jak u nas nie znajdą za granicą.
Co budowa developerska to budują przy okazji dom dla siebie ( o nic nie posądzam) .... jak mówiła głowa domu czyli ...mama, już brakuje wnucząt (nawet najmłodsze mam już swój dom), już nie ma komu budować ale budują (dla przyszłego potencjalnego wnuka).
Z reguły developer (ponoć) ma średni narzut około 40 % więc ................. próbuj.
Łatwo nie będzie, ludzie w branży trzymają się sztywno, jednak nie będziesz targował się z biednym więc sumienie czyste.

O tym, że ceny mieszkań i innych nieruchomości są kalkulowane w wariacki sposób - wiesz. Niesłusznie za wysokie.

woka napisał(a):Dla mnie katorgą była sztormowa pogoda. Bryza wciskała się za koszulę, wszędzie. To nie jest dobre.

Z tymi sztormami jest jak z deszczami, podobno u nas ciągle pada. Halny daje się bardziej we znaki. Połamane drzewa w tatrach, w Borach Tucholskich a tutaj po prostu czasami wieje, jak wszędzie.

Podobno u nas ciągle leje.
Nie do końca, mamy lepiej, niż górale. W tatrach do 1850 mm a u nas .....



Jeśli chodzi o tę marżę 40 % o której piszesz to raczej mit. Poza tym developer, którego mieszkaniem jestem zainteresowany to spółka giełdowa i nie negocjuje się cen z dyr sprzedaży, ale z jakimś bucem, który propozycje wysyła do prezia i tylko prezio decyduje o upustach. Prezio siedzi w Wawie i chce się wykazać przed RN, więc jest krucho, ale kryzys moim sprzymierzeńcem. Taką mam nadzieję.

Wracając do tematu. Jeśli ktoś miał przygody z negocjowaniem ceny zakupu nowego mieszkania a nie chce o tym tutaj pisać, to proszę o info na maila.
Pozdrawiam.

kaszubskiexpress napisał(a):Jeśli chodzi o tę marżę 40 % o której piszesz to raczej mit.

Też tak myślę. Podałem tylko medialne doniesienia.

Jednak aby rozjaśnić złożoność zagadnienia podam osobisty przykład.
W 2007 r. kupowałem mieszkanie w budowie. Budowała duża spółdzielnia, wszelkie pozwolenia uzyskane, wszelkie umowy o dostawę materiałów podpisane, ..... nic tylko budować. Budowa ruszyła żwawo (aż miło było patrzeć), jednak w tym okresie nastąpił tzw. bom budowlany, materiały drastycznie na okres kilku miesięcy zdrożały - spółdzielnia w zasadzie już kończyła budowę ale zorientowała się że można na tym szaleństwie cenowym zarobić. Podniosła cenę. Kto się nie godził mógł wnieść zdanie przeciwne.
Ja wniosłem i ..... tylko ja. Reszta pokornie milczała (większość jak się okazało była poza granicami kraju).
Dużo by tu pisać .... w końcówce zamiast zapłaty o około 20 tys zł więcej zapłaciłem około 3 500 zł.
Jak to się udało .... ano, udało się.
Do tej pory uśmiecham się jak widzę innych właścicieli. Przepłacili na własne żądanie.