Nie ma czegoś takiego jak gwarantowana pogoda, po protu nie ma i już. Oczywiście można załamywać ręce, że pada i hodować sobie na zapas wrzody na żołądku, ale po co? Zła pogoda to nie koniec świata. Uwierzcie mi, bo mam w swoim wakacyjnym dorobku dwa tygodnie pod namiotem, codziennie deszcz i średnia temperatura 17 stopni. Wprawdzie to było zdecydowanie na północ od Chorwacji, ale wspominam wakacje cudownie. /Choć, przyznaję, były momenty kiedy szczęka mi się ustawiała na sztorm/.
Po prostu brzydka pogoda zmusza do alternatywnego spędzania wolnego czasu, dlaczego od razu zakładać, że to jest nudne...
Natomiast nad Bałtykiem nie zauważyłam winnic, oliwek, starożytnych zabytków i miejsc na miarę Dubrownika... może źle się rozglądałam?
Życzę słońca i prawdziwych upałów

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)