Pociąg z Krakowa (via Katowice) do Rijeki i Splitu w 2022

piekara114 napisał(a):

Kiepura napisał(a):Z Krakowa do Bratysławy pociąg jedzie 7,5 [h].

Może nie będzie się za często zatrzymywał.... Na to bym w takim pociągu liczyła... Ale kto wie....

Jest niestety gorzej. Jak znalazłem w necie trasa do Splitu nie jest zelektryzowana. Pociąg z Zagrzebia do Splitu jedzie 6 godzin. Z Rijeki pewnie tyle samo.

Chris_M napisał(a):

piekara114 napisał(a):

anakin napisał(a):O atrakcyjności tego tematu będzie świadczyła cena.
Ja z chęcią bym się położył w Krakowie i obudził w Splicie.

Samolot 2 h i już.... Jeszcze lepiej.

Chyba że zabraknie dla Ciebie miejsca na pokładzie, bo tani przewoźnik w ramach overbookingu sprzedał o połowę więcej biletów niż jest miejsc w samolocie.

A dlaczego "tani"? W sezonie wakacyjnym ceny są dość wyrównane.

Kiepura napisał(a):

piekara114 napisał(a):

Kiepura napisał(a):Z Krakowa do Bratysławy pociąg jedzie 7,5 [h].

Może nie będzie się za często zatrzymywał.... Na to bym w takim pociągu liczyła... Ale kto wie....

Jest niestety gorzej. Jak znalazłem w necie trasa do Splitu nie jest zelektryzowana. Pociąg z Zagrzebia do Splitu jedzie 6 godzin. Z Rijeki pewnie tyle samo.

W takim razie kicha
Chyba musimy zapomnieć o tym, żeby w piątek popołudniu wsiąść do kusztki w Krakowie, a w sobotę rano wysiąść w Splicie.
Szkoda

piekara114 napisał(a):Praga-Split (jak znalazłam w sieci) wjeżdża o 16:46 i w Splicie ma być o 13:44, a Bratysława - Split 15:51/9:46*. Podejrzewam, że z Krakowa czasowo 3,4 h dłużej.... Dla mnie z samego południa Polski mało atrakcyjne czasowo połączenie, zwłaszcza, że musiałabym dojechać do KTW lub Krk i jeszcze za parking zapłacić.



*na podst. stron o sposobach dojazdu do Chorwacji, aktual.07.21

Dla mnie również. 11 godzin na Rive jadę bez szaleństwa

Czyli wyjeżdżając o 6 rano, o 17 jesteś w Breli?

Skąd bijesz takie rekordy? My z Rzeszowa, po wyjeździe o 6 rano, po jedenastu godzinach wjeżdżamy do Chorwacji. Nie zatrzymujesz się po drodze na postoje i obiad?

Ja wyjeżdżając z Zabrza po 11 h jestem w Tribunj. Oczywiście z przerwami. Do granicy Chorwacji jade około 7 h.

Ja z Suchej Beskidzkiej też 7h jazdy do granicy chorwackiej. Jedziemy w limitach prędkości. To ledwie 670 km.

A my z zachodniopomorskiego........

To i ten pociąg niespecjalnie Was poratuje....

naszastruga napisał(a):Czyli wyjeżdżając o 6 rano, o 17 jesteś w Breli?

Skąd bijesz takie rekordy? My z Rzeszowa, po wyjeździe o 6 rano, po jedenastu godzinach wjeżdżamy do Chorwacji. Nie zatrzymujesz się po drodze na postoje i obiad?

Jadę z małopolskiego powiat gorlicki. Trasą na Konieczną- Preszów-Koszyce. 1200 km. Po 7 godzinach jestem na granicy w Letenye.
W trasie jem tylko swoje jedzenie.

Najzabawniejszym w tym wszystkim jest fakt, że żaden z postów w tym wątku nie pochodzi od osoby, która korzystała z tego sposobu dotarcia do Chorwacji. Ale większość z góry od razu go neguje.
Czeski RegioJet prowadzi codziennie skład złożony z 15 wagonów (8 do Rijeki i 7 do Splitu). W 2020 r. średnie obłożenie to 90% przy dojeździe pociągiem tylko do Rijeki i rozwożeniu pasażerów po całej Chorwacji autokarami. W tym roku podsumowanie może być podobne lub lepsze.
Austriacy wspólnie ze Słowakami dwa razy w tygodniu prowadzą skład złożony z pięciu wagonów i trzech autokuszetek. I też znajdują bardzo dużo chętnych.
Ale to nacje z dużymi tradycjami kolejowymi i społeczeństwami, dla których podróż pociągiem nie stanowi problemu.

MarianiEwa napisał(a):

naszastruga napisał(a):Czyli wyjeżdżając o 6 rano, o 17 jesteś w Breli?

Skąd bijesz takie rekordy? My z Rzeszowa, po wyjeździe o 6 rano, po jedenastu godzinach wjeżdżamy do Chorwacji. Nie zatrzymujesz się po drodze na postoje i obiad?

Jadę z małopolskiego powiat gorlicki. Trasą na Konieczną- Preszów-Koszyce. 1200 km. Po 7 godzinach jestem na granicy w Letenye.
W trasie jem tylko swoje jedzenie.

Mam nadzieję, że się przynajmniej zatrzymujesz, rozgniecione jako na twardo trudno wydłubać z tapicerki, no chyba że ci szkoda tych 3 minut

Chris_M napisał(a):Chyba że zabraknie dla Ciebie miejsca na pokładzie, bo tani przewoźnik w ramach overbookingu sprzedał o połowę więcej biletów niż jest miejsc w samolocie.

Akurat Ryanair jest jedyną linią w Europie, która nie stosuje overbookingu - to jest bardziej domena większych przewoźników niż tych tanich. Tanich nie stać na rekompensaty.

Dla mnie samolot do Chorwacji to mało atrakcyjna opcja, bo po pierwsze w samochód włożę o wiele więcej bagażu (a także wina i bośniackiej kawy na powrocie), po drugie dla mnie również większość czasu to zwiedzanie (także po drodze), a po trzecie mam to samo zboczenie co yooshky - podróż autem cieszy mnie na równi z pobytem w Cro.

Natomiast na wersję z autokuszetką jak najbardziej bym, się pisał! Przynajmniej w jedną stronę. Pod warunkiem oczywiście, że nie będzie kosztować połowy pensji... Już od kilku lat mam w planach przejazd autokuszetką Belgrad - Bar, która ma ogromne powodzenie, więc myślę, że taka opcja z Krakowa i Katowic miałaby wielkie szanse powodzenia. Po oddaniu A1 już nawet nie byłby konieczny pociąg z Warszawy, bo do Katowic zrobi się bardzo blisko...

Bravik napisał(a):Ale to nacje z dużymi tradycjami kolejowymi i społeczeństwami, dla których podróż pociągiem nie stanowi problemu.

Mam wrażenie, że u nas panuje przekonanie, że pociagi są tylko dla biedoty i wykolejeńców .
I jeszcze dla studentów .

Chris_M napisał(a):Chyba że zabraknie dla Ciebie miejsca na pokładzie, bo tani przewoźnik w ramach overbookingu sprzedał o połowę więcej biletów niż jest miejsc w samolocie.

Jedna tegoroczna wpadka wizzair'a przy locie z Katowic dość głośno została obtrąbiona w mediach. Incydent nie dający podstaw do uogólniania.

Poza wszystkim pociąg i samolot to środki komunikacji dużo bezpieczniesze niż samochód .

marze_na napisał(a):

Bravik napisał(a):Ale to nacje z dużymi tradycjami kolejowymi i społeczeństwami, dla których podróż pociągiem nie stanowi problemu.

Mam wrażenie, że u nas panuje przekonanie, że pociagi są tylko dla biedoty i wykolejeńców .
I jeszcze dla studentów .

Wiedziałem, że ze mną jest coś nie tak. Teraz już wiem - jestem wykolejeńcem... I na dodatek jaka udana gra słów.