Do Paryża jeździłem najczęściej "klasyczną trasą": Wrocław - Drezno - Eisenach - Frankfurt n. Menem - Metz - Paryż. Trasa pólnocna przez Belgię jest trochę dłuższa i nie tak urodziwa. Pewnym mankamentem "trasy klasycznej" był do niedawna brak porządnej drogi od Krzywej do Jędrzychowic. W zeszłym roku (o ile pamiętam) oddano ten właśnie odcinek w formie nowej malowniczej autostrady (A4). Właśnie dnia 24 czerwca (czwartek), jadąc do Paryża dokonałem po raz pierwszy lustracji tego odcinka. Jeżdżąc po Polsce i nie tylko, chciałbym częściej korzystać z takich dróg:
Wyjechaliśmy z Trzebnicy zgodnie z planem o godz. 8:00 i po przebrnięciu modernizowanej właśnie drogi do Wrocławia, oraz samego Wrocławia, gdzie jeździ się, jak za karę, dorwaliśmy się do miodu, czyli prawie autostrady A4 prowadzącej w kierunku zachodnim. Podobno "prawie" robi wielką różnicę. I to jest chyba prawda, ponieważ z jakichś względów, być może oszczędnościowych zrezygnowano z budowy poboczy, dlatego nie jest to autostrada, tylko droga ekspresowa. I wcale mnie to nie martwi, bo gdyby były pobocza, to pewnikiem zaraz ktoś zrobiłby zamach na moją kieszeń i musiałbym za przejazd uiścić stosowne myto.
Nie odkryję Ameryki, kiedy powiem, że jeśli człowiek jest wypoczęty i wyspany (czemu sprzyja wyjazd ok. 8 rano), podróżowanie staje się podwójną przyjemnością. To mniej więcej tak, jak z tą różnicą między zdrowym i bogatym, a biednym i chorym. Różnicy tej doświadczyłem empirycznie, ponieważ w drodze powrotnej przyszło mi wejść w rolę tego drugiego nieszczęśnika. Zmęczenie upałem, łażeniem po Paryżu, zamierzone
Wracając do przyjemnych wrażeń, czyli jazdy we właściwym kierunku, muszę zauważyć, że pierwszy postój na małą przekąskę i obowiązkową kawkę zaliczyliśmy dopiero po przejechaniu prawie 400 km, co też raczej mi się nie zdarza. Kiedyś parkingi w NRD-ówku były takie, jak wszystko w demoludach, czyli paskudne. Wjeżdżając do Niemiec Zachodnich chciało się zatrzymywać na każdym parkingu - takie to były urocze miejsca. Teraz sytuacja nieco się odwróciła - parkingi w "starych" Niemczech trochę się zestarzały, a w DDR-ze przy okazji wielkiej modernizacji autobahnów utworzono sieć nowych, bardzo przyzwoitych parkingów. Jedynym ich mankamentem jest nieco większa trudność ze znalezieniem miejsc zacienionych podczas podróży w dni upalne.


.png)

.png)
.png)




