Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc
napisał(a) pavlo » 03.06.2020 22:51
Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Dokładnie pamiętam te wyjazdy
turystyczne Wtedy za drugim takim wyjazdem kupiłem swój pierwszy samochód, zaś za kolejne wybudowałem dom. Dodać trzeba, że było to jeszcze w czasie bytu Jugosławii, zaś w Rumunii rządził Nicolae Ceaușescu. Było tzw. małe kółko kończące się na Jugosławii, i duże kółko zahaczające o Turcję. Marszruta i cała logistyka to był majstersztyk opracowany prze mojego kolegę, zwanego z tego powodu profesorem
Niektóre nasze przygody były jak z filmu kryminalnego. Dziś jak opowiadam o tym dzieciom czy znajomym, to nie mogą się nadziwić jak z tego wyszedłem cały i zdrowy
Było
i straszno i smieszno
Witaj w klubie jeżdżących
Widzę że nieźle Ci szło - samochod, dom....szacun
U nas to było raczej tylko dla zwrotu kosztów wyjazdu - no, może parę groszy zostawało - ale i tak miło wspominam
Bez handlu nie miałabym wtedy szans zobaczyć Stambułu czy popluskać się w Morzu Czarnym w Bułgarii
Jak wcześniej wspomniałem - kolega Profesor, to mózg tego podróżowania. Imię Andrzej.Wyobraźcie sobie, że woziliśmy do
Jugoli koła do Ursusa, czy całe bloki silnika tegoż właśnie traktora
mówiąc, że to zapasy do opla omegi, albo coś dla przyjaciela
. Sprzęt narzędziowy, dżinsy, koniak, papierosy, czy szminki, były zawsze dobrym towarem do wymiany. Wszystko zależało od kraju. Kupowanie na miejscu, wysyłanie do Polski, żeby mieć z czym jechać ponownie w trasę,... itd. To była cała kalkulacja. Andrzej miał wszędzie stałych odbiorców i handlarzy. Wiozło się tam poważny sprzęt. Umawialiśmy się na marżę dostawcy i co miesiąc lub dwa było rozliczenie. Jugole nas kochali za dostawy, a my ich za przebitkę złotego
. Wymiana waluty i towaru wymagała jednak wielkiej odwagi. Odbywała się wielokrotnie i w wielu krajach - wciąż jakaś przebitka. Czy to było małe, czy wielkie kółko
. Kałachy stały w każdej budzie, w każdym kraju. Wymienialiśmy się kwotami przekraczającymi wyobraźnię niejednego
podróżnika. Największe kumulacje
wakacji odbywały się na Ukrainie przy powrocie z dużego kółka. Ochroniarzami byli wtedy najczęściej Polacy. Nigdy więcej bym tego nie powtórzył. To było szaleństwo, młodzieńcze szaleństwo. Na podsumowanie mojego przynudzania to powiem jak to się wtedy zaczęło ( tak przy okazji rocznicy ślubu Naszej Wspaniałej Kapitańskiej Baby
) : Mówię do kolegi Andrzeja, że właśnie szukam jakiegoś pomysłu na podróż poślubną, może do Włoch, bo Ty światowiec jesteś
?, a ten mi na to: zdurniałeś chłopie ! , zamiast tracić pieniądze jedź ze mną zarabiać pieniądze
I tak to się zaczęło