"smoki3"]
Czechosłowacja,Węgry , Rumunia, Bułgaria może nie Stambuł lecz Saloniki , Ateny i Peloponez Dwa tygodnie spędzone nad lodowatym Vardarem (rzeka) 70 km od granicy Jugosławi (dzisiejsza Macedonia) z Grecją. Bida tam wtedy była porównywalna do Rumuńskiej nawet dla nas niedawnych kartkowiczów. Lecz ludzie jak ZŁOTO! Gościnni i wspaniali. Namiot mieliśmy rozstawiony niedaleko pola arbuzów. Ojciec chciał kupić od chłopa kilka. Nie było o tym mowy, przynieśli ledwo we czterech CHŁOPA tak ogromnego , DOSŁOWNIE jak pół przyczepki niewiadowskiej Skończyło się na rakiji, utknęliśmy na dwa tygodnie. Potem była Grecja,trzepanie na granicy do szkieletu auta(przez Greków), błamy, pozbycie się ( za 100 dolarów- ile to było wtedy forsy ) własnego czteroosobowego willowego "Legionowa", Peloponez...................
Sprzedaliście wakacyjny domek?? Ale 100 dolarów.... trudno się dziwic, w Polsce kupisz nowy
To prawda - tam ludzie byli bardzo serdeczni i ciepli - teraz niektórych trochę zmieniłą komercja...ale nie wszystkich. Zdarza sie spotkać Perły
Wyjazd tamtego roku był niesamowity pod Neseberem poznałem swoja drugą połowę
To dopiero historia Cudo
Ciotka Agata (polonistka) czytając tablicę ogłoszeń na kempingu przez prawie godzinę klnąc szpetnie po francusku poprawiała błędy ortograficzne w ogłoszeniu skierowanym do kempingowców. Wtedy zorientowała się,................ że poprawia SŁOWACKI na polski. (1988 r. miałem wtedy 20 lat)
O matko, umarsłam Słowacki - w sumie...trochę podobny, nieprawdaż?
biseptol.
To też pamietam niestety I cukierki krówki które sprzedawałam na sztuki