Nurkowanie i snurkowanie.

p76@ napisał(a):Nie jedź tam!!!

Nawet jak apartament zarezerwowany i wpłacona zaliczka

Hmmm. Wszystko zależy od tego po co się jedzie i na co nas stać. Inna sprawa jest jeżeli zaliczka to dzień pracy a inna gdy tydzień. Oczywiście jeszcze jeżeli jeździmy raz na dwa lata, a inaczej gdy cztery razy do roku. A tak jeszcze inaczej, to można na Pagu coś zobaczyć ale trzeba jechać samochodem i szukać wzdłuż drogi plaż otoczonych wysokimi klifami /jest ich kilka/. Schodzi się na małe plaże /kilkanaście rodzin/ i tam jeszcze coś znajdziemy. Nigdy nie będzie to jak na Murter ale choć namiastka.

giba0909 napisał(a):Strasznie mnie zasmuciłeś gdyż za parę dni tam jadę

Może nie będzie tak źle, skoro są bazy nurkowe
https://www.google.pl/search?q=nurkowan ... 8AfFnp_4BA

Janusz Bajcer napisał(a):

p76@ napisał(a):Nie jedź tam!!!

Nawet jak apartament zarezerwowany i wpłacona zaliczka

No app zarezerwowany i zaliczka wpłacona... No cóż nie jestem wytrawnym płetwonurkiem, jakoś przeżyję ten wymarły Jadran k. Pagu

Byliśmy z mężem i dziećmi w tym roku w Blato. My snurkujemy, mąż - nurkuje. W Blato w kierunku Velikiej Duby i sama Velika Duba - super do snurkowania. Dużo skałek, ryb, krabów, pustelników, syn znajdował też rozgwiazdy (ja jestem bardziej ślepa hi, hi). Z drugiej strony mieliśmy camping boban, na którym byliśmy kilka dni i tam prawie na końcu przy plaży nudystów też były świetne tereny. Dzieci (6 i 13 lat) praktycznie codziennie bawiły się w łapanie krabów, wyciąganie ich z różnych dziur itp. Mąż jeździł do Baśki Vody do Posejdona - bardzo kameralna baza, małe grupy, nie czeka się "w kolejce". facet miał świetne namiary na jakąś jaskinie podwodną zaraz przy Baśce Voda, pływali też w okolice Braća.

Kilka dni temu wróciliśmy z Pag. Może niewiele wiem o snurkowaniu i nurkowaniu,a także o możliwościach Chorwacji i Adriatyku w tym zakresie, ale w życiu bym nie powiedziała, że pod wodą na Pagu nic się nie dzieje. Zarówno na plaży w Mandre, jak i w okolicy miasteczka, na plażach Isola (na filmiku wyglada, jakbyśmy pływali w akwarium!) i Kolanskie Blota (zatoka Girenica) podwodne życie tętniło. Widzieliśmy i różne ryby (naprawdę różne), i kraby, i ośmiornice, i mątwy. No dobra, delfinów nie było. Pod wodą spędzamy dużo czasu (w tym roku wyeliminowaliśmy efekt sinych ust i gęsiej skóry przy pomocy pianek:)), w przyszłym roku chcemy jechać na Murter - będę miała porównanie.

W każdym razie my jesteśmy wielkimi wielbicielami Pag - byliśmy tam 2. raz (poznaliśmy jeszcze dość wnikliwie Ciovo, kiedy jeszcze było dziewicze - spędziliśmy tam 4 sezony). Pag jest genialny, więc nie straszcie nim:). Zdecydowanie warto tam jechać, tylko wyjść poza plażę w miasteczku czy nad zatoką. Plaże nad otwartym morzem to zupełnie inna bajka.

Kilka dni temu wróciliśmy z Doce, obok Omiś . Cóż szkoda że ten wątek jest tak mało popularny. Wyprawa, z polecenia. Gdyby ktoś opisał choć w jednym zdaniu wody w tym rejonie nigdy bym tam nie pojechał. Oto krótki opis. Muszli masa, piasku też, skał brak, ryb z kolcami /te zagrzebujące się w piasku bardzo niebezpieczne/ masa, pojedyncze rybki i kraby przy molach. Wypłynięcie na odległość wyznaczoną dla statków nie wiele zmienia. Porównując: Murter super, Pag średnio /konieczność dojazdu autem do plaż w klifach - choć 100 metrów od miejskiej plaży widziałem węża pod skałą/, Duce porażka na maxa.

Było poczytać kilka relacji z okolic Omisia. Jak plaże z "piaskiem" to snurkowanie jest do d....

Woda i nurkowanie w ABC jest dla mnie główną treścią urlopów w Chorwacji. Szczęśliwie rodzina podziela moje upodobania. Gdyby Adriatyk był brudny, to pewnie byśmy tam nie jeździli.
Na razie bardzo na plus zaskoczyła mnie Pula, woda była czysta, dno urozmaicone, było co wyłowić i pooglądać.
W tym roku był Vrbnik. Nie było źle, ale obiecywałem sobie więcej. Woda była nieco zmącona roślinnym osadem, dno 8 metrów pode mną nadal było widoczne choć słabo. Fauna i flora podobnie jak w Puli, może trochę uboższa, a na pewno troszkę inna. Ukształtowanie dna wolałem w Puli.
Raz zajrzeliśmy nad zatokę Soline - porażka! Widoczność może dwa metry.
I na razie widziałem tylko tyle. W przyszłym roku prawdopodobnie Murter. Nie ukrywam, że obiecuję sobie sporo.

Przy okazji mam pytanie. Czy ktoś zaobserwował różnicę w przejrzystości Adriatyku zależną od miesiąca? Lepiej we wrześniu, w czerwcu czy w wakacje? A może nie ma różnicy? Pytam, bo na wielu zdjęciach w necie woda przy vrbnickich plażach wygląda lepiej niż podczas moich wakacji.

Ja w tym roku zauważyłem dużą różnice , wcześniej byłem we Wrześniu , woda bardziej przejrzysta , było lepiej widać na głębszych obszarach , więcej też muszelek i skorupek po jeżowcach , i cieplejsza , w tym roku w czerwcu na pewno bardziej zimna (głebiej) i dno jakoś bardziej zamulone (okolice Trogiru) może to przypadek ale takie różnica zauważyłem w tym roku na przyszły już będzie pianka a więc luzik

KrzychuZiom napisał(a):Ja w tym roku zauważyłem dużą różnice , wcześniej byłem we Wrześniu , woda bardziej przejrzysta , było lepiej widać na głębszych obszarach , więcej też muszelek i skorupek po jeżowcach , i cieplejsza , w tym roku w czerwcu na pewno bardziej zimna (głebiej) i dno jakoś bardziej zamulone (okolice Trogiru) może to przypadek ale takie różnica zauważyłem w tym roku na przyszły już będzie pianka a więc luzik

No właśnie! Byłem w czerwcu i też miałem wrażenie, że przejrzystość wody była gorsza niż na ubiegłorocznych zdjęciach z tej samej plaży z końca lata. Gdzieś wyczytałem, że wpływ na widoczność ma ruch (góra-dół) nagrzewającej się wody. Że podnosi drobiny organiczne z dna. Jeżeli to prawda, to oznaczałoby przewagę września (postanowiłem, że będę unikał lipca i sierpnia z uwagi na tłumy, korki i ceny).
W tym roku pływałem w piance - tylko koszulka 1,5mm z Decathlonu, ale muszę powiedzieć, że sporo mi dała. Dłużej można było wytrzymać w wodzie, na głębokości chłód mniej doskwierał, słońce nie opalało pleców, a przede wszystkim wejście do wody i zanurzenie nie było traumatyczne.
Korzystałem też z dmuchanej boi. Z jednej strony to kłopot i może gadżeciarstwo, ale czasem łodzie podpływały dość blisko - boja oczywiście nie gwarantuje bezpieczeństwa, ale jednak jest się bardziej widocznym i trochę raźniej wyjść spod wody. Poza tym wiem jaka jest głębokość. Dotąd wydawało mi się, że schodzę jak Enzo Maiorca. Po zrobieniu skali na sznurku dno gwałtownie się do mnie zbliżyło.

Boja to naprawdę super sprawa zwłaszcza gdy nurkujesz na dziko

Pewnie używasz płetw. Jakich? Jeżeli można spytać. I może jeszcze namówię Cię na dwa słowa komentarza.
*Mam nadzieję, że administracja wybaczy mi OT.

Wiesz co lata temu rok 2000 , wujek zaraził mnie snurkowaniem , były to pierwsze wyjazdy na Cro , niestety po paru latach sprzęt sprzedałem (czego teraz bardzo żałuje) ale kompletuje go na nowo wtedy zaopatrzyliśmy się w Niemieckim Decatlonie , w Polsce wtedy było ciężko , jedynie w profesjonalnym sklepie , Płetwy wtedy miałem firmy Cressi (w tym roku zakupiłem z tej samej firmy) Nóż firmy BEUCHAT i pianka Scubapro , ale już mam wypatrzony nowy nóż, rękawiczki i piankę Cressi trzeba sie przygotować na przyszły sezon a zdjęcie jak zaczynałem

Płetwy Cressi, ale jaki model?

Ja używałem ostatnio Cressi Pro Star. Najlepsze jakie miałem, jak przedłużenie nogi. Niestety złamały się pod wodą, co trochę nadszarpnęło moje zaufanie do tego modelu i do całej firmy. Próbowałem reklamować, ale chyba nic z tego.