Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB)

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 17.10.2016 16:31

Spaceruję z Tobą przypominając sobie nasz majowy , rumuński spacer . Wtedy dodatkową atrakcją był cyrk , który przeszkodził nam w kompletnym okrążeniu twierdzy . . . :roll:

Al.Ju775.jpg


Pozdrawiam
Piotr
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.10.2016 23:24

to faktycznie cyrk, że zablokował całe przejście... i to chyba w dodatku pod samymi katedrami?!
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 20.10.2016 11:35

Kawałek dalej wyeksponowano pozostałości po Rzymianach.
Obrazek

Główną ulicę Michała Walecznego zaczyna Brama Czwarta, a kończy Brama Trzecia. Najbardziej reprezentacyjna, manierystyczna, zwieńczona konnym posągiem cesarza Karola VI.
Obrazek
Obrazek

Międzymurza twierdzy również mogą się podobać.
Obrazek

W dole skromniejsze bramy Druga i Pierwsza (na fotce).
Obrazek

Idziemy wzdłuż murów północnej strony.
Obrazek

Gdzieniegdzie widać ślady schodów po których można było wejść na wewnętrzne obwarowania. Kuszą.
Obrazek

U góry wygrzewają się jaszczurki i można spojrzeć na deptak z innej perspektywy.
Obrazek
Obrazek

Co rusz odbicia w dziedzińce. Niektóre ominęła rewitalizacja.
Obrazek

Na rogach bastionów rzeźby, zniszczone mieszają się ze zrekonstruowanymi.
Obrazek

Robię zdjęcie z faną na tle rumuńskiej, ale tamta za bardzo nie chce współpracować.
Obrazek

Wracamy pod katedry... ludzi trochę ubyło, może poszli na obiad?
Obrazek

Na koniec postanawiamy jeszcze zajrzeć do drewnianej cerkwi postawionej na murach. Szczerze mówiąc nie jestem pewien kiedy powstała, bo znów różne znalazłem informacje, lecz chyba to konstrukcja sprzed kilkunastu lat, a upamiętnia pierwszą katedrę metropolitalną Michała Walecznego zburzoną przez Austriaków.
Obrazek

Rozciągają się stąd ładne widoki na przedmieścia i okoliczne wzgórza.
Obrazek
Obrazek

Mieliśmy do Alba Iulia wpaść na dwie-trzy godziny, a zajęło większą część dnia! I słusznie, bo miasto jest atrakcyjnie turystyczne i może być wzorem, jak można obchodzić się ze starymi fortecami, łącząc aspekty zabytkowe i nowoczesność.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 21.10.2016 16:32

Sybin (Sibiu, Hermannstadt, Nagyszeben) to najważniejsze miasto Sasów Siedmiogrodzkich. Założony przez nich w XII wieku w pobliżu dawnego rzymskiego posterunku był jednym z siedmiu pierwszych miast przyszłego Siebenbürgen. Był też ostatnim w którym jeszcze nie postawiłem stopy.

Radość z penetracji Sybina burzy pogoda, która postanowiła zamienić upalne słońce na ciężkie chmury i straszenie deszczem. No cóż, bywa i tak, do tej pory poza jednym dniem w Mołdawii mieliśmy przecież wymarzone warunki atmosferyczne na urlopie.

Parkujemy w tzw. Dolnym Mieście niedaleko fabryki Siemensa.
Obrazek

Już z daleka widać najwyższą w Siedmiogrodzie wieżę kościelną katedry ewangelickiej św. Marii.
Obrazek

Mijamy domki występujące w całym regionie. Większość z nich jest zaniedbana. Zaglądamy też w niektóre podwórza.
Obrazek
Obrazek

Z Dolnego do Górnego Miasta wchodzimy schodami Sag zabezpieczonymi Wieżą Sag (Sagturm).
Obrazek

Na placu Alberta Hueta (nie mam pojęcia co miał wspólnego z Sybinem) stoi pomnik ewangelickiego biskupa Teutscha. Z jednej strony zamyka go Gimnazjum Brukenthala, najstarsza szkoła na terenie obecnej Rumunii. Dzięki aneksji tych okolic Rumunia wzbogaciła się o kilka takich "naj".
Obrazek

Z drugiej strony gotycka katedra. Powstała jako katolicka w miejscu wcześniejszej romańskiej. Od rozpoczęcia budowy w 1320 do ukończenia minęło 200 lat, a potem rychło przejęli ją luteranie. Świątynia ma asymetryczną sylwetkę co jest efektem kolejnych przebudów i dodatków.
Obrazek

Wstęp płatny :|. Z powodu pogody darowujemy sobie wejście na wieżę poprzestając na obejrzeniu pogrążonego w ciemnościach wnętrza.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na jednej ze ścian płyta pomnikowa ofiar pierwszej wojny, na innej z drugiej i powojennych deportacji.
Obrazek

Luteranie stanowią dziś 2% mieszkańców Sibiu, ale kościół jest z pewnością często odwiedzany chociażby przez wycieczki z Niemiec.

Do głównej nawy przylega lapidarium ze starymi nagrobkami. Gdzieś wśród nich jest ta należąca do syna Włada Palownika, zamordowanego przed katedrą.
Obrazek

Po wyjściu na zewnątrz wita nas deszcz :(. Po raz pierwszy podczas tego wyjazdu musimy wyciągnąć parasol.
Obrazek

Plusem tej pogody jest mało osób na ogromnym Wielkim Rynku (Großer Ring, Piaţa Mare). To serce miasta, wzmiankowane już na początku XV wieku. Charakterystyczne są tu tzw. "oczy miasta" - okna na poddaszach zdają się nas śledzić na każdym kroku.
Obrazek

Przy i na rynku mieści się wiele ciekawych obiektów. Zrekonstruowano m.in. studnię Falkenhayna, nazwaną tak na cześć niemieckiego naczelnego wodza z lat 1914.-1916. Wsławił się on zdobyciem Bukaresztu. To tak jakby w Katowicach upamiętnić coś imieniem generała Reinhardta.
Obrazek

Samuel von Brukenthal, habsburski gubernator Siedmiogrodu, rozpoczął pod koniec XVIII wieku gromadzenie zbiorów sztuki w swoim sybińskim pałacu. W 1817 roku udostępniono je publiczności, co czyni je najstarszym muzeum na terenie współczesnej Rumunii.
Obrazek

Chroniąc się przed deszczem zaglądamy do katolickiego kościoła św. Trójcy. Tam jeszcze ciemniej niż u ewangelików. Coś w tym jest.
Obrazek

Trochę przestaje padać, więc ruszamy na spacer w dalsze uliczki. Zachowała się część murów miejskich Górnego Miasta wraz z umocnieniami - na zdjęciu Baszta Stolarzy (Zimmermannsturm) z XIV wieku.
Obrazek

Zabytkowa zabudowa zdaje się nie mieć końca. Gdziekolwiek pójdziemy tam kolejne ulice starych domów, pałace, kościoły wszelkich wyznań. Przeszkadzają jedynie zaparkowane wszędzie samochody.
Obrazek
Obrazek
Mikeee
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2377
Dołączył(a): 06.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikeee » 21.10.2016 20:58

Alba Iulia wciąż przede mną. Muszę uwzględnić to miasto w przyszłych wyjazdach do Rumunii, bo widzę, że warto...

pozdrawiam,
Michał
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.05.2017 15:49

Kolejne wakacje się zbliżają, więc pozwolę sobie dokończyć poprzednie ;) Przypomina, że jesteśmy w Sybinie :)
......

Mały Rynek (Kleiner Ring, Piaţa Mică) również służy jako parkowisko co zdecydowanie nie dodaje mu uroku.
Obrazek

Turystów przyciąga tutaj Most Kłamców (Lügenbrücke). Odlano go w 1859 roku, co powoduje iż jest najstarszym żelaznym mostem w Siedmiogrodzie i całej Rumunii. Choć i tak o ponad trzydzieści lat młodszym od tego z Ozimka ;).
Obrazek

Zgodnie z legendą most miał się zawalić, kiedy przejdzie po nim kłamca. Albo kłamców tu brak albo to lipa. Największym kusicielem był Nicolae Ceaușescu, który wygłaszał z niego przemówienia do mieszkańców. Uznałem, że skoro jemu się upiekło to może i mnie się uda :D.

Główna cerkiew tradycyjnie oddalona jest od rynku. Katedrę Trójcy Świętej wybudowano na początku XX wieku wzorując się ponoć na kościele Hagia Sophia, lecz ja podobieństwa nie widzę.
Obrazek

Tablica fundacyjna obok wejścia. Franciszek Józef przekazał na budowę 1000 guldenów.
Obrazek

W środku jak to w cerkwi - bardzo ładnie. Potężny świecznik sprowadzono aż z Wiednia.
Obrazek
Obrazek

Tymczasem na zewnątrz wychodzi słońce i od razu cały świat wygląda inaczej :).
Obrazek

Niemal z automatu robi się upalnie, a na ulicach pojawiają się tłumy ludzi, poukrywane gdzieś do tej pory.
Obrazek

Wracamy na Wielki Rynek. Dzieciaki dokazują w fontannach i gonią gołębie. Te starsze nerwowymi ruchami molestują smartfony. Dorośli biegają z kijkami i strzelają kolejne fotki ze swoimi gębami, którymi będą później dręczyć krewnych i znajomych. Jest pięknie.
Obrazek

Widać stąd dwa ratusze - stary, z XIV wieku (potem przebudowany)...
Obrazek

...i nowy, eklektyczny, który pierwotnie był siedzibą Banku Kredytowego. Na prawo od niego kościół katolicki z bardzo ciemnym środkiem.
Obrazek

Z boku przechadzają się Cyganie w swoich strojach; to akurat rzadkość na tym wyjeździe, bo widywałem ich głównie po "cywilnemu".
Obrazek

Studzienki kanalizacyjne są dwujęzyczne.
Obrazek

Na początku XX wieku Hermannstadt był niemieckim miastem z silną mniejszością rumuńską i węgierską. Po zmianie granic proporcje zaczęły się zmniejszać, po raz ostatni Sasi stanowili pierwszą grupę narodowościową w okresie międzywojennym. Dzisiaj Niemcy to nieco ponad 1% Sybiniaków (Węgrzy trochę więcej), jednak władze mocno akcentują wielokulturowość. Interesujące, że partia niemiecka (Demokratyczne Forum Niemców) ma absolutną większość w radzie miejskiej. Ciekawe czy w jej szeregach są tylko Niemcy? Bo ewidentnie głosują na nich też Rumunii. Prezydent kraju Iohannis Klaus to także Niemiec z Sybinu, dawny burmistrz.

Udało nam się kupić pocztówki na pamiątki (to pierwsze miejsce gdzie je spotkaliśmy) i powoli kierujemy się w stronę samochodu. Przechodzimy przez Mały Rynek.
Obrazek

Ponownie kuszę los na Moście Kłamców...
Obrazek

W dole widać sznur samochodów które chcą wjechać do ścisłego centrum. Szlaban podnosi się dopiero gdy ktoś zwalnia miejsce i wyjeżdża.
Obrazek

Fotografuję w słońcu katedrę ewangelicką.
Obrazek

Obok międzynarodowa grupa kowali ostro pracuje i wykuwa różne przedmioty. To jakiś unijny projekt realizowany w kilku krajach nawiązujący do dawnych wędrownych rzemieślników.
Obrazek

Przy samochodzie okazuje się, iż zaparkowaliśmy tuż obok jednej z dwóch zachowanych baszt murów Dolnego Miasta - Mariańskiej (Marienturm).
Obrazek

Wrażenia z Sybina? Bardzo ładne miasto słusznie określane jako siedmiogrodzka perełka. Z pewnością można by w nim spędzić znacznie więcej czasu, choć trochę studzą zapał tłumy zwiedzających i wyższe niż zazwyczaj ceny. Jednak w programie Siedmiogrodu to opcja obowiązkowa.

Często porównują Sybin z Braszowem, choć spotkałem się z licznymi opiniami, iż ten drugi jednak mniej spektakularny. Ja mam odwrotnie, może dlatego iż Braszów był dla mnie pierwszym zabytkowym miastem Transylwanii w którym się zatrzymałem na dłużej i niesamowicie mi się spodobał. I chyba Sybin tej pierwszej siedmiogrodzkiej miłości nie przykrył :D.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.05.2017 23:21

Na ostatni dzień pobytu w Rumunii zaplanowałem odwiedziny dwóch ciekawych miejsc, bardzo różnych od siebie.

Gmina Hunedoara wita napisami w trzech językach - po węgiersku to Vajdahunyad, po niemiecku Eisenmarkt.
Obrazek

Miasto przyciąga swoim zamkiem, obiektem bardzo ważnym dla Węgrów i symbolem ich panowania w Siedmiogrodzie.
Obrazek

Od kilkuset lat Hunedoara była także ośrodkiem przemysłu (głównie hutnictwa), a za rządów Nicolae Ceaușescu stała się jednym wielkim kombinatem, co spowodowało katastrofalne zanieczyszczenie środowiska oraz zeszpeciło krajobraz. Zakłady lokowano nawet pod słynnym zamkiem, co widać do dzisiaj w okolicach parkingu oraz z jego murów.
Obrazek

Fabryka konserw.
Obrazek

Zamek przyciąga tłumy turystów, w weekend ponoć tworzą się masakryczne kolejki. My jesteśmy w środę i przed południem, więc nie jest jeszcze tragicznie, choć już nie spokojnie. Wokół płatnego parkingu rozstawiają się dziesiątki kramów, w których występują pocztówki (szok!) i koszulki, nie wrócę więc do domu bez pamiątkowej trykotki :D.

Historia jednej z największych atrakcji Rumunii rozpoczyna się w XIV wieku, gdy postawiono tu niewielką twierdzę, która w kolejnym stuleciu dostała się w ręce rodu Hunyady, chyba najbardziej znaczących magnatów na Węgrzech przełomu średniowiecza i renesansu. Tu urodził się słynny János, pogromca Turków pod Belgradem, pochowany w katedrze w Alba Iulia. Przebudował on starszą konstrukcję w gotycki zamek, a jego syn król Maciej Korwin kontynuował rozbudowę w stylu renesansowym.
Obrazek

Po wygaśnięciu rodu często zmieniał właścicieli. Gábor Bethlen, książę Siedmiogrodu (a przez krótki czas też Opola i Raciborza) dołożył swój wkład archeologiczny naznaczony barokiem. Od czasu przejścia w ręce Habsburgów niszczał, urządzono w nim m. in. skład materiałów żelaznych. W 1854 roku pożar zniszczył większość drewnianych elementów, zawaliły się dachy. Efekt widać na tej makiecie.
Obrazek


Przystąpiono wówczas do prac renowacyjnych, które prowadzono niefachowo a momentami wręcz szkodliwie, bez oparcia na źródłach. Zdarzało się, że poszczególne fragmenty zamku otrzymywały nowy, inny wygląd co kilkanaście lat, gdy zmieniał się kierownik "rekonstruktorów"!

Trzeba zatem mieć świadomość, iż to, co oglądamy dzisiaj nie zawsze musi być wiernym odwzorowaniem stanu z przeszłości, choć po ostatniej wojnie starano się naprawić błędy węgierskich specjalistów...

Po przejściu długiego drewnianego mostu i obejrzeniu mało zjawiskowej "izby tortur" wychodzimy na dziedziniec. Często odbywają się tu różnego rodzaju imprezy.
Obrazek

Widać, że nie jest on zbyt obszerny, biorąc pod uwagę swoich znakomitych gospodarzy. Po lewej zwracają uwagę piękne renesansowe krużganki.

Zabudowania mieszkalne otaczają go ze wszystkich stron. Do zwiedzania jest kilka poziomów połączonych schodami, przejściami i wewnętrznymi bramami.
Obrazek

Najbardziej imponujące swą dwie sale: Rycerska i Rady (Sejmowa). Pierwsza powstała w 1452 roku, zwieńczona sklepieniem krzyżowo-żebrowym uważana jest za jedno z najpiękniejszych dzieł węgierskiego gotyku.
Obrazek

Druga, położona piętro wyżej, została na polecenie Gábora Bethlena podzielona na trzy części, w których zwoływał siedmiogrodzkie sejmy.
Obrazek

Gotycki styl prezentuje także kaplica.
Obrazek

Zdjęcia od strony głównej bramy niezbyt wychodzą, gdyż są pod słońce i kręci się tam za dużo ludzi. Na szczęście można wyjść mostkiem przez wschodnie wyjście, gdzie łatwiej uchwycić pełną sylwetkę zamku.
Obrazek

Mogę na spokojnie uwiecznić się z faną ;).
Obrazek

Najciekawsza wydaje mi się wieża zwana Nje Boisa, która swą nazwę zawdzięcza serbskim żołnierzom służącym u Macieja Korwina. Stanowiła miejsce ostatniej obrony, ze stałym zamkiem połączona jest 33-metrową galerią oraz drewnianym mostkiem i jako jedyna ocalała z pożaru w XIX wieku.
Obrazek
Obrazek


Z licznymi wieżami i imponującymi murami zamek był ufortyfikowaną siedzibą magnacką i królewską, ale nigdy nie pełnił funkcji czysto militarnych.

A propos murów - można z nich ogarniać okolicę. Przed głównym wejściem widać dawne podgrodzie, a bliżej i dalej pozostałości po przemyśle, teraz częściowo usuwane.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.05.2017 18:13

Pudelek napisał(a):Na ostatni dzień pobytu w Rumunii zaplanowałem odwiedziny dwóch ciekawych miejsc, bardzo różnych od siebie.

Swego czasu długi weekend majowy zaczynaliśmy od zamku w Hunedoarze.
A w kwestii Sibiu i Braszowa - mnie się bardziej to pierwsze miasto spodobało.

Pozdrawiam,
Wojtek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 16.05.2017 18:44

najbardziej z miast siedmiogrodzkich to mi się w ogóle podobała Alba Iulia :) Nie spodziewałem się, że po renowacjach to tak ładnie będzie wyglądać.

Dużo ludzi było w majówkę przy zamku?
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.05.2017 23:47

Pudelek napisał(a):najbardziej z miast siedmiogrodzkich to mi się w ogóle podobała Alba Iulia :) Nie spodziewałem się, że po renowacjach to tak ładnie będzie wyglądać.

W moich oczach była zaledwie miła - chociaż dwukrotnie o nią zahaczyłem.

Pudelek napisał(a):Dużo ludzi było w majówkę przy zamku?

Było kilkanaście osób, ale tłoku nie czynili.

Pozdrawiam,
Wojtek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.05.2017 14:31

O tym jak ważny jest dla Madziarów Vajdahunyad vár świadczy fakt, że z okazji Wystawy Milenijnej w 1896 roku wybudowano jego kopię w Budapeszcie. Można ją tam oglądać do dziś, choć oryginał został odcięty granicą.

Z każdym kwadransem przybywa turystów więc najwyższy czas już się zbierać, zwłaszcza, że mam wrażenie iż za chwilę oberwę którymś z setek selfie-sticków albo zostanę zadeptany przez głodnych swojej gęby na zdjęciu amatorów smartfonów. Zauważyłem, że już prawie nikt nie robi zdjęć normalnymi aparatami.
Obrazek
Obrazek

Na parkingu mam nietypowe zdarzenie, bo nagle wyskoczyła mi jedynka z samochodu i auto zaczęło toczyć się do przodu, a ja byłem na zewnątrz. Na szczęście po przejechaniu kilkunastu centymetrów zatrzymało się łagodnie na płocie, ale w głowie kołatało pytanie "a co by się stało na jakiejś górce"? :|

Na rogatkach Hunedoary mijamy cygańskie pałace. Rozmach, kicz, syf i metrowe zielska w jednym.
Obrazek

Boczna droga prowadzi przez góry Poiana Ruscă. Na zielonych pastwiskach widać stada owiec i koni, a przy drodze bezpańskie psy.
Obrazek
Obrazek

Po kilkudziesięciu kilometrach zatrzymujemy się w wiosce Sarmizegetusa (do 1941 Grădiște, węg. Várhely, niem. Burgort). Miejscowość o nazwie której nigdy nie potrafiłem wymówić z pamięci ściśle związana jest z Imperium Rzymskim: w niej znajdowała się stolica prowincji Dacja.
Obrazek

Ładnie położone wśród drzew i snopków siana ruiny kolonii, a potem miasta Ulpia Traiana Sarmizegetusa są nawiedzane przez znacznie mniejsze tłumy, choć jak się potem okaże i tak dla niektórych okażą się one zbyt wielkie.

Położenie stolicy było nieprzypadkowe - cesarz Trajan po pokonaniu Daków i samobójczej śmierci ich wodza Decebala postanowił wznieść odpowiednio reprezentacyjną nową osadę 40 kilometrów od starej, zniszczonej dackiej fortecy Sarmizegetusy Regii. Jej pozostałości nadal są widoczne w górach na wysokości 1200 metrów.

Rzymskie miasto zajmowało 32 hektary, lecz odkryto tylko niewielką jego część zgrupowaną generalnie w dwóch miejscach. Zaraz przy drodze stał amfiteatr mogący pomieścić 5 tysięcy widzów.
Obrazek
Obrazek

Jego zarys jest dobrze zachowany i nie trzeba dużej wyobraźni aby wiedzieć, iż to właśnie to, lecz i tak planowana jest częściowa odbudowa trybun, aby lepiej pokazać jak to kiedyś wyglądało.
Obrazek

Z pobliską szkołą gladiatorów kontrastuje beżowa sylwetka władz gminy.
Obrazek

Kawałek dalej widać zarys zakładu rzemieślniczego oraz dwóch świątyń - Nemezis i niezidentyfikowanego bóstwa, przy której ustawiono samotną kolumnę.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 19.05.2017 12:52

Między jedną odkrytą częścią starożytnych ruin a drugą stoją normalne gospodarstwa i parkują normalne traktory. Ich mieszkańcy mogą zwiedzać za darmo ;).
Obrazek

W drugiej części odkryto forum, a raczej to co z niego zostało.
Obrazek

Na forum znaleziono inskrypcję dzięki której dokładnie określono datę powstania miasta - 106-107 rok n.e., czyli zaraz po podboju.
Obrazek

Wokół walają się poprzewracane dawno temu kolumny...
Obrazek

...a między nimi śpi pies, a właściwie suka. Upał taki, że można zgłupieć, więc budzimy ją i przenosi się do cienia.
Obrazek

Forum także planuje się częściowo odbudować. Nie wiem w jakiej formie, ale pachnie mi raczej kiczem historycznym. Może odtworzą kolumnę cesarską stojącą po środku, z której została kupa gruzu?
Obrazek

Spacerując wśród rozpalonych kamieni przypominają mi się liczne w Rumunii pomniki wilczycy rzymskiej: każdy kto był w tym kraju zapewne je widział, jedna stoi także w Kiszyniowie. Wiąże się to z przeświadczeniem Rumunów iż są potomkami zromanizowanych Daków, a więc mają emocjonalną więź z Italią (choć przecież ona Daków podbiła i zniszczyła ich państwo!). Tyle tylko, iż brak jakichkolwiek potwierdzonych śladów obecności ludności romańskiej od wycofania się Rzymian aż do X wieku.
Obrazek

Teoria tzw. dako-rzymska powstała w okresie odrodzenia rumuńskiego, najpierw sformułowana przez miejscowy kler unicki, a potem historyków i polityków. Miała uzasadniać rumuńskie pretensje do m.in. Siedmiogrodu i udowadniać, iż byli tam wcześniej niż Węgrzy. Tymczasem do 19. stulecia Rumunów nazywano po prostu Wołochami, według większości nie-rumuńskich badaczy mają bardzo pomieszaną krew z różnych narodów i plemion, a przybyli na te tereny z południowych Bałkanów, nie są więc pierwotną ludnością autochtoniczną. Wiele łączy ich ze Słowianami zarówno etnicznie jak i językowo - jeszcze 200 lat temu rumuński był uznawany za mowę... słowiańską, połowa słów miała słowiańskie pochodzenie (dziś około 15%)! W wyniku procesu oczyszczania i romanizacji powstał współczesny rumuński mocno się różniący od dawnego.
Obrazek

Po zwiedzaniu chcieliśmy coś zjeść. Obok kas i zakorkowanego parkingu działają dwie knajpy - w pierwszej informują nas, że jedzenia ni ma. Na zegarku 14-ta... możemy ewentualnie poczekać godzinę, wtedy jest szansa na jakieś żarcie. Nie, dzięki. W drugim lokalu kuchnia działa, ale chwilę po złożeniu przez nas zamówienia sytuacja się powtarza - najpierw menu okroili, a potem w ogóle się skończyło! Najwyraźniej taka liczba turystów wystarczyła do ogołocenia zapasów :D .

Trochę trwało, ale w końcu kelner przyniósł talerze - Teresa na ostatni rumuński obiad zamówiła jakieś regionalne placki a ja mici, czyli miejscową wersję cevapcici. Pychota!
Obrazek

Po konsumpcji wracamy do wozu zaparkowanego w bocznej uliczce. Pogoda zaczyna nieco się psuć, słońce zasłaniają chmurki, które powoli robią się coraz ciemniejsze aż w końcu zakryją całe niebo i spuszczą deszcz.

Zdjęcie zrobione zostało w wiosce o dźwięcznej nazwie Obreja, a to znaczy, że opuściliśmy już Siedmiogród i wjechaliśmy do sąsiedniej krainy - Banatu.
Obrazek

W Caransebeș (Karansebesch), dawnej niemieckiej wyspie językowej, chwilowo nie pada, za to zrobiło się tak ciemno, że nawet konie pędzą z furmankami pospiesznie do domów.
Obrazek

Robimy ostatnie rumuńskie zakupy, podczas gdy wiatr na parkingu marketu przepycha wózki, a z oddali słychać coraz silniejsze grzmoty. No i w końcu się rozlało na porządnie, strugi deszczu zaczęły przelewać się przez szyby.

Kierujemy się na południe w kierunku Dunaju, to kilkaset kilometrów bardzo ruchliwą drogą pełną TiRów. Szosa biegnie przez niewielkie miejscowości i góry, jest kręta i wyprzedzanie ciężarówek w ulewie nie należy do najbezpieczniejszych. Wygląda na to, iż dzisiejszą noc spędzimy pod dachem naszego auta...
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 02.06.2017 11:51

Dunaj widziałem już wielokrotnie i w różnych krajach, ale zawsze powoduje u mnie pewnego rodzaju wzruszenie. Tak samo było i tym razem w Orșovej.
Obrazek

To ostatnie miasto w rumuńskim Banacie, dalej na wschód zaczyna się Oltenia. Lecz tam już nie pojedziemy, nasz wzrok kieruje się na południe ku Serbii.
Obrazek

Dunaj chyba spełnia życzenia, ponieważ gdy tylko go ujrzeliśmy to przestało padać, a zza chmur zaczęło nawet wychylać się słońce :).

Droga wzdłuż rzeki jest widokowa - z jednej strony skarpa, z drugiej skały. W oddali widać potężną konstrukcję spiętrzającą wody.
Obrazek

To zapora Żelazne Wrota I (Porțile de Fier, Ђердап I, Đerdap I) - największa na Dunaju i jedna z największych w Europie hydroelektrowni. Wspólna konstrukcja Jugosławii i Rumunii z przełomu lat 60. i 70. Podniosła poziom rzeki o jakieś 30 metrów kosztem 400-500 milionów dolarów. Zatopiono 10 tysięcy hektarów ziemi na obu brzegach, ponad 20 tysięcy ludzi przesiedlono. Zmianie uległ miejscowy ekosystem. W zamian za to oba kraje zyskały tani prąd, a Dunaj stał się żeglowny dla ciężkich statków. Druga zapora - Żelazne Wrota II - pracuje osiemdziesiąt kilometrów dalej w kierunku morza.
Obrazek

Na mapie zaznaczono kilka promowych przejść granicznych, lecz nie wiem czy one jeszcze działają. Jedyne drogowe funkcjonuje na... zaporze. Zastanawiamy się ileż znowu stracimy podczas oczekiwania na odprawę a tu niespodzianka - całość zajęła może z 5 minut! :D

Rumuni tylko pobieżnie spojrzeli na dokumenty, Serb rzucił kuda, na co zgodnie z prawdą odpowiedziałem nazwę najbliższego miasta. Celnik akurat zapalił sobie cygareta, więc w ogóle nie był zainteresowany zawartością wozu. Po dwóch latach znów jesteśmy w Serbii :D.

Na ichniejszym brzegu drogi trochę gorsze, ale ruch mniejszy. Wszystko mokre.
Obrazek

Przekraczając granicę cofnęliśmy zegarki, więc jesteśmy godzinę do przodu. Korzystam więc z okazji i zatrzymuję się obok pobliskich ruin rzymskiego castrum Diana. Wybudowane za Trajana w 101 n.e. przed podbiciem Daków.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Podchodzę bliżej brzegu i uwieczniam na zdjęciu zaporę - jest to obiekt strategiczny, więc obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć. Na rumuńskich wzgórzach pojawia się trochę słonecznych plam
Obrazek

Jej długość to 1200 metrów, a wysokość 60.
Obrazek

Z boku widać podtopione drzewa. Ciekawe jak długo są one pod wodą?
Obrazek

W czasie budowy hydroelektrowni zatopieniu uległo kilka wysp, m.in. Ada-Kaleh, leżąca między zaporą a Orșovą. Dawna enklawa turecka o której zapomniano w czasie kongresu pokojowego była zamieszkała przez muzułmanów. Nie będę tutaj opisywał całej historii, zainteresowani mogą poczytać o niej na Wikipedii, jednak najciekawsze jest to, że wyspę zrekonstruowano na... innej wyspie, leżącej w pobliżu! Odbudowano tam nawet twierdzę, jednak ludzie woleli już zamieszkać w innych miejscach.

Gdy wracam do ruin Diany widzę faceta w białej koszuli idącego w moim kierunku. Na piersi identyfikator. Już się obawiałem iż przyczepi się do fotografowania zapory, ale tylko poinformował iż jest już po 18-tej, więc powinienem opuścić teren, gdyż o tej godzinie go "zamykają". W cudzysłowu, gdyż nie ogranicza go żaden płot, ale pewno nie chcą aby ktoś się kręcił po zmroku w tej okolicy.

Mówię mu, że cieszę się iż mogłem tutaj pochodzić samemu, bo w Hunedoarze i Sami... Srami... Samri... - jak pisałem, nie umiem z pamięci wymówić tej przeklętej dackiej nazwy - bo w rumuńskich ruinach było pełno ludzi.
- Tutaj pół godziny temu przeszła ulewa z widocznością ograniczoną do kilku metrów, więc nikomu by się nie chciało łazić w takiej pogodzie - uśmiecha się strażnik.
Ostatnio edytowano 27.10.2017 16:03 przez Pudelek, łącznie edytowano 1 raz
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 06.06.2017 13:22

Przed Kladovem (Кладово) staję jeszcze raz aby zrobić zdjęcie twierdzy Fetislam, do której wrócimy jutro.
Obrazek

Z kolei za Kladovem znajdują się ruiny rzymskiego mostu Trajana przerzuconego przez Dunaj. Widzę w centrum drogowskaz i... ląduję na osiedlu domków jednorodzinnych. Osiedlu koszmarnym, bo większość ulic była jednokierunkowa, szybko straciłem orientację i jeździłem jak głupi w kółko. Po wydostaniu się machnąłem ręką na most i pojechaliśmy dalej szukać kempingu - pogoda się poprawiła i można było rozstawić namiot.

Znaleźliśmy go w wiosce Brza Palanka (Брза Паланка). Swojski, wyłącznie z Serbami. Starsza dozorczyni wzięła nas początkowo za Niemców - to już kolejna nacja którą mieliśmy być :P. Policzyła nam za dużo za nocleg (wszystko przez to, że uparliśmy się płacić w dinarach), ale za to chętnie częstowała swojską rakiją :D. W pobliżu była też knajpa czynna do późna. Pytam się, czy dostaniemy coś do jedzenia.
- No drinks, no drinks - macha rękami kelner. I tak kilka razy. W końcu poprosiłem menu. Drinks oczywiście było, żarcie tanie i pyszne (zwłaszcza pleskavica w bułce), piwo zimne. W lokalu sami autochtoni. Jednak co Serbia to Serbia ;).

Metr od namiotu płynął Dunaj. A w oddali widać światełka rumuńskiego brzegu.
Obrazek
Obrazek

Planowałem rano kąpiel w słynnej rzece, ale kwitnąca zieleń skutecznie mnie do tego zniechęciła. Plaża i przystań dla kempingowiczów wyglądała jak zaświniona łąka.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Sam kemping przypominał mi inne podobne w Serbii oraz obóz pionierów pod macedońską Ochrydą. Rzadko zaglądają tu zagraniczni turyści, a większość osób spędza w nim wiele dni, stąd i campery obudowane niczym małe domki.
Obrazek

Bezdomne psy leżą tu i tam czekając na jakiegoś litościwego dobrodzieja. Doczekały się ;).
Obrazek

Niedaleko stoi nieśmiertelne Yugo w żółto-kanarkowych barwach.
Obrazek

Wracamy do Kladova i ponownie próbuję znaleźć ruiny mostu. Drogowskaz po raz drugi wyprowadza nas na pieprzone osiedle domków! Sram na to, nie będę tutaj spędzał pół dnia! Później okazało się, iż właściwa droga biegła równolegle do mojej, przy samej rzece. Niestety, w mieście wszystkie widziane przeze mnie znaki wskazywały błędny kierunek.

Twierdzy Fetislam szukać nie trzeba.
Obrazek
Obrazek

Wybudowano ją w XVI wieku na polecenie sułtana Sulejmana Wspaniałego. Miała być przyczółkiem do inwazji na Europę. Nie wiedzieli jeszcze, że prościej i taniej jest wsadzać po prostu ludzi na łódki, a następnie wysyłać w kierunku brzegu nieprzyjaciela, który radośnie przyjmie ich do siebie.

Twierdzę w 1867 roku przejęło serbskie wojsko wraz z całą okolicą. Większość terenu zajmuje dziś park. Z murów widać nieodległy rumuński Drobeta Turnu Severin z wielką stocznią i zakładami przemysłowymi. Jest nawet ławeczka dla strudzonych wędrowców.
Obrazek
Obrazek

Obok murów zewnętrznych załogę chroniła dodatkowa cytadela wewnętrzna.
Obrazek
Obrazek

Jest mocno pozarastana i widać, że już dawno nie używano niewielkiego amfiteatru tam umiejscowionego. W oddali majaczy zapora, bliżej na środku rzeki jakiś statek. Serbski, wygląda na pogłębiarkę.
Obrazek
Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 07.06.2017 17:36

Facjatę Decebala widziałeś?

Pozdrawiam,
Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB) - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone