Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB)

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 05.09.2016 12:15

To nie wszystkie świątynie Suczawy, jednak my musimy jechać dalej. Przez dziwne uliczki wracamy do samochodu pod zamkiem i zaglądając na mapę zastanawiam się co robić dalej... W planie są Jassy, jedno z największych miast Rumunii i druga stolica Mołdawii. Wieczorem chcemy dotrzeć do Kiszyniowa a jeszcze mamy perspektywę przekraczania granicy, więc mimo iż na zegarku jest dopiero wczesne popołudnie to wcale czasu nie jest za dużo. Ostatecznie podejmuję decyzję że ponieważ i tak będziemy obok Jass przejeżdżać, więc zahaczymy o nie choćby na chwilę.

Nie uśmiecha mi się ponownie przebijać przez ulice Suczawy więc kieruję się na boczną drogę z której łączę się potem z główną. To było dobre posunięcie zaoszczędzające trochę czasu no i ruch był mniejszy... Obrazy z drogi namacalnie pokazują suchość tego lata.
Obrazek

Im bliżej Jass tym krajobraz staje się bardziej stepowy. Tu i ówdzie rozrzucone są niewielkie zagrody pasterzy, co przypomina klimat rodem z filmów Mad Maxa :D.
Obrazek
Obrazek

Droga nr 28 oznaczona jest na mojej mapie jako dwupasmowa. W rzeczywistości prawy pas to pas... awaryjny, węższy niż ten lewy :P. Efekt jest taki, że dwa samochody ledwo się mieszczą obok siebie, a gdy chcemy wyprzedzać przy jednoczesnym ruchu z naprzeciwka to odległości między mijającymi się autami wynoszą czasem po kilka centymetrów :D .
Obrazek

Jassy (Iași) to już nie Bukowina, ta część Mołdawii nigdy nie należała do Habsburgów jak Suczawa. Pełniła rolę stolicy Mołdawii, przez kilka lat była także drugą stolicą jednoczącej się Rumunii obok Bukaresztu. W czasie Wielkiej Wojny gdy ten został zajęty przez wojska Państw Centralnych to właśnie Jassy były stolicą nieokupowanej części kraju. Ośrodek pełen zabytkowych kościołów i synagog; w okresie międzywojennym działało w niej 127 żydowskich obiektów kultu, a Żydzi stanowili 1/3 mieszkańców. W pogromie w 1941 roku rumuńskie wojsko i policja zabiła około 15 tysięcy starozakonnych, dziś stanowią mniej niż jeden procent z czterema synagogami.

W każdym razie można spędzić w Jassach kilka dni aby poznać miasto na spokojnie, a my mamy godzinę! Czas który zaoszczędziliśmy na dojeździe szybko tracimy podczas kręcenia się po mieście w poszukiwaniu centrum, które w żaden sposób nie jest oznaczone. W końcu fuksem nam się udaje i przez przypadek parkujemy dokładnie tam gdzie chciałem - obok kościoła katolickiego.
Obrazek

Tuż obok rozciąga się szeroki deptak - bulwar Stefana Wielkiego. Ta część miasta jest czysta i zadbana oraz sprawia chyba najbardziej europejskie wrażenie z dotychczas oglądanych miejscowości.
Obrazek
Obrazek

Po przeniesieniu stolicy z Suczawy do Jass także metropolita mołdawski ulokował tu swą nową siedzibę. Katedra (sobór św. Paraskiewy, Spotkania Pańskiego i św. Jerzego z XIX wieku) jest niestety w remoncie i prawie cała zasłonięta rusztowaniami.
Obrazek
Obrazek

Otaczają ją wianuszkiem inne budynki służące metropolicie.
Obrazek

Za kościołem katolickim widzimy monaster Trzech Świętych Hierarchów. Wzniesiony w XVII wieku kilkukrotnie był niszczony i plądrowany (m.in. przez wojska Sobieskiego), a w czasach komunistycznych służył jako muzeum.
Obrazek

Bulwar Stefana Wielkiego zamyka monumentalny budynek widoczny z daleka...
Obrazek

To ogromny Pałac Kultury budowany w latach 1906-1925 w mieszaninie stylu secesyjnego i neogotyckiego. Stanął w miejscu średniowiecznego dworu hospodarów i jest jednym z najbardziej znanych gmachów w Rumunii.
Obrazek

Obok skromnie przyczaiła się niewielka cerkiew św. Mikołaja; datowana na XV stulecie co czyni ją najstarszą świątynią Jass. Ponieważ zaraz obok była siedziba władców nazywano ją "Książęcą" albo "Hospodarską", a przez ponad wiek pełniła rolę soboru. Dom jednego z metropolitów - Dosyteusza - stoi przy cerkwi.
Obrazek

Sprint po fragmencie starówki zakończony, wracamy do auta. Zdecydowanie trzeba będzie kiedyś tu wrócić na dłużej. Kiedy?

Wyjazd z centrum wcale nie był prostszy niż wjazd - tzn. wyjechać wyjechaliśmy w miarę szybko, ale nigdzie nie umiałem znaleźć znaków w kierunku granicy. W końcu w akcie desperacji uruchomiłem pożyczony od rodziców GPS i nabiłem odpowiednią trasę.

Do przejścia w Sculeni to ledwie dwadzieścia kilometrów więc pokonujemy tę odległość szybko i zatrzymuje nas dopiero długi sznur samochodów na granicy. Tu kończy się EU, Rumunom nie spieszy się wcale, Mołdawianom niewiele bardziej, więc wiemy już iż do Kiszyniowa raczej nie dotrzemy za dnia. A tak chciałem uniknąć jazdy po zmroku!

Rumunię żegnamy na kilka dni...
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 06.09.2016 23:37

Republika Mołdawii. Najbiedniejszy kraj Europy. Najmniej odwiedzany na kontynencie przez turystów. Kraj który po ogłoszeniu niepodległości stracił ponad połowę przemysłu i prawie wszystkie elektrownie, gdyż znajdowały się na terenie separatystycznego Naddniestrza. Państwo, którego większość mieszkańców jest etnicznymi Rumunami, językiem oficjalnym jest rumuński, ale tu określany jako mołdawski a i tak częściej na ulicach słychać rosyjski. Jednocześnie obywatele sprzeciwiają się integracji z Rumunią, ale równie chętnie przyjmują rumuńskie paszporty by jako Rumunii pracować w EU.
Obrazek

Na przejściu granicznym straciliśmy dwie godziny. Po tym jak pogranicznicy łaskawie uporali się ze swoimi obowiązkami musiałem jeszcze wykupić winietę. Gdyby nie miejscowy władający niemieckim nie udałoby się za pierwszym podejściem: kolejka do okienka a pani ze znudzoną miną stwierdza, że robi sobie przerwę, a reszta ma szukać jakiejś innej kasy. Na szczęście niemiecki Mołdawianin jakoś przekonał urzędniczkę, że można by załatwić jeszcze i mnie, choć bardzo się dziwiła, że nie umiem po rosyjsku no i nie mam mołdawskiej waluty... jak wiadomo - ichniejsze leje są bardzo popularne w całej Europie ;).

Aby nie wyszło iż przyjechał chłop z daleka i się dziwi - również osoby posługujące się rumuńskim/mołdawskim i rosyjskim wkurzały się na całą sytuację. "Witamy w Mołdawii" - skomentował facet od niemieckiego, który sam krążył po przejściu dłuższy czas z papierami swojego wozu.

Najbardziej niepokoi mnie godzina - na zegarku prawie 19-ta. Jeszcze jest jasno i przyjemnie, a do stolicy tylko nieco ponad 100 kilometrów, ale to w końcu Mołdawia!

Początkowo droga miło mnie zaskakuje - nowy asfalt, pusto, jedzie się szybko.
Obrazek

Dookoła pola, łąki i sady na wzgórzach.
Obrazek

Za Ungheni, po kilkunastu kilometrach, wszystko się zmienia: droga jest w remoncie. Jakieś 90% aż do Kiszyniowa. Jeden pas, dziury, zwężenia, światła, wszechobecny piach, zwiększający się ruch, mijane stłuczki i szybko zapadająca ciemność. Średnia prędkość spada do jakiś 30 kilometrów na godzinę i mam wrażenie iż podróż trwa całą wieczność. W pewnym momencie uczepiam się autobusu, którego traktuję jako taran - wymusza pierwszeństwo na zwężeniach i jest moją osłoną na wypadek wyskakujących zwierząt. Momentami robi się niebezpiecznie gdy jakiś idiota w jeepie za punkt honoru przyjął sobie, iż nie pozwoli się wyprzedzić przez autobus i ciągle zajeżdżał mu drogę z ustawicznym trąbieniem. Jak w jakiś szalonych wyścigach...

Cholernie zmęczeni dojeżdżamy do Kiszyniowa przed godziną 22-gą. Na szczęście nasz hostel znajduję dość szybko i możemy w końcu wyjść z samochodu. O jakimkolwiek wychodzeniu na miasto nie mamy nawet ochoty myśleć...

Kiszyniów (Chişinău) jest młodą stolicą. Niewielką handlową osadę Rosjanie na początku XIX wieku ustanowili głównym miastem Besarabii, czyli wschodniej Mołdawii, którą włączyli do swojego państwa. W okresie międzywojennym należał do Rumunii, a od 1940 do 1991 (z krótką przerwą w czasie wojny) do Związku Radzieckiego. Dziś stanowi architektoniczną mieszankę socrealizmu, secesji i dawnego gubernialnego miasteczka.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Trudno uznać Kiszyniów za piękne miasto. Turystów tu raczej niewielu, ale ja lubię takie ośrodki ze specyficznym klimatem i atmosferą chaosu ;).

Głównym ciągiem komunikacyjnym jest oczywiście bulwar Stefana Wielkiego (w poprzedniej epoce Bulwar Lenina).
Obrazek

Przy ulicy zlokalizowane są najważniejsze gmachy miasta i państwa. Mijamy więc secesyjny ratusz z początku XX wieku...
Obrazek

...i potężny gmach rządowy z 1965 roku. Sylwetka i otoczenie (szeroka jezdnia przeznaczona dla imprez masowych) typowo sowiecka.
Obrazek

Naprzeciwko obiekt z zupełnie innej epoki - Łuk Triumfalny datowany na 1841 rok, upamiętniający zwycięstwa rosyjskie nad Turcją.
Obrazek
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2214
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 07.09.2016 00:06

Ciekawie 8O
Mołdawia raczej mało znana :roll:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 08.09.2016 14:20

Fakt. Turystów zagranicznych w grupach nie spotkaliśmy. Jedynie pojedyncze rodziny lub młodych plecakowców. Najlepiej o popularności świadczy też fakt, że w Rumunii ludzi z Polski spotyka się niemal wszędzie, a w Mołdawii widziałem jeden samochód na polskich blachach w Kiszyniowie i dwie kobity mówiące po polsku w monastyrze. I koniec.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 08.09.2016 14:22

a więc ciąg dalszy Kiszyniowa:

Za Łukiem wysoka wieża i biała klasycystyczna bryła Katedry Narodzenia Pańskiego z lat 30. XIX wieku. Wieżę zegarową zniszczyli Sowieci w 1962, a odbudowano ją w 1997 roku. Katedra w Mołdawskiej SRR służyła jako salon wystawienniczy.
Obrazek
Obrazek

Otoczeniem Katedry i Łuku jest ładny park w którym stoją publiczne toalety, popularne tojki. Pilnuje ich starsza kobieta i pobiera opłatę (1 lej czyli 20 groszy). Gdy Teresa korzysta z kibelka ja rozmawiam z panią klozet-babcią, która nie może się nadziwić, iż ludzie z Polszy nie umieją po rosyjsku. Tłumaczę, że w okresie PRL-u uczono tego języka w szkole, a teraz już rzadko...

- No, ale teraz macie Amerykanów - mówi z wyraźnym niesmakiem. - Należy trzymać się z Rosjanami, z nimi zwycięstwo, a Ameryka będzie pod wodą!

Potem narzeka jeszcze, iż w Mołdawii też wielu ludzi jest niechętnych Rosjanom. Na koniec zdaje przyspieszony test na członkostwo w PiS-ie, kiedy z pełnym przekonaniem stwierdza, iż Lecha K. zabito, bo stawiał się Putinowi. Musiała ciekawie brzmieć dyskusja o polskich prezydentach dla siedzących w toi-toju :lol: :lol: .

Obok gmachu rządowego jest najsłynniejszy pomnik Mołdawii - rzecz jasna Stefana Wielkiego.
Obrazek

Ustawiono go w 1928 roku w miejscu dawnego carskiego Aleksandra II. Gdy w 1940 roku Kiszyniów po raz pierwszy zajęło Państwo Rad pomnik ewakuowano do Rumunii; powrócił dwa lata później razem z rumuńskim i niemieckim wojskiem i znów w 1944 musiał "uciekać" przed Sowietami. Na polecenie władz ZSRR komunistyczna już Rumunia oddała go do Kiszyniowa, gdzie w końcu go odrestaurowano, a od 1989 stoi w swojej pierwotnej lokalizacji. Pomnik-wędrowiec! Często pod nim odbywają się różnego rodzaju manifestacje a młode pary składają kwiaty.
Obrazek

Na placu przed budynkiem rządowym stoi namiot jakiś protestujących i policjant zatrzymujący wybrane samochody do kontroli.
Obrazek

Kolejne obiekty z okresu ZSRR przy bulwarze:
- Narodowa Opera i Balet (1980),
Obrazek

- siedziba Prezydenta otoczona paskudnym metalowym płotem (1984-1987),
Obrazek

- Ministerstwo Rolnictwa,
Obrazek

- Parlament mołdawski (koniec lat 70). Kiedyś siedziba mołdawskiej sekcji partii komunistycznej. Uszkodzony podczas zamieszek w 2009 roku (po wygranych przez komunistów wyborach) od kilku lat wyremontowany znowu gości polityków.
Obrazek

Architekturę z okresu Cesarstwa Rosyjskiego reprezentują w tym miejscu:
- secesyjna Willa Herţa, w przeszłości muzeum, dziś zamknięte na głucho,
Obrazek

- cerkiew Przemienia Pańskiego. W środku trwa malowanie nowych fresków.
Obrazek

To koniec ścisłego centrum więc cofamy się do pomnika i schodzimy w bardziej boczne ulice. Wśród drzew stoją zabytkowe pałacyki i domy, najczęściej z sypiącym się tynkiem.
Obrazek

Jest bardzo upalnie, więc postanawiamy wstąpić do Muzeum Historycznego. Mieści się w budynku dawnej szkoły.
Obrazek

Na schodach stoi pomnik Wilczycy Rzymskiej podarowany w 1921 przez władze Włoch (takie pomniki trafiły do kilku rumuńskich miast). Zniszczony przez Sowietów w 1940 roku pół wieku później ponownie stanął w Kiszyniowie jako prezent ze strony Rumunii.

Robiąc zdjęcie dostaję opieprz od pani z muzeum, bo za zdjęcia przecież się płaci! Co prawda kasa jest w budynku a nie przed nim, ale co tam... Surowa mina lub wyraźne znudzenie pojawiało się w stolicy Mołdawii wielokrotnie: w kantorze, banku, sklepach, restauracjach. Duch minionej epoki widać jeszcze nie uleciał, albo ci ludzie pracowali w tych miejscach za karę ;).

Bilety do Muzeum Historycznego kosztowały parę złotych, więc nabyliśmy też wejściówki na wystawy czasowe (które specjalnie ciekawe nie były). Zbiory raczej standardowe - historia kraju z naciskiem na wspólnotę dziejów z Rumunią, natomiast okres ZSRR został potraktowany skrótowo. Sporo było tylko materiałów o wywózkach Mołdawian w latach 40., kilkanaście reprodukcji plakatów, jakieś Leniny itp..
Obrazek

W piwnicy znajduje się sala ze zbiorami specjalnymi - jakieś złoto i inne wykopaliska. I tu wychodzi prowincjonalność Mołdawii: w muzeach innych krajów zapewne byłaby to normalna część wystawy, natomiast tutaj musiałem zostawić w szafie aparat i plecak oraz zostaliśmy dokładnie sprawdzeni wykrywaczem metalu czy czasem nie wnosimy jakiś niebezpiecznych przedmiotów...

Z kolei na parterze weszliśmy do jednej z sal, która zdawała się być częścią ekspozycji, a okazało się, iż to... sklep meblowy :D.
Obrazek

Upał nie odpuszczał, więc usiedliśmy w nieodległej restauracji. W menu rumuńskie piwo (swojego Mołdawianie nie szanują, bo zbyt smaczne nie jest) oraz dania charakterystyczne też dla kuchni rosyjskiej i ukraińskiej - np. solanka. Szefowa lokalu dyskretnie przechadzała się między stolikami i kontrolowała pracowników i trochę już mniej dyskretnie dłubała w nosie, myśląc, że nikt jej nie obserwuje.
Obrazek
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 08.09.2016 23:02

Mołdawia mnie zawsze bardzo interesowała, ale do tej pory się nie wybrałem: trafiliście może do jakiejś winnicy ?
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 08.09.2016 23:23

Niestety - nie. W następnym dniu przejeżdżaliśmy koło kilku, ale prowadziły do nich kiepskie drogi i odpuściłem... najsłynniejsze są w Cricovej ale tam z kolegi od naszej drogi nie było żadnych drogowskazów :D Ostatecznie kupiliśmy cricovskie wina w sklepie - mieli tam swoje specjalne stanowisko z dobrymi cenami :) A potem jeszcze na bezcłówce - taniej niż w ich winnicach ;)
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 08.09.2016 23:32

Dzięki - fajnie się czyta, pokrewne poczucie humoru wyczuwam :lol:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 08.09.2016 23:47

dzięki :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 11.09.2016 18:28

Opuszczamy śródmieście i dłuuugimi schodami schodzimy do parku Valea Morilor z jeziorem, które jest miejscem odpoczynku mieszkańców stolicy.
Obrazek

A także areną zmagań fotografów i nowożeńców - w lesie widać ich było więcej niż psich kup.
Obrazek

Przecinamy dzielnicę ambasad i rezydencji dyplomatów. Większość jest skromnych w porównaniu z placówkami dyplomatycznymi w innych stolicach - najbardziej okazałą była mijana ambasada Turcji. Polska mieści się bliżej głównej ulicy i jest to po prostu dom zaraz przy chodniku; z kolei mieszkanie ambasadora RP ukryte było za drzwiami garażowymi z przyklejoną poszarpaną kartką.

W oddaleniu od centrum rozciąga się główny cmentarz - cywilny i wojskowy. Na tym drugim mieli spoczywać żołnierze polegli w II wojnie światowej - rumuńscy i radzieccy. Znaleźliśmy tylko radzieckich, których groby zajmują spory obszar.
Obrazek
Obrazek

Za niewielkim pomnikiem upamiętniających ofiary konfliktu o Naddniestrze wznosi się ogromna, czerwona konstrukcja przypominająca ognisko - Eternitate. Stanęła w 1975 roku, rzecz jasna poświęcona czerwonoarmistom, którzy stracili życie podczas "wyzwalania" Kiszyniowa.
Obrazek

W środku płonie wieczny ogień, a za dwoma filarami stoi warta honorowa armii mołdawskiej w mundurach przypominających amerykańskie. Od czasu do czasu wojacy przejdą sobie dookoła dla rozprostowania kości.
Obrazek

Niby nic nadzwyczajnego, bo takich miejsc pamięci z grobami nieznanego żołnierza i ogniem jest wiele w różnych krajach ale pierwszy raz widziałem stałą wartę honorową nad prochami żołnierzy obcej armii!

Ogólnie to miejsce te jest przyjemne i służy jako park - na ławkach migdali się jakaś parka, dziadkowie spacerują z wnukami, autor tego tekstu wypił w cieniu rosyjskie piwo, a alejkami przechadzają się młodzi żandarmi.
Obrazek

Przy bocznych ścieżkach stoją czerwone bloki z różnymi patriotycznymi scenami z okresu wojny.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na ulicach robi się tłoczno - ludzie wracają z pracy. Trochę kręcimy się na ślepo, gdyż okolica nie do końca pokrywa się z mapami, ale w końcu łapiemy właściwy kierunek. Przechodzimy obok monastyru św. Teodora Tiron z połowy XIX wieku: błękitno-biała cerkiew jest uznawana za najładniejszą w mieście.
Obrazek
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.09.2016 23:21

Ostatni punkt zwiedzania to cmentarz określany jako "polski, ormiański" albo "katolicki". Trudno tam trafić, gdyż od bulwaru Stefana Wielkiego dzieli go większa odległość, w dodatku rozciąga się za murem obok blokowiska. Zarośnięty, wolny od innych ludzi, pozwala na chwilę zapomnieć o gwarze stolicy.
Obrazek

Początkowo stwierdzamy iż w przewodniku pisano bzdury - ani on polski, ani ormiański. Są zarówno nagrobki w sowieckim stylu jak i prawosławne. Dopiero później znajdujemy polskie groby, w większości z końca XIX wieku, ale też trochę współczesnych. W sumie z kilkadziesiąt sztuk.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na cmentarzu są dwie kaplice: ormiańska w dość dobrym stanie...
Obrazek

...oraz polskiej (?) rodziny Oganowici - zniszczona z pobazgranymi sprajem murami.
Obrazek

Do centrum wracamy okolicami, gdzie turyści widywani są rzadko.
Obrazek

Scena z ruchu ulicznego - niepełnosprawny handluje na skrzyżowaniu.
Obrazek

Pomnik Wyzwolenia (przez Związek Radziecki oczywiście) i hotel Chişinău - oba z lat 60. XX wieku.
Obrazek

Największą zmorą mołdawskiej stolicy są rozkopane chodniki - wygląda na to, iż postanowiono od razu wymienić większość kiszyniowskich rur. Człowiek musi non stop patrzeć się pod nogi aby gdzieś nie wyrżnąć ;).
Obrazek
Obrazek

Wracamy do hostelu odpocząć - przemaszerowaliśmy ponad 15 kilometrów...
21monika
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2918
Dołączył(a): 25.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) 21monika » 15.09.2016 08:26

Witaj
Poczytam sobie troszkę. :wink:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2016 11:41

witam i zapraszam :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59025
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.09.2016 16:00

Twoja relacja potwierdza to, co już wcześniej wiedziałem - nie miałbym czego w Mołdawii szukać...

Pozdrawiam,
Wojtek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1977
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2016 16:38

Gór tam nie ma, więc "wyrypy" piechotą raczej nie byłyby zbyt spektakularne ;)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone