Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB)

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 29.09.2016 12:41

21monika napisał(a):Jak zauważyłam jesteś fanem motoryzacji. Opis komunikacji miejskiej BRAWO 8O


Lubię stare samochody, ale się na nich nie znam (w ogóle się nie znam na motoryzacji ;)), więc zainteresował mnie sprzęt tam jeżdżący. Skody można było skojarzyć, pozostałe nie i poszperowałem w sieci co to może być :)

Pierona, to są te klimaty i kontrasty - kicz, obsrane kible, cudowne krajobrazy, krzywe słupy i płoty (za to jaskrawo pomalowane), krowy na drodze... Normalnie Stasiuk z Kapuścińskim

to właśnie Rumunia :) Choć to zapewne namiastka do dzikości typu Kaukaz czy chociażby zadupie Ukrainy. Ale to jeszcze przede mną mam nadzieję :) Największym problemem aby namówić połowicę na te rejony to właśnie kwestia kibli i języka :D O ile co do języka już zaczęła się przekonywać, bo sama się przekonała, że z Rosjanami można się dogadać, to kibel na granicy zapadł jej w pamięć, a na pewno na takiej Ukrainie będzie takich więcej :D

Nie wiem czy czytałeś kiedyś "Żądło Genowefy" Meissnera, bo od razu te opisy Mołdawii i Rumunii mi się skojarzyły z tymi z książki (tam były trochę inne miejsca i lata II wojny ale śmiałem się tak samo...).
Passus :
"Kontrola dokumentów poszła szybko. Podchodzi celnik.
- Jest alkohol?
- Wino.
- Wino to nie alkohol. Wódka?"

nie czytałem, ale ta fraza to chyba pojawia się dość często w tych rejonach :) W sumie słusznie - przez całe stulecia wino i piwo w zimniejszych krajach uchodziło za normalne napoje, zdrowsze niż woda, która mogła być skażona. Dopiero rozwój cywilizacyjny uczynił z nich używki, przed którymi trzeba ostrzegać, chronić i karać :evil:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 30.09.2016 00:07

Obchodzimy mury mijając turystów. Jeszcze nas nie zadeptali.
Obrazek
Obrazek

Dopiero przed główną bramą zderzamy się z prawdziwym tłumem, ale trudno się dziwić: od tej strony można podjechać samochodem albo kolejką turystyczną, twierdza jest popularna, a dodatkowo swoje robi też długi weekend (w Rumunii 15 sierpnia także jest świętem i to podwójnym: Zaśnięcia MB i wojska). Na szczęście kolejka do kasy idzie szybko, drażnią tylko faceci, którzy nawet w niej muszą kopcić jakieś śmierdzące papierosy. Tutaj nadal pali się wszędzie i wszystko :|.

Zamek wybudowali Krzyżacy na początku XIII wieku. Sprowadził ich tu król węgierski w celu ochrony przed koczowniczymi plemionami. Rycerze zakonni robili dokładnie to samo co później w Prusach - budowali zamki, zakładali miasta, osiedlali nową ludność z Rzeszy i rychło spróbowali wybić się na niezależność. W odróżnieniu od terenów nad Bałtykiem węgierski monarcha zdołał ich wygnać w 1225 roku, a rok później Konrad Mazowiecki zaprosił do siebie. Co było dalej wszyscy wiemy...
Obrazek

Opuszczony zamek przejęły okoliczne saskie gminy. Sytuacja była to wyjątkowa, gdyż zazwyczaj zamki są siedzibami szlacheckimi, a tu znalazł się w rękach mieszczan i chłopów, którzy chronili się w nim w razie niebezpieczeństwa. Zamków chłopskich w Siedmiogrodzie jest jeszcze kilka i są to unikaty na skalę europejską; podobne twierdze istniały kiedyś w Niemczech, ale nie dotrwały do naszych czasów.

Twierdza składała się z zamku dolnego i górnego. Zdjęcie powyżej zrobione jest spod zewnętrznych murów zamku dolnego i widać na nim zamek górny z barbakanem po lewej.

W środku ciżba, ale zagęszczenie w najwyższym punkcie, na ruinach dawnej kaplicy, lekko mnie przeraziło. Uznałem, że odpuszczę sobie robienie stąd zdjęć bo i tak nie mam szans ze współczesną chorobą społeczną czyli selfiestickami.
Obrazek

Niżej jest już luźniej. Zamek górny to uliczki między starymi domami, chroniony w przeszłości pięcioma wieżami i drugim, mniejszym barbakanem.
Obrazek

W niemal każdym z zabudowań jest coś dla turystów - sklepiki, galerie, wystawy, restauracja. Choć tak oczywistej pamiątki jakimi są kartki pocztowe - brak! Wiem, że dziś już prawie nikt nie pisze listów, ale żeby zlikwidować też pocztówki?
Obrazek

Dla niezadowolonych przewidziano klatkę.
Obrazek

Najciekawsze są widoki z murów na leżące niżej miasto oraz góry - doskonale widać pasmo Fogaraszy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wbrew temu co piszą w przewodnikach o doskonałym stanie twierdzy w wielu miejscach sypie się to i owo.
Obrazek


W wodę zaopatrywała obrońców studnia o głębokości 142 metrów. Według legendy kopało ją przez 17 lat dwóch tureckich jeńców. Dzięki niej można było przetrwać długie miesiące oblężenia. To właśnie brak wody zmusił twierdzę do kapitulacji jeden jedyny raz - w 1612 weszły tu wojska Gabriela Batorego i był powodem do wydrążenia studni.

Ostatecznie twierdza popadła w ruinę na początku XIX wieku w wyniku trzęsienia ziemi.
Obrazek

Z zamku dolnego zostało bardzo niewiele - częściowo zrekonstruowane mury, brama wejściowa i zarys kościoła ewangelickiego.
Obrazek

Schodzimy z powrotem do miasta. Szukamy kantoru, a jednocześnie oglądamy zabudowę: sporo tutaj na fasadach pamiątek po dawnych mieszkańcach.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Współcześnie mieszka tu jeszcze około setki Niemców i raz tyle Węgrów. Reszta to Rumuni i Cyganie.

Gdzieś niedaleko odbywa się chyba jakaś impreza metalowa albo gocka, bo po ulicach kręci się masa osób w czarnych strojach i koszulkach zespołów. Śmiać mi się chce widząc ich pocących się przy wysokiej temperaturze i nie zawsze odpowiednio dobranym obuwiu ;). Oczywiście nieodłącznym elementem wyposażenia współczesnego metalowca jest nieustannie pracujący smartfon - przedłużenie ręki :D.
Obrazek

Niedaleko Râșnova jest miasteczko Bran ze swoim fotogenicznym zamkiem, reklamowanym powszechnie i fałszywie jako siedziba Draculi. Zastanawiam się czy tam nie podskoczyć, ale doszliśmy do wniosku, że nas tłumy zaleją całkowicie i ruszamy w przeciwną stronę. Inna sprawa, że korek w kierunku Branu zaczynał się już kilka kilometrów przed Râșnovem
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2214
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 30.09.2016 00:34

Pudelek napisał(a):przez całe stulecia wino i piwo w zimniejszych krajach uchodziło za normalne napoje, zdrowsze niż woda, która mogła być skażona.

święta prawda :D ja też nie jestem zwolennikiem wody (bo może być skażona) :mrgreen:

fajne fotki :wink:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 04.10.2016 13:21

Braszów zwiedzaliśmy siedem lat temu, więc mijamy go obwodnicą autostradową. Następny dłuższy postój wypada w mieście Fogarasz (Făgăraș, węg. Fogaras, niem. Fogarasch). O ile Góry Fogaraskie są bardzo znane, to miejscowość od której wzięły nazwę niekoniecznie.

Parkuję w centrum ozdobionym blokami i Domem Kultury z poprzedniej epoki.
Obrazek

Pierwsza wzmianka o Fogaraszu pochodzi z XIII wieku i był wówczas zasiedlony głównie przez Rumunów. Później skład etniczny się zmieniał - sto lat temu pierwszą grupą ludnościową byli Węgrzy, a Sasi stanowili około 15%. Dziś tych pierwszych jest 3,5 % a tych drugich mniej niż 1.

Fogarasz przez pewien czas był stolicą władców Siedmiogrodu, odbyło się w nim kilka sejmów księstwa.

Sercem miasta jest zamek, którego budowę rozpoczęto w 1310 roku. W późniejszych stuleciach rozbudowywany i wzmacniany uchodził za jedną z najsilniejszych twierdz regionu.
Obrazek

W XVIII wieku zamieniono go na koszary niszcząc przy okazji bogate wnętrza. W 1939 roku umieszczono w nim internowanych polskich żołnierzy, a od 1948 mieścił ciężkie więzienie polityczne.

W czasach Ceaușescu przystąpiono do prac konserwacyjnych, dziś można go zwiedzać, a za murami odbywa się festyn. Ceny wstępu są jednak wyższe niż do Râșnova, więc poprzestajemy na obserwacji zewnętrznej.
Obrazek
Obrazek

Kilkaset metrów dalej przy głównej drodze świeci się złotem nowa cerkiew prawosławna.
Obrazek

Dalsza podróż na zachód drogą nr 1 przez Kotliną Siedmiogrodzką to czysta przyjemność z widokami na góry: niskie po prawej i wysokie po lewej.
Obrazek
Obrazek

Widać jednak, że szczyty Fogaraskich są w chmurach, a więc wędrowcy niekoniecznie będą z nich mieli widoki.
Obrazek

Co jakiś czas mijamy miejscowości podobne do siebie z racji saskiej zabudowy. Rozjechane zwierzęta przypominają, że w każdej chwili może coś wyskoczyć przed maskę.
Obrazek

Sybin okrążamy autostradą - zajrzymy do niego za dwa dni. Za nim znów zjeżdżam na drogę równoległą, która jest pustawa - większość kierowców wybiera komfort autobany.
Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.10.2016 16:39

Pudelek napisał(a):Gór tam nie ma, więc "wyrypy" piechotą raczej nie byłyby zbyt spektakularne ;)

Ano - lubię góry, ciekawą architekturę, piękne miejsca. Kiedy tego brak, to wolę czas przeznaczyć na bardziej interesujące kierunki. Natomiast Orheiul Vechi z przyjemnością bym zobaczył, przyznaję.

Inna sprawa, że ciekawie piszesz o mało ciekawych miejscach, więc przyjemnie się czyta. No, ale teraz już Rumunia, jeden z moich krajów ulubionych...

Pozdrawiam,
Wojtek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 05.10.2016 14:37

Rumunia to Rumunia, bez dwóch zdań jeden z najfajniejszych krajów w Europie :)

---
Ostatnim punktem zwiedzania tej niedzieli jest Câlnic (Kelling, węg. Kelnek). Niewielka miejscowość wpisano na listę UNESCO jako jeden z siedmiu siedmiogrodzkich kościołów warownych. Różnica między kościołem warownym a zamkiem chłopskim jest bardzo płynna, część obiektów można określić obiema kategoriami i tak jest właśnie tutaj.

Dwa pierścienie murów, wieża wejściowa będąca formą barbakanu oraz donżon - punkt ostatniej obrony - ewidentnie wskazują na zamek.
Obrazek

Kościół wewnątrz murów wybudowany w XVI wieku jest niewielkich rozmiarów i skromny w porównaniu z innymi tego typu konstrukcjami.
Obrazek

We środku gra odtwarzana przez głośniki muzyka organowa i panuje nastrój przeszłości, która nigdy już nie wróci. W gminie Câlnic żyje obecnie tylko pięć osób deklarujących się jako Niemcy i praktycznie brak luteran, więc nie wiem czy odbywają się tu jakiekolwiek nabożeństwa.
Obrazek

Sam zamek powstał w XIII wieku jako siedziba szlachty, lecz w 1430 roku odkupili go chłopi. Wzmocniony i rozbudowany stał się schronieniem na wypadek ataku nieprzyjaciół.
Obrazek

Przy murach doskonale widoczne są ślady po dawnych belkach stropowych - niegdyś do murów przylepione były cele dla poszczególnych rodzin.
Obrazek

W donżonie mieści się niewielka wystawa o przemieszanej tematyce.
Obrazek

Na cholernie ciężkiej kapocie wyhaftowano nawet datę powstania ;).
Obrazek

W piwnicy stoją ogromne beczki na wino. Niestety - puste.
Obrazek

Ulice Câlnic są wyludnione, czasem tylko przejdzie jakaś samotna osoba albo kilkoro dzieci.
Obrazek
Obrazek

Ciekawostką jest fakt, że prawie nigdy nie mieszkali tu Węgrzy - osada była rumuńsko-niemiecka, a dziś sporą grupę stanowią Cyganie. Dzielnica romska rozciąga się akurat obok zamku i dochodzą z niej głośne dźwięki rumuńskiego disco-polo.
Obrazek

Wracając do głównej drogi podziwiamy pofałdowaną okolicę która przechodzi dalej w Góry Fogaraskie. Ziemia nie jest tu tak wyschnięta jak w Mołdawii, zatem i zieleni więcej.
Obrazek
Mikeee
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2377
Dołączył(a): 06.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikeee » 05.10.2016 21:57

Pudelek napisał(a):Różnica między kościołem warownym a zamkiem chłopskim jest bardzo płynna, część obiektów można określić obiema kategoriami i tak jest właśnie tutaj.


tak,
zamki chłopskie zazwyczaj budowano poza wsiami na wzgórzach (np Rasnov), a kościoły warowne stanowiły centrum wokół którego budowano wieś. Jednym z wyjątków od tej zasady jest właśnie Calnic (do którego niestety nie udało mi się dotrzeć w zeszłym roku).

Rumunia jest super 8)

pozdrawiam,
Michał
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 06.10.2016 20:26

Zaczynam od początku.
Kościółek jakich wiele kryje jednak w sobie skarby... i to piękne.
Powoli odrabiam zaległości.

Pozdrawiam
Krzysiek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 06.10.2016 23:15

trochę tego jest ;)

Pozdrawiam :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 06.10.2016 23:16

Aurel Vlaicu był rumuńskim pionierem lotnictwa. Urodził się w miejscowości Binținți (niem. Benzendorf, węg. Bencenc) w południowo-zachodnim Siedmiogrodzie. Pierwszy Rumun który wzniósł się w powietrze na własnoręcznie skonstruowanym samolocie bez silnika, a jego siostra była prawdopodobnie pierwszą kobietą która odbyła lot. Zginął w 1913 roku podczas próby pierwszego przelotu nad Karpatami.

W okresie międzywojennym jego rodzinną wioskę nazwano... Aurel Vlaicu. To ona będzie naszym miejscem wypadowym po okolicy przez następnego dni.

Już na wjeździe wita model samolotu.
Obrazek

Aurel Vlaicu leży obok głównej rumuńskiej autostrady A1 i linii kolejowej Arad-Deva. W oddali Góry Fogaraskie.
Obrazek

Życie w miejscowości toczy się własnym, wolnym rytmem. Są trzy sklepiki, które służą jednocześnie jako spelunki i jedna knajpa z telewizorem. Miałem tam okazję obejrzeć mecz eliminacji Ligi Mistrzów, gdy Steaua Bukareszt przegrała u siebie 0-5 :D . Czyli ciut lepiej niż Legia...
Obrazek

Wieczorem trzeba jedynie uważać na przepędzanie bydła do domostw ;).
Obrazek

Śpimy na fajnym kempingu zorganizowanym na tyłach dawnego gospodarstwa. W oddali widać górki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dużym plusem przy obecnej pogodzie jest basen. Nie taki krystalicznie czysty jak na węgierskich wodach, ale do schłodzenia idealny.
Obrazek

Miejscowy jegomość - straszna wiercipięta i dzikus.
Obrazek

Z Aurel Vlaicu możemy wyskakiwać do atrakcji turystycznych. A Siedmiogród słynie chociażby ze swoich kościołów warownych. Siedem z nich wpisano na listę dziedzictwa UNESCO, w tym opisywany już Câlnic, który jednak był nietypowy, gdyż należałoby go uznać raczej za zamek chłopski.

Ogólna liczba kościołów warownych przekracza 150 sztuk! Większość z nich leży na uboczu, jest mało znana i rzadko odwiedzana. Pokażę więc tutaj kilka z nich o których mało kto pisze.

Codlea (Zeiden, Feketehalom) to miasto pod Braszowem. Tutejszy kościół szczyci się największą wieżą zegarową wśród obronnych świątyń, mierzącą 85 metrów.
Obrazek

Po przekroczeniu bramy starsza kobieta informuje mnie, iż w środku trwa nabożeństwo, które za chwilę się skończy. To był jedyny kościół, w którym wewnątrz coś się działo.
Obrazek

Przy bocznym ołtarzu węgierski pastor odprawiał mszę dla kilkunastu wiernych w wieku mocno zaawansowanym. Zapewne odbywają się one regularnie, gdyż w mieście mieszka dziś jeszcze ponad pięciuset potomków Arpada i o połowę mniej Niemców.

W oczekiwaniu na koniec modlitw opiekunka prowadzi mnie i kilka Rumunek do niewielkiego muzeum upamiętniającego Eduarda Moressa, autochtona - malarza. Potem już samodzielnie łażę tu i tam.

Na trawniku pomnik poległych z 1928 roku, a na ścianie tablice poświęcone ofiarom drugiej wojny i wywózkom do ZSRR.
Obrazek

Nad przyklejonymi do murów komórkami góruje poszarpana wieża obronna.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 07.10.2016 14:33

Sebeș (Mühlbach, Szászsebes) klasycznego kościoła warownego nie ma, ale tutejsza bazylika też jest otoczona murami, więc można ją na upartego do takowych zaliczyć. Świątynia powstała po zniszczeniu poprzedniej przez Tatarów w XIII wieku. Niestety z racji późnego popołudnia zderzamy się z zamkniętą bramą, więc możemy obejrzeć tylko wieżę z daleka.
Obrazek

Ewentualnie kaplicę św. Jakuba z XIV stulecia.
Obrazek

Miejscowość jest oficjalnie dwujęzyczna; rumuńsko-niemiecka i to mimo, iż Niemcy stanowią około 1% obywateli (261 mieszkańców).
Obrazek

Nietypowe jest, iż niemieckie nazwy ulic nie mają zazwyczaj nic wspólnego z rumuńskimi. Chyba wzięto je ze starych czasów.
Obrazek

Mühlbach założyli Sascy osadnicy (Melnbach w ich dialekcie) w XIII wieku po spustoszeniu tych ziem przez Mongołów. Był jednym z siedmiu pierwszych miast/zamków saskich od których wzięła się nazwa Siebenbürgen i jej polska wersja.

Śladów po Sasach jest sporo. Na budynku szkoły duży napis "Edukacja to wolność".
Obrazek

Na starym cmentarzu też głównie nagrobki niemieckie i trochę węgierskich.
Obrazek

Przy głównym placu odnowione budynki mieszają się z zaniedbanymi. Żółty ratusz kłuje po oczach.
Obrazek

Zachowały się fragmenty murów miejskich z kilkoma basztami, które potem zaadaptowano do innych celów.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 08.10.2016 13:50

Cristian (Grossau, Kereszténysziget) jest z kolei wioską przed Sybinem. Przy drodze przelotowej rzędy równych siedmiogrodzkich domków.
Obrazek
Obrazek

Trójnawowa bazylika powstała w XIII wieku, a dzisiaj oglądamy efekt przebudowy późnogotyckiej przeprowadzonej 200 lat później. Najbardziej efektownie prezentuje się zza rzeczki Cibin.
Obrazek

Najgrubsza wieża to Speckturm. Wejdziemy do niej od środka, ale na razie musimy znaleźć otwarte drzwi w murach, bo jedne drogowskazy przeczą drugim. W końcu się udaje. Przed domem położonym między fortyfikacjami wita nas po niemiecku wesoła pani w średnio-późnym wieku. Rozmawiając z inną grupą zwiedzających płynnie przechodzi na rumuński, więc albo miała męża-Niemca albo sama należy do liczącej kilkadziesiąt osób mniejszości saskiej.

W chłodnych wnętrzach kościoła panuje cisza. Lekko przykurzone tkaniny, położone z boku śpiewniki. Właśnie w takich momentach mam wrażenie, że to wszystko dekoracja, miejsce martwe utrzymywane tylko dla turystów.
Obrazek
Obrazek

Na trawniku tradycyjnie pomnik z nazwiskami ofiar. Nie ma dat śmierci, a tylko urodzin. Wśród tych z ostatniego konfliktu sporo kobiet.
Obrazek

Dostajemy klucze do wieży "szpekowej". A tam - bogactwo lokalnych produktów!
Obrazek
Obrazek

Są nalewki, dżemy, przetwory, mięso... brak cen, tylko skarbonka. Nikt nie pilnuje. Co łaska? Na to wygląda, ale nie jesteśmy pewni. Zjadamy tylko kilka kawałków suchej kiełbasy i zostawiamy odpowiednio kilka lejów. Przy wyjściu okazało się, że słusznie podejrzewaliśmy, iż wierzą tu w ludzką uczciwość - należało wziąć sobie interesujące produkty i zapłacić według uznania :(.

Wokół murów fotografuję jeszcze napisy na domach.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przeciwieństwem Cristiana jest niewielki kościół warowny w Miercurea Sibiului (Reußmarkt, Szerdahely). Stoi przy ogromnym placu na którym spokojnie można by organizować miesięcznice albo apele smoleńskie.
Obrazek

Brama jest zamknięta. Już mamy się cofać, gdy widzimy jak idzie do nas mężczyzna z pobliskiej knajpy. Ten opiekun też mieszka za murami, ale w odróżnieniu od dwóch poprzednich miejsc mówi tylko po rumuńsku. Sądzi, że jesteśmy Węgrami :D. Rozumiem, że nie każdy jest poliglotą, ale jednak języki ugro-fińskie od słowiańskich są wyraźnie odróżnialne, no i masa Węgrów w Rumunii mieszka.

Wchodzimy przez boczne wejście. Widać lekki bałagan, bo mieszkający tu ludzie używają tego terenu jako podwórka, a dawne pomieszczenia przy murze w roli komórek.
Obrazek

Miercurea Sibiului to jedno z najmniejszych miast w Rumunii, więc i obiekt sakralny nie musiał być duży. Z XIII wieku, rozbudowany kilkaset lat później. Wnętrza zdradzają wpływy baroku.
Obrazek

Tablica pamiątkowa liczy tylko kilka nazwisk.
Obrazek

Dajemy opiekunowi kilka lejów za otwarcie. Uwieczniam białe mury obronne z zewnątrz...
Obrazek
Obrazek

...i ruszamy do Orăștie (Broos, Szászváros). Miejscowy kościół obronny jest nietypowy, bo występuje w liczbie... dwóch.
Obrazek

Starszy kościół (na prawo - przynajmniej tak sądzę) stanął w XIV/XV wieku w miejscu wcześniejszej bazyliki, a ta z kolei zastąpiła rotundę. Od czasów reformacji używali go wspólnie kalwini, sascy luteranie i węgierscy arianie. W 19. stuleciu obok wybudowano nowy - tylko dla ewangelików.

Ledwo zdążyłem zrobić to ujęcie gdy zawołał nas facet z nowszego kościoła. Kolejny opiekun, przesiąknięty zapachem tanich papierosów, bardzo gadatliwy, stosujący znaną zasadę, że jak będzie mówił głośno i wolno to na pewno zrozumiemy także rumuński ;). No dobra, coś tam skumaliśmy, więc może działało...

Wysyła mnie na wieżę. Teresa nie ma ochoty i zostaje na dole, gdzie pan zagra jej koncert na organach. Wejście na szczyt po schodach z gatunku mocno skrzypiących.
Obrazek

I tak nie zrobię spod dzwonu ciekawych zdjęć, bo wszystko za siatką.
Obrazek

Schodząc w dół mijam skrzynkę z nietypowymi winami z niemieckich ziem.
Obrazek

Nawę kościelną spowija mrok.
Obrazek
Obrazek

Dostajemy ulotki informacyjne o kościołach, Teresa nawet dwie. Widać, że lepiej łapała rumuński ;).
Na zewnątrz stoją białe pomniki wojenne - tablica z Wielkiej Wojny wisi na ścianie w środku.
Obrazek

Podczas spaceru dookoła murów mijamy cerkiew i dawną synagogę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Korzystamy z okazji i w knajpie przy deptaku postanawiamy zjeść obiad. Żarełko smaczne i w rozsądnej cenie, lecz kelnerka chyba tam wylądowała za jakieś grzechy.
Obrazek

Wskoczyłoby się do fontanny...
Obrazek

Z Orăștie to mamy już tylko kilka kilometrów do naszego kempingu...
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 09.10.2016 15:04

Alba Iulia (Gyulafehérvár, Karlsburg, wcześniej Weißenburg) to miasto specyficzne, bo jego starówkę stanowi twierdza. Takich miejsc jest w Europie więcej, ale chyba nigdzie indziej nie widziałem założenia obronnego tak dobrze zachowanego do naszych czasów.

Początkowo mieliśmy tam przyjechać pociągiem z Aurel Vlaicu, jednak rozkład był tak kiepsko ułożony, że ostatecznie znów musieliśmy użyć samochodu. Po nieco pół godzinie jesteśmy na miejscu. Szukałem jakiś oznaczeń na centrum i twierdzę, ale ich nie było, gdyż ta rozciąga się na rozległym obszarze - zdaje się być wszędzie. Odbiłem się od kilku zatłoczonych parkingów i w końcu stanąłem pod samymi murami w lekkim cieniu.

Od razu po wyjściu było czuć ogrom twierdzy.
Obrazek
Obrazek

Ale po kolei - najpierw ponudzę trochę historią ;). Miejscowość - jak wiele w Siedmiogrodzie - ma historię sięgającą starożytności. Mieszkali tu Dakowie, następnie Rzymianie założyli Apulum, stolicę prowincji Dacia Apulensis. Po ich wycofaniu tereny ty stały się na wiele wieków widownią wędrówek ludów - byli Słowianie, Protorumuni, wreszcie Węgrzy. Pamiątką po Słowianach jest średniowieczna nazwa Bălgrad, czyli Białogród. Przyjęli ją w swoich wersjach Niemcy, Madziarzy i Rumuni, choć ci pierwsi zmienili później nazwę na cześć cesarza, drudzy dodali przedrostek "Gyula" od imienia swojego wodza, a ci trzeci w okolicach XVIII wieku zaczęli stosować dawną łacińską formę.

Wielokrotnie równana z ziemią przez rozmaitych najeźdźców Alba Iulia to symbol zwłaszcza dla Rumunów i Węgrów. W różnych okresach znajdowało się pod władzą jednych i drugich, choć znacznie częściej drugich. Przez 150 lat była stolicą Siedmiogrodu (lenna tureckiego), aż wreszcie po pokoju karłowickim w 1699 znalazła się w rękach Habsburgów. I tu zaczyna się właściwa opowieść o twierdzy...

Cesarz Karol VI postanowił wznieść fortecę która na stałe zabezpieczyłaby okolicę przed potencjalnym wrogiem. W latach 1711-1735 na ruinach starszej konstrukcji wybudowano imponującą cytadelę Alba Carolina według systemu francuskiego inżyniera Vaubana. Jak wygląda z góry można przekonać się np. pod tym linkiem: https://commons.wikimedia.org/wiki/File ... toamna.jpg

Projekt realizowało 20 tysięcy robotników. Posiada siedem bastionów, mury liczą 12 kilometrów, a powierzchnia 70 hektarów.
Obrazek
Obrazek

Dość powiedzieć, że jest uznawana za najlepiej zachowaną twierdzę systemu Vaubana w Europie. Niedawno przeszła renowację, która pochłonęła ponad 40 milionów lejów: wybrano tony ziemi, wycięto drzewa i krzewy rosnące dziko wewnątrz murów, uporządkowano ścieżki i dróżki, uzupełniono w wielu miejscach ubytki.

Dziś to jeden wielki deptak i miejsce spędzania wolnego czasu na powietrzu - po kostkach suną rodziny z dziećmi i turyści (raczej rumuńscy niż zagraniczni), a że odległości dla niektórych są spore to co chwilę mija nas ktoś na rowerkach, wózkach i innych wynalazkach, które można wynająć.
Obrazek
Obrazek

W dawnych koszarach urządzono dziesiątki lokali. Ciężko znaleźć gdziekolwiek miejsce w cieniu! No, ale mamy 15 sierpnia, dzień wolny, święto i piękną pogodę...
Obrazek

Na zewnątrz upał, więc chłodzimy się pod parasolem piwem :D.
Obrazek

W środku za to chłód taki, że mało kto chce tam siedzieć.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 13.10.2016 11:44

Po konsumpcji piwa i zupy idziemy powoli wzdłuż murów. Wkrótce zbliżamy się do najważniejszego miejsca "starówki".
Obrazek

Drewniany most wzniesiono podczas renowacji i prowadzi do Bramy Czwartej. Aby jednak dostać się na poziom murów należy przecisnąć się wąskim przejściem. Ciekawe jak biegali tam żołnierze z pełnym ekwipunkiem?
Obrazek

Z góry w słońcu pięknie prezentuje się wieża zegarowa katedry koronacyjnej.
Obrazek

I znowu trzeba się cofnąć do przeszłości. 1 grudnia 1918 roku tłumy Rumunów zebrały się w Alba Iulia aby proklamować Unię Transylwanii z resztą ziem Rumunii z zapowiedzią wolności i autonomii dla wszystkich narodowości ją zamieszkujących. Dziś to wydarzenie jest czczone jako Dzień Niepodległości, należałoby jednak dodać, iż miało to miejsce w mieście, w którym większość stanowili Węgrzy, a prawie wszystkie miasta Siedmiogrodu nadal znajdowały się jeszcze pod administracją węgierską.

Dwa tygodnie później również zgromadzenie Sasów z Banatu i Siedmiogrodu zdecydowało się dołączyć do Unii. Czy uczynili to z pragmatyzmu, wiedząc, że Rumunia znalazła się nieoczekiwanie w obozie zwycięzców Wielkiej Wojny i lepiej uznać jej władze dobrowolnie niż siłą? Czy może uznali kraj rządzony przez niemiecką dynastię jako lepsze miejsce do życia niż republikańskie Węgry wstrząsane rewolucjami? Pod koniec grudnia analogiczne zgromadzenie Węgrów w Cluju (Kolozvar) zadeklarowało wierność wobec rządu w Budapeszcie, ale nikogo to już nie obchodziło.

Po ogłoszeniu unii wojska rumuńskie zajmowały po kolei kolejne ośrodki prowincji nie napotykając większego oporu (co było skutkiem m.in. idiotycznej decyzji węgierskiego premiera o całkowitej demobilizacji własnej armii). Nowe granice przyklepał traktat w Trianon. A nowa konstytucja Rumunii z 1923 wbrew szumnym zapowiedziom z Alba Iulia (w języku polskim ponoć nazwa nie odmienia się) wprowadziła centralizację, prawosławie jako religię państwową, a Transylwania stała się zwykłą jednostką administracyjną. Czyli jak zawsze w takich przypadkach...

Na pamiątkę Unii na murach twierdzy wzniesiono nową katedrę w stylu "narodowym".
Obrazek

Nosi nazwę "koronacyjnej", gdyż w 1922 roku w mieście symbolicznie koronowano Ferdynanda I i jego żonę na monarchów Wielkiej Rumunii. Różne źródła podają różnie miejsca ceremonii: miała się odbyć w środku katedry, na jej dziedzińcu lub na którymś z placów w sąsiedztwie. Przeglądając jednak stare zdjęcia najprawdopodobniej dokonano tego właśnie na dziedzińcu; powodem mógł być fakt, iż król wyznawał katolicyzm a jego małżonka anglikanizm, więc czysto prawosławna uroczystość nie była możliwa.
Obrazek

W okresie komunizmu wykreślono z nazwy słowo "koronacyjna", a świątynia stała się "Katedrą Jedności Narodowej". W 1948 doszło w niej do przymusowego włączenia grekokatolików w struktury prawosławia.
Obrazek

W środku wyróżnia się czarny ikonostas.
Obrazek
Obrazek

Są też trony królewskie używane podczas koronacji oraz portrety Ich Królewskich Mości.
Obrazek
Obrazek

Katedrę otaczają zabudowania oraz kolumnady. W jednym z rogów uruchomiono toaletę, w której Teresa wdaje się w interesującą rozmową na temat czystości rumuńskich kibli z plecakowcami z Polski ;).
Obrazek

Aby wybudować tu katedrę konieczna była rozbiórka części murów twierdzy. Miejsce wybrano nieprzypadkowo: po pierwsze kiedyś stała tu już świątynia prawosławna, siedziba metropolitów, którą zburzyli Austriacy podczas wznoszenia kompleksu obronnego. Po drugie - zaraz po sąsiedzku znajduje się katedra katolicka, więc nowa cerkiew miała przyćmić węgierski kościół.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.10.2016 10:59

Gotycka katedra św. Michała pochodzi z XIII-XIV wieku i zastąpiła wcześniejszą zniszczoną przez Mongołów. Wnętrza są ciemne, surowe, dające odpocząć po orgii kolorów cerkiewnych.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przestąpieniu progu wkraczamy w inny świat: nie chodzi tutaj o panujący w środku przyjemny chłodek, ale atmosferę dawnego Erdély. Napisy są albo tylko po węgiersku albo głównie po węgiersku, sporo węgierskich barw narodowych, wśród odwiedzających Rumunów prawie brak. W Alba Iulia mieszka do dziś ponad tysiąc Węgrów, którzy dbają o swój kościół, w którym pochowano ich bohaterów.

W bocznej krypcie, remontowanej, spoczywają członkowie rodu Hunyady. Pośrodku Janos, wojewoda siedmiogrodzki, gubernator i regent Węgier, pogromca Turków pod Belgradem.
Obrazek

W północnej nawie w Kaplicy Królewskiej stoją sarkofagi Izabeli Jagiellońskiej, córki Zygmunta Starego, dwukrotnej królowej Węgier oraz jej syna Jana Zygmunta, pierwszego księcia Siedmiogrodu. Mamy też tu wątek śląski, gdyż Izabela była przez krótki okres nominalną panią Opola, Ząbkowic i Ziębic ;).
Obrazek

Na ścianie memoria węgierskich ważnych postaci historycznych.
Obrazek

Przed kościołem różne rzeźby - można np. przygarnąć z braciszkiem rodzinę dzieci z młodą matką i dostać 500 plus...
Obrazek

...albo siłować się na rękę z członkiem Obrony Terytorialnej :D.
Obrazek

Jest też coś dla ciała - miejscowi Węgrzy sprzedają kürtőskalács, znany na Słowacji i w Czechach jako tdelnik. Porcje są ogromne, zazwyczaj takie coś podzielono by na cztery części!
Obrazek

Spoglądamy na "normalne" miasto w tle...
Obrazek

...i ruszamy na dalszą część spaceru. Za katedrą koronacyjną działa Muzeum Unii, ale nie mamy ochoty na rumuńską propagandę o zawsze rumuńskiej Transylwanii. Po sąsiedzku wznosi się budynek uniwersytetu "1 grudnia 1918".
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB) - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone